Polacy nie boją się Putina, a nawet go szanują – sugeruje Mariusz Max Kolonko. Dziennikarz mówi ponadto, że Polska powinna przyjąć na swoim terytorium amerykańską broń nuklearną, a jednocześnie otworzyć się na handel z Rosją i Eurazją.

YouTube.com / Kresy.pl

11 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. zan
    zan :

    Atak jądrowy z bliskiej odległości nie daje czasu na zastanowienie. Trudno mówić o rozwoju handlu gdy w powietrzu wisi kryzys przy którym kryzys kubański to pikuś.

  2. jazmig
    jazmig :

    Rosja nie jest zagrożeniem dla Polski, bo to, co chciała, Stalin już nam zabrał. Zagrożeniem dla Polski jest awanturnicza polityka USA w świecie, a szczególnie przy naszych granicach, w Ukrainie. Broń atomowa w Polsce to pierwszy cel Rosji w przypadku konfliktu, do którego Amerykanie mogą doprowadzić bez naszej zgody. Niech oni sobie to instalują na Litwie, Łotwie i w Estonii, mogą również w Ukrainie, byle jak najdalej od polskich granic. My powinniśmy współpracować z Rosją, zamiast szukać z nią antagonizmów. Nam wojna rosyjsko-polska, czy rosyjsko-europejska nie jest potrzebna, bo ta wojna znowu będzie się toczyła na naszym terytorium.

    • ka9q
      ka9q :

      Doucz się chłopie historii a później napisz coś. Rosja była zawsze dla nas wrogiem i tyle a jeśli twój umysł jest zatruty przez ponad 100 lat okupacji i kilkadziesiąt komunizmu to przypominam Ci że jesteśmy z innych cywilizacji.

      • beresteczko1651
        beresteczko1651 :

        To twój umysł jest zatruty – wrogością do Rosji i zabetonowany w schematach, w których zostałeś wytresowany. Skuteczna polityka może być prowadzona tylko w odpowiedzi na aktualne wyzwania a nie kierowana przesądami opartymi na wulgarnej interpretacji historii. Polska powinna podzielić się z Rosją strefa wpływów na Ukrainie, w przeciwnym wypadku zrobią to Niemcy a my zostaniemy jak zwykle z gębą pełną durnych frazesów o cywilizacji, przedmurzu itp. Dobre stosunki z Rosją i Białorusią byłyby dla nas wielokrotnie korzystniejsze niż takowe z Ukraina czy Litwą, wzmocniłyby nas także w stosunkach z Niemcami i resztą Europy. Ale tego nie są w stanie pojąć osobnicy, którzy jak mówił Dmowski – bardziej nienawidzą Rosję niz kochają Polskę.

      • zan
        zan :

        Serwujesz pseudo historyczną propagandę typową dla biedy umysłowej. Wiele skaczących sobie do gardeł sąsiadów zostawało w końcu podbitych przez mocarstwo z którym nie miały wcześniej doświadczeń. Przykładem jest Rzym, hiszpańscy konkwistadorzy…Tak więc bez przesady z odwiecznym wrogiem. Przy okazji….Jesteśmy całkowicie otwarci na penetrację żydowską i niemiecką. Czy to są nasi odwieczni przyjaciele? Nie sądzę. Oczywiście, że na obecnym etapie historii zagrożeniem nr. 1 są USA, bo ich oligarchia dąży do budowy rządu światowego, a Polska JUŻ jest prowincją tego imperium. Flagę i orzełka nam zostawili, bo dla 90% ludzi istotne są pozory a nie stan faktyczny.

        • zan
          zan :

          Każdy USmański agitator świadom obecnego stanu rzeczy próbuje grać na historycznych resentymentach. Byle jak najdalej od obecnej rzeczytwistości. Cóż…na tej zasadzie można rozpętać antymongolską paranoję. Kto wie czy Mongołowie nie zostawili w dawnych prowincjach zakospirowanej razwiedki. Może będą chcieli odbudować imperium Temudżyna?

      • sylwia
        sylwia :

        P. Jazmig nie wyklucza wrogości Rosji. Jest kwestią otwartą czy wrogość między krajami wypływa tylko z różnic cywilizacyjnych czy z konkurencji politycznej i ekonomicznej. P. Jazmig zwraca nam uwagę, że przestały istnieć ekonomiczne (terytorialne) przyczyny ew. konfliktu z Rosją a istnieje perspektywa korzyści z rozwoju stosunków gospodarczych z nią. Współpraca z Rosją w sferze polityki kresowej przynieść może wzrost polskich wpływów na Ukrainie i Litwie. Prowokowanie i zaczepianie Rosji na polecenie obcych mocy przynieść może zagładę.

      • zan
        zan :

        Oczywiście bredzisz z tymi cywilizacjami. Po pierwsze – sojusze i geopolityka nie mają nic wspólnego z bliskością kulturową. Po drugie – bliżej Polakowi do Rosjanina niż Latynosa z USA albo Algierczyka z Paryża. No chyba, że twoja cywilizacja to laska Obamy. Tutaj Polacy faktycznie mają bliżej.