Sprawa miała miejsce w warszawskim szpitalu św. Rodziny
Kobieta na której przeprowadzono zabieg aborcji była najprawdopodobniej w 24 tygodniu ciąży. Powodem przerwania ciąży miało być stwierdzenie zespołu Downa u dziecka. Do szpitala trafiła w piątek, kiedy podano jej pigułkę wczesnoporonną, która jednak nie wywołała spędzenia płodu, dlatego zdecydowano się na zabieg mechaniczny. Dziecko przeżyło zabieg i zaczęło płakać jednak nie została mu udzielona pomoc.
Po złożeniu zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa prokuratura okręgowa w Warszawie wszczęła postępowanie z art. 160 par. 1 kodeksu karnego czyli narażania człowieka na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia przez osoby zobowiązane do udzielenia opieki.
kresy.pl / rp.pl
Po prostu to nie są kurwa ludzie… Jak bym chciał, żeby wszyscy zwolennicy aborcji popełnili zbiorowe samobójstwo… bardzo bym chciał. Jeden problem dla świata z głowy.
Dla mnie to też przerażające. Trzeba być po prostu kimś bez sumienia, żeby nie zareagować na płacz dziecka.
Szpital ŚWIĘTEJ RODZINY o zgrozo!
Aborcjoniści to taka kosmopolityczna wersja banderowców.
A jak by nie przeżyło to OK? Tak?