Jezus nie tylko dla chrześcijan

Libańczycy przyzwyczajeni są do wieloreligijnego charakteru swojego państwa, dlatego Jezus Chrystus i święta Bożego Narodzenia są cenione także przez muzułmanów. Rokrocznie uroczystości związane z najważniejszym dla chrześcijan świętem organizują szyici wspierani przez Iran – zauważa dziennik The New York Times.

Do mikrofonu w jednej z hal sportowych w Bejrucie podchodzi Mohamed Mehdi Shari’tamdar, attaché kulturalny ambasady Islamskiej Republiki Iranu w Bejrucie. Po obu bokach sceny widoczne są portrety ajatollaha Ruhollaha Chomeiniego, czyli pierwszego duchowego przywódcy Irańczyków, a także jego następcy na tym stanowisku, Aliego Chameneiego. Wizerunkom obu postaci kluczowych dla współczesnej irańskiej historii towarzyszy rozświetlona lampkami bożonarodzeniowa choinka wraz z ozdobami przedstawiającymi aniołów.

„Dzisiaj świętujemy urodziny Chrystusa” – rozpoczyna swoje przemówienie irański dyplomata, podkreślając jednocześnie fakt, że finansowana przez jego kraj uroczystość upamiętnia także zbliżającą się wielkimi krokami rocznicę Rewolucji Islamskiej. Po nim głos zabiera mężczyzna recytujący wiersz, który przygotował specjalnie na tę okazję. Zauważa w nim, że Jezus Chrystus był nie tylko zbawicielem, lecz także uwalniał niewolników i leczył ludzi, dlatego ma swoje miejsce zarówno w Biblii, jak i w Koranie.

Szyicki mufti Ahmed Kabalan określił Chrystusa mianem buntownika, natomiast chrześcijan i muzułmanów określił mianem „jednej rodziny”. Łączyć ma ją walka o sprawiedliwość społeczną, która ma być zagrożona przez korupcję, obecną władzę, libańską armię oraz państwo Izrael. Słowa nowego muftiego libańskich szyitów były przerywane przez publiczność, zdominowaną przez mieszkańców południowo-zachodnich przedmieść Bejrutu, będących jednocześnie bastionem ruchu oporu Hezbollah.

Amerykańska gazeta zauważa, że od czasu swojego powstania jako niezależnej republiki, Liban nie zawsze z powodzeniem starał się równoważyć interesy wszystkich religii. Blisko trzydzieści lat po wojnie domowej, która poprzez strefę buforową podzieliła Bejrut na część muzułmańską i chrześcijańską, przedstawiciele obu tych wyznań spotykają się obecnie codziennie w domu, w pracy oraz na ulicach libańskiej stolicy.

Zobacz także: Hezbollah głównym rozgrywającym w Libanie

Koegzystencja wyznawców Chrystusa i Allaha widoczna jest najlepiej kilka razy do roku, kiedy obchodzone są najważniejsze dla obu grup święta religijne. W przypadku Bożego Narodzenia w oczy rzucają się owinięte hidżabami młode muzułmanki, robiące sobie popularne „selfie” na tle świątecznych choinek, czy też dzieci z odsłoniętymi i zakrytymi kobietami czekające na możliwość przedstawienia listy życzeń Mikołajowi z centrum handlowego.

Wspomniana już „Partia Boga” (Hezbollah), choć wpisana przez władze Stanów Zjednoczonych na listę organizacji terrorystycznych, także uczestniczy rokrocznie w celebracji najważniejszego chrześcijańskiego święta. W ubiegłych latach jej przedstawiciele rozdawali prezenty w południowej części Bejrutu, ale w tym roku z powodów finansowych zrezygnowali z tej tradycji. Zamiast tego uczestniczyli w bożonarodzeniowym koncercie zorganizowanym przez irańską ambasadę. Ugrupowanie kojarzone z szyitami od dłuższego czasu stara się pozycjonować siebie jako partię ogólnonarodową, dlatego na każdym kroku podkreśla swój sojusz z siłami chrześcijańskimi.

„New York Times” dostrzega przy tym fakt, iż podobnie jak w przypadku niewierzących Amerykanów, tak i wśród libańskich muzułmanów, widoczne jest zafascynowanie komercyjnym wymiarem Świąt Bożego Narodzenia. Korespondent prestiżowego amerykańskiego dziennika rozmawiał w Bejrucie z wyznawczyniami islamu, które nie ukrywały, że ich dzieci domagają się prezentów od Świętego Mikołaja, zaś w ich domach rokrocznie znajduje się miejsce dla świątecznej choinki. Poniekąd atmosfera chrześcijańskiego święta odciąga Libańczyków od bieżących problemów, takich jak choćby przerwy w dostawach elektryczności spowodowane brakiem środków finansowych.

Nie wszyscy muzułmanie uznają jednak fakt, że Jezus Chrystus był jednym z proroków. Zwłaszcza konserwatywni wyznawcy islamu nieprzychylnie patrzą na celebrowanie Bożego Narodzenia, stąd w ostatnich latach zniszczono kilka choinek oraz kolportowano apele o zbojkotowanie „święta niewiernych”. Do takich zdarzeń dochodzi jednak głównie w północnej części kraju, a więc Trypolisie i okolicach, będących bastionem libańskich sunnitów.

Przebywający w Bejrucie korespondent irańskiej telewizji powiedział jednak „The New York Times”, że podobne postawy są obce szyitom. Podążając za naukami imama Alego, czyli prawowitego ich zdaniem spadkobiercy proroka Mahometa, starają się szanować inne kultury.

Marcin Ursyński

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply