4 miliardy złotych kredytu dla Ukrainy to faktyczna darowizna

Nie ulega wątpliwości, że Ukraina zmierza w kierunku niewypłacalności, wobec powyższego udzielane pożyczki należy traktować jako rzeczywiste darowizny, a za jakiś czas pojawią się prośby o jej umorzenie. Pamiętajmy też, że w ostatnich latach Stany Zjednoczone udzieliły Ukrainie oficjalnego wsparcia finansowego, i to poniżej kwoty oferowanej teraz przez Polskę. Mając na względzie obecne potrzeby finansowe państwa polskiego, jest to wyjątkowo niebezpieczna decyzja, która może się spotkać z fatalnym odbiorem społecznym – – mówi dr Andrzej Zapałowski.

Z dr. Andrzejem Zapałowskim, historykiem, wykładowcą akademickim, ekspertem ds. bezpieczeństwa, prezesem rzeszowskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Geopolitycznego, rozmawia Mariusz Kamieniecki.

Za nami wizyta prezydenta Andrzeja Dudy na Ukrainie. Czy i jakie znaczenie – Pana zdaniem – ma fakt, że odbywała się ona inaczej, niż to bywało dotychczas, bo dopiero po kilku miesiącach od zaprzysiężenia?

– Należy tutaj założyć dwa scenariusze. Pierwszy to sygnał dla strony ukraińskiej mówiący o tym, iż nowy prezydent Polski chce być poważniej traktowany przez stronę ukraińską niż prezydent Komorowski, a drugi, że czekano na ukonstytuowanie się nowego rządu w Polsce. Jak można wnioskować po wypowiedziach prezydenta Andrzeja Dudy dotyczących m.in. udziału Ukrainy w przyszłorocznym szczycie NATO w Warszawie, Kijów wciąż pozostaje strategicznym partnerem Polski.

Jak można wnioskować po wypowiedziach prezydenta Andrzeja Dudy dotyczących m.in. udziału Ukrainy w przyszłorocznym szczycie NATO w Warszawie, Kijów wciąż pozostaje strategicznym partnerem Polski. Czy biorąc pod uwagę politykę historyczną Ukrainy i dyskryminację naszych rodaków, nasze zaangażowanie nie jest trochę na wyrost?

– Myślę, że te plany zweryfikuje rzeczywistość polityczna, z którą się zderzy Ukraina i Polska na wiosnę przyszłego roku. Mianowicie już widać w gronie członków NATO dystansowanie się wielu państw od próby wciągnięcia Sojuszu Północnoatlantyckiego w konflikt z Rosją o Ukrainę. Tak naprawdę Kijów nie ma żadnych szans na członkostwo w NATO. Zabiegi Warszawy w tej kwestii należy odczytywać bardziej jako wsparcie dla retoryki rządu w Kijowie. W opinii wielu polityków Zachodu, nie można w tej chwili powiedzieć społeczeństwu ukraińskiemu, że na integrację z Paktem Północnoatlantyckim w najbliższych latach nie ma żadnych szans. Obawiam się tylko, żeby zaangażowanie Polski w utwierdzanie społeczeństwa ukraińskiego w to, że szansa taka istnieje, nie było zbyt duże. Może się bowiem okazać, że kiedy nadejdzie moment refleksji, to w oczach Ukraińców Polska może zostać uznana za kłamcę.

Jak stwierdził prezydent Andrzej Duda, sprawa bezpieczeństwa Ukrainy to sprawa absolutnie kluczowa dla Polski, ale układanie wzajemnych relacji polsko-ukraińskich musi się opierać na prawdzie historycznej, nawet jeśli ta prawda jest bolesna. To odważne słowa, ale czy nie jednostronne tylko?

– Bezpieczeństwo Ukrainy jest ważne dla Polski. Problem polega tylko na tym, że Kijów zamiast niwelować zagrożenia konfliktami we własnym państwie, wprost przeciwnie – generuje te zagrożenia. Proszę pamiętać, że poza brakiem rozwiązania sytuacji w Donbasie w maju tego roku nastąpiła ukraińska blokada Naddniestrza. Nie ulega wątpliwości, że Rosjanie będą podejmować działania na rzecz odblokowania terytorium tego „quasi-państwa”. Scenariusze tego działania mogą przypominać te znane już z Krymu. Jeśli zaś chodzi o kwestie prawdy historycznej, to podczas swojej wizyty w Kijowie prezydent Andrzej Duda delikatnie nawiązywał do tego tematu, tyle tylko że z drugiej strony spotkał się dyplomatycznym milczeniem. To pokazuje dobitnie, że ze strony Ukrainy i jej polityki historycznej nic się nie zmieniło.

Czy uruchomienie linii kredytowej w wysokości 4 miliardów złotych dla Ukrainy to dobry pomysł?

– Należy pamiętać, iż informacja o tym została po pierwsze przekazana przez stronę ukraińską. Ponadto na razie brak szczegółów co do warunków tego kredytu. Nie ulega wątpliwości, że Ukraina zmierza w kierunku niewypłacalności, wobec powyższego udzielane pożyczki należy traktować jako rzeczywiste darowizny, a za jakiś czas pojawią się prośby o jej umorzenie. Pamiętajmy też, że w ostatnich latach Stany Zjednoczone udzieliły Ukrainie oficjalnego wsparcia finansowego, i to poniżej kwoty oferowanej teraz przez Polskę. Mając na względzie obecne potrzeby finansowe państwa polskiego, jest to wyjątkowo niebezpieczna decyzja, która może się spotkać z fatalnym odbiorem społecznym.

Ważnym akcentem tej wizyty było spotkanie z Polakami na Ukrainie, którzy – jak stwierdził prezydent Duda – mogą mieć poczucie, iż Polska przez wiele lat o nich nie pamiętała. Dlaczego poprzednie, kolejne władze w Polsce nie poczuwały się do obowiązku wspierania swoich rodaków?

– Teraz spotkanie z Polakami w Kijowie także miało charakter symboliczny. Nic też nie wiadomo o deklaracji Ukrainy w kwestii zmiany polityki w stosunku do naszych rodaków. Kwestie własności kościołów i wielu obiektów we Lwowie i innych miastach są nadal nierozwiązane. Należało się spodziewać, iż władze Ukrainy, mając kilka miesięcy na przygotowanie wizyty polskiego prezydenta, zrobią przynajmniej jakieś symboliczne gesty. Tymczasem takich gestów nie było. Wygląda na to, że prezydent Duda zadeklarował Ukrainie wsparcie polityczne i finansowe, a Ukraińcy nam wdzięczność i pamięć.

Jakie – Pana zdaniem – są oczekiwania Polaków na Wschodzie po wizycie prezydenta Dudy i w ogóle od nowej władzy w Polsce?

– Nasi rodacy przede wszystkim oczekują prawdziwego przełomu w ich upodmiotowieniu w polityce państwa polskiego. Dotychczas poza sloganami niewiele robiono. Nawet proste kwestie własności polskiej pozostają nierozwiązywane od lat. Istnieje drastyczna asymetria między traktowaniem mniejszości ukraińskiej w Polsce a polskiej mniejszości na Ukrainie. Oczywiście kwestii do rozwiązania jest znacznie więcej. Tylko silna i stanowcza postawa państwa polskiego może wymusić ich rozwiązanie na ukraińskim partnerze.

Czy i jakie ewentualnie mogą być echa stanowczego sprzeciwu wyrażonego przez prezydentów Dudę i Poroszenkę dla budowy gazociągu Nord Stream II?

– Taki sprzeciw nie ma żadnego znaczenia dla Rosji, która buduje Nord Stream II przede wszystkim przeciwko Ukrainie. Jeśli mówimy o blokadzie tego projektu, jest to możliwe tylko na linii Berlin – Moskwa. I to w Berlinie Polacy powinni zabiegać o rezygnację z tego projektu. Jestem przerażony, kiedy widzę, jak amerykański sekretarz stanu John Kerry dogaduje się w Moskwie z Władimirem Putinem co do wpływów w poszczególnych regionach świata. W sprawie Krymu jest milczenie, tymczasem Polska walczy politycznie o ten region jak o własny. Widać obecnie, iż poza politycznymi deklaracjami Zachód przyjął do wiadomości status quo w sprawie aneksji Krymu. W tej sytuacji nie powinniśmy wychodzić przed szereg.

Koniec grudnia tuż-tuż, tymczasem porozumienie mińskie jest wciąż niezrealizowane przez Moskwę. Czy w tej sytuacji sankcje wobec Rosji powinny i mogą zostać utrzymane?

– Należy się zastanowić przede wszystkim nad tym, co ma być celem tych sankcji. Może nim być np. zmuszenie Rosji do oddania Krymu, osłabienie Moskwy lub też doprowadzenie do jej wewnętrznej dezintegracji chociażby poprzez wywołanie buntu społecznego. Pierwszy cel jest nieosiągalny przynajmniej w najbliższych latach. Mało tego, na samym Krymie dochodzi do głębokiego utrwalenia rosyjskiego władztwa, co dodatkowo może utrudnić oddanie tego terytorium. Drugi cel – osłabienie Moskwy – owszem może spowodować perturbacje gospodarcze w tym państwie, ale należy pamiętać, że Rosja w porównaniu z innymi państwami na świecie ma jedno z najmniejszych zadłużeń, a zarazem jedne z największych rezerw złota. W tej sytuacji osłabianie Moskwy może trwać latami. Pytanie tylko, kto w ogólnym rozrachunku okaże się bardziej wytrwały. Z kolei trzeci cel – wewnętrzna dezintegracja Rosji – jest niebezpieczny dla świata. Dezintegracja tego państwa może wywołać kilkunastokrotnie większe zagrożenie ogólnoświatowe od tego związanego z upadkiem Jugosławii. A zatem być może jeszcze raz uda się przedłużyć sankcje wobec Rosji – powiedzmy – na następne pół roku, ale w mojej ocenie będzie to już ostatni raz. Zresztą niezrealizowanie porozumień mińskich leży też po stronie Kijowa.

Dziękuję za rozmowę.

“Nasz Dziennik”

13 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. tagore
    tagore :

    Zakładam ,że Pan Zapałowski wypowiada się w “dobrej” wierze i jego opinia o “kredycie” polskim
    dla Ukrainy wynika z niekompetencji ,a nie świadomego zamiaru wprowadzenia czytelników w błąd.

    tagore

      • monroe
        monroe :

        Ma rację o tyle, że w tym akurat przypadku dywagacje o różnicach między kredytem, linią kredytową, swapem walutowym itp. wydają się czysto akademickie. Ukraina raczej nie wywiąże się ze swojej części zobowiązań. Pozostaje nadzieja, że Polska wyda / spowoduje wydanie tej sumy zgodnie ze swoimi interesami.

        • leszek1
          leszek1 :

          To nie sa akademickie dywagacje, poniewaz wiekszosc ludzi traktuje ten swap walutowy jako bezterminowa pozyczke, do tego nie oprocentowana i bez hipotecznego zabezpieczenia. 🙂
          Wiec huzia na Jozia. Przepraszam, nie na Jozia, tylko na Prezydenta.

          • monroe
            monroe :

            Powiem jeszcze inaczej: nie ma znaczenia, na jakich formalnych warunkach Polska udostępni Ukrainie 1mld Euro (bo przecież nie chodzi im o złotówki), ponieważ, jeśli ta je zużytkuje, to i tak nie będzie miała z czego zwrócić.
            Jedna z hipotez głosi, że chodzi o stabilizację kursu hrywny. Ale jeżeli jej obrona będzie wymagała wydania tych pieniędzy, to gdzie Ukraina znajdzie taką sumę w takiej walucie na zwrot?
            Polskie zabezpieczenie to równowartość w hrywnach, ale co Polska będzie mogła z nimi zrobić?

          • leszek1
            leszek1 :

            O ile sie nie myle, to podczas wprowadzania w Polsce kart platniczych typu Visa i innych, mogles otrzymac karte, jezeli wplaciles na nia jakas sume. Po otrzymaniu karty mogles dysponowac ta suma ktora wplaciles, a dopiero pozniej, po stwierdzeniu twojej wiarygodnosci bank bedzie mogl rozszerzyc twoj kredyt , ale wcale nie jest zobowiazany to uczynic. Podobnie pracuje swap walutowy. Jezeli Ukraina na poczatku wplaci sobie mld euro, to bedzie mogla go wybrac spowrotem. Ale jezeli wplaci kilkanascie milionow, to musi poczekac, az zostana one splacone, by uzyskac cokolwiek wiecej. Nie znam szczegolow tej umowy wiec tylko tak sobie to wyobrazam w wielkim uproszczeniu. W kazdym razie nie jest to zadna pozyczka bez zabezpieczenia udzielona oczywistemu bankrutowi.

  2. wilno
    wilno :

    Linia kredytowa od zwykłego kredytu różni się tylko tym, że sama ukraina będzie decydować kiedy wziąć i wiele wziąć nie przekracając limitu, któru w tym wypadku wynosi miliard euro.

    • leszek1
      leszek1 :

      Pozyczka, linia kredytowa i swap walutowy troche roznia sie od siebie, a scislej zesadniczo roznia sie od siebie. Nie znajac tresci umowy zawartej pomiedzy bankiem Ukrainy i bankiem Polski nie mozemy wysuwac zbyt daleko idacych wnioskow. Nie znamy nawet ustalonej stopy procentowej. Wiadomo jest tylko, ze zaden bank nie rozdaje nikomu pieniedzy za darmo, a swap walutowy, czyli wzajemna wymiana walut, moze byc korzystna dla obu stron.