Stanowią oni realny odpowiednik pogromców znanych z amerykańskiego filmu “Ghostbusters”.
Białoruscy pogromcy duchów mają swoją siedzibę w Mińsku. Szef firmy Dzmitry Nikulin wypowiedział się na temat działalności firmy i jej początków dl;a gazety Nasza Niwa: “Spotkałem człowieka, który pracuje ze wszelkiego rodzaju istotami (duchami, duszkami itd.). Interesowałem się wtedy słowiańskim pogaństwem, miejscami siły i razem postanowiliśmy stworzyć projekt „Łowcy duchów”. Zaczynaliśmy od profili w sieciach społecznościowych, tworzyliśmy markę. Ale po pewnym czasie zaczęli zwracać się do nas ludzie, którzy naprawdę mają duże problemy. Dzisiaj więc łączymy korzyści z naszej pracy z biznesem“.
W firmie zatrudnionych jest osiem osób. Jak mówi Dzmitry Nikulin, mają wiele zleceń, chociaż nie są tani. Za jedną interwencję pobierają 10 mln rubli (około 2 tys. złotych). Jednak jeżeli sprawa wywmaga „nadzwyczajnych działań” cena może urosnąć nawet dwukrotnie. Po mińsku przedstawicielie firmy jeźdżą samochodem terenowym oznakowanym jako „łowcy duchów”. Oprócz polowania na duchy firma organizuje szkolenia w terenie przybierające formyę różnego rodzaju pogańskich imprez.
kresy.pl / rp.pl
Wariatów nigdzie nie brakuje. W byłych republikach to modne tematy. W końcu lud ma głód religii i wierzeń, a wiara w komunizm straciła na aktualności.