Opozycyjna partia Białoruski Front Narodowy (BNF) nie weźmie udziału we wrześniowych wyborach parlamentarnych i nie uzna ich wyników – zapowiedział w środę jej przewodniczący Lawon Barszczeuski.

“Zmusiły nas do takiego kroku władze, które nie włączyły naszych przedstawicieli w skład komisji wyborczych” – dodał na konferencji prasowej szef BNF.

Podkreślił, że przedstawiciele europejskich struktur i i białoruskie władze usiłują skłonić opozycję do udziału we wrześniowych wyborach, w których ma być wyłoniona niższa izba parlamentu – Izba Reprezentantów.

“Obecnie na białoruską opozycję są wywierane naciski z dwóch stron – tak ze strony oficjalnego Mińska, jak i ze strony Zachodu, wyraźnie planujących uprawomocnienie” nowego parlamentu – dodał Barszczeuski.

“Oni (Zachód) wychodzą z założenia, że opozycja na Białorusi jest niby słaba i dlatego należy kontaktować się z władzami” – ocenił.

“My uważamy, że już teraz wiadomo, iż przyszła Izba Reprezentantów nie może być uznana, bo obecna sytuacja polityczna na Białorusi nie jest lepsza niż w 2004 roku (gdy odbywały się wybory prezydenckie), a pod niektórymi względami o wiele gorsza” – wskazał. “My będziemy żądać nowych wyborów” – zapowiedział.

Wybory parlamentarne na Białorusi odbędą się 28 września. Jak podała internetowa gazeta “Biełorusskije Nowosti”, o 110 mandatów będzie się ubiegało 282 kandydatów, wśród których jest 115 przedstawicieli sił demokratycznych.

W ponad 6,5 tys. komisji wyborczych reprezentanci opozycji stanowią zaledwie 0,07 proc. ich składu.

“Głosy wyborców będą więc podliczać +sprawdzeni+ przez władze ludzie, a to znaczy, że niezależnego liczenia głosów nie będzie” – podsumowała na swej stronie internetowej obywatelska inicjatywa Karta-97.

PAP / mb

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply