Walczący z napisami w języku polskim i mówiący o tym, że wyzanaczają one “strefę okupacyjną” na Wileńszczyźnie Audrius Valotka ponownie został wybrany na szefa Państwowej Inspekcji Językowej Litwy.
„Konkurs dobiegł końca, minister kultury wybrał moją kandydaturę na stanowisko szefa Państwowej Inspekcji Językowej na kolejne pięć lat” – napisał na Facebooku szef Inspekcji Audrius Valotka, którego Ministerstwo Kultury znów nominowało na stanowisko, jak zacytował w czwartek portal L24.lt. Znany z niechęci do Polaków Valotka został wybrany spośród 10 kandydatów, jacy pierwotnie zgłosili się do konkursu.
Inspekcja to swoista policja językowa Litwy mająca czuwać na restrykcyjnymi przepisami miejscowej ustawy o języku państwowym. Pod kierownictwem Valotki służba ta szczególnie gorliwie zwalczała umieszczanie w przestrzeni miejscowości zamieszkanych przez Polaków napisów w ich ojczystym języku.
W 2022 roku na celowniku Inspekcji Językowej znalazły się dwujęzyczne napisy informacyjne umieszczone w Solecznikach przez tamtejszy samorząd. Również w tym przypadku Inspekcja wszczęła postępowanie administracyjne, co oznaczało naliczanie kar pieniężnych wobec dyrektora administracji rejonu solecznickiego.
W lipcu 2023 r. Valotka w czasie rozmowy na temat dwujęzycznych oznaczeń w miejscowościach Orzełówka i Bieliszki w rejonie wileńskim, w którym Polacy stanowią 46 proc. mieszkańców uznał, że tego rodzaju wyrażanie tożsamości polskich mieszkańców Wileńszczyzny to „strefa okupacyjna, w której miała miejsce gwałtowna polonizacja Litwinów”. Posunął się do porównywania umieszczania litewsko-polskich tablic z nazwami miejscowości do działań Rosjan w Donbasie.
Jego decyzje zostały zaskarżone do sądów administracyjnych. Samorząd rejonu solecznickiego wygrał postępowanie przeciwko decyzji Valotki.
Valotka podjął wcześniej działania na rzecz usunięcia dwóch tablic z nazwami miejscowości rejonu wileńskiego sporządzonych w języku polskim i litewskim, uznając je za nielegalne. Działania i komentarz Valotki odbiły się echem, wywołując skandal. Nie wszyscy oceniają je jednak krytycznie. Jak pisaliśmy, działacze partii rządzącej Litwą poparli szefa Inspekcji Językowej.
W reakcji na takie twierdzenia ówczesny minister kultury Litwy Simonas Kairys, któremu podlega Inspekcja Językowa, powołał specjalną komisję, która miała zająć się oceną jego postawy. Sam uznał, że Valotka dopuścił się nadinterpretacji Ustawy o języku państwowym. W sierpniu Komisja ta nałożyła na Valotkę karę upomnienia, co oznacza, że nie będzie mógł w najbliższym roku otrzymać podwyżki lub premii.
Decyzja w sprawie nominowania należała do ministra kultury Šarūnasa Birutisa z Litewskiej Partii Socjaldemokratycznej (LSDP). Kreuje ona w ostatnich latach wizerunek stronnictwa przyjaznego mniejszościom narodowym. Oficjalną doradczynią ministra jest liberalna działaczka Ewelina Mokrzecka. Znana jest ona z krytyki Akcji Wyborczej Polaków na Litwie-Związku Chrześcijańskich Rodzin za niemiejętność, jej zdaniem, obrony praw mniejszości narodowych.
Jak powiedział poprzednik Birutisa na stanowisku, Kairys – „Wydaje mi się, że obecnemu ministrowi po prostu zabrakło odwagi, nie odrobił pracy domowej, a informacji o konkursie nie była szerzej rozpowszechniona. Proces ten obserwowany jest od dawna, ale powraca. I to ma swoją nazwę – bebryzm. Będziemy mieli kolejną kadencję chamstwa, zdecydowanego sprzeciwu wobec tych, którzy wyglądają inaczej, wobec innych narodowości, mniejszości narodowych i ich praw konstytucyjnych, które znów pozostaną na poziomie żartu. Nie wspominam już o zrozumieniu języka państwowego, jego żywotności i rozwoju. Sama inspekcja przypomina błędne koło, w którym dwóch kierowników na zmianę pełni funkcję inspektora lub zastępcy inspektora. Jak w takim otoczeniu możemy oczekiwać rozwoju, otwartości i lepszego wizerunku inspekcji” – zacytował w poniedziałek portal TVP Wilno.
l24.lt/wilno.tvp.pl/kresy.pl
To nic nowego u “bratniego” narodu “litewskiego”! Norma,już wszyscy wokół wiedzą że mogą bezkarnie walić w nasze państwo i rodaków bo nie mamy swojego MSZ ani rządu.