Do krwawego ataku doszło w czasie dorocznej wystawy Art Basel w Miami w USA. Zwiedzający nie zdawali sobie sprawy z powagi sytuacji.
Wystawa obywała się w gmachu Miami Beach Convention Center. “Myślałem, że oglądam performance i byłem przekonany, że to fałszywa krew. Ale to była prawdziwa krew” – relacjonuje wrażenia zwiedzającego Naomi Fisher. To własnie przy instalacji tej artystki doszło do krwawego zatargu dwóch kobiet zajmujących się mecenatem. Jedna z nich wyciągnęła nóż i ugodziła drugą nożem w ramię i szyję. Zwiedzający nie zareagowali w żaden sposób, w pierwszych chwilach nie udzielili pomocy poszkodowanej. Życiu poszkodowanej nie zagraża niebezpieczeństwu. Napastniczkę ujęła policja. Jej funkcjonariusze rozciągnęli wokół miejsca zdarzenia taśmę zabraniającą wejścia. Wielu późniejszych zwiedzających uznało ją za “dzieło sztuki”.
gazeta.pl/kresy.pl
Oo “…funkcjonariusze rozciągnęli wokół miejsca zdarzenia taśmę zabraniającą wejścia. Wielu późniejszych zwiedzających uznało ją za “dzieło sztuki””. Cóż – głupota w pewnym momencie staje się chorobą nieuleczalną. :/
W galerii były “instalacje” a nie dzieła sztuki. Bywalcy takich galerii to specyficzni ludzie. Mówiąc po naszemu – mają G we łbach. Reakcja mnie nie dziwi.