Trzecia wojna światowa Europy z Eurazją

Nieuchronnie zbliża się ku końcowi pewien cykl historyczny, a z nim nadchodzi ustanowienie nowego porządku w świecie. Upadek strefy euro jest już tylko kwestią czasu, a na horyzoncie wyłania się perspektywa trzeciej wojny światowej. Rozwój wydarzeń nabrał tempa na kilku poziomach jednocześnie: narodowym (pojawienie się broni walutowej w postaci długów państwowych, które są nie do udźwignięcia) oraz międzynarodowym (tworzenie się bloków kontynentalnych, ukierunkowanych na konfrontację). Ukryci w cieniu światowi przywódcy praktycznie zakończyli już rozstawianie pionków na planszy. Teraz pozostało tylko nacisnąć przycisk, aby rozpocząć ostatni konflikt wokół Iranu.

W czasie, gdy George Soros kontynuuje swą wywrotową działalność w świecie arabskim oraz na Wall Street (m.in. wspierając manifestujących), gdy Wuj Sam eksportuje swoją produkcję do Europy, by zaostrzyć kryzys i uratować dolara, gdy premier Grecji Papandreu wzywa naród do referendum poświęconego nowemu programowi ekonomicznemu, gdy skorumpowane do szpiku kości agencje ratingowe dobijają kolejne państwa europejskie, gdy Francja jest na skraju utraty ratingu AAA, gdy państwo francuskie wzmacnia swoją rolę w gospodarce – Nicolas Sarkozy i Angela Merkel pracują na pół gwizdka, gdyż najgorsze już się wydarzyło, a problemów nie rozwiąże się nowymi pożyczkami…

Europa ma poważne obawy, że system finansowy może zawalić się na skutek niewypłacalności Grecji, która powodując efekt domino, pociągnie za sobą w przepaść kolejne kraje EU. Wskutek niszczycielskiego obłędu światowych “banksterów” bankructwo wydaje się praktycznie nie do uniknięcia, jednak nikt nie jest pewien, kiedy ono nastąpi.

Biorąc pod uwagę, że wszystkie waluty – z różną prędkością – lecą w dół, powrót do systemu waluty złotej wydaje się bardziej prawdopodobny niż kiedykolwiek. Wielkie mocarstwa (Rosja, Chiny, USA) nie będą w stanie utrzymać się na nogach, podczas gdy elita finansowa jeszcze wzmocni swoją kontrolę nad państwami. Jeśli chodzi o kwestie duchowe (a są one nieodłącznie związane z tym niszczycielskim planem), wszystko to wydaje się czymś dalekim przeciętnemu podatnikowi, z którego i tak próbuje się wycisnąć wszystkie soki.

Blok euroazjatycki z centrum w Moskwie

Podżegające do walki działania NATO na Bliskim Wschodzie, oznaczone niedawno zabójstwem arabskiego przywódcy Muammara Kaddafiiego, nie wróżą nic dobrego. Szereg oczywistych oznak tylko potwierdza te wnioski.

Ostatnio Dmitrij Miedwiediew – przypominając słowa Bernarda Kouchnera, który powiedział we wrześniu 2007 roku w niemieckiej stacji RTL: „Trzeba przygotowywać się do najgorszego. A najgorsze to wojna” – stwierdził, że należy przygotowywać się do Armagedonu. Wcześniej, na szczycie G8 w mieście l’Aquila w 2009 r., prezydent Rosji opowiedział się za utworzeniem nowej, wspólnej waluty światowej.

Niedawno Władimir Putin zapoczątkował proces tworzenia sojuszu Euroazjatyckiego z Kazachstanem i Białorusią, a później także Ukrainą. Również aktywne działania premiera Rosji w kwestii rozwoju stosunków państwowych z przywódcą Chin, Hu Jintao, są nie bez przyczyny. Tego rodzaju partnerstwo daje szerokie możliwości ataku na USA.

Współpraca Rosji i Chin nabiera nowego znaczenia, jeśli wziąć pod uwagę, że oba państwa w tym samym czasie wprowadziły w armiach stan podwyższonej gotowości bojowej. Łatwo więc można się domyśleć, że Moskwa i Pekin przygotowują się do trzeciej wojny światowej, która wedle wszelkich przypuszczeń może rozpocząć się w Iranie – odizolowanym narodzie, otoczonym burzami szalejącymi na Bliskim Wschodzie.

W świecie zarysowują się więc dwa obozy: pierwszy tworzy się wokół Waszyngtonu, poddanego wpływom syjonistycznym, podczas gdy drugi koncentruje się wokół Moskwy. Taki podział można uznać za preludium wojny, która na pewno nie będzie „zimną”. Amerykański ekonomista Lyndon LaRouche mówi: „Obecnie obserwujemy oznaki, wskazujące na nieuchronność trzeciej wojny światowej. Przy czym mowa tu nie o oddalonej prognozie, lecz o krótkiej perspektywie (…). Kto jest choć trochę obeznany z historią, ten zrozumie, że jesteśmy na progu trzeciej wojny światowej, która będzie najgorsza ze wszystkich. (…) To wszystko nie jest jeszcze, rzecz jasna, pewne, jednak jest nadzwyczaj prawdopodobne”.

Wróćmy więc do kwestii Libii – za jatkami NATO można dopatrzeć się zaciętego (chociaż niejawnego) ataku na Chiny. Pekin z kolei stopniowo zrezygnował z dolara i zaprzestał nabywania obligacji rządowych z USA. To oznacza, że Chiny i USA rozpoczęły otwartą wojnę walutową. Poza tym obydwa państwa rozpoczęły bezlitosny konflikt energetyczny poza granicami swoich państw. Chiny są drugim na świecie importerem ropy naftowej, zaraz po USA, jednak różnica między nimi stale się zmniejsza. Nie należy więc dziwić się, że ta podwójna konkurencja przemienia się w otwarty konflikt dwóch mocarstw.

NATO przypuściło w Libii mocny atak, nie szczędząc środków. Tym samym zablokowało Chiny, przecinając jej jeden z kanałów importu ropy, oraz ukarało Muammara Kaddafiego, który chciał wprowadzić złotego denara jako wspólną walutę dla krajów Bliskiego Wschodu i Północnej Afryki. Wszelkie próby osłabienia dolara natychmiast pociągają za sobą sankcje. Były libijski dyktator przypłacił życiem niechęć do poddania się kartelom bankowym oraz kartelom ropy.

W sytuacji rozdwojenia chińsko-atlantyckiego (proszę zapytać o to Zbigniewa Brzezińskiego) nie należy się dziwić, jeśli w bliskiej przyszłości Chiny oraz Iran staną się straszakami wszystkich zachodnich mediów.

Cóż, bez względu na to, czy mowa o Amerykanach, Europejczykach, Izraelczykach, Rosjanach, Chińczykach czy innych członkach BRIC, jedno jest pewne: nie ulega wątpliwości, że nastąpienie nowego światowego porządku jest nieuchronne. I każdy chce wziąć udział w tej mesjańskiej globalizacji.

Obecna sytuacja doskonale wpisuje się w koncepcję Samuela Huntingtona o „zderzeniu cywilizacji”. Media miały odpowiednio dużo czasu, by przygotować świadomość ludzi do szoku kulturowego, który ma zniszczyć wszystko, co pozostało po cywilizacji, tożsamości narodowej i tradycji. Dominująca, przemieszana ideologia internacjonalistyczna kontynuuje swój triumfalny pochód. Nacje i narody tracą wszelkie formy suwerenności i po raz kolejny stają się tylko narzędziami w ogromnej, nadchodzącej rzezi.

Rozwój wydarzeń nabrał więc znacznie szybszego tempa, a konflikty, toczące się ze wszystkich stron, mogą zapowiadać początek pełnowymiarowej wojny, która dojrzewa już nie pierwszy rok. Jak przepowiada Biblia, narody skąpią się we krwi z powodu nieprawości oligarchów. Chiny mają poważne trudności demograficzne z powodu przeludnienia, a podobny problem na skalę ogólnoświatową stanie przed kompleksem przemysłowo-wojennym. Aby się upewnić, wystarczy posłuchać takich rokujących nadzieje zwolenników eugeniki, jak David Rockefeller, Bill Gates czy Ted Turner. Innymi słowy – kwestia zmniejszenia liczby ludności świata staje się stopniowo jednym z tematów dnia.

System przeciwieństw, leżący u podstaw tej wojny walutowo-energetycznej, zaplanowany przez przywódców kartelu bankowego pod kierownictwem Rothschildów, zakłada, że po kryzysie narodzi się w świecie nowy porządek, tak jak to było po dwóch pierwszych wojnach światowych z Ligą Narodów i porozumieniem z Bretton Woods.

Historia posuwa się naprzód nagłymi skokami, przez co zasada ordo ab chao (z chaosu porządek) nadal jest aktualna. Tym bardziej, że stabilny, naturalny porządek jest regularnie naruszany. (…)

Finansiści, energetycy, przywódcy duchowi – każdy chce przejąć kontrolę nad światem i nie zwraca uwagi na towarzyszące temu szkody. W zderzeniu zachodniego kapitalizmu z europejskim komunizmem zwycięstwo należy do osób trzecich, zajmujących się ich finansowaniem. Można się założyć, że za nadchodzącymi rzeźniami będą stali finansiści, jak to było w czasie poprzednich wojen. Nie należy również zapominać, że zgodnie z zasadą Hegla teza-antyteza-synteza zwycięzcami mogą być tylko finansiści i że poparcie jakiejkolwiek ze stron jest błędem samym w sobie.

Jak to zwykle bywa, narody będą ofiarami tych bratobójczych konfliktów. Będą wierzyć, że giną za dobrą sprawę, a w rzeczywistości będą służyć tylko interesom kartelu bankowego. Tak było w czasie wszystkich tych kolorowych rewolucji, kiedy żądne krwi kanalie chciały zniszczyć państwa oraz chrześcijaństwo.

Kolejne kroki naprzód w realizacji makiawelskich planów światowej oligarchii budzą poważne obawy, tym bardziej, że te apokaliptyczne wydarzenia niosą ryzyko strasznej katastrofy. Mówi się nawet, że w zetknięciu z ciężką próbą ludzkość pokaże swoją prawdziwą naturę. (…)

Johan Livernette

“Agora Vox”, Francja

Tłumaczenie: Kamila Twardokus, redakcja: twg

4 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. combat56
    combat56 :

    chiny obok Kazachstanu i Uzbekistanu grupujące się w okół potężnej Moskwy,Chiny które już nawet przestają broń kupować u rosjan jedyną forma oddziaływania Moskwy są surowce a w przyszłości druga potęgą świata Indie czyim podnóżkiem będą Moskwy czy Waszyngtonu większej głupoty dawno nie czytałem strasznie słaby jak na ten portal artykuł jakiegoś nawiedzonego koleżki

    • jumanyga
      jumanyga :

      Jeśli się sprawdzą “przepowiednie” hinduskiego wywiadu i ich generalicji to w 2017 roku Chiny napadną Indie. I wątpie aby wtedy “w przyszłości druga potęgą świata Indie” to się miało sprawdzić. Potęgą może będą ale jako region Chin jak dziś Tybet…

      A jeśli głupoty trzepie wywiad Indii to też potwierdza to że raczej na potęgę nie wyrosną…

    • matos44
      matos44 :

      Po przeczytaniu tekstu nasunęło mi się porównanie do filmu “Pojutrze” z 2004r. Artykuł określić można jako pomieszanie z poplątaniem, autor dotyka szeregu kwestii następnie zestawia je w taki sposób aby uargumentować własną katastroficzną wizję przyszłych wydarzeń. Na szczęście stosunki międzynarodowe są na tyle nieprzewidywalne że nie wydaje mi się aby historia przedstawiona przez pana Johan Livernette mogła przeniknąć ze świata fantazji do naszej rzeczywistości 🙂