Rzecznik Parlamentu Europejskiego powiedział, że nie przewiduje obecności przedstawiciela polskiego rządu podczas wtorkowej debaty dotyczącej Polski.
Rzecznik parlamentu Jaume Duch powiedział: „Zakładamy, że Polska będzie reprezentowana przez przewodniczącą w Unii – Słowację”. Urzędnicy stwierdzili debata będzie dotyczyć “przypomnienia” i “zaktualizowania” polskiej sprawy na dzień przed głosowaniem nad rezolucją o Polsce. Właściwa debata odbyła się już w styczniu.
Urzędnicy stwierdzili, że nie ma potrzeby dawania głos państwu, którego sprawa dotyczy. Mieli stwierdzić, że Unia Europejska nie działa jak ONZ, a należąca UE Polska będzie reprezentowana przez prezydencję
W programie sesji Parlamentu Europejskiego na przyszły tydzień przewidziano jedynie wystąpienia przedstawiciela Rady Unii i Komisji, oraz przedstawicieli grup politycznych.
CZYTAJ WIĘCEJ:
PE zadecydował: w przyszłym tygodniu debata o Polsce i rezolucja
Znany jest projekt rezolucji Parlamentu Europejskiego ws. Polski
Rzecznik PE zaznaczył jednak, że “jeżeli rząd będzie chciał przysłać swojego przedstawiciela, to musi o to poprosić, zwracając się do sekretariatu przewodniczącego Martina Schulza”. Przewodniczący PE da na to odpowiedź po konsultacji z liderami frakcji PE.
Eurodeputowani PiS stwierdzili jednak: jeśli “nie będzie zaproszenia, to nikt nie przyjedzie, a europarlament sam wyda w ten sposób świadectwo o sobie”. Według eurodeputowanego PiS Tomasza Poręby, niezaproszenie przedstawiciela rządu potwierdza, że Parlament Europejski opowiedział się po opozycyjnej stronie sporu politycznego. Dodał również, że gospodarzem debaty jest Parlament Europejski, a to do gospodarza należy zapraszanie gości.
W przypadku braku przedstawiciela polskiego rządu podczas debaty może dojść do sytuacji w której żaden Polak nie zabierze głosu w debacie poświęconej poświęconej Polsce. Frakcja Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (ECR), do których należy PiS, jeszcze nie zdecydowała, kto weźmie udział w debacie w ich imieniu.
kresy.pl / rmf24.pl
Ha, ha, ha. Eurokołchoz w którym tak bardzo stadko popisowskich warchlaków chce pozostać (kasa misiu kasa dla juroposełków), już nawet nie ukrywa atrapy polskiego państwa i porzucił wszelkie pozory.