Prokuratura rozpoczęła śledztwo, w ramach którego mają zostać zbadane kulisy zawarcia kontraktu jamalskiego z 2010 roku. Dotyczy ono m.in. możliwości przekroczenia uprawnień, niedopełnienia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez ówczesnego wicepremiera i ministra gospodarki.

W poniedziałek 30 października br. serwis tvn24.pl poinformował, że prokuratura rozpoczęła śledztwo, w ramach którego mają zostać zbadane kulisy zawarcia kontraktu sprzed 7 lat na dostawę rosyjskiego gazu. Chodzi o tzw. kontrakt jamalski, podpisany 29 października 2010 roku przez rząd PO-PSL kierowany przez Donalda Tuska. Kontrakt negocjował Waldemar Pawlak (PSL), ówczesny minister gospodarki.

Cytowany przez tvn24.pl prokurator Łukasz Łapczyński potwierdził, że postępowanie wszczęto 19 września. – Prowadzone jest w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków służbowych przez funkcjonariuszy publicznych w związku z negocjowaniem i podpisaniem niekorzystnej dla Polski oraz sprzecznej z prawem Unii Europejskiej umowy międzynarodowej na dostawy do Polski rosyjskiego gazu, czym działano na szkodę interesu publicznego – powiedział Łapczyński.

Według serwisu, śledztwo dotyczy podejrzenia, że “funkcjonariusze publiczni” popełnili przestępstwo z artykułu 231 Kodeksu karnego, czyli przekroczenia uprawnień, niedopełnienia obowiązków lub działania na szkodę interesu publicznego funkcjonariusza publicznego. Grozi za to kara do 3 lat pozbawienia wolności.

Dziennikarze tvn24.pl dotarli do dokumentu Prokuratury Okręgowej. Prowadzone postępowanie opisano w nim jako dotyczące “przekroczenia uprawnień, niedopełnienia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez ówczesnego wicepremiera i ministra gospodarki oraz innych funkcjonariuszy publicznych w związku z negocjowaniem i podpisaniem niekorzystnej dla Polski umowy międzynarodowej o dostawach gazu”.

Ponadto, według nieoficjalnych źródeł tvn24.pl, materiały przesłane do prokuratury przez funkcjonariuszy ABW zawierają poszlaki, które miałaby wskazywać na korupcję. Prokuratura nie chce jednak oficjalnie tego potwierdzić.

Zdaniem części komentatorów, w ten sposób powraca sprawa kontrowersyjnego aneksu do kontraktu jamalskiego. Wcześniej władze zapowiadały ujawnienie raportu NIK w tej sprawie, który do tej pory pozostaje niejawny. Według doniesień medialnych, może on wskazywać na liczne nadużycia związane z zawieraniem kontraktu. Upublicznienie dokumentu mieli jednak blokować przedstawiciele PO, a także PSL – w tym byli wicepremierzy i ministrowie gospodarki tej partii: Waldemar Pawlak i Janusz Piechociński. Zdaniem krytyków, w sprawie mogło dojść do korupcji.

W ramach kontraktu jamalskiego, do 2022 roku dostarczanych jest do Polski do 10,2 mld m sześc. gazu rocznie. Zaznaczano, że Polska płaci z tego powodu Gazpromowi za gaz jedne z najwyższych cen w Europie, a możliwość renegocjacji ceny została przewidziana w „okienkach”, co kilka lat. Umowa nakłada także na Polskę klauzulę take or pay, zgodnie z którą musimy kupować określoną ilość gazu nawet wtedy, gdy go nie potrzebujemy. Zgodnie z umową, gaz nie może być reeksportowany.

Obecnie polskie władze i przedstawiciele PGNiG oficjalnie deklarują, że Polska nie jest zainteresowana przedłużeniem kontraktu z Rosjanami. Mówili o tym m.in. pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej Piotra Naimski, szef MSZ Witold Waszczykowski, a także prezes PGNiG, Piotr Woźniak. Jak zaznaczano, żadne kontrakty długo- i średnioterminowe nie wchodzą w grę. Możliwe mogą być jedynie umowy krótkoterminowe.

Przeczytaj: Naimski: w 2022 r. koniec z dostawami rosyjskiego gazu

Cire.pl / tvn24.pl / Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. uvara
    uvara :

    Czytając nagłówek miałem nadzieję, że chodzi o kontrolę ostatnio opisywanej umowy na mocy której przekazujemy banderlandowi nasz gaz do “przechowania”… ale gdzie tam, jak zawsze chodzi o złych ruskich. Najlepiej zerwać całkowicie współpracę z Gazpromem i podpisać wieloletnią umowę z Ukrainą na mocy której będziemy kupować od nich gaz, który oni otrzymali wcześniej rewersem, ewentualnie będą nam odsprzedawać nasz własny gaz, który wtłoczyliśmy do ich pustych magazynów… co z tego, że z ekomomicznego punktu widzenia nie ma to sensu, liczy się to, że w końcu pokażemy Putinowi na co nas stać.