W piątą rocznicę utworzenia Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej jej członkowie obradowali w Kazachstanie, podsumowując dotychczasowe efekty oraz zapowiadając swoją dalszą ekspansję. Tak naprawdę wydaje się jednak, że państwa tworzące ten projekt nie mają na niego dalszego pomysłu, zaś niemal każde z nich wciąż stosuje protekcjonizm gospodarczy.

Dokładnie 29 maja 2014 roku powołano do życia Eurazjatycką Unię Gospodarczą (EAEU), przy czym jej idea narodziła się blisko dwadzieścia lat wcześniej, a jej twórcą był ówczesny kazachstański prezydent Nursułtan Nazarbajew. Właśnie z tego powodu jubileuszowy szczyt odbył się w Nursułtanie, czyli dawnej Astanie, zaś pomysłodawca Unii otrzymał status jej honorowego przewodniczącego.

Bez konkretów

Uhonorowanie Nazarbajewa było jednym z niewielu konkretów, jakie ogłoszono podczas odbywającego się w Kazachstanie szczytu. Zasadniczo wszyscy jego uczestnicy zachowywali „urzędowy optymizm”, zachwalając pięć lat „wzorcowego” działania porozumienia, którego największym osiągnięciem ma być swobodna wymiana handlowa pomiędzy Armenią, Białorusią, Kazachstanem, Kirgistanem i Rosją. Rozprawiano również wiele o ambicjach Unii, która w najbliższych latach chce znaleźć się wśród „globalnych liderów wzrostu gospodarczego i postępu cywilizacyjnego”.

Członkowie Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej podpisali także szereg nowych porozumień. Za najważniejsze z nich uznano międzynarodowe porozumienie w sprawie utworzenia wspólnego rynku energii elektrycznej. Na jego mocy wszystkie państwa biorące udział w EAEU razem podejmują decyzję na temat regulacji współpracy w zakresie energetyki, aby możliwe było zwłaszcza urynkowienie cen energii dla konsumentów. Państwa wchodzące w skład porozumienia chcą dzięki temu pobudzić swoje gospodarki, ponieważ tańszy prąd ma być ukłonem w stronę przedsiębiorców.

Dalej ma rozwijać się kooperacja w zakresie rozbudowy potencjału przemysłowego. Z tego powodu ustanowiono Radę Polityki Przemysłowej EAEU, w skład której wejdą szefowie resortów przemysłu i gospodarki wszystkich jej państw. Ich celem ma być opracowanie spójnych zasad polityki w tym zakresie, dzięki czemu Unia ma zacząć realizować ideę budowy silnych międzynarodowych koncernów. Pomóc ma w tym także opracowanie przyjętej podczas zjazdu strategii makroekonomicznej na najbliższe dwa lata.

Nie taki sukces

Czy wzniosłe deklaracje eurazjatyckich liderów są jedynie dobrą miną do złej gry? Z pewnością nie można mówić o całkowitym fiasku tej inicjatywy, zwłaszcza biorąc pod uwagę czas jej powstania. Unia została bowiem powołana do życia w okresie silnej recesji gospodarczej w tworzących ją krajach, stąd nie dawano jej większych szans na przetrwanie w dłuższej perspektywie czasowej. Posiadającej ograniczone uprawnienia Eurazjatyckiej Komisji Gospodarczej, czyli organowi zarządzającemu EAEU, udało się jednak osiągnąć spore postępy w zakresie tworzenia wspólnego obszaru gospodarczego. Widać to zwłaszcza po ujednoliceniu rynku pracy, a także coraz lepszej koordynacji swobodnego przepływu towarów.

Największą przeszkodą dla działania Unii wydają się być wspomniane ograniczone uprawnienia Komisji. Podejmowane przez nią decyzje mogą bowiem zostać zablokowane, a nawet uchylone już na poziomie wicepremierów tworzących ją państw, natomiast decydujący głos mają szefowie rządów obszaru eurazjatyckiego. Cała struktura organizacyjna EAEU jest więc czteropoziomowa, zaś jej ponadnarodowe instytucje znajdują się na samym dole całej hierarchii. W tych niesprzyjających okolicznościach rozwinął się jednak Trybunał Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej, któremu udało się w niektórych sprawach przeforsować doktrynę pierwszeństwa prawa unijnego nad krajowym.

Pozornie największe korzyści z istnienia wspólnego obszaru gospodarczego czerpie Rosja, chociaż nie jest to tak oczywiste. Część komentatorów paradoksalnie uznaje Kirgistan, a więc najbiedniejszy z państw porozumienia, za głównego beneficjenta Unii. Dzięki niej może on eksportować nie tylko swoje towary, lecz także siłę roboczą wysyłającą sporą część swoich zarobków do ojczyzny Dodatkowo nieistniejące wcześniej normy produkcyjne, od spełnienia których zależy możliwość sprzedaży produktów, zmuszają tamtejsze firmy do unowocześniania swoich technologii. Armenii i Białorusi udało się z kolei przede wszystkim zachować wcześniejsze korzyści ze współpracy z Rosją (choć białoruski eksport do tego kraju nieznacznie maleje), natomiast w kontekście Kazachstanu trudno wskazać jednoznacznie na pozytywy i negatywy członkostwa w EAEU.

Nie ma jednak wątpliwości, że ważną barierą w rozwoju Unii pozostają protekcjonistyczne zasady stosowane przez praktycznie każdego z jej członków, nie wspominając już o manipulowaniu statystykami handlowymi właśnie w celu zabezpieczania własnych interesów. W wielu kwestiach członkowie EAEU nie przejmują się w ogóle zasadami swobodnego przepływu towarów, dlatego choćby Rosja w publicznych przetargach specjalnie stosuje zapisy ograniczające możliwość konkurowania białoruskich czy kazachskich przedsiębiorstw z ich rosyjskimi odpowiednikami. Ponadto rosyjski rząd wielokrotnie blokował decyzję unijnych instytucji nakładających kary właśnie za niestosowanie się do unijnych traktatów. Dodatkowo nie można zapominać o napiętych białorusko-rosyjskich relacjach, które także mają negatywny wpływ na zasadę swobodnego przepływu towarów.

Wyjść na zewnątrz

Jednocześnie jednak Rosja wysyła sygnały do nowych potencjalnych partnerów Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej. Premier Dimitrij Miedwiediew podczas swojej wizyty w Azji Środkowej zachęcał inne państwa do integracji ze wspólnotą, która może dać im nowe możliwości rozwoju. Według niego dla państw takich jak Uzbekistan przeszkodą nie powinny być problemy ekonomiczne, ponieważ posiada je każdy z członków EAEU, zaś ze swoich zobowiązań i tak wywiązują się państwa z „gospodarką przejściową”, za jakie szef rosyjskiego rządu uznał Armenię i Kirgistan. Warto zresztą podkreślić, że w rocznicowym szczycie porozumienia wzięli udział także prezydenci Mołdawii i Tadżykistanu, a więc państw mających status obserwatorów.

Podczas samego szczytu w Nursułtanie chwalono się rozwojem współpracy Unii z innymi podmiotami. W ostatnich latach udało się bowiem podpisać memorandum o wspólnej kooperacji z Grecją, Koreą Południową, Mongolią, Singapurem, Kambodżą, Chile, Peru, Jordanią, Marokiem, Kubą czy Ekwadorem, a także z azjatyckimi oraz południowoamerykańskimi organizacjami o charakterze międzynarodowym. Największym partnerem gospodarczym EAEU pozostaje jednak Unia Europejska. Tylko w ubiegłym roku wzajemna wymiana handlowa obu podmiotów zwiększyła się o 20 proc, przy czym eksport z Eurazji do Europy wzrósł o blisko 28 proc.

Najbardziej oryginalny pomysł na ekspansję EAEU przedstawił premier Armenii, która przejęła prezydencję w tej organizacji. Nikol Paszinian zaproponował utworzenie strefy wspólnego handlu z Singapurem, do którego uda się on już w lipcu, gdyż to azjatyckie państwo stale poprawia swoją pozycję wśród najbardziej konkurencyjnych gospodarek świata. Warto podkreślić, że podobne „egzotyczne” kierunki ekspansji już od dawna proponuje rosyjski prezydent Władimir Putin, który forsuje pomysł poszerzenia wspólnoty o Izrael i Wietnam.

W kontekście Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej nie można zapominać o Chinach, a przede wszystkim o ich projekcie „Nowego Jedwabnego Szlaku”, w którym jedną z kluczowych ról odgrywa Kazachstan. Właśnie z tego powodu Unia próbuje rozszerzać współpracę nie tylko z Chińczykami, lecz z całą Szanghajską Organizacją Współpracy będącą głównie forum konsultacji rosyjsko-chińskich. W maju ubiegłego roku EAEU podpisało zresztą umowę o wolnym handlu z Chinami, która miała zasygnalizować gotowość kooperacji Unii i Szlaku.

Niska innowacyjność

Wewnętrzne problemy państw tworzących Unię są wśród nich uznawane za największą barierę, która nie pozwala na dynamiczny rozwój porozumienia. Tak naprawdę najważniejsze decyzje w jej ramach są bowiem podejmowane przez autokratyczne reżimy, kierowane na ogół przez przywódców mających poważny przerost ambicji. Najbardziej demokratyczne państwa EAEU, za jakie można uznać Armenię i Kirgistan, potrzebują z kolei poważnego impulsu do dalszego rozwoju, ponieważ jak na razie faktycznie stoją w miejscu.

Poważny problem stanowi przy tym sytuacja Rosji, która między innymi z powodu sankcji gospodarczych tkwi w stagnacji. Właśnie z tego powodu Unia jest coraz mniej atrakcyjna dla Mołdawii czy państw Azji Środkowej, zaś coraz częściej z jej krytyką można spotkać się na Białorusi i w Kazachstanie. Sama Rosja zdaje się natomiast traktować porozumienie jako narzędzie służące do przełamywania swojej izolacji, stąd poprzez Białoruś czy Kazachstan omija ona sankcje nałożone przez Zachód. Nic więc w tym kontekście dziwnego, że Mińsk czy Astana wolą rozwijać swoje relacje z Brukselą albo Pekinem.

Kluczowe dla rozwoju EAEU wydają się być innowacje, które pozwoliłyby na produkcję dużo atrakcyjniejszych towarów również dla rynków zewnętrznych. Jak na razie podobne projekty pozostają jedynie w sferze deklaracji, zaś rosnąca wymiana handlowa opiera się głównie na tranzycie surowców naturalnych pomiędzy państwami obszaru gospodarczego. Zdaniem ekspertów innowacyjność powinna stać się ważniejsza od ujednolicania prawa oraz cyfryzacji współpracy w ramach Unii.

Marcin Ursyński

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply