Nowy-stary prezydent Białorusi pogroził także opozycjonistom, sugerując aby nie organizowali kolejnych nierejestrowanych zgromadzeń publicznych.

“Nie podrzucajcie nam więcej bojowników. Już nas zmęczyło zatrzymywanie ich na granicy. Idą z granatami, kijami bejsbolowymi, pistoletami. Żyjmy w przyjaźni” – powiedział Łukaszenko jeszcze w czasie trwania wczorajszych wyborów. Białoruski prezydent przyznał też, że w czasie kampanii wyborczej “nie ruszano nikogo” za organizowanie nierejestrowanych zgromadzeń publicznych, ale wraz z końcem wyborów “trzeba przestrzegać prawa”.

Mimo jego gróźb niemal natychmiast po zamknięciu lokali wyborczych z Placu Październikowego w Mińsku ruszył pochód kilkudziesięciu opozycyjnie nastrojonych obywateli, który dotarł aż na Plac Niezależności. Milicja nie interweniowała aż do końca pochodu, kiedy to spisała liderów zgromadzenia.

Liderzy opozycji Uładizmir Niaklajeu, Mikoła Statkiewicz i Anatol Labiedźka wezwali państwa zachodnie do nieuznawania wyniku wyborów i określili je jako sfałszowane.

polskieradio.pl/kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply