Z szefa SPD i kandydata na wicekanclerza i ministra spraw zagranicznych Martin Schulz stanie się najpewniej zwykłym parlamentarzystą.

Martin Schulz zrezygnował w piątek z planów objęcia teki ministra spraw zagranicznych w nowym niemieckim rządzie – podała agencja dpa. Zaledwie dwa dni wcześniej Schulz ogłosił, że z powodu wejścia do rządu odda szefostwo SPD w ręce Andrei Nahles. Według komentarzy mediów jest to jeden z najbardziej spektakularnych upadków w niemieckiej polityce.

Po wynegocjowaniu umowy koalicyjnej i stanowiska dla siebie w nowym rządzie na Schulza spadła fala wewnątrzpartyjnej krytyki. Politykowi przypomniano jego słowa z wieczoru wyborczego 24. września 2017 roku, gdy ogłosił, że SPD przejdzie do opozycji, a on sam nie obejmie żadnego stanowiska w rządzie Merkel. Aby uspokoić nastroje w swojej partii Schulz ogłosił w środę, że przechodząc do rządu zrezygnuje z przewodzenia SPD; nie obejmie także teki wicekanclerza. Kroki te nic nie dały, ponieważ do rozgrywki włączył się obecny szef dyplomacji Sigmar Gabriel. Zarzucił on Schulzowi, że został przez niego oszukany – Schulz miał mu obiecać przy wyborze na szefa SPD, że pozostawi go na fotelu ministra spraw zagranicznych. Takie potraktowanie Gabriela, który według sondaży jest najpopularniejszym niemieckim politykiem, wywołało dodatkowe niezadowolenie w partii. Na to nałożyły się protesty działaczy z terenu, którym nie podoba się sposób, w jaki sposób Schulz kieruje partią.

Jak podaje PAP, powołując się na „Bilda”, Schulz otrzymał dzisiaj od kierownictwa SPD ultimatum, w którym zażądano od niego ogłoszenia rezygnacji z objęcia teki ministra.

– …rezygnuję z wejścia do rządu federalnego i jednocześnie mam wielką nadzieję, że tym samym zakończą się wewnątrzpartyjne debaty na tle personalnym. – oświadczył Schulz uzasadniając rezygnację obawą o wynik wewnątrzpartyjnego referendum, które może zatwierdzić lub odrzucić wynegocjowaną przez niego umowę koalicyjną.

Jak twierdzi Gazeta Wyborcza, Schulz zostanie teraz szeregowym parlamentarzystą, a jego powrót do wielkiej polityki „wydaje się wykluczony”. Zaledwie rok temu Schulz został szefem SPD uzyskując rekordowe 100% głosów w wyborach. W przypadku zwycięstwa SPD we wrześniowych wyborach w ubiegłym roku byłby murowanym kandydatem na kanclerza Niemiec.

Kresy.pl / PAP / dpa / Gazeta Wyborcza

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Dodaj komentarz