Do spotkania z najwyższym duchownym sunnickim w Libanie miało dojść dzisiaj.
Le Pen przebywa w Libanie z oficjalną dwudniową wizytą w Libanie jako kandydatka na urząd prezydenta Francji. Najprawdopodobniej jednym z celów wizyty jest zabieganie o poparcie wyborców francusko-libańskich.
Po poniedziałkowych spotkaniach z prezydentem Michelem Aounem i sunnickim premierem Saadem al-Haririm, Le Pen miała spotkać się z wielkim muftim szejkiem Abdulem Latifem Derianem.
Jak powiedziała Le Pen po odwołaniu spotkania – Spotkałam się z wielkim muftim z Al-Azhar. Najwyższy sunnicki duchowny nie miał tego wymogu, ale to nie ma znaczenia.
Dodała – Proszę przekazać moje wyrazy szacunku dla wielkiego muftiego, ale nie zakryję główy.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Le Pen: Asad to mniejsze zło
Biuro prasowe muftiego poinformowało, że Le Pen i jej asystenci otrzymali jeszcze przed planowanym spotkaniem wytyczne co do odpowiedniego stroju. Chusta była wymagana, a to, że nie doszło do spotkania było dla nich zaskoczeniem.
We Francji Le Pen chce rozszerzyć obecny zakaz noszenia burek na wszystkie miejsca publiczne.
kresy.pl / reuters.com
Brawo Marie – przecież nie spotykała się z muflonem w meczecie .
No chyba wlasnie do spotkania mialo dojsc w meczecie…
Tak czy inaczej pokazała, że Europejczycy mają swoje prawa i wymagania… i nie zaleznie od tego jaka z niej tam pani polityk w szczegółach, poszedł bardzo dobry przekaz do muzułmanów.
A ja mysle Koyoto, ze roznica jednak jest czy w meczecie czy nie … do tego w kraju muzulmanskim. Ich kraj, ich obyczaje, ich miejsce modlitw > ich reguly. Twarda logika z ktora demokracje europejskie – po przejsciach XXw. – maja klopot. Z reszta – TO BYLO DO PRZEWIDZENIA: niezgodnosc swiatopogladow, wiec po co ta szopka? Pewnie, zebysmy sobie pogadali, i tyle, nie sadzisz?
Oups, przepr. KoJoto à nie Y / À co do przekazu: podobno mufti byl cytuje: “zdziwiony”. Jeszcze jeden argument dla “zdrowej logiki”, ktorej nam sie odmawia.
Zapewne zrobiła to tylko pod publikę jak sądzę to masz na myśli, i ja jestem tą publiką, której ten gest się spodobał. To tak jak z Maciejhczukiem, który niedawno “przykozakował” w rosyjskiej TV – w pewnym sensie przesadził, ale wyszło dobrze.
Kojoto czy Koyoto – brzmi równie dobrze, 🙂
o – a ja napisałem Maciejhczukiem zamiast Maciejczukiem – normalna rzecz…