SobiePan @SobiePan
Kilka słów o mnie:
Szlachta nie pracuje
Strona internetowa:
http://kresy
Skąd jestem:
Z Polski
Wykształcenie:
Wyższe
Związki z Kresami:
Brak danych
Ulubiona książka:
Brak danych
Facebook:
Brak danych
Twitter:
Brak danych
Do cholery czy to ponad siły intelektualne organizatorów zapytać w ambasadzie ukropskiej jakie są przepisy odnośnie tego typu przesyłek.Przypomnijmy, że to nie pierwszy raz, kiedy dary wiezione dla Polaków na Ukrainie były zatrzymywane przez ukraińskich celników. Niemal rok temu samochody akcji charytatywnej „Kresowa Paczka” zostały zawrócone z przejścia granicznego. Krótko wcześniej ukraińscy celnicy nie wpuścili na Ukrainę busa z darami na święta wiezionymi dla Polaków we Lwowie i w Samborze, zebranymi w małopolskich szkołach. Na początku listopada 2018 r. informowaliśmy, że strona ukraińska blokowała przewiezienie na Ukrainę zniczy na polskie groby w Mościskach i na Cmentarz Orląt Lwowskich. Podobne problemy ukraińskie służby graniczne stwarzały także wcześniej.
Komentarz poniżej
Słowo Pan jest niewłaściwie użyte w stosunku do tego śmiecia
Ta podła kreatura bez kręgosłupa moralnego powinna się zapoznać z tymi faktami http://niezwykle.com/o-okrucienstwach-hajdamackich-o-ukrainskich-zbrodniach-na-ludnosci-polskiej-z-1919-ktore-ujawnila-sejmowa-komisja-sledcza/?fbclid=IwAR0uYghzA4xo8ocUEyakQ216Y86IH6Z44tY0qcYpq0dnR5BlGD59WQfThLM
To śmierdzi targowicą a P Duda jest nieukiem
Żądasz szacunku sanuj się sam.
Elity to każdy naród ma swoje a cudze działają na rzecz ich macierzystego Państwa ten Gowin to kretyn.
Nie miał takich subiekcji odpisując JUST 447. Korespondent Polskiego Radia w USA, Marek Wałkuski, zapytał prezydenta Donalda Trumpa o to, czy popiera polskie żądania dotyczące reparacji wojennych od Niemiec. Trump odpowiedział: – To sprawa między Niemcami a Polską. Mam dobre stosunki z oboma krajami. Dał tym samym do zrozumienia, że w tej sprawie nie zamierza zajmować jednoznacznego stanowiska ani opowiadać się po którejś ze stron.
Gdzie jest prokurator nakaz zwrotu i grzywna.
Ukropy zobaczą Krym jak świnia niebo
sprawa podróży ma przykryć roszczenia związane z ustawą 447? Dawno powinien odpowiadać za zdradę stanu i konszachty z Suchewyczem i innymi banderowcami Standardy PiS.
Kżdy realizator 447 stanie przed lufą mojego Colta Navy 45
To znaczy że już ni będzie cyrku żywych w Oświęcimiu ? no teraz sprzedajmy im ten obóz za 30 srebrników ale koszt przeniesieni pokrywają sami. I sprawa holobiznesu zamknięta.
Wielkie brawa dla księdza Isakowicza-Zaleskiego , który przed chwila wygłosił piękne przemówienie na uroczystościach rzezi wołyńskiej w Warszawie , wygarnął całą prawdę rządowi PiS i prezydentowi Dudzie ,którzy prowadzą fałszywą politykę w stosunkach polsko ukraińskich Brawo za słowa prawdy jakich dawno nikt nie wygłosił publicznie przy kamerach TVP a transmitowano to na cała Polskę . Dostało się też ober prezesowi J.Kaczyńskiemu za głupią politykę pomnikową A pomnik ofiar Ludobójstwa nadal w hucie zamiast na centralnym placu Warszawy za to mamy niezliczoną ilość pomników ,,zimnego Leszka” to jest haniebne.
– Zbrodnia wołyńska była tak drastyczna i bolesna, że musi pozostać nieśmiertelna – przekonuje w rozmowie z Interią Jan Żaryn, senator PiS, a wcześniej wieloletni pracownik IPN.
Wielkie brawa dla księdza Isakowicza-Zaleskiego , który przed chwilą wygłosił piękne przemówienie na uroczystościach rzezi wołyńskiej w Warszawie , wygarnął całą prawdę rządowi PiS i prezydentowi Dudzie ,którzy prowadzą fałszywą politykę w stosunkach polsko ukraińskich Brawo za słowa prawdy jakich dawno nikt nie wygłosił publicznie przy kamerach TVP a transmitowano to na cała Polskę . https://www.facebook.com/groups/633839113319524/permalink/2309110582459027/
Poczekać do zimy i dużych mrozów i przypadkiem zaprószyć ogień
Co zrobić z sektą Smoleńską oni chcą wojny a tu taki myk Trumpa mamy się pokochać z Rosją.
błędy popełnione celowo
No jeszcze mało ich sprowadzili tych naukowcóf i knżynieróf nie wspominając lekarzów . Nienasycony ten narud.
Za sam pomysł tworzenia państwa zdecentralizowanego o tak małej powierzchni należy bezwzględnie rozstrzeliwać. Ale tego nie zrobi żadna partia z rodowodem Magdalenkowym.
Poglądy powyborcze Pana Suskiego to pewna forma chowania głowy w piasek. Nie to forma zdrady kraju.
Wszystkie twierdzenia oparte na WYDAJE mi się. Niestety w polityce Są inne zasady tam należy mieć pewność Ponad to sama ustawa nie jest groźna GROŹNE są skutki raportu który będzie na jej podstawie ogłoszony wygląda na to że, tak jak z ustawą o IPN ta pisowska banda nie zdaje sobie sprawy ze skutków takich działań Marek Suski powiedział, że nie ma potrzeby, aby zmieniać prawo w związku z amerykańską ustawą Just Act S.447. – Wydaje się, że nie są potrzebne żadne rozwiązania [ustawowe – przyp. RIRM], bo ustawy innych krajów w Polsce nie obowiązują. Minister odparł, że według analiz prawnych „nie ma najmniejszych podstaw” [do występowania do Polski w tej kwestii – red.], a „Stany Zjednoczone też powiedziały, że to jest ustawa, która ma służyć celom informacyjnym, a nie jakimkolwiek celom roszczeniowym”. Roszczenia będą wysuwane przez Żydów. A nie USA. Frajerzy z PiS łykają takie pseudo argumenty ja gęś kluski.
Na Yu Tube idzie teraz transmisja z protestu Polonii W sprawie Ustawy 447 link z tej akcji Kresy odrzucają takie to kresy z reklamami poprawności polit biura.
I to jest sedno rzeczy
Co t za chachłacki bełkot z tymi nazwiskami. Oczywiście MSZ woda w ustach.
No to portal już całkiem popłyną zamiast tekstu mam do rozwiązania głupawy kłiz co jest grane
Fałszywy ten lew tak jak politycy polscy na tarczy ma jakieś dziwne znaki to nie jest oryginał.
Jak oni teraz rozpoczną ofensywę, to powstańcy dotrą chyba do Kijowa. To oznacza że szansa na odzyskanie Kresów iest większa niż do tej pory oby te ćwiki z rządu znowu nie spaprały sytuacji.
Polscy Żydzi, którzy przez 1000 lat „wnieśli ogromny wkład w dobrobyt Polski”. To jakiś żart ich wkład to grabież lichwa i kradzież majątku Narodowego oraz powszechna współpraca z zaborcami. Już starczy tej ,,współpracy” i to od 1000 lat poszli w piz .u.
CAŁE TE WYDARZENIA ZE STRONY USA I IZRAELA POWODUJĄCE POHAŃBIENIE POLSKI NA ARENIE MIĘDZYNARODOWEJ JEST OKAZJĄ DO ZERWANIA STOSUNKÓW DYPLOMATYCZNYCH Z IZRAELEM. SPOWODUJE TO ZNISZCZENIE CALEJ NARRACJI ŻYDOWSKIEJ OD 50 LAT I DOMAGAĆ SIĘ PRZEPROSIN NA ARENIE MIĘDZYNARODOWEJ JAKO WARUNEK PONOWNEGO NAWIĄZANIA STOSUNKÓW DYPLOMATYCZNCH. WARUNKIEM JEST NATYCHMIASTOWE USUNIĘCIE CIAPUTOWICZA ZE STANOWISKA MIN SPR ZAGRANICZNYCH
@Kojoto Masz 100% racji.
@zielony To nie akt ,,Ribbentrop-Mołotow” tylko konieczność dziejowa na zbrodni nic stałego nie można zbudować i tak się rozleci ta zgniła formacja. „Ukraina i tak ma za dużo” – mówił Żyrinowski. „Podzielimy, podzielimy” – padła odpowiedź od Benediktowa. „Benediktow – Żyrinowski, to jak nowy pakt Ribbentrop-Mołotow”
11 grudnia 1941 roku Polska wypowiedziała wojnę Cesarstwu Japonii, Japończycy nie potraktowali tego wypowiedzenia wojny na poważnie, ponieważ uznali, że rząd polski zrobił to pod wpływem Brytyjczyków. Mam nadzieję, że Iran nie potraktuje poważnie tego co robi obecnie nasz rząd polski, zdając sobie sprawę że ta konferencja przeprowadzona zostanie pod wpływem USA.
To co dzieje się ze sprawą Adamowicza i działaniem rządu w tej sprawie wygląda na przepis jak z kur..y zrobić świętego jeszcze w niedzielę rano był hochsztaplerem i złodziejem po ataku stał się męczennikiem żenada. A działania kleru są już paranoiczne.
Braciszkowie moi mili! ….. Polski wcale nie musi być, a nasz dzielny onegdaj Naród wcale nie musi istnieć. Nie było Polski na mapach przez wiek z dobrym okładem i nikomu to nie przeszkadzało, a wielu było bardzo na rękę, a nawet kieszeń, skarbiec i trzos, więc jak teraz zniknie na powrót łkał po niej też nikt nie będzie………..Tak Braciszkowie! Wbijcie sobie to do swoich oszołomionych jeszcze hucznym “Sylwestrem Marzeń” łbów….. POLSKA wraz z nami Polakami nie musi istnieć! Możemy zostać wymazani z historii na zawsze! Amen……. I ta myśl niech zostanie dla Was, jako fundament, jako początek wszystkiego co myślicie i czynicie, zarówno w codzienności jak też w aktach polityczno-wyborczych, których w nadchodzącym roku nie zabraknie. A wybierać będziemy, nie Partie wraz z hordą Kacyków, Totumfackich, Włazidoopców i Wazeliniarzy, ale między likwidacją, a przetrwaniem Ojczyzny Naszej! Ojczyzny, która stoi obecnie nad swoim i naszym grobem. Schylona nad ciemną czeluścią ostatkiem sił trwa, wśród wrzasków bijącej się po mordach tłuszczy, podjudzanej sprytnie przez Wrogów Polski, wśród szyderczych uśmiechów Jurgielitników, wyznaczonych do odgrywania przed Ludem Prostym rządzących i opozycję….. Kto ma oczy ten widzi…. kto ma uszy ten słyszy….. komu Ojczyzna w sercu bije ten wie, że czas jest naprawdę ostatni!
Braciszkowie moi mili! ….. Polski wcale nie musi być, a nasz dzielny onegdaj Naród wcale nie musi istnieć. Nie było Polski na mapach przez wiek z dobrym okładem i nikomu to nie przeszkadzało, a wielu było bardzo na rękę, a nawet kieszeń, skarbiec i trzos, więc jak teraz zniknie na powrót łkał po niej też nikt nie będzie………..Tak Braciszkowie! Wbijcie sobie to do swoich oszołomionych jeszcze hucznym “Sylwestrem Marzeń” łbów….. POLSKA wraz z nami Polakami nie musi istnieć! Możemy zostać wymazani z historii na zawsze! Amen……. I ta myśl niech zostanie dla Was, jako fundament, jako początek wszystkiego co myślicie i czynicie, zarówno w codzienności jak też w aktach polityczno-wyborczych, których w nadchodzącym roku nie zabraknie. A wybierać będziemy, nie Partie wraz z hordą Kacyków, Totumfackich, Włazidoopców i Wazeliniarzy, ale między likwidacją, a przetrwaniem Ojczyzny Naszej! Ojczyzny, która stoi obecnie nad swoim i naszym grobem. Schylona nad ciemną czeluścią ostatkiem sił trwa, wśród wrzasków bijącej się po mordach tłuszczy, podjudzanej sprytnie przez Wrogów Polski, wśród szyderczych uśmiechów Jurgielitników, wyznaczonych do odgrywania przed Ludem Prostym rządzących i opozycję….. Kto ma oczy ten widzi…. kto ma uszy ten słyszy….. komu Ojczyzna w sercu bije ten wie, że czas jest naprawdę ostatni!
Nie ma powodów do zdenerwowania już w XIX wieku panowała moda na tak zwaną chłopomanię wśród artystów. Szczególnie w krakowskim
Jak na historyka i profesora artykuł jest słaby merytorycznie i tendencyjny,Zawiera sporo błędów rzeczowych
Mimo wykształcenia nie wszyscy mogą pochwalić się kulturą osobistą.
@SobiePan Po bokach słynne kamienne lwy z tarczami. Jedna z wyrytym herbem Lwowa i napisem “Zawsze wierny”, a drugi z polskim godłem i napisem “Tobie Polsko”.
Cmentarz Obrońców Lwowa – Cmentarz Orląt na Cmentarzu Łyczakowskim
Cmentarz Obrońców Lwowa – Cmentarz Orląt na Cmentarzu Łyczakowskim
3 grudnia 2018 przez admin
Cmentarz Obrońców Lwowa nazywany Cmentarzem Orląt Lwowskich to autonomiczna część otwartego w 1786 roku Cmentarza Łyczakowskiego. Odwiedzenie cmentarza jest jednym z najważniejszych punktów jednodniowych wycieczek do Lwowa. Spoczywają tu żołnierze polegli podczas bohaterskiej walk o Lwów i Małopolskę Wschodnią. Większość poległa w latach 1918 – 1920, ale na cmentarzu znajdują się groby obrońców, którzy zmarli również w latach po zakończeniu walk oraz podczas II wojny światowej. Historia jednej z najważniejszych nekropolii Lwowa – Cmentarza Obrońców Lwowa znanego jako Cmentarz Orląt jest niezwykle burzliwa dlatego pragniemy ją teraz przybliżyć.
Obrona Lwowa
Burzliwa historia Cmentarza Obrońców Lwowa znanego jako Cmentarz Orląt rozpoczyna się tak właściwie od proklamacji Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej we Lwowie w 1918 roku i Obrony Lwowa trwającej przez pierwsze trzy tygodnie listopada 1918 roku. Bratobójczy konflikt we Lwowie rozpoczął się wczesnym rankiem 1 listopada 1918 roku. Należący do austriackich sił żołnierze o narodowości ukraińskiej, protegowani przez Wiedeń, opanowali najważniejsze budynki we Lwowie. Ukraińska akcja ubiegła niewielkie polskie siły i przyspieszona została nadjeżdżającą z Krakowa delegacją Polskiej Komisji Likwidacyjnej.
Wycofujące się siły przegranych w I wojnie światowej Austriaków pozostawiły Ukraińcom sprzęt w tym całe zapasy karabinów i amunicji pozostałe w Małopolsce Wschodniej. Upadający okupant doprowadził do sytuacji w której na ziemi Czerwińskiej i we Lwowie nie stacjonowały żadne zorganizowane siły składające się z polskich żołnierzy. Brakowało oficerów. Jeszcze tego samego dnia we Lwowie pojawiły się polskie punkty oporu w szkole im. Henryka Sienkiewicza oraz w Domu Akademickim. W czasie pierwszych dni walk Ukraińcom udało się ściągnąć do Lwowa dodatkowe posiłki z okolicznych miast.
Sytuacja polskich sił była dramatyczna. Do walki stanęli mieszczanie wyposażeni często w broń myśliwską, stare pistolety, a nawet pamiątkową broń białą i pięści. Początkowo profesjonalną broń udawało się zdobyć dopiero pokonując przeciwnika. Sytuacja w mieście była dramatyczna. Nie działało oświetlenie i wodociągi, a do objętego walkami miasta nie dojeżdżało zaopatrzenie. Dramatyzmu sytuacji nadały też bandy rabusiów grasujących po mieście. Z przejętych w pierwszych dniach ataku więzień wypuszczono przestępców. Ze względu na umyślne działania austriackiego zaborcy do broni stanąć musieli wszyscy. Kobiety, starcy, dziewczynki, chłopcy, a nawet dzieci – legendarne już lwowskie Orlęta. Pierwszym poległym po stronie polskiej był 23-letni Andrzej Battaglia. Postrzelony przez Ukraińców w brzuch po próbie podjęcia negocjacji z siłami ukraińskimi, które zajęły dawne koszary 15. Pułku Piechoty Austro Węgier przy Kurkowej (obecnie ul. Łysenki 12). Postrzelono go w nocy z 31 października na 1 listopada. Zmarł cztery dni później w wyniku odniesionych ran po operacji przeprowadzonej w szpitalu na Łyczakowie.
Już w czasie pierwszych dni konfliktów siły polskie odnosiły spore sukcesy. Odbito dworzec Lwów Główny, koszary Wuleckie, szkołę kadetów, dyrekcję lwowskiej policji. Do 10 listopada 1918 roku siły polskie kontrolowały przedmieścia miasta oraz zachodnią jego część. Pierwszy duży etap walk, polegający praktycznie na utrzymaniu miasta do chwili nadejścia odsieczy, zakończył się wynegocjowaniem zawieszenia broni w dniu 17 listopada. Zawieszenie walk w wyniszczonym już mieście trwało do 21 listopada.
Już 21 listopada splotły się losy Cmentarza Łyczakowskiego z przyszłym Cmentarzem Orląt, bowiem w drugim etapie obrony Lwowa działania zbrojne toczyły się również na terenie Łyczakowa i Cmentarza Łyczakowskiego. To tu, między nagrobkami, życie za ojczyznę oddał jeden z młodszych obrońców – harcerz i gimnazjalista, 14-letni Jurek Bitschan. W walkach o Lwów wziął udział wbrew woli ojczyma, cenionego kulparkowskiego lekarza, doktora Romana Zagórskiego.
“Obowiązkiem moim jest iść, gdy mam dość sił, bo braknie ciągle ludzi do oswobodzenia Lwowa” – pisał w liście pozostawionym rodzicom. W domu zostawił otwartą książkę “Śpiewy historyczne”
Jurek Bitschan wstąpił do oddziału Stanisława Petriego. Gimnazjalista walczył od wieczora, 20 listopada. Podczas walki na Cmentarzu Łyczakowskim ostrzeliwał się zza jednego z nagrobków w południowej części nekropolii. Mimo osłony został trafiony i raniony w nogi przez amunicję ekrazytową. Trwający ostrzał uniemożliwił ewakuację rannego. Poległ rankiem 21 listopada podczas swojej pierwszej i ostatniej w życiu potyczki. Dzień przed nadejściem odsieczy. Ciało syna Aleksandry Zagórskiej spoczywa w katakumbach na Cmentarzu Obrońców Lwowa. Miejsce śmierci upamiętnione jest pomnikiem.
Utrzymanie Lwowa nie zakończyło konfliktu w listopadzie 1918 roku. Ogromna odsiecz w liczbie ponad 1200 żołnierzy i 140 oficerów wyruszyła z Przemyśla 19 listopada. W nocy z 21 na 22 listopada wyparci ze swoich pozycji Ukraińcy uciekli z miasta. Wyparte z miasta siły rozpoczęły oblężenie Lwowa chcą złamać odciętych od zaopatrzenia obrońców pozostałych w mieście. Ukraińcy podejmowali liczne próby podbicia miasta. Pierwsze rozpoczęto od intensywnego ostrzału na dwa dni przed Wigilią Bożego Narodzenia 1918 roku. Atak ruszył 27 grudnia 1918 roku. Kolejny 17 lutego 1919 roku. Po tymczasowym zawieszeniu broni w dniach od 24 lutego do 1 marca 1919 roku nastały kolejne walki. Oblężenie Lwowa zakończyło się dopiero na początku maja 1919 roku. W trwającym od listopada do lipca 1919 roku konflikcie poległo około 10 tysięcy polskich żołnierzy. Podczas pierwszych trzech tygodni obrony miasta śmierć poniosło 1374 uczniów i studentów. 2640 poległych nie przekroczyło 25. roku życia. W walkach brali udział również weterani powstania styczniowego. Dwóch z nich poniosło śmierć w wieku 75 lat. Walki zakończyły się wygraną Polaków. Już wkrótce ze wschodu nadejść miało jednak kolejne zagrożenie.
Najmłodszy Obrońca Lwowa – urodzony w Warszawie, Stefan Wesołowski, uciekł z domu i dołączył do Legionów jako 9-latek. Był najmłodszym kapralem Wojska Polskiego, kawalerem orderu Virtuti Militari. Zmarł 1 kwietnia 1987 roku w Miami Beach na Florydzie. Najdłużej żyjącym spośród Obrońców Lwowa przed Ukraińcami i Sowietami z 1920 roku był pułkownik Aleksander Sałacki, zmarły na początku kwietnia 2008 roku w Tychach w wieku 104 lat.
Straż Mogił Polskich Bohaterów we Lwowie
Podczas obrony miasta nie było czasu i możliwości grzebania poległych. Zmarłych chowano w pobliżu miejsc w których polegli, jednak już po zakończeniu obrony Lwowa dokonano ekshumacji ofiar i jeszcze wiosną ciała przeniesiono na specjalnie wydzielony teren na zboczu za Cmentarzem Łyczakowskim. Cmentarz Orląt w jego pierwotnej wersji zaprojektował architekt Władysław Kubik. W pierwszą rocznicę walk o Lwów święty Józef Bilczewski celebrował na Łyczakowie mszę w intencji zmarłych żołnierzy.
W lipcu 1919 roku pojawił się pomysł utworzenia we Lwowie stowarzyszenia Straż Mogił Polskich Bohaterów we Lwowie. Pomysłodawcą powstania towarzystwa była Maria Ciszkowa, matka 18-letniego Tadeusza, rannego pod Zborowem, zmarłego miesiąc wcześniej w szpitalu we Lwowie. Do działania włączyła się również żona prezydenta Lwowa Józefa Neumanna (również aktywnego obrońcy miasta), a także generał Jan Thullie ze Złoczowa.
27 sierpnia 1919 roku kapelan Józef Panaś (również jeden z aktywnych dowódców obrony Lwowa), sformułował statut organizacji na pierwszym oficjalnym spotkaniu stowarzyszenia. Wśród działaczy organizacji znalazł się m.in. urodzony w Stryju słynny poeta Kornel Makuszyński, generał Juliusz Tadeusz Tarnawa-Malczewski, wojewoda lwowski Paweł Garapich, biskup Bolesław Twardowski czy arcybiskup Józef Bilczewski. Głównym efektem działań Stowarzyszenia była nie tylko troska o groby, ale i przygotowanie całkowicie nowej odsłony miejsca pamięci ofiar obrony Lwowa.
Kolejna wojna, tym razem z bolszewikami, wywołała konieczność ponownej obrony miasta. Na cmentarzu pojawiły się nagrobki kolejnych poległych, a wojenna zawierucha uniemożliwiła realizację pierwszego projektu. 22 listopada 1920 roku Lwów został – jako jedyne polskie miasto – odznaczony najwyższym wojskowym orderem Virtuti Militari. Na Rynku zorganizowana została defilada w obecności Józefa Piłsudskiego. Państwo doceniło bohaterstwo walk o zachowanie polskości Lwowa z 1918 roku oraz odparcie ataku bolszewików w 1920 roku. Jesienią 1921 roku znów zajęto się formą upamiętnienia poległych. Straż Mogił Polskich Bohaterów pod wodzą żony prezydenta Lwowa rozpoczęła zbiórkę na nowy cmentarz.
Poholanki
Konkurs na nowy Cmentarz Orląt
Stowarzyszenie powołało komisję na czele której stanął architekt Michał Łużecki. W 1921 roku do Lwowa sprowadzono granit na budowę pomnika. Zebrane środki przeznaczono też na powiększenie obszaru Cmentarza poprzez wykupienie gruntu od sióstr benedyktynek. Koło Architektów zorganizowało konkurs na projekt mauzoleum poległych bohaterów. Do konkursu rozstrzygniętego w październiku zgłosiło się pięciu architektów. Zwycięskim projektem Cmentarza Obrońców Lwowa i Pomnika Chwały okazał się projekt pod nazwą “Białe Róże”. Jego autor nie był znany aż do momentu rozstrzygnięcia konkursu. Autorem okazał się jeden z Obrońców Lwowa – młody student wydziału architektury na Politechnice Lwowskiej – Rudolf Indruch
Gdy okazało się, że za projektem nie stoi znane nazwisko, a osoba, która nawet nie skończyła jeszcze studiów, wzbudził on kontrowersje. Indruchowi zarzucano, że realizacja projektu będzie zbyt droga. Warto wspomnieć też, że mówimy o czasach wysokiego zadłużenia kraju i zwiększonej emisji pieniądza. Ostatecznie – śmiały bądź co bądź – projekt przyjęto do realizacji dzięki środkom zebranym przez Straż Mogił Polskich Bohaterów we Lwowie. Możliwe, że przyczyniła się do tego też decyzja Indrucha. Architekt zrezygnował z finansowej gratyfikacji w wysokości 40 tysięcy marek polskich oraz z wynagrodzenia za późniejsze wykonanie projektu. Niestety, losy urodzonego w 1882 roku bohatera obrony Lwowa szybko się zakończyły. Rudolf Indruch nie dożył dnia w którym jego wizja Cmentarza Obrońców Lwowa została zrealizowana w całości (notabene nikt go jeszcze nie dożył). Architekt zmarł w 1927 roku w wieku 35 lat we Lwowie i spoczął na nekropolii swojego projektu.
Projekt młodego architekta, który od wojny cierpiał na powracające choroby płuc, zakładał modyfikację nekropolii w sposób taki, by nie naruszyć tu istniejących już miejsc pochówku. Indruch w perfekcyjny sposób wykorzystał też ukształtowanie terenu cmentarza. Zbocze podzielono na tarasy. Indruch zakładał stworzenie osobnej alei prowadzącej od głównego wejścia, które miało znaleźć się od strony ulicy Pohulanki. Bramę zdobić miał orzeł zgarniający pod skrzydła swoje orlęta. Dalej prowadzić miały trzy szeregi schodów prowadzące do trzech półkolistych tarasów z grobami.
Projekt zakładał budowę łuku triumfalnego otoczonego półkolistą kolumnadą składającą się z 12 kolumn doryckich. Na łuku zakładano umieszczenie rzeźby opierającego się o miecz rycerza. Po bokach słynne kamienne lwy z tarczami. Jedna z wyrytym herbem Lwowa i napisem “Zawsze wierny”, a drugi z polskim godłem i napisem “Tobie Polsko”. Za łukiem miejsce na katakumby, które jeszcze przed realizacją projektu wzbudziły kontrowersje, pomniki oraz okazałą Kaplicę Obrońców Lwowa, pomnik amerykańskich lotników (odsłonięty 20 maja 1925 roku) walczących i poległych w czasie obrony Lwowa i Pomnik Piechurów Francuskich (odsłonięty 26 maja 1938 roku)
Wykonawcą projektu Indrucha został wybitny architekt lwowski Antoni Nestarowski. Ojciec urodzonego w 1901 roku Obrońcy Lwowa zakatowanego przez Ukraińców na Persenkówce 29 grudnia 1918 roku – Adama Karola Nestarowskiego. Nestarowski również zrezygnował z pobierania wynagrodzenia za swoją pracę. Budowa trwała aż kilkanaście lat, a II wojna światowa sprawiła, że nigdy nie została ukończona.
Praca nad Cmentarzem Obrońców Lwowa według projektu Indrucha rozpoczęła się wmurowaniem kamienia węgielnego 26 maja 1922 roku. Budowę prowadzono etapami. W pierwszym etapie ukończona została kaplica. Koszt wykonania miejsca pamięci był ogromny, ale dużą ofiarnością wykazały się osoby prywatne, przedsiębiorstwa, samo miasto Lwów oraz pracujący za darmo architekci i rzeźbiarze. Stowarzyszenie Straż Mogił Polskich Bohaterów we Lwowie wydawało liczne publikacje w tym album “Semper Fidelis”. Jeśli macie go w oryginale to z chęcią go odkupimy. Prosimy o kontakt mailowy.
Pierwszy etap prac nad nową odsłoną Cmentarza Obrońców Lwowa zakończono święceniem kaplicy w dniu 28 września 1924 roku. W Europie po zakończeniu morderczego konfliktu, jakim była I wojna światowa, zaczęto oddawać cześć bezimiennym ofiarom. Zrodzony w Europie kult Nieznanego Żołnierza dotarł również do Polski. Specjalne miejsce pamięci zdecydowano się stworzyć w Warszawie w gmachu Sztabu Głównego Wojska Polskiego. W losowaniu miejsca z którego pobrać należy ciało bezimiennego poległego padło na Lwów. 29 października 1925 roku na Cmentarzu Obrońców Lwowa dokonano trzech ekshumacji z bezimiennych grobów. Wykopano odziane w mundury ciała szeregowca, kaprala i sierżanta. Szczątki szeregowca przewieziono ze Lwowa podczas specjalnych uroczystości i złożono je pod kolumnadą Pałacu Saskiego 1 listopada 1925 roku w Warszawie na Placu Marszałka Józefa Piłsudskiego.
Następnie ukończone zostały katakumby. Ciała obrońców spoczęły w nich 9 października 1932 roku. W katakumbach pogrzebano 72 żołnierzy ekshumowanych z różnych odcinków frontu polsko-ukraińskiego. Wojskowy cmentarz zasłużonych dla Lwowa miał różnić się od innych wojskowych cmentarzy Europy. W swojej wizji Indruch zezwolił na to, by rodziny poległych samodzielnie decydowały o wyglądzie pomników na nagrobkach. W Święto Niepodległości – 11 listopada 1934 roku nastąpiło odsłonięcie Pomnika Chwały na Cmentarzu Orląt. W przededniu II wojny światowej Cmentarz był praktycznie skończony. Decyzją Nestarowskiego zrezygnowano z budowy pomnika rycerza oraz popielnic, które zdobić miały pylony. Nie powstało jeszcze monumentalne wejście od Pohulanki. 9 sierpnia 1939 roku na Cmentarzu Obrońców Lwowa złożony został Władysław Preisner. To ostatni pochówek przed atakiem Niemców na Polskę 1 września 1939 roku. W przededniu wybuchu wojny na cmentarzu spoczywało 2859 osób. W tym również prochy ukraińskich Strzelców Siczowych. II wojna światowa całkowicie zablokowała dalsze prace w miejscu pamięci.
O cmentarzu Obrońców Lwowa w 1943 roku tak pisał Józef Rudnicki: “Jest największą świętością Polski i jedną – chyba – z największych osobliwości na świecie”.
II wojna światowa na Cmentarzu Łyczakowskim
II wojna światowa nie była łaskawa dla Lwowa. Już w czasie pierwszych bombardowań zniszczona została słynna na cały świat fabryka wódki J.A Baczewski, przepiękny Pasaż Mikolascha, a pociski trafiły również na Cmentarz Łyczakowski. 1 września podczas ataku na lwowski dworzec poległo dwóch kolejarzy zmieniających światła w lokomotywie. Jednym z nich był weteran obrony miasta Wincenty Gerlach, którego wkrótce pochowano na Cmentarzu Obrońców Lwowa. We wrześniu pojawiły się tu jeszcze cztery groby, a miesiąc później kolejne pięć. W listopadzie jeszcze jeden. Oficjalnie wiadomo jeszcze o następnych czterech pochówkach poległych w walce z Niemcami.
20 września 1939 roku na obszar nekropolii wdarli się nazistowscy żołnierze niemieccy wyparci wkrótce przez pluton Ludwika Grajewskiego. “Poddanie się nam oznacza pozostanie w Europie, poddanie się Armii Czerwonej to przejście na zawsze do Azji” – przekonywali naziści. 22 września Lwów poddał się jednak nie Wehrmachtowi, a Armii Czerwonej na spotkaniu w Winnikach i wszedł pod władanie sowietów, którzy już następnego dnia przygotowali zasadzkę na polskich oficerów. Nie zwiastowało to niczego dobrego ani dla miasta, ani dla cmentarzy. “Przyjaciele” ze wschodu szybko zdecydowali o tym, by na Łyczakowie grzebać swoich zmarłych. Rządzący przez pewien czas naziści wraz z otrzymaną pomocą zdążyli wymordować w mieście słynnych uczonych. Swoich zmarłych nie grzebali na Łyczakowie. Krótko po śmierci generała Władysława Sikorskiego w lipcu 1944 roku na Cmentarzu złożono wieniec upamiętniający dowódcę. Akcja przeprowadzona przez AK została rozpracowana przez policję ukraińską. Składających kwiaty aresztowano, acz udało im się później uciec. Miasto wkrótce znów przeszło pod panowanie sowietów.
Sam Cmentarz Obrońców Lwowa (Cmentarz Orląt) nie uległ zniszczeniu podczas działań wojennych. Dużo mniej szczęścia miała główna część Cmentarza Łyczakowskiego. Najgorsze dla Cmentarza Obrońców miało dopiero nadejść.
Wschodni wiatr odnowy…
Sowiecka rewizja granic zmusiła większość Polaków do ucieczki ze Lwowa. Błyskawicznie po ogłoszeniu uchwał jałtańskich rozpoczęła się wywózka Polaków z miasta. Kto chciał zostać we Lwowie ryzykował nawet życiem. W mieście pozostało niewielu sprawiedliwych takich jak sekretarz stowarzyszenia Straży Mogił Polskich Bohaterów we Lwowie Maria Tereszczakówna. Mogiła polskich żołnierzy nie podobała się zarówno sowietom, którym przypominała spektakularną klęskę podczas czerwonej nawałnicy 1920 roku, ale też pozostałym tu mieszkańcom miasta o niepolskich rysach twarzy. Największa fala deportacji Polaków ze Lwowa skończyła się w 1946 roku. Tym, którzy pozostali o Cmentarz Orląt dbać wolno nie było. Groby błyskawicznie zarosły chwastami i zielskiem.
Nowe władze nie zwlekały zbyt długo z rozpoczęciem dewastacji Cmentarza Obrońców Lwowa. Za ogólnym przyzwoleniem rozpoczęły się tu huczne menelskie imprezy, a wraz z nimi pojawiły się obraźliwe malunki. Błyskawicznie zniszczono schody do Pomnika Chwały i rozkradziono co cenniejsze płyty nagrobne. Splądrowano groby w katakumbach, rozbito tablice na pomnikach i zeszlifowano napisy “Zawsze wierny” oraz “Tobie Polsko”. Na początku lat 50-tych ubiegłego wieku zniszczono pomniki upamiętniające przedstawicieli imperialistycznego zachodu. Mowa oczywiście o pomnikach Lotników Amerykańskich i żołnierzy francuskich. Znikały kolejne krzyże i zdobienia.
W latach 60-tych rozdzielono cmentarne lwy. Jeden trafił na Wysoki Zamek czyli tak naprawdę Kopiec Unii Lubelskiej. Drugi trafił na ul. Dzierżyńskiego, a następnie przeniesiono i ustawiono go przy drodze na Winniki. Obecni we Lwowie Polacy składali hołd lwu przeniesionemu na Kopiec Unii Lubelskiej więc przeniesiono go jeszcze raz przed klinikę psychiatryczną na Kulparkowie. W polskie święta teren cmentarza patrolowała milicja, a śmiałków, którzy próbowali oddać hołd poległym szczuto psami i zamykano w więzieniach. A miało być jeszcze gorzej…
Atak na Cmentarz Orląt Lwowskich
25 sierpnia 1971 roku przystąpiono do ostatecznego ataku na polskie miejsce pamięci. Na cmentarz wjechały “bratnie” spychacze. Zniszczono dwanaście kolumn otaczających Pomnik Chwały. Ten próbowano zburzyć stalowymi linami podczepionymi do czołgów, ale rozbić go się nie udało. W akcie desperacji ostrzelano napisy na pylonach. Zaorano groby i przysypano je gruzem z rozbitych kolumn, który posłużył też do budowy pomnika Lenina we Lwowie. Pamiątką po czarnym dniu Cmentarza Obrońców Lwowa jest zniszczona podstawa jednego z pylonów. Nad katakumbami umieszczono zakład kamieniarski. Okoliczni mieszkańcy wypasali krowy na polskim cmentarzu.
W latach 70-tych władze zdecydowały też o przedłużeniu ulicy Stefana Banacha. Dziwnym trafem projekt przygotowano tak, by konieczne było rozoranie pozostałych jeszcze polskich grobów. Na szczęście Marii Tereszczakównej udało się przeprowadzić ekshumacje zmarłych i przenieść ciała do innych grobów na Cmentarzu Łyczakowskim. Uratowała m.in. ciało wielkiego bohatera generała Tadeusza Jordan-Rozwadowskiego, twórcy polskiej armii i obrońcy Lwowa. Dla bezpieczeństwa nie ogłoszono do których grobów przenosi się zmarłych bohaterów. Maria Tereszczakówna zmarła we Lwowie w wieku 96 lat zabierając do grobu na Cmentarzu Janowskim wiele tajemnic. Dziś nikt już tego nie wie.
24 sierpnia 1991 roku Rada Najwyższa Ukraińskiej SSR uchwaliła Deklarację Niepodległości, a 1 grudnia w referendum przegłosowano utworzenie suwerennego państwa. 2 grudnia 1991 roku Polska, jako pierwszy kraj na świecie, uznała niepodległość Ukrainy. Nastąpiło ocieplenie w stosunkach dyplomatycznych. Jeszcze przed tym wydarzeniem rozpoczęły się nieśmiałe działania mające na celu przywrócenie szacunku miejscu pochówku polskich żołnierzy.
Cmentarz Orląt – powrót
Już w 1989 roku pracownicy polskiej spółki Energopol, która już wcześniej pracowała na terenach dawnych Kresów m.in, przy budowie gazociągu Urengoj – Użhorod, gazociągu Bohorodczany, aż wreszcie elektrowni atomowej, rozpoczęli nie do końca legalne działania mające na celu uporządkowanie Cmentarza Obrońców Lwowa. W połowie maja odbyło się spotkanie polsko-ukraińskiej grupy mającej na celu wynegocjowanie dalszych prac. Uzyskano nieoficjalną zgodę na rozwój dalszych prac. Na teren cmentarza wjechał ciężki sprzęt, usunięto dwumetrową warstwę śmieci i gruz oraz odsłonięto groby. Pracownicy Energopolu zadbali o jeszcze jedno, równie ważne, miejsce pamięci we Lwowie. Przy ulicy Warszawskiej we Lwowie w okolicach Cmentarza Zamarstynowskiego znajduje się zbiorowa mogiła żołnierzy poległych w walkach o Lwów we wrześniu 1939 roku. Nieopodal ogródków działkowych spoczywają ciała członków 11. Karpackiej Dywizji Piechoty. Poległych może być nawet około tysiąca. Energopol pomógł też w ochronie zdewastowanych mogił na Cmentarzu Janowskim.
Komunistyczne władze zadbały o to, by mogiła zniknęła z powierzchni ziemi tak samo jak Cmentarz Orląt. W 1989 roku Energopol postawił tu nagrobek. Tabliczka jednak zniknęła. Dziś imiennie wymieniono jedynie dwóch ze spoczywających tu żołnierzy. Obrońcy Lwowa leżą też w mogiłach na Cmentarzu Janowskim. Warto o nich pamiętać podczas wizyty we Lwowie.
W październiku 1989 roku na Cmentarz Orląt powróciła płyta upamiętniająca nieznanych żołnierzy z Persenkówki. 1 listopada doszło na terenie cmentarza do pojednania dwóch narodów. To jednak jeszcze nie rozwiązało sprawy do końca. W grudniu 1995 roku władze Lwowa zakazały prowadzenia dalszych prac. Do porozumienia doszło tak właściwie dopiero w 2005 roku. Miasto wyraziło zgodę na restaurację pomnika lotników amerykańskich i piechurów francuskich. Na cmentarz nie mogły jednak wrócić lwy, a władzom nie podobał się Szczerbiec umieszczony na płycie Mogiły Pięciu z Persenkówki.
24 czerwca 2005 roku Aleksander Kwaśniewski i Wiktor Juszczenko, a także kardynał Marian Jaworski i kardynał Lubomyr Huzar, oficjalnie otwarli odrestaurowany Cmentarz Orląt. W grudniu 2015 roku Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego ogłosiło radosną wiadomość o uzyskaniu pozwolenia na ponowne ustawienie lwów przed Pomnikiem Chwały. Po 45 latach rozłąki lwy znów są razem. W 2016 roku odrestaurowano je ze środków strony polskiej. Dziś nie są jednak “zawsze wierne Polsce”.
Cmentarz Orląt Lwowskich obecnie
We wtorek 13 marca 2018 roku około godziny 21:15 czasu lokalnego na Cmentarzu Obrońców Lwowa doszło do antypolskiego incydentu. Nieznany sprawca wrzucił na cmentarz nieznany przedmiot (prawdopodobnie granat) po eksplozji którego powstał krater głęboki na około 30 centymetrów. W wybuchu na Cmentarzu Orląt nie ucierpiały nagrobki ani znajdujące się na cmentarzu budynki. Od tego czasu sytuacja związana z cmentarzem polskich bohaterów Obrony Lwowa zaczęła się robić gorąca.
Pod koniec października Rada Obwodowa we Lwowie wyraziła stanowisko o chęci usunięcia “symbolu polskiej okupacji Lwowa” czyli pomników lwów na Cmentarzu Obrońców Lwowa. Niedługo później echem w polskich mediach odbiła się akcja kibiców Śląska Wrocław, którzy upamiętnili Obrońców Lwowa w 100. rocznicę ataku na miasto.
Akcja wywołała burzę w lokalnych lwowskich mediach i sprawiła, że policja, służby bezpieczeństwa i ochrona cmentarza zaczęły przyglądać się polskim pielgrzymom na groby bohaterów. Dostaliśmy sygnały od jednego z czytelników o zamknięciu wejść na Cmentarz Łyczakowski i pozostawieniu jedynie tego od frontu z kasą biletową. Nasi czytelnicy zostali cofnięci z cmentarza.
Szerokim echem odbiło się również zatrzymanie studentów Wyżej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, którzy za odpalenie dwóch rac przy Pomniku Chwały zostali aresztowani. Proszę upowszechniać ten post we wszystkich możliwych mediach.
Cmentarz Obrońców Lwowa – Cmentarz Orląt na Cmentarzu Łyczakowskim
Cmentarz Obrońców Lwowa – Cmentarz Orląt na Cmentarzu Łyczakowskim
3 grudnia 2018 przez admin
Cmentarz Obrońców Lwowa nazywany Cmentarzem Orląt Lwowskich to autonomiczna część otwartego w 1786 roku Cmentarza Łyczakowskiego. Odwiedzenie cmentarza jest jednym z najważniejszych punktów jednodniowych wycieczek do Lwowa. Spoczywają tu żołnierze polegli podczas bohaterskiej walk o Lwów i Małopolskę Wschodnią. Większość poległa w latach 1918 – 1920, ale na cmentarzu znajdują się groby obrońców, którzy zmarli również w latach po zakończeniu walk oraz podczas II wojny światowej. Historia jednej z najważniejszych nekropolii Lwowa – Cmentarza Obrońców Lwowa znanego jako Cmentarz Orląt jest niezwykle burzliwa dlatego pragniemy ją teraz przybliżyć.
Obrona Lwowa
Burzliwa historia Cmentarza Obrońców Lwowa znanego jako Cmentarz Orląt rozpoczyna się tak właściwie od proklamacji Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej we Lwowie w 1918 roku i Obrony Lwowa trwającej przez pierwsze trzy tygodnie listopada 1918 roku. Bratobójczy konflikt we Lwowie rozpoczął się wczesnym rankiem 1 listopada 1918 roku. Należący do austriackich sił żołnierze o narodowości ukraińskiej, protegowani przez Wiedeń, opanowali najważniejsze budynki we Lwowie. Ukraińska akcja ubiegła niewielkie polskie siły i przyspieszona została nadjeżdżającą z Krakowa delegacją Polskiej Komisji Likwidacyjnej.
Wycofujące się siły przegranych w I wojnie światowej Austriaków pozostawiły Ukraińcom sprzęt w tym całe zapasy karabinów i amunicji pozostałe w Małopolsce Wschodniej. Upadający okupant doprowadził do sytuacji w której na ziemi Czerwińskiej i we Lwowie nie stacjonowały żadne zorganizowane siły składające się z polskich żołnierzy. Brakowało oficerów. Jeszcze tego samego dnia we Lwowie pojawiły się polskie punkty oporu w szkole im. Henryka Sienkiewicza oraz w Domu Akademickim. W czasie pierwszych dni walk Ukraińcom udało się ściągnąć do Lwowa dodatkowe posiłki z okolicznych miast.
Sytuacja polskich sił była dramatyczna. Do walki stanęli mieszczanie wyposażeni często w broń myśliwską, stare pistolety, a nawet pamiątkową broń białą i pięści. Początkowo profesjonalną broń udawało się zdobyć dopiero pokonując przeciwnika. Sytuacja w mieście była dramatyczna. Nie działało oświetlenie i wodociągi, a do objętego walkami miasta nie dojeżdżało zaopatrzenie. Dramatyzmu sytuacji nadały też bandy rabusiów grasujących po mieście. Z przejętych w pierwszych dniach ataku więzień wypuszczono przestępców. Ze względu na umyślne działania austriackiego zaborcy do broni stanąć musieli wszyscy. Kobiety, starcy, dziewczynki, chłopcy, a nawet dzieci – legendarne już lwowskie Orlęta. Pierwszym poległym po stronie polskiej był 23-letni Andrzej Battaglia. Postrzelony przez Ukraińców w brzuch po próbie podjęcia negocjacji z siłami ukraińskimi, które zajęły dawne koszary 15. Pułku Piechoty Austro Węgier przy Kurkowej (obecnie ul. Łysenki 12). Postrzelono go w nocy z 31 października na 1 listopada. Zmarł cztery dni później w wyniku odniesionych ran po operacji przeprowadzonej w szpitalu na Łyczakowie.
Już w czasie pierwszych dni konfliktów siły polskie odnosiły spore sukcesy. Odbito dworzec Lwów Główny, koszary Wuleckie, szkołę kadetów, dyrekcję lwowskiej policji. Do 10 listopada 1918 roku siły polskie kontrolowały przedmieścia miasta oraz zachodnią jego część. Pierwszy duży etap walk, polegający praktycznie na utrzymaniu miasta do chwili nadejścia odsieczy, zakończył się wynegocjowaniem zawieszenia broni w dniu 17 listopada. Zawieszenie walk w wyniszczonym już mieście trwało do 21 listopada.
Już 21 listopada splotły się losy Cmentarza Łyczakowskiego z przyszłym Cmentarzem Orląt, bowiem w drugim etapie obrony Lwowa działania zbrojne toczyły się również na terenie Łyczakowa i Cmentarza Łyczakowskiego. To tu, między nagrobkami, życie za ojczyznę oddał jeden z młodszych obrońców – harcerz i gimnazjalista, 14-letni Jurek Bitschan. W walkach o Lwów wziął udział wbrew woli ojczyma, cenionego kulparkowskiego lekarza, doktora Romana Zagórskiego.
“Obowiązkiem moim jest iść, gdy mam dość sił, bo braknie ciągle ludzi do oswobodzenia Lwowa” – pisał w liście pozostawionym rodzicom. W domu zostawił otwartą książkę “Śpiewy historyczne”
Jurek Bitschan wstąpił do oddziału Stanisława Petriego. Gimnazjalista walczył od wieczora, 20 listopada. Podczas walki na Cmentarzu Łyczakowskim ostrzeliwał się zza jednego z nagrobków w południowej części nekropolii. Mimo osłony został trafiony i raniony w nogi przez amunicję ekrazytową. Trwający ostrzał uniemożliwił ewakuację rannego. Poległ rankiem 21 listopada podczas swojej pierwszej i ostatniej w życiu potyczki. Dzień przed nadejściem odsieczy. Ciało syna Aleksandry Zagórskiej spoczywa w katakumbach na Cmentarzu Obrońców Lwowa. Miejsce śmierci upamiętnione jest pomnikiem.
Utrzymanie Lwowa nie zakończyło konfliktu w listopadzie 1918 roku. Ogromna odsiecz w liczbie ponad 1200 żołnierzy i 140 oficerów wyruszyła z Przemyśla 19 listopada. W nocy z 21 na 22 listopada wyparci ze swoich pozycji Ukraińcy uciekli z miasta. Wyparte z miasta siły rozpoczęły oblężenie Lwowa chcą złamać odciętych od zaopatrzenia obrońców pozostałych w mieście. Ukraińcy podejmowali liczne próby podbicia miasta. Pierwsze rozpoczęto od intensywnego ostrzału na dwa dni przed Wigilią Bożego Narodzenia 1918 roku. Atak ruszył 27 grudnia 1918 roku. Kolejny 17 lutego 1919 roku. Po tymczasowym zawieszeniu broni w dniach od 24 lutego do 1 marca 1919 roku nastały kolejne walki. Oblężenie Lwowa zakończyło się dopiero na początku maja 1919 roku. W trwającym od listopada do lipca 1919 roku konflikcie poległo około 10 tysięcy polskich żołnierzy. Podczas pierwszych trzech tygodni obrony miasta śmierć poniosło 1374 uczniów i studentów. 2640 poległych nie przekroczyło 25. roku życia. W walkach brali udział również weterani powstania styczniowego. Dwóch z nich poniosło śmierć w wieku 75 lat. Walki zakończyły się wygraną Polaków. Już wkrótce ze wschodu nadejść miało jednak kolejne zagrożenie.
Najmłodszy Obrońca Lwowa – urodzony w Warszawie, Stefan Wesołowski, uciekł z domu i dołączył do Legionów jako 9-latek. Był najmłodszym kapralem Wojska Polskiego, kawalerem orderu Virtuti Militari. Zmarł 1 kwietnia 1987 roku w Miami Beach na Florydzie. Najdłużej żyjącym spośród Obrońców Lwowa przed Ukraińcami i Sowietami z 1920 roku był pułkownik Aleksander Sałacki, zmarły na początku kwietnia 2008 roku w Tychach w wieku 104 lat.
Straż Mogił Polskich Bohaterów we Lwowie
Podczas obrony miasta nie było czasu i możliwości grzebania poległych. Zmarłych chowano w pobliżu miejsc w których polegli, jednak już po zakończeniu obrony Lwowa dokonano ekshumacji ofiar i jeszcze wiosną ciała przeniesiono na specjalnie wydzielony teren na zboczu za Cmentarzem Łyczakowskim. Cmentarz Orląt w jego pierwotnej wersji zaprojektował architekt Władysław Kubik. W pierwszą rocznicę walk o Lwów święty Józef Bilczewski celebrował na Łyczakowie mszę w intencji zmarłych żołnierzy.
W lipcu 1919 roku pojawił się pomysł utworzenia we Lwowie stowarzyszenia Straż Mogił Polskich Bohaterów we Lwowie. Pomysłodawcą powstania towarzystwa była Maria Ciszkowa, matka 18-letniego Tadeusza, rannego pod Zborowem, zmarłego miesiąc wcześniej w szpitalu we Lwowie. Do działania włączyła się również żona prezydenta Lwowa Józefa Neumanna (również aktywnego obrońcy miasta), a także generał Jan Thullie ze Złoczowa.
27 sierpnia 1919 roku kapelan Józef Panaś (również jeden z aktywnych dowódców obrony Lwowa), sformułował statut organizacji na pierwszym oficjalnym spotkaniu stowarzyszenia. Wśród działaczy organizacji znalazł się m.in. urodzony w Stryju słynny poeta Kornel Makuszyński, generał Juliusz Tadeusz Tarnawa-Malczewski, wojewoda lwowski Paweł Garapich, biskup Bolesław Twardowski czy arcybiskup Józef Bilczewski. Głównym efektem działań Stowarzyszenia była nie tylko troska o groby, ale i przygotowanie całkowicie nowej odsłony miejsca pamięci ofiar obrony Lwowa.
Kolejna wojna, tym razem z bolszewikami, wywołała konieczność ponownej obrony miasta. Na cmentarzu pojawiły się nagrobki kolejnych poległych, a wojenna zawierucha uniemożliwiła realizację pierwszego projektu. 22 listopada 1920 roku Lwów został – jako jedyne polskie miasto – odznaczony najwyższym wojskowym orderem Virtuti Militari. Na Rynku zorganizowana została defilada w obecności Józefa Piłsudskiego. Państwo doceniło bohaterstwo walk o zachowanie polskości Lwowa z 1918 roku oraz odparcie ataku bolszewików w 1920 roku. Jesienią 1921 roku znów zajęto się formą upamiętnienia poległych. Straż Mogił Polskich Bohaterów pod wodzą żony prezydenta Lwowa rozpoczęła zbiórkę na nowy cmentarz.
Poholanki
Konkurs na nowy Cmentarz Orląt
Stowarzyszenie powołało komisję na czele której stanął architekt Michał Łużecki. W 1921 roku do Lwowa sprowadzono granit na budowę pomnika. Zebrane środki przeznaczono też na powiększenie obszaru Cmentarza poprzez wykupienie gruntu od sióstr benedyktynek. Koło Architektów zorganizowało konkurs na projekt mauzoleum poległych bohaterów. Do konkursu rozstrzygniętego w październiku zgłosiło się pięciu architektów. Zwycięskim projektem Cmentarza Obrońców Lwowa i Pomnika Chwały okazał się projekt pod nazwą “Białe Róże”. Jego autor nie był znany aż do momentu rozstrzygnięcia konkursu. Autorem okazał się jeden z Obrońców Lwowa – młody student wydziału architektury na Politechnice Lwowskiej – Rudolf Indruch
Gdy okazało się, że za projektem nie stoi znane nazwisko, a osoba, która nawet nie skończyła jeszcze studiów, wzbudził on kontrowersje. Indruchowi zarzucano, że realizacja projektu będzie zbyt droga. Warto wspomnieć też, że mówimy o czasach wysokiego zadłużenia kraju i zwiększonej emisji pieniądza. Ostatecznie – śmiały bądź co bądź – projekt przyjęto do realizacji dzięki środkom zebranym przez Straż Mogił Polskich Bohaterów we Lwowie. Możliwe, że przyczyniła się do tego też decyzja Indrucha. Architekt zrezygnował z finansowej gratyfikacji w wysokości 40 tysięcy marek polskich oraz z wynagrodzenia za późniejsze wykonanie projektu. Niestety, losy urodzonego w 1882 roku bohatera obrony Lwowa szybko się zakończyły. Rudolf Indruch nie dożył dnia w którym jego wizja Cmentarza Obrońców Lwowa została zrealizowana w całości (notabene nikt go jeszcze nie dożył). Architekt zmarł w 1927 roku w wieku 35 lat we Lwowie i spoczął na nekropolii swojego projektu.
Projekt młodego architekta, który od wojny cierpiał na powracające choroby płuc, zakładał modyfikację nekropolii w sposób taki, by nie naruszyć tu istniejących już miejsc pochówku. Indruch w perfekcyjny sposób wykorzystał też ukształtowanie terenu cmentarza. Zbocze podzielono na tarasy. Indruch zakładał stworzenie osobnej alei prowadzącej od głównego wejścia, które miało znaleźć się od strony ulicy Pohulanki. Bramę zdobić miał orzeł zgarniający pod skrzydła swoje orlęta. Dalej prowadzić miały trzy szeregi schodów prowadzące do trzech półkolistych tarasów z grobami.
Projekt zakładał budowę łuku triumfalnego otoczonego półkolistą kolumnadą składającą się z 12 kolumn doryckich. Na łuku zakładano umieszczenie rzeźby opierającego się o miecz rycerza. Po bokach słynne kamienne lwy z tarczami. Jedna z wyrytym herbem Lwowa i napisem “Zawsze wierny”, a drugi z polskim godłem i napisem “Tobie Polsko”. Za łukiem miejsce na katakumby, które jeszcze przed realizacją projektu wzbudziły kontrowersje, pomniki oraz okazałą Kaplicę Obrońców Lwowa, pomnik amerykańskich lotników (odsłonięty 20 maja 1925 roku) walczących i poległych w czasie obrony Lwowa i Pomnik Piechurów Francuskich (odsłonięty 26 maja 1938 roku)
Wykonawcą projektu Indrucha został wybitny architekt lwowski Antoni Nestarowski. Ojciec urodzonego w 1901 roku Obrońcy Lwowa zakatowanego przez Ukraińców na Persenkówce 29 grudnia 1918 roku – Adama Karola Nestarowskiego. Nestarowski również zrezygnował z pobierania wynagrodzenia za swoją pracę. Budowa trwała aż kilkanaście lat, a II wojna światowa sprawiła, że nigdy nie została ukończona.
Praca nad Cmentarzem Obrońców Lwowa według projektu Indrucha rozpoczęła się wmurowaniem kamienia węgielnego 26 maja 1922 roku. Budowę prowadzono etapami. W pierwszym etapie ukończona została kaplica. Koszt wykonania miejsca pamięci był ogromny, ale dużą ofiarnością wykazały się osoby prywatne, przedsiębiorstwa, samo miasto Lwów oraz pracujący za darmo architekci i rzeźbiarze. Stowarzyszenie Straż Mogił Polskich Bohaterów we Lwowie wydawało liczne publikacje w tym album “Semper Fidelis”. Jeśli macie go w oryginale to z chęcią go odkupimy. Prosimy o kontakt mailowy.
Pierwszy etap prac nad nową odsłoną Cmentarza Obrońców Lwowa zakończono święceniem kaplicy w dniu 28 września 1924 roku. W Europie po zakończeniu morderczego konfliktu, jakim była I wojna światowa, zaczęto oddawać cześć bezimiennym ofiarom. Zrodzony w Europie kult Nieznanego Żołnierza dotarł również do Polski. Specjalne miejsce pamięci zdecydowano się stworzyć w Warszawie w gmachu Sztabu Głównego Wojska Polskiego. W losowaniu miejsca z którego pobrać należy ciało bezimiennego poległego padło na Lwów. 29 października 1925 roku na Cmentarzu Obrońców Lwowa dokonano trzech ekshumacji z bezimiennych grobów. Wykopano odziane w mundury ciała szeregowca, kaprala i sierżanta. Szczątki szeregowca przewieziono ze Lwowa podczas specjalnych uroczystości i złożono je pod kolumnadą Pałacu Saskiego 1 listopada 1925 roku w Warszawie na Placu Marszałka Józefa Piłsudskiego.
Następnie ukończone zostały katakumby. Ciała obrońców spoczęły w nich 9 października 1932 roku. W katakumbach pogrzebano 72 żołnierzy ekshumowanych z różnych odcinków frontu polsko-ukraińskiego. Wojskowy cmentarz zasłużonych dla Lwowa miał różnić się od innych wojskowych cmentarzy Europy. W swojej wizji Indruch zezwolił na to, by rodziny poległych samodzielnie decydowały o wyglądzie pomników na nagrobkach. W Święto Niepodległości – 11 listopada 1934 roku nastąpiło odsłonięcie Pomnika Chwały na Cmentarzu Orląt. W przededniu II wojny światowej Cmentarz był praktycznie skończony. Decyzją Nestarowskiego zrezygnowano z budowy pomnika rycerza oraz popielnic, które zdobić miały pylony. Nie powstało jeszcze monumentalne wejście od Pohulanki. 9 sierpnia 1939 roku na Cmentarzu Obrońców Lwowa złożony został Władysław Preisner. To ostatni pochówek przed atakiem Niemców na Polskę 1 września 1939 roku. W przededniu wybuchu wojny na cmentarzu spoczywało 2859 osób. W tym również prochy ukraińskich Strzelców Siczowych. II wojna światowa całkowicie zablokowała dalsze prace w miejscu pamięci.
O cmentarzu Obrońców Lwowa w 1943 roku tak pisał Józef Rudnicki: “Jest największą świętością Polski i jedną – chyba – z największych osobliwości na świecie”.
II wojna światowa na Cmentarzu Łyczakowskim
II wojna światowa nie była łaskawa dla Lwowa. Już w czasie pierwszych bombardowań zniszczona została słynna na cały świat fabryka wódki J.A Baczewski, przepiękny Pasaż Mikolascha, a pociski trafiły również na Cmentarz Łyczakowski. 1 września podczas ataku na lwowski dworzec poległo dwóch kolejarzy zmieniających światła w lokomotywie. Jednym z nich był weteran obrony miasta Wincenty Gerlach, którego wkrótce pochowano na Cmentarzu Obrońców Lwowa. We wrześniu pojawiły się tu jeszcze cztery groby, a miesiąc później kolejne pięć. W listopadzie jeszcze jeden. Oficjalnie wiadomo jeszcze o następnych czterech pochówkach poległych w walce z Niemcami.
20 września 1939 roku na obszar nekropolii wdarli się nazistowscy żołnierze niemieccy wyparci wkrótce przez pluton Ludwika Grajewskiego. “Poddanie się nam oznacza pozostanie w Europie, poddanie się Armii Czerwonej to przejście na zawsze do Azji” – przekonywali naziści. 22 września Lwów poddał się jednak nie Wehrmachtowi, a Armii Czerwonej na spotkaniu w Winnikach i wszedł pod władanie sowietów, którzy już następnego dnia przygotowali zasadzkę na polskich oficerów. Nie zwiastowało to niczego dobrego ani dla miasta, ani dla cmentarzy. “Przyjaciele” ze wschodu szybko zdecydowali o tym, by na Łyczakowie grzebać swoich zmarłych. Rządzący przez pewien czas naziści wraz z otrzymaną pomocą zdążyli wymordować w mieście słynnych uczonych. Swoich zmarłych nie grzebali na Łyczakowie. Krótko po śmierci generała Władysława Sikorskiego w lipcu 1944 roku na Cmentarzu złożono wieniec upamiętniający dowódcę. Akcja przeprowadzona przez AK została rozpracowana przez policję ukraińską. Składających kwiaty aresztowano, acz udało im się później uciec. Miasto wkrótce znów przeszło pod panowanie sowietów.
Sam Cmentarz Obrońców Lwowa (Cmentarz Orląt) nie uległ zniszczeniu podczas działań wojennych. Dużo mniej szczęścia miała główna część Cmentarza Łyczakowskiego. Najgorsze dla Cmentarza Obrońców miało dopiero nadejść.
Wschodni wiatr odnowy…
Sowiecka rewizja granic zmusiła większość Polaków do ucieczki ze Lwowa. Błyskawicznie po ogłoszeniu uchwał jałtańskich rozpoczęła się wywózka Polaków z miasta. Kto chciał zostać we Lwowie ryzykował nawet życiem. W mieście pozostało niewielu sprawiedliwych takich jak sekretarz stowarzyszenia Straży Mogił Polskich Bohaterów we Lwowie Maria Tereszczakówna. Mogiła polskich żołnierzy nie podobała się zarówno sowietom, którym przypominała spektakularną klęskę podczas czerwonej nawałnicy 1920 roku, ale też pozostałym tu mieszkańcom miasta o niepolskich rysach twarzy. Największa fala deportacji Polaków ze Lwowa skończyła się w 1946 roku. Tym, którzy pozostali o Cmentarz Orląt dbać wolno nie było. Groby błyskawicznie zarosły chwastami i zielskiem.
Nowe władze nie zwlekały zbyt długo z rozpoczęciem dewastacji Cmentarza Obrońców Lwowa. Za ogólnym przyzwoleniem rozpoczęły się tu huczne menelskie imprezy, a wraz z nimi pojawiły się obraźliwe malunki. Błyskawicznie zniszczono schody do Pomnika Chwały i rozkradziono co cenniejsze płyty nagrobne. Splądrowano groby w katakumbach, rozbito tablice na pomnikach i zeszlifowano napisy “Zawsze wierny” oraz “Tobie Polsko”. Na początku lat 50-tych ubiegłego wieku zniszczono pomniki upamiętniające przedstawicieli imperialistycznego zachodu. Mowa oczywiście o pomnikach Lotników Amerykańskich i żołnierzy francuskich. Znikały kolejne krzyże i zdobienia.
W latach 60-tych rozdzielono cmentarne lwy. Jeden trafił na Wysoki Zamek czyli tak naprawdę Kopiec Unii Lubelskiej. Drugi trafił na ul. Dzierżyńskiego, a następnie przeniesiono i ustawiono go przy drodze na Winniki. Obecni we Lwowie Polacy składali hołd lwu przeniesionemu na Kopiec Unii Lubelskiej więc przeniesiono go jeszcze raz przed klinikę psychiatryczną na Kulparkowie. W polskie święta teren cmentarza patrolowała milicja, a śmiałków, którzy próbowali oddać hołd poległym szczuto psami i zamykano w więzieniach. A miało być jeszcze gorzej…
Atak na Cmentarz Orląt Lwowskich
25 sierpnia 1971 roku przystąpiono do ostatecznego ataku na polskie miejsce pamięci. Na cmentarz wjechały “bratnie” spychacze. Zniszczono dwanaście kolumn otaczających Pomnik Chwały. Ten próbowano zburzyć stalowymi linami podczepionymi do czołgów, ale rozbić go się nie udało. W akcie desperacji ostrzelano napisy na pylonach. Zaorano groby i przysypano je gruzem z rozbitych kolumn, który posłużył też do budowy pomnika Lenina we Lwowie. Pamiątką po czarnym dniu Cmentarza Obrońców Lwowa jest zniszczona podstawa jednego z pylonów. Nad katakumbami umieszczono zakład kamieniarski. Okoliczni mieszkańcy wypasali krowy na polskim cmentarzu.
W latach 70-tych władze zdecydowały też o przedłużeniu ulicy Stefana Banacha. Dziwnym trafem projekt przygotowano tak, by konieczne było rozoranie pozostałych jeszcze polskich grobów. Na szczęście Marii Tereszczakównej udało się przeprowadzić ekshumacje zmarłych i przenieść ciała do innych grobów na Cmentarzu Łyczakowskim. Uratowała m.in. ciało wielkiego bohatera generała Tadeusza Jordan-Rozwadowskiego, twórcy polskiej armii i obrońcy Lwowa. Dla bezpieczeństwa nie ogłoszono do których grobów przenosi się zmarłych bohaterów. Maria Tereszczakówna zmarła we Lwowie w wieku 96 lat zabierając do grobu na Cmentarzu Janowskim wiele tajemnic. Dziś nikt już tego nie wie.
24 sierpnia 1991 roku Rada Najwyższa Ukraińskiej SSR uchwaliła Deklarację Niepodległości, a 1 grudnia w referendum przegłosowano utworzenie suwerennego państwa. 2 grudnia 1991 roku Polska, jako pierwszy kraj na świecie, uznała niepodległość Ukrainy. Nastąpiło ocieplenie w stosunkach dyplomatycznych. Jeszcze przed tym wydarzeniem rozpoczęły się nieśmiałe działania mające na celu przywrócenie szacunku miejscu pochówku polskich żołnierzy.
Cmentarz Orląt – powrót
Już w 1989 roku pracownicy polskiej spółki Energopol, która już wcześniej pracowała na terenach dawnych Kresów m.in, przy budowie gazociągu Urengoj – Użhorod, gazociągu Bohorodczany, aż wreszcie elektrowni atomowej, rozpoczęli nie do końca legalne działania mające na celu uporządkowanie Cmentarza Obrońców Lwowa. W połowie maja odbyło się spotkanie polsko-ukraińskiej grupy mającej na celu wynegocjowanie dalszych prac. Uzyskano nieoficjalną zgodę na rozwój dalszych prac. Na teren cmentarza wjechał ciężki sprzęt, usunięto dwumetrową warstwę śmieci i gruz oraz odsłonięto groby. Pracownicy Energopolu zadbali o jeszcze jedno, równie ważne, miejsce pamięci we Lwowie. Przy ulicy Warszawskiej we Lwowie w okolicach Cmentarza Zamarstynowskiego znajduje się zbiorowa mogiła żołnierzy poległych w walkach o Lwów we wrześniu 1939 roku. Nieopodal ogródków działkowych spoczywają ciała członków 11. Karpackiej Dywizji Piechoty. Poległych może być nawet około tysiąca. Energopol pomógł też w ochronie zdewastowanych mogił na Cmentarzu Janowskim.
Komunistyczne władze zadbały o to, by mogiła zniknęła z powierzchni ziemi tak samo jak Cmentarz Orląt. W 1989 roku Energopol postawił tu nagrobek. Tabliczka jednak zniknęła. Dziś imiennie wymieniono jedynie dwóch ze spoczywających tu żołnierzy. Obrońcy Lwowa leżą też w mogiłach na Cmentarzu Janowskim. Warto o nich pamiętać podczas wizyty we Lwowie.
W październiku 1989 roku na Cmentarz Orląt powróciła płyta upamiętniająca nieznanych żołnierzy z Persenkówki. 1 listopada doszło na terenie cmentarza do pojednania dwóch narodów. To jednak jeszcze nie rozwiązało sprawy do końca. W grudniu 1995 roku władze Lwowa zakazały prowadzenia dalszych prac. Do porozumienia doszło tak właściwie dopiero w 2005 roku. Miasto wyraziło zgodę na restaurację pomnika lotników amerykańskich i piechurów francuskich. Na cmentarz nie mogły jednak wrócić lwy, a władzom nie podobał się Szczerbiec umieszczony na płycie Mogiły Pięciu z Persenkówki.
24 czerwca 2005 roku Aleksander Kwaśniewski i Wiktor Juszczenko, a także kardynał Marian Jaworski i kardynał Lubomyr Huzar, oficjalnie otwarli odrestaurowany Cmentarz Orląt. W grudniu 2015 roku Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego ogłosiło radosną wiadomość o uzyskaniu pozwolenia na ponowne ustawienie lwów przed Pomnikiem Chwały. Po 45 latach rozłąki lwy znów są razem. W 2016 roku odrestaurowano je ze środków strony polskiej. Dziś nie są jednak “zawsze wierne Polsce”.
Cmentarz Orląt Lwowskich obecnie
We wtorek 13 marca 2018 roku około godziny 21:15 czasu lokalnego na Cmentarzu Obrońców Lwowa doszło do antypolskiego incydentu. Nieznany sprawca wrzucił na cmentarz nieznany przedmiot (prawdopodobnie granat) po eksplozji którego powstał krater głęboki na około 30 centymetrów. W wybuchu na Cmentarzu Orląt nie ucierpiały nagrobki ani znajdujące się na cmentarzu budynki. Od tego czasu sytuacja związana z cmentarzem polskich bohaterów Obrony Lwowa zaczęła się robić gorąca.
Pod koniec października Rada Obwodowa we Lwowie wyraziła stanowisko o chęci usunięcia “symbolu polskiej okupacji Lwowa” czyli pomników lwów na Cmentarzu Obrońców Lwowa. Niedługo później echem w polskich mediach odbiła się akcja kibiców Śląska Wrocław, którzy upamiętnili Obrońców Lwowa w 100. rocznicę ataku na miasto.
Akcja wywołała burzę w lokalnych lwowskich mediach i sprawiła, że policja, służby bezpieczeństwa i ochrona cmentarza zaczęły przyglądać się polskim pielgrzymom na groby bohaterów. Dostaliśmy sygnały od jednego z czytelników o zamknięciu wejść na Cmentarz Łyczakowski i pozostawieniu jedynie tego od frontu z kasą biletową. Nasi czytelnicy zostali cofnięci z cmentarza.
Szerokim echem odbiło się również zatrzymanie studentów Wyżej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, którzy za odpalenie dwóch rac przy Pomniku Chwały zostali aresztowani. Proszę upowszechniać ten post we wszystkich możliwych mediach.
Co to za świnia ten Karbowiak, dokładniejsze informacje ktoś posiada?
Czy tak ma wyglądać jedność polaków z okazji 100 lecia odzyskania niepodległości
Nielegalne jest samo istnienie ukrainy
@Karol Powrót kresów do Polski jest jak najbardziej porządany i nie ulega żadnej dyskusji i pisanina i jakichkolwiek przeciwwskazaniach jest szkodliwa i błędna z założenia.
Obraźliwa nazwa hajdamaka nie pasuje do tego gorącego patrioty Polskiego,hajdamaka to był bandyta i żeźmieszek a często i morderca
@Poznaniak74 Z kim Pan dyskutujesz Obejrzyj an profil i notki Tutejszego to zwykła świnia Szkoda Pana intelektu na jałowe dyskusje.To nie jest żaden repatriant z Wołynia tylko fake profil.
@jwu W pełni się zgadzam sądzę ze kres tego zdradzieckiego tańca jest bliski.
Gowin ,PAD, Kowal ,itd nasza polityka to wielka kloaka o antypolskiej zawartości