Ukraińska telewizja ZIK twierdzi, że grozi jej siłowe przejęcie na zlecenie obecnych władz. Do obrony wezwała ukraińskich nacjonalistów.

Członkowie radykalnego nacjonalistycznego ukraińskiego ugrupowania „Bractwo” zabarykadowali wejście do siedziby ukraińskiej telewizji ZIK. Twierdzą, że w ten sposób bronią jej niezależności i chronią przed siłowym przejęciem. – podał w środę portal Strana.ua.

Według Strana.ua siedzibę ZIK, która mieści się w Pałacu Październikowym w Kijowie, chroni około 40 nacjonalistów z „Bractwa”. Przed wejściem rozstawili opony i rozciągnęli drut kolczasty.

Nacjonalistów sprowadziły pod siedzibę ZIK pogłoski o naciskach ukraińskich władz na właściciela stacji Petra Dyminskiego, by sprzedał ją innemu ukraińskiemu oligarsze Wiktorowi Medwedczukowi, któremu przypisuje się bliskie związki z Rosją. Podczas wczorajszej pikiety pod Pałacem Październikowym członkowie „Bractwa” wznosili m.in. okrzyki „Wolność ZIK-owi” i „Ręce precz od ZIK-a”. Na pikiecie był obecny lider ugrupowania Dmytro Korczynski, który powiedział, że jest gotów „zniszczyć ZIK”, jeśli zostanie on „sprzedany Moskwie”. Podczas pikiety zdecydowano o całodobowym pilnowaniu siedziby stacji.

21. marca br. ZIK opublikował na swojej stronie internetowej oświadczenie, w którym informował „organy ścigania i międzynarodowe organizacje praw człowieka”, że w najbliższym czasie na telewizję „szykowany jest atak”.

Zajęcie siłą Pałacu Październikowego, w którym znajduje się telewizja, może nastąpić w każdej chwili. Zgodnie z informacjami pochodzącymi z wiarygodnych źródeł, za organizacją przejęcia stoi Administracja Prezydenta, jednak atak na kanał telewizyjny będzie dokonany przez radykalne organizacje znajdujące się pod jej kontrolą. – twierdził wówczas ZIK. Wskazywano na fakt, że na polecenie ministra Awakowa Gwardia Narodowa przestała od 1. marca ochraniać stację.

Jak twierdzi portal Strana.ua powołując się na swoje źródła, w poprzednim miesiącu przedstawiciele szefa MSW Arsena Awakowa naciskali na Dyminskiego, by sprzedał kanał w zamian za umorzenie toczących się przeciwko niemu śledztw. Strony jednak nie doszły do porozumienia. W samym ZIK-u poinformowano, że nie ma planów sprzedaży stacji Medwedczukowi. We wtorek 27. marca do siedziby stacji weszli członkowie Drużyn Narodowych – nieformalnej milicji związanej z pułkiem „Azow”. Jednostce tej przypisuje się bliskie związki z Awakowem. Okazało się jednak, że członków Drużyn Narodowych wezwał do ochrony sam ZIK.

Sytuację sarkastycznie skomentował na Facebooku dr Iwan Kaczanowski z Uniwersytetu w Ottawie. Skrajnie prawicowe “Bractwo” zabarykadowało oponami kanał telewizyjny ZIK, który “wynajął” inną skrajnie prawicową organizację na swoją straż, by zapobiec jej zajęciu przez obecnych ukraińskich przywódców z pomocą skrajnej prawicy. Jest to kolejny przejaw marginalności skrajnej prawicy i wielkiej wolności mediów na Ukrainie. – napisał Kaczanowski.

CZYTAJ TAKŻE: Dmytro Korczynski chce wyrzucenia abpa Mokrzyckiego z Ukrainy – woli biskupa z Niemiec lub z Afryki

Kresy.pl / Strana.ua

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply