Białoruskie MSZ twierdzi, że nie ma żadnego konfliktu między Mińskiem a Moskwą. Żądanie zapłacenia 200 milionów dolarów, które Białoruś jest dłużna Rosji, ma wynikać z niejasności w kontaktach między firmami.

Zdaniem rzecznika resortu Andreja Sawinycha, żądanie, aby Białoruś do 21 czerwca zapłaciła gazowy dług w wysokości 200 milionów dolarów to tylko kwestia nieuregulowanych kontaktów między dwiema firmami.

Rosja zagroziła, że jeśli pieniądze nie zostaną przelane na konto „Gazpromu” do najbliższego poniedziałku, to ograniczy dostawy gazu dla białoruskich przedsiębiorstw.

Białoruski koncern „Biełenergo” zapewnia, że ograniczenie dostaw rosyjskiego gazu nie zdestabilizuje systemu energetycznego Białorusi. Główny inżynier „Biełenergo” Władimir Korduba zapewnił agencję Interfax, że wszystkie przedsiębiorstwa korzystające z gazu, szczególnie elektrociepłownie, mają alternatywne źródło zasilania mazutem.

Aby przestawić system, wystarczą 4 godziny. Według Kordoby, mazutu wystarczy na bardzo długi czas.

Niezależni komentatorzy twierdzą, że konflikt gazowy między Mińskiem a Moskwą ma podłoże polityczne. Ich zdaniem Moskwa nie chce już wspierać Aleksandra Łukaszenki i postanowiła egzekwować od Mińska wszystkie należności finansowe.

Taka sytuacja – w opinii komentatorów – może przyspieszyć termin wyborów prezydenckich na Białorusi. Aleksander Łukaszenka będzie chciał zdążyć z wyborami przed zimowym kryzysem energetycznym i nieuniknionymi podwyżkami cen.

IAR/Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply