Rzeczniczka KE ds. gospodarczych i finansowych Veerle Nuyts poinformowała, że Komisja Europejska uwzględni wydatki Polski na obronność przy ocenie procedury nadmiernego deficytu.
W oświadczeniu przesłanym Polskiej Agencji Prasowej. Jak podkreśliła, w czerwcowym sprawozdaniu, które było pierwszym krokiem do uruchomienia procedury nadmiernego deficytu, Komisja wzięła pod uwagę kluczowe czynniki ekonomiczne, w tym zwiększone inwestycje Polski w obronność – informuje w poniedziałek portal Bankier.
„Wzrost inwestycji rządowych w obronność został wyraźnie uznany za jeden z takich istotnych czynników również w przypadku Polski” – napisała Nuyts.
Rzeczniczka dodała, że wydatki na obronność mogą być elementem szerszych reform i inwestycji, które umożliwią bardziej stopniową ścieżkę dostosowania fiskalnego. Polska zdecydowała się na czteroletni plan średniookresowy, choć dodatkowe wydatki na obronność mogą uzasadniać mniejszy wysiłek fiskalny w danym roku i pozwolić na elastyczniejsze rozłożenie korekt fiskalnych w dłuższym okresie.
Jednocześnie Nuyts przypomniała, że wszczęcie procedury nadmiernego deficytu wobec Polski było uzasadnione i zatwierdzone przez Radę UE. Procedura ta jest uruchamiana, gdy deficyt sektora finansów publicznych przekracza 3% PKB lub gdy dług publiczny wynosi powyżej 60% PKB.
W przyszłym roku wydatki Polski na obronność mają wzrosnąć do poziomu 4,7 proc. PKB (w obecnym mają wynieść 4,1 proc.). Oznacza to, że drugi rok z rzędu będziemy liderem NATO, jeśli chodzi o ich relację do PKB. Zdaniem ministra finansów środki na ten cel można byłoby pozyskać za pośrednictwem emisji obligacji obronnych.
Wyborcza.biz opisała we wtorek słowa ministra finansów Andrzeja Domańskiego, które miały paść w rozmowie z agencją Reuters w trakcie dorocznego spotkania Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego w Waszyngtonie.
„Jest już potwierdzone, iż wydatki obronne Polski nie zostaną wyłączone z unijnej procedury nadmiernego deficytu po tym, jak Warszawa prowadziła rozmowy z Brukselą od czasu otwarcia procedury w lipcu” – powiedział Domański.
„Z uwagi na tak wysokie wydatki na obronność, mamy tak zwany backloading, co oznacza, że większość dostosowań nie nastąpi w 2025 roku, ale później” – dodał.
Jak podkreśla Wyborcza.biz, oznacza to, że oszczędności zostaną przesunięte poza przewidywane przyszłoroczne wybory prezydenckie.
Kresy.pl/Bankier.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!