Serialowe zbliżenie Żydów i Saudyjczyków

Arabia Saudyjska od dłuższego czasu sygnalizuje chęć unormowania stosunków z Izraelem. W ostatnim czasie podjęła nawet szereg działań przygotowujących do tego własne społeczeństwo, o czym świadczy choćby poparcie niekorzystnego dla Palestyńczyków amerykańskiego planu zaprowadzenia izraelsko-palestyńskiego pokoju. Reakcja na dwa nowe seriale emitowane przez saudyjską telewizję pokazuje jednak, że Arabowie nie zapomną łatwo o krzywdzie swoich palestyńskich braci.

Od kilku dni muzułmanie poszczą w ramach świętego miesiąca Ramadan. To czas wyrzeczeń dla wyznawców islamu, a jednocześnie ulubiony okres producentów filmowych. Właśnie wtedy arabskie stacje telewizyjne chętnie emitują zupełnie nowe filmy i seriale. W tym roku oferta kanałów dostępnych szerokiej publiczności jest jednak skromna, co spowodowane jest oczywiście utrudnieniami związanymi z pandemią koronawirusa. Właśnie dlatego każda telewizyjna premiera cieszy się dużym zainteresowaniem widzów i krytyków.

Cierpienie Żydów

Emocje wzbudzają w szczególności dwa nowe seriale. Pierwszy z nich jest emitowany od paru dni przez stację MBC. Należy ona do koncernu medialnego mającego co prawda swoją siedzibę w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, ale kontrolowanego przez Arabię Saudyjską. Stacja cieszy się sporą popularnością, ponieważ jej przekaz dociera praktycznie do każdego państwa arabskiego – zarówno na Bliskim Wschodzie, jak i w Afryce Północnej. W ten sposób Saudyjczycy realizują oczywiście plany swojej hegemonii w świecie arabskim.

Serial „Córka Aarona”, bo o nim mowa, został wyreżyserowany przez Egipcjanina, zrealizowany w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, a główną rolę gra w nim aktorka z Kuwejtu. Jego tytułowa bohaterka jest z kolei Żydówką tureckiego pochodzenia, która w latach 40. XX wieku zamieszkuje terytorium ówczesnego Kuwejtu i wraz z innymi Żydami cierpi z powodu prześladowań ze strony tamtejszych Arabów. Pierwszy odcinek otwiera monolog wygłoszony po hebrajsku, w którym padają słowa o wygnaniu wyznawców judaizmu z ziem zamieszkiwanych przez nich od urodzenia.

To pierwsza arabska produkcja dotycząca życia Żydów w Zatoce Perskiej, choć zamieszkiwali oni ten region od stuleci. W latach 40. XX wieku w państwach arabskich zaczęła jednak narastać niechęć do tej społeczności, dlatego Żydzi zaczęli wyjeżdżać do Izraela. „Córka Aarona” pokazuje trudne relacje żydowsko-muzułmańskie, kreując wyznawców judaizmu na ofiary swoich islamskich sąsiadów.

Niewdzięczni Palestyńczycy

Druga z kontrowersyjnych produkcji saudyjskiej telewizji, czyli serial „Wyjście 7”, nie skupia się już w swojej fabule na Żydach. Kontrowersje wśród Arabów wzbudziła jedna z jego scen, w której dwójka znajomych rozmawia ze sobą na kanapie. Jeden z nich stara się przekonać drugiego, że relacje z Izraelem powinny ulec poprawie, natomiast Palestyńczycy mimo wsparcia ze strony Arabii Saudyjskiej sabotują jej działania.

Główny bohater serialu opowiada się przeciwko poprawie saudyjsko-izraelskich relacji. Przypomina on o wieloletnich walkach pomiędzy Palestyńczykami i Żydami, w tym między innymi o intifadach oraz słynnych wojnach koalicji państw arabskich z izraelską armią. Jednocześnie powstrzymuje się jednak od otwartego krytykowania izraelskiej polityki względem Palestyńczyków.

Zobacz także: Arabia Saudyjska i Izrael łączą siły

W serialu widać nawiązanie do trwającej od dłuższego czasu próby ustanowienia saudyjsko-izraelskich relacji. Już dwa lata temu pojawiły się informacje o utrzymywaniu stałego kontaktu służb wywiadowczych obu państw, chociaż oficjalnie nie mają one nawet ustanowionych stosunków dyplomatycznych. Pod koniec stycznia Arabia Saudyjska z aprobatą wyraziła się z kolei o „umowie stulecia”, czyli o amerykańskim planie dwupaństwowego rozwiązania konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Stało się tak pomimo tego, że jest on niekorzystny dla Palestyńczyków, bo oznacza aneksję ich ziem okupowanych przez nielegalne osiedla żydowskie.

Egipt w drugą stronę

To nie koniec telewizyjnych emocji na Bliskim Wschodzie. W Izraelu i w całym regionie dużym echem odbiła się nowa produkcja emitowana przez egipską telewizję. Serial „Koniec” utrzymany jest w konwencji powieści dystopijnej, czyli gatunku fantastycznonaukowego przedstawiającego czarne wizje przyszłości. Jego głównym bohaterem jest inżynier informatyki, a akcja dzieje się w 2120 roku w świecie zdominowanym przez klony cyborgów.

W pierwszym odcinku „Końca”, nauczyciel opowiada uczniom jednej ze szkół o wojnie o wyzwolenie Jerozolimy. Jak sam mówi, miała ona miejsce mniej niż sto lat po założeniu niepodległego Izraela, a w jej wyniku Żydzi zostali wygnani i „wrócili do europejskich państw swojego pochodzenia”. Nie wspomina więc o Żydach, którzy przybyli do Izraela z Bliskiego Wschodu albo po prostu mieszkali w samej Palestynie. Nauczyciel przedstawia następnie swoim uczniom holograficzną mapkę podzielonych Stanów Zjednoczonych, określając je mianem „głównego zwolennika państwa syjonistycznego”.

Egipska produkcja spotkała się z krytyką izraelskich mediów. Przypomniały one, że Izrael i Egipt od 1979 roku ściśle współpracują w kwestiach bezpieczeństwa, bo oba państwa łączy oficjalny traktat pokojowy. „Koniec” emitowany jest przez kanał ON należący do koncernu związanego z administracją egipskiego prezydenta Abda al-Fattaha as-Sisiego, a ponadto zyskał on aprobatę egipskiej cenzury. Scenarzysta serialu Amr Samir Atif powiedział z kolei agencji Associated Press, że „zniszczenie Izraela jest możliwe w przyszłości, jeśli w regionie nie zapanuje prawdziwy pokój i stabilizacja”. Między innymi z tego powodu produkcja spotkała się z krytyką ze strony izraelskiego resortu spraw zagranicznych.

Łatwo nie będzie

Wspomniane dwa saudyjskie seriale wywołały żywe reakcje w mediach społecznościowych, a opinie były przede wszystkim krytyczne. Najszerzej komentowano serial poświęcony Żydom z Kuwejtu, który zdaniem krytyków stara się pokazywać osoby pochodzenia żydowskiego jako ofiary Arabów. Zdaniem muzułmanów, w Zatoce Perskiej żyje wystarczająco wiele dzielnych kobiet i to one mogłyby zostać bohaterkami saudyjskich produkcji telewizyjnych. Ponadto komentujący pytają retorycznie, czy izraelska telewizja kiedykolwiek wyemitowałaby serial o muzułmance osadzonej w więzieniu za obronę sprawy palestyńskiej.

Do produkcji odnieśli się także sami Palestyńczycy. Kilkanaście palestyńskich ugrupowań wystosowało specjalny list, w którym domagają się zdjęcia z anteny „Córki Aarona”. Islamski ruch oporu Hamas uznał nawet serial za „polityczną i kulturową próbę propagowania syjonistycznego projektu wśród społeczeństw Bliskiego Wschodu”. Ugrupowanie rządzące palestyńską Strefą Gazy dopatruje się dodatkowo podobieństw pomiędzy główną bohaterką produkcji i Goldą Meir, byłą izraelską premier uznawaną za zwolenniczkę twardej polityki wobec Palestyńczyków.

Reakcje na saudyjskie produkcje jasno pokazują, że władze w Rijadzie mogą się przeliczyć w kwestii normalizacji stosunków z Tel Awiwem. Solidarność z Palestyńczykami jest wciąż żywa wśród arabskich społeczeństw, które w wielu państwach reagują alergicznie na możliwość porozumienia z Izraelem. Przykładem może być choćby Jordania, w której często wybuchają protesty na tle przedłużenia umów gazowych z izraelskimi operatorami. Warto w tym kontekście zwrócić uwagę na aktywność irańskich mediów skierowanych do muzułmańskich społeczności na całym świecie. To one poświęciły najwięcej miejsca „Córce Aarona”, czego trudno nie łączyć z rywalizacją Rijadu i Teheranu o wpływy na Bliskim Wschodzie. Normalizacja stosunków z Izraelem może być więc okupiona przez Arabię Saudyjską zbyt dużymi stratami.

Marcin Ursyński

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply