Dwaj zamachowcy z Bostonu to bracia pochodzący z Czeczenii – twierdzi NBC News. Wcześniej AP podała, że mężczyźni pochodzą z Rosji, z rejonu położonego blisko Czeczenii. Obaj mieszkali od roku w Stanach Zjednoczonych.
W ostatnich dniach Straż Graniczna zatrzymała Białorusina i Ukraińca, którzy przewozili nielegalnych imigrantów przez terytorium RP. "Kurierzy" otrzymali kary więzienia w zawieszeniu i zostali wydaleni z Polski.
Kilka dni temu zgorzeleccy funkcjonariusze Straży Granicznej zauważyli jak z osobowego fiata wysiadło dwóch mężczyzn i pobiegło mostem w stronę granicy z Niemcami. Funkcjonariusze SG natychmiast podjechali w miejsce zdarzenia i wylegitymowali kierowcę fiata, którym okazał się 26-letni obywatel Białorusi. Nawiązali także kontakt z niemieckimi policjantami, którzy potwierdzili, że zatrzymali dwóch pochodzących z Afganistanu mężczyzn. Białorusin przyznał się, że próbował pomóc dwóm nielegalnym migrantom w przedostaniu się do Niemiec.
Mężczyzna został zatrzymany, usłyszał zarzut udzielenia pomocy dwóm Afgańczykom w nielegalnym przekroczeniu polsko-niemieckiej granicy i skorzystał z prawa do dobrowolnego poddania się karze 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu. Ponadto orzeczono karę grzywny w wysokości 1500 złotych oraz przepadek korzyści majątkowej, pochodzącej z przestępstwa w kwocie 800 złotych. Dodatkowo mężczyzna otrzymał decyzję skutkującą jego natychmiastowym wydaleniem z Polski. W konsekwencji mężczyzna został eskortowany przez funkcjonariuszy SG do polsko-białoruskiego przejścia granicznego i przekazany tamtejszym służbom.
W Gliwicach auto uderzyło w jadący przed nim policyjny radiowóz wezwany do domowej interwencji. Kierowcą okazał się 38-letni Ukrainiec, który miał w organizmie ponad 3 promile. Stracił prawo jazdy i Peugeota.
Zdarzenie miało miejsce w poprzedni weekend na ulicy Chorzowskiej w Gliwicach. Pijany Ukrainiec najechał na tył poprzedzającego go policyjnego radiowozu, który jechał na wezwanie do domowej interwencji. Okazało się, że 38-latek miał ponad 3 promile alkoholu.
Mężczyźnie zatrzymano prawo jazdy i zarekwirowano samochód marki Peugeot.
Donald Trump zobowiązał się do walki z "antybiałym uczuciem" w USA - poinformowała w niedzielę agencja prasowa Reuters. (more…)
Minister obrony Hiszpanii Margarita Robles powiedziała, że Ukraina otrzymała już przekazane jej przez Hiszpanię rakiety do systemów obrony powietrznej Patriot. (more…)
Z komunikatu Komisji Europejskiej wynika, że polski rząd "uznał prymat prawa UE", co miało być jednym z powodów zamknięcia procedury naruszeniowej wobec Polski.
Komisja Europejska zapowiedziała w poniedziałek zakończenie procedury naruszeniowej wobec Polski. "Polska uruchomiła szereg działań legislacyjnych i nielegislacyjnych, aby rozwiać obawy dotyczące niezależności wymiaru sprawiedliwości, uznała prymat prawa UE i zobowiązała się do wykonania wszystkich wyroków TSUE i ETPC dotyczących praworządności, w tym niezależności sądów" - napisano w komunikacie KE. Nie podano szczegółów.
Sprawa wywołała krytyczne komentarze w przestrzeni publicznej.
Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz oświadczył, że będzie oczekiwał raportu od służb w sprawie warszawskiego sędziego, który miał poprosić o "opiekę i ochronę" na Białorusi. Sprawę skomentował też szef MSZ Radosław Sikorski.
Białoruskie i rosyjskie państwowe media poinformowały w poniedziałek, że Tomasz Szmydt, sędzia II Wydziału Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, poprosił władze Białorusi o "opiekę i ochronę". Sprawę skomentował wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.
"Jeśli ktoś wybiera Białoruś, to znaczy, że w jakimś interesie działał przez lata w Polsce, w czyim imieniu?" - oświadczył. Jak dodał szef MON, wybranie się na Białoruś powoduje, że wcześniejsza działalność takiej osoby "daje wiele do myślenia". "Sprawa wymaga natychmiastowego wyjaśnienia" - powiedział.
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!