Rosyjski myśliwiec próbował dokonać przechwycenia amerykańskiego samolotu zwiadowczego.
Lecący nad Bałtykiem samolot zwiadowczy RC-135 został sprowokowany i zmuszony do zmiany kursu przez rosyjskiego Su-27. Według USA to kolejna prowokacja Kremla. Rzecznik europejskiego dowództwa sił amerykańskich stwierdził, że amerykańska jednostka nie naruszyła rosyjskiej przestrzeni powietrznej. Dodał także, że takie zachowanie Rosjan mogło spowodować poważne straty i szkody co doprowadzić mogło do eskalacji napięć między dwoma państwami.
Biały dom nie wypowiedział się jeszcze w tej sprawie.
RMF24.PL/KRESY.PL
Obecną sytuację międzynarodową niektórzy przyrównują do polowania na niedźwiedzia. Przy czym niedźwiedź jest rosyjski. Jak na każdym takim polowaniu, myśliwi w początkowej fazie posługują się psami, których zadaniem jest rozdrażnienie zwierza i wystawienie go na linię odstrzału.
„Myśliwy” (USA) bez rezultatu spuścił już ze smyczy dwa psy: Ukrainę i Turcję. Problem tkwi w tym, że w przeciwieństwie do zwykłego polowania, rosyjski Niedźwiedź o kilka klas przewyższa inteligencją myśliwego, przez co uparcie nie wychodzi na linię strzału. Co się tyczy psów, to myśliwy nie troszczy się o to czy zostaną one poturbowane przez niedźwiedzia, czy też nie. Jakby nie było, trzyma on na smyczy jeszcze kilka, na czele z III RP, nieustanie toczącą z pyska „patriotyczną” pianą.
Podczas gdy ukraiński kundel (określenie „pies myśliwski”, byłoby w tym przypadku na wyrost) liże rany po starciu z niedźwiedziem, w walkę zaangażował się turecki.
No proszę jak co jakiś czas czytamy o przechwyceniu rosyjskich samolotów w przestrzeni międzynarodowej przez rózne państwa to zawsze jest mowa ,że to rosjanie sprowadzają niebezpieczeństwo i nie powinni latać i prowokować,Natomiast amerykanie jak najbardziej mogą latać wszędzie i szpiegować wszystkich ale oni to mogą bo to wszystko dla pokoju.Obłuda ameryki a przy okazji polskich mediów relacjonujących takie wydarzenia jest porażająca.A ja się pytam po co szpiegowski samolot amerykański lata nad Bałtykiem?
Obecną sytuację międzynarodową niektórzy przyrównują do polowania na niedźwiedzia. Przy czym niedźwiedź jest rosyjski. Jak na każdym takim polowaniu, myśliwi w początkowej fazie posługują się psami, których zadaniem jest rozdrażnienie zwierza i wystawienie go na linię odstrzału.
„Myśliwy” (USA) bez rezultatu spuścił już ze smyczy dwa psy: Ukrainę i Turcję. Problem tkwi w tym, że w przeciwieństwie do zwykłego polowania, rosyjski Niedźwiedź o kilka klas przewyższa inteligencją myśliwego, przez co uparcie nie wychodzi na linię strzału. Co się tyczy psów, to myśliwy nie troszczy się o to czy zostaną one poturbowane przez niedźwiedzia, czy też nie. Jakby nie było, trzyma on na smyczy jeszcze kilka, na czele z III RP, nieustanie toczącą z pyska „patriotyczną” pianą.
Podczas gdy ukraiński kundel (określenie „pies myśliwski”, byłoby w tym przypadku na wyrost) liże rany po starciu z niedźwiedziem, w walkę zaangażował się turecki.