Kryzys migracyjny, który wciąż daje się we znaki, dotyka także żeglugi promowej. Armatorzy skarżą się na migrantów, próbujących przedostać się promami do Europy. Próby te prowadzą nieraz do sytuacji wręcz kuriozalnych.

Media zajmujące się specjalistycznie m.in. tematem transportu morskiego zwracają uwagę, że coraz więcej migrantów próbuje przedostać się do Europy wykorzystując porty w Bułgarii czy Rumunii. Jak się okazuje, doprowadza to przy okazji do kuriozalnych sytuacji.

Jedna z nich miała miejsce na pokładzie promu Kaunas Seaways, należącego do DFDS. Jonas Nazarovas, reprezentujący armatora w porcie w litewskiej Kłajpedzie mówił, jak podczas podróży między Turcją a Ukrainą na pokładzie odkryto grupę 12 nielegalnych imigrantów. Ukrywających się… w oponie. Okazało się jednak, że z tego powody wynikły poważne komplikacje.

Jak tłumaczył Nazarovas, Turcja nie chce ich z powrotem. Podobnie Ukraina, która nie chce ich przyjąć, ponieważ imigranci nie mają ważnych dokumentów. Pozostali więc na pokładzie promu, gdzie są już ponad trzy tygodnie. I tak, od dłuższego czasu pływają tam i z powrotem pomiędzy portami Czarnomorsk i Stambuł.

Czytaj również: Uchodźcy wtargnęli na prom w Calais

Przedstawiciel DFDS powiedział też, że identyfikacja takich pasażerów na gapę jest poważnym problemem. Wszyscy to młodzi mężczyźni, którzy twierdzą, że są obywatelami Palestyny i Algierii. Jednak wiele wskazuje na to, że faktycznie pochodzą z Maroka. Co więcej – wszyscy z nich wykazują się dużą agresją. Ze względów bezpieczeństwa wykonywanych operacji, a także z uwagi na dobro pasażerów oraz załogi, zdecydowano się na zatrudnienie ochrony.

W sprawę zaangażowane są litewskie ministerstwa, turecki ambasador, a także inni urzędnicy. Jak zaznaczono, wiele zależy szczególnie od strony ukraińskiej oraz tureckiej, gdyż któraś z nich powinna ich przyjąć.

Promyskat.pl / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply