Łotewski polityk i działacz społeczny Illarion Girs spalił swój paszport obywatela Łotwy na znak protestu przeciwko mającej w jego opinii miejsce dyskryminacji ludności rosyjskojęzycznej w tym kraju.
“Wszystko to to szczególnie charakterystyczne cechy łotewskiej państwowości, współczesnej polityki łotewskiej, a wraz z nimi nieusuwalnymi plamami wstydu na obywatelstwie łotewskim” – mówił Girs o negatywnie ocenianej przez niego polityce Łotwy wobec ludności rosyjskojęzycznej. Według Girsa na Łotwie ma miejsce dyskryminacja rosyjskojęzycznych.
Girs jest jednym z liderów partii “Za język ojczysty!”. Z punktu widzenia prawa spalenie paszportu jest wykrczeniem administracyjnym, za który grozi kara grzywny. Jak zaznaczył Girs, nie zadowala go to, że spełnił kreyteria otrzymania łotewskiego obywatelstwa, jeśli polityka Łotwy dyskryminuje w jego ocenie ludność rosyjskojęzyczną.
YouTube.com / Kresy.pl
na to się chyba mówi “pożyteczny idiota”. Rozumiem, że np. Tatarzy krymscy mogą mieć inne zdanie… Co innego gdyby spalił litewski paszport, dla mnie wtedy byłoby już ok :).
A co to ta Łotwa? W Ryskim Muzeum ekspozycja zaczyna się od 1905 r. Potem trochę dupereli ( m. in. szkolenie oficerów, którzy potem kolegów z CWK Grudziądz mordowali) i całe piętro SS Łotwa.