Białoruś: rozpoczęły się wybory parlamentalne

Dokładnie o godzinie 8.00 czasu miejscowego (7.00 w Polsce) na Białorusi rozpoczęły się wybory parlamentarne. Białorusini wyłonią w nich na kolejną czteroletnią kadencję nowy skład Izby Reprezentantów, niższej izby parlamentu (Zgromadzenia Narodowego).

Według danych Centralnej Komisji Wyborczej w Mińsku o 110 mandatów ubiega się 279 kandydatów. 70 z nich to przedstawiciele opozycji.

Do głosowania uprawnionych jest około 7 mln Białorusinów, którzy swe głosy oddawać będą w ponad 6.500 punktów wyborczych. Ponadto około 40 lokali otwarto poza granicami kraju, m.in. w białoruskich placówkach dyplomatycznych.

Głosowanie potrwa do godziny 20.00 (19.00 czasu polskiego). Rezultaty oficjalnego sondażu exit poll zostaną podane tuż po zamknięciu urn, a wstępne wyniki komisja wyborcza ogłosi w poniedziałek. Ostateczne wyniki będzie można poznać po tygodniu od głosowania.

Obywatele białoruscy już od wtorku mogą uczestniczyć w głosowaniu przedterminowym. W sobotę CKW informowała, że z tej możliwości skorzystało ponad 7 proc. uprawnionych. Opozycja podawała tymczasem, że w niektórych lokalach wyborczych do piątku osiągnięto 90-proc. frekwencję.

Przedterminowe głosowanie spotkało się z ostrą krytyką opozycji i zachodnich obserwatorów. Urny po zamknięciu lokali wyborczych pozostawały jedynie pod opieką władz, co stwarzało spore pole do nadużyć. Ponadto w zamian za przedterminowe oddanie głosu zakłady pracy gwarantowały m.in. premie finansowe.

Do wyborów startuje w sumie 15 organizacji politycznych, ale większość kandydatów przedstawia się jako bezpartyjni. Reprezentanci opozycji występują pod sztandarami swych ugrupowań.

Kandydat, aby dostać się do parlamentu, musi zdobyć co najmniej 50 proc. poparcia. W okręgach, gdzie nie będzie jednoznacznego zwycięzcy, w połowie października odbędzie się druga tura wyborów.

450 obserwatorów długo- i krótkoterminowych wysłała na Białoruś Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE). Głosowanie monitoruje też kilkuset obserwatorów z krajów Wspólnoty Niepodległych Państw (WNP).

Sama komisja wyborcza nie do końca ma pewność, ile osób tak naprawdę ubiega się o mandat, gdyż w niektórych regionach część startujących w ostatniej chwili wycofała się, aby zmniejszyć możliwość konkurencji. W ten sposób inni kandydaci uzyskali niemal stuprocentową pewność, że nie dojdzie do drugiej tury głosowania.

Niezależni obserwatorzy komentują więc, że rzeczywiste wybory odbywają się w zaledwie kilkunastu miejscach.

Opozycja podkreśla, że białoruski parlament niewiele znaczy. “Znaczenie ma jeden człowiek”, przywódca Białorusi Alaksandr Łukaszenka – przypomina PAP były kandydat opozycyjny w wyborach prezydenckich z 2006 roku, Alaksandr Milinkiewicz.

Jego zdaniem kierownictwo państwa nie jest jeszcze gotowe nawet na częściowe podzielenie się władzą.

Ponadto – jak podkreślił przywódca ruchu “O wolność” – państwa zachodnie nie mogą uznać wyborów, gdyż wszystko wskazuje, że nie będą w pełni demokratycznie. Przyznał, iż są postępy, ale “Zachód musi powiedzieć szczerze władzy: +zrobiliście dużo – dziękujemy. Następnym razem zróbcie więcej+”.

“Zasadnicza rzecz: kto liczy głosy – nie została zmieniona. Nie można w tej kwestii milczeć” – przypomniał Milinkiewicz.

Michał Zabłocki (PAP)

zab/ ksaj/

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply