Prestiżowy tygodnik “Politico Europe” ocenił premiera Węgier Viktora Orbana jako najbardziej wpływowego na liście szczególnie wpływowych osobistości z 28 państw członkowskich Unii Europejskiej.

Politico Europe, którego współwłaścielem jest wydawca znanego amerykańskiego portalu Politico sporządził listę osobiśtości z 28 państw UE, którzy “kształtują, wstrząsają i pobudzają Europę”. Jako najbardziej wpływowego wśród nich redkacja oceniła premiera Węgier. Viktor Orban to według nich “rebeliant”, którego “nie sposób zignorować”. “Czy go kochać czy nienawidzieć – taki lub taki stosunek ma do niego większość ludzi – trzeba zwrócić na niego uwagę” – pisze portal gazety. Jak ocenia redakcja Orban “w takim samym stopniu pasuje jak i kształtuje duch czasu w Europie”. Wskazuje, że zdecydowane posunięcie Orbana zablokowania granicy przed zalewem migrantów zmieniło podejście do tego problemu w całej Europie.

Redakcja wspomina, że elity Unii Europejskiej, których bezsilność Orban objawił, próbowały poddać go ostracyzmowi. Tymczasem został on “talizmanem europejskiej prawicy głównego nurtu” i nie tylko prawicy, gdyż za jego przykładem idzie według Politico Europe także socjalistyczny premier Włoch. Wśród zainspirowanych jego przykładem wymienia się także “nowe konserwatywne przywództwo Polski”.

“Jego modus operandi to bezkompromisowa obrona narodowej suwerenności o otwarty brak zaufania wobec elit rządzących Europą” – pisze portal. Zaznacza, że węgierski premier “przywołuje wartości chrześcijańskie”, zaś państwa zachodu postrzega jako moralnie zepsute. Porównuje go do Władimira Putina i Recepa Tayyipa Erdogana i twierdzi, że “personifikuje pojawienie się nieliberalnej polityki w Europie”.

Spośród Polaków na 13 miejscu na “Liście 28” znalazł się jako jedyny Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski arcybiskup Stanisław Gądecki określony jako “krzyżowiec moralności”. Politico Europe ocenia go jako konserwatystę, “jednego z najgłośniejszych oponentów liberalizacji doktrynalnej forsowanej przez papieża Franciszka”.

politico.eu/kresy.pl

5 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. patriota
    patriota :

    W pełni zasłużone 1 miejsce. Chwila, gdy mój kraj będzie miał przywódcę jego pokroju, będzie długowyczekiwaną w moim życiu. Zyskamy szacunek u sąsiadów, upaina i litwa będą na kolankach, odzyskamy stracone terytoria, zaczniemy się liczyć na arenie międzynarodowej.

  2. wilenski
    wilenski :

    Fajdanie czyli posła sposób na życie.
    Inauguracja nowej kadencji parlamentu, a zwłaszcza expose premiera, to w każdym państwie święto demokracji. Ale nawet taką uroczystość może zepsuć wystąpienie politycznej muchy plujki. Tak się też ostatnio stało w polskim Sejmie. Podczas zadawania pytań nowej pani premier, niejaki poseł Michał Kamiński, soczyście pluł na Polaków na Litwie, co wywołało oburzenie i konsternację wśród posłów. W kuluarach sejmowych zadawano sobie pytanie, czy to efekt kolejnych pijackich zwidów posła, czarnej roboty na zamówienie obcych służb, czy też jest to efekt bredni zawodowego skandalisty? Bo tenże poseł, przynoszący od lat wstyd parlamentaryzmowi, bez skandali żyć nie może.
    Chwilę po tym, jak w poprzednim rządzie został sekretarzem stanu, zasłynął aferą zegarkową. Skompromitował siebie i rząd Ewy Kopacz zatajając w oświadczeniach majątkowych zegarek marki Picot wart, bagatela, 37 tys. zł, a całą sprawę badało Centralne Biuro Antykorupcyjne. W ilu partiach politycznych był M. Kamiński nikt w Polsce zliczyć nie może, było ich tak wiele, że można to tylko usprawiedliwiać rozdwojeniem jaźni, choć znający go politycy mówią wprost o politycznej schizofrenii. Gdy był w PiS, pluł na Platformę i Tuska, teraz będąc w PO pluje obficie na PiS i jej prezesa, przy tym bezczelnie i cynicznie, bez niczyjej zgody, podpiera się autorytetem świętej pamięci prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W ten haniebny sposób próbuje uwiarygodniać swoje urojenia. Nie ma szacunku nawet dla powagi śmierci i pamięci o tak wielkim człowieku. Bo u niego cel w brutalny sposób uświęca środki. Nie inaczej było z jego pytaniem sejmowym, w którym szkalując i oczerniając Wilniuków powoływał się na rzekomą zbieżność swoich poglądów z poglądami nieżyjącego prezydenta. Jakże to wszystko żałosne. Szkoda tylko, że niektóre media, dla taniego rozgłosu i sztucznego poklasku, dają mu tubę do błazeńskich popisów, które stały się znakiem rozpoznawczym jego działalności. Jakby nie widziały kim jest, jakim wielkim politycznym szkodnikiem, jaką złą opinię daje on o polskiej polityce na świecie.
    Michał Kamiński, nazywany ze względu na swoje słabości Miśkiem, swoją karierę polityczną rozpoczynał w faszyzującej organizacji NOP, która kojarzy się z demonstracjami, na których uczestnicy wykrzykują rasistowskie hasła, pozdrawiają się unosząc rękę. Zasłynął wieloma kontrowersyjnymi wypowiedziami i działaniami o skrajnie radykalnym charakterze. W 1993 r. rozdawał na Dworcu Centralnym w Warszawie ulotki, w których pisano, że “przybysze ze Wschodu przywożą tyfus, malarię i inne choroby”, co przypominało sposób, w jakim hitlerowska propaganda traktowała Żydów. O jego dziwacznych zachowaniach i poglądach świadczy także wizyta u słynącego z krwawych mordów gen. Pinocheta, którego osobiście odwiedził w areszcie składając mu hołd. Pomimo dyskryminacji Polaków na Litwie, wychwala władze litewskie nazywając je przyjacielskimi, a polską mniejszość szowinistami. Przyjaźni się z wieloma politykami ukraińskimi, czym się sam chwali, również z tymi o poglądach pro banderowskich i pro upowskich, a których wypowiedzi dają wiele do myślenia. Zwłaszcza te rewizjonistyczne o rzekomym prawie Ukraińców do polskiego Przemyśla. Za tę przyjaźń otrzymał nawet ukraińskie odznaczenia. Tajemnicą poliszynela są jego bliskie relacje, którym bądź co bądź powinny się przyjrzeć polskie służby, z obywatelami Ukrainy, których zatrudniał w Europarlamencie. Choć w przypadku osób spoza Unii, to nie taka prosta sprawa. A przez to mieli oni dostęp do wielu dokumentów i instytucji unijnych. Pytanie, czyje interesy były realizowane w ten sposób? Czy ktoś nie wykorzystywał lub nie wykorzystuje nadal słabości polityka do realizowania swoich interesów?
    Choćby słabości Kamińskiego do mocnych trunków, o których pisały szeroko media. „Dziennikarze telewizyjni się skarżą, że jak Misiek przychodzi do nich na wywiad, to jedzie od niego wódą. Niezależnie od tego, o której ten wywiad jest”- pisał tygodnik „W sieci”. A najpoważniejszy dziennik „Rzeczpospolita” wtórował pisząc, że „coraz większym kłopotem Kancelarii Premier Kopacz jest także słabość Kamińskiego do mocnych trunków, nadmiernie wyrazista już w czasach PiS. W Platformie krążą na ten temat anegdoty, ale tak naprawdę nikomu do śmiechu nie jest”. Jego cele życiowe najtrafniej ujął jednak dziennik „Fakt”, warto to zacytować, gdy będąc jeszcze ministrem PO „beztrosko wybrał się rządową limuzyną na piwko, choć była dopiero godz. 13. Po wypiciu szklanki bursztynowego płynu, wsiadł ponownie do limuzyny i kazał się odwieść kierowcy. Tego dnia miał jeszcze ważne zadanie – jedną z częstych wizyt w „Kropce nad i” w TVN24. Musiał pewnie zebrać myśli, żeby znów móc postraszyć PiS-em z ekranu telewizora.” Nic dziwnego, że z takim życiorysem jest wykorzystywany lub wynajmowany do polityczno-medialnego plucia na lewo i prawo. I nic dziwnego, że z takim zamiłowaniem do gorzałki bredzi trzy po trzy, tak jak wtedy, gdy podczas inauguracji nowej kadencji sejmu rozpoczął ją od oczerniania Polaków na Litwie. Ale czy ktoś, kto przed ostatnimi wyborami nagrał wyśmiewany przez wszystkich spot, w którym sam ze sobą gada i sam do siebie śpiewa może być brany na poważnie? Przed wojną o takich mówiło się, że nie zaprasza się ich na salony, bo mogliby nafajdać. A Michał Kamiński, jak widać, z politycznego fajdania uczynił sobie sposób na życie. Wypada żywić nadzieję, że na opamiętanie nigdy nie jest za późno, że może zrobi sobie rachunek sumienia i tak jak Szaweł, z atakującego porządnych ludzi, zmieni się w porządnego człowieka.
    Mariusz Grabowski

  3. zefir
    zefir :

    “Politico Europe” odkrył to co dla Europejczyów od miesięcy jest oczywiste.Victor Orban ,to klasa w samej sobie,to Europejczyk z krwi i kości,to patriota Węgier i Europy.Można tylko ubolewać,że taki V.Orban nie jest szefem Komisji Europejskiej-w pełni na to zasługuje,tak samo jak na fuchę zajmowaną przez Schultza,czy her debila Tfuska.”Duch”Orbana,to jedyna nadzieja dla przetrwania Europy.Europa tonie,tylko dlatego że multikulturaliści,gejowie i k.urwolesbijki opanowały umysły jewropejskich pasożytów,wszelkiej maści,jewropejskiej maści,przywódców Eurokołchozu.