Ekspert w dziedzinie obronności na jednej ze specjalistycznych grup na Facebooku podsumował i skomentował obecną sytuację na froncie wojny ukraińsko-rosyjskiej.
Jarosław Wolski, ekspert ds. wojskowości, publikujący m.in. na łamach „Nowej Techniki Wojskowej” opublikował na jednej z grup wpis dot. obecnych wydarzeń na Ukrainie. Oprócz komentarza Wolski zamieścił także mapę swojego autorstwa, która przedstawia obecną sytuację w terenie. W formie interaktywnej znaleźć ją można pod tym linkiem.
Wolski przede wszystkim zauważa, że uderzenie z Brześcia na Ratno i Kowel zostało „jakby powstrzymane ofensywą dyplomatyczną NATO” – chodzi o rzekome groźby użycia Sił Odpowiedzi NATO, stworzenia korytarza humanitarnego oraz no-fly zone.
Rosjanie aktywnie wykorzystują grupy dywersyjno-rozpoznawcze (GDR-y), z których dwie zostały zlikwidowane – w Brodach i w Dubnie – jednak nie są to w 100% potwierdzone informacje. Obie miejscowości mogą znajdować się szlakach transportu broni i wyposażenia z Polski.
„Nie jest potwierdzony rzekomy desant pułku WDW pod Wasilkowem. Były informacje o desancie, rozbiciu go i wyparciu na północ. Brak potwierdzenia – zaznaczam na mapie przerywanym (podobnie jak inne niepotwierdzone informacje – red.)” – podkreśla ekspert.
„Rzekome walki koło ZOO w Kijowie to był gigantyczny friendly-fire. (…) Takie są efekty masowego uzbrajania cywilów” – kontynuuje. Podkreśla, że taka sytuacja wystąpiła także jako konsekwencja obecności w mieście rosyjskich GDR-ów.
Ukraińska stolica jest przez Rosjan blokowana z północnego-zachodu, ale siły, które szły na szpicy natarcia na Hostomel „wyczerpały się” i obecnie są rotowane.
Czernichów został obroniony w ciężkich walkach na północ i zachód od miasta. Podobnie Rosjanom nie udało zająć się Charkowa, gdzie występuje „uporczywa obrona Ukraińców”.
Koło Baturna główna oś rosyjskiego natarcia „utknęła” w związku z brakiem paliwa. W tym miejscu także nastąpiła przerwa operacyjna na rotacje sił i „podciągnięcie tyłów”.
W Ługańsku i Doniecku nie doszło do większych zmian. Podczas naszej relacji na żywo informowaliśmy jedynie o rzekomym zdobyciu przez separatystów Stanicy Ługańskiej.
„Krym. Jedyny kierunek gdzie jest sensowny dowódca rosyjski i gdzie prowadzą natarcie «po bożemu» z podciąganą logistyką i normalnymi działaniami” – zauważa Wolski. Dlatego też Melitpol znalazł się pod rosyjską kontrolą. Chersoń udało się jednak po ciężkich walkach Ukraińcom obronić. Toczone są też zażarte walki o Mikołajów.
Ekspert zauważa też, że „Rosjanie mają chrapkę na Mołdawię”, nie uzasadnia jednak szerzej swojej opinii.
Obecnie Rosjanie rotują siły na świeże i „ogarniają bałagan na tyłach”, dlatego „kluczowe będą najbliższe 4 doby”. „Ale nie widać oznak rozpadania się armii ukraińskiej oraz upadku morale. Ukraińcy walczą jak lwy” – podkreśla Wolski. Zauważa też, że Ukraina cały czas otrzymuje wsparcie militarne, a Rosjanom nie udaje się na razie wykorzystać skutecznie swoich zdolności antydostępowych. Ekspert podkreśla, że jest to związane m.in. z tzw. horyzontem radiolokacyjnym, poniżej którego latają Ukraińcy. Rosjanie nie wywalczyli też panowania w powietrzu, a na zachodniej części Ukrainy „nie mają nawet dominacji”.
„Tej operacji Rosjanie nie powinni zaczynać, wygrają ale to co robią jest WBREW ich sztuce operacyjnej. Oni uznali że Ukraińcy rozpadną się (ich armia) pod naporem ciosów z każdego kierunku. Po prostu wyszedł szowinizm i mentalne traktowanie Ukraińców jak podludzi. Rosjanie mają za małe siły żeby kontrolować teren” – twierdzi Wolski.
„Ukraińcy źle oszacowali plany Rosjan – celem nie był korytarz na Krym i/lub oderwanie całego Zadnieprza (to mój błąd też) celem jest podbicie Ukrainy tj zmiana władzy i wymuszenie kapitulacji. Dlatego Ukraińcy ustawili obronę mało optymalnie do obecnych zdarzeń” – podsumowuje.
Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!