Grabarczyk w butach Łukaszenki

Platforma Obywatelska bierze prymitywny odwet na Związku Polaków na Białorusi. To retorsje za krytyczny wobec polityki wschodniej rządu, ale nasycony merytorycznie list skierowany do uczestników IV Zjazdu Polonii i Polaków z Zagranicy

Mieczysław Jaśkiewicz, wiceprezes Związku Polaków na Białorusi, został “ukarany” za list otwarty do władz polskich? Tak można wnosić po zaskakującym scenariuszu, jaki rozegrał się w piątek w Sejmie.

Pismo ZPB było oficjalnym stanowiskiem tej nieuznawanej przez Mińsk organizacji, w którym wytknięto rządowi Donalda Tuska m.in. zamiar upolitycznienia i uzależnienia polskich działaczy za granicą od służb dyplomatycznych RP oraz brak wsparcia dla przedsięwzięć kulturalnych i oświatowych.

Podczas piątkowych sejmowych obrad IV zjazdu nazwisko Jaśkiewicza nie zostało wymienione przez wicemarszałka Cezarego Grabarczyka w składzie delegacji, która miała złożyć wieniec przed tablicą upamiętniającą marszałka Macieja Płażyńskiego, znajdującą się przy marszałkowskim wejściu do sali posiedzeń izby.

Co więcej, ze strony Stowarzyszenia “Wspólnota Polska” przedstawiciel ZPB miał usłyszeć groźbę: “Sytuacja nie jest aż tak straszna, ale teraz może być jeszcze gorzej”.

Faktem jest, że wiceprezes Jaśkiewicz szybko opuścił zjazd i jeszcze w sobotę wyjechał na Białoruś. Pozostali delegaci ZPB nie chcieli komentować sytuacji.

Według Renaty Dziemianczuk, wiceprezesa ds. kultury Związku, najważniejszą sprawą są obecnie postulaty zawarte w liście otwartym.

– To są zwyczajne problemy Związku, pracy, działalności i naszego “być albo nie być” na Białorusi. Nie wiem, dlaczego robi się z tego jakąś reklamę lub antyreklamę czy pogróżki. Nasze pismo ma charakter otwarty, Polska jest demokratycznym krajem i rozmawiamy z ludźmi demokracji – zaznacza Dziemianczuk. Jest zdziwiona, że władze próbują zejść w dyskusji do poziomu, czy można o tym rozmawiać lub nie.

Sam prezes Wspólnoty Polskiej Longin Komołowski twierdzi, że nie dysponuje wiedzą o tym, jakoby ktoś ze Stowarzyszenia miał formułować groźby po adresem ZPB.

– W ogóle nie rozmawiałem z wiceprezesem, ponieważ po przedstawieniu piątkowej informacji musiałem iść na inne spotkanie. Wróciłem późno w nocy. Natomiast w sobotę rano chciałem porozmawiać z panem Jaśkiewiczem, ale już go nie było – twierdzi Komołowski.

Zaprzecza również, jakoby miał wyeliminować wiceprezesa ZPB z delegacji składającej wieniec.

– Pierwsze słyszę. Przecież ja nie brałem udziału w budowaniu składu delegacji, która składała wieniec. Proszę pytać organizatorów zjazdu, czyli w sensie formalnym i merytorycznym przedstawicieli prezydium – mówi, wskazując na Helenę Miziniak, przewodniczącą Komitetu Organizacyjnego IV Zjazdu Polonii i Polaków z Zagranicy, wiceprezes Rady Polonii Świata.

Helena Miziniak zapewnia z kolei, że w ogóle na ten temat nie rozmawiano.

– Nie było mowy o włączeniu czy wykluczeniu, ale było jasno ustalone, że wieniec składa komitet organizacyjny zjazdu. Wiceprezes Jaśkiewicz nie wszedł w jego skład – oznajmia.

Bez względu na intencje, jakimi kierowano się przy ustalaniu członków delegacji, owocem listu otwartego był fakt, że działacze polonijni mieli okazję zapoznać się z trudną sytuacją Polaków na Białorusi. Są oni zdziwieni przesunięciem procedur finansowania inicjatyw polonijnych z Senatu do MSZ. Wywołało to perturbacje w przyznawaniu np. dotacji dla mediów na Wschodzie.

– Na pewno jest to posunięcie polityczne. Nie rozumiem, po co było zmieniać coś, co funkcjonuje sprawnie, oraz tego, co się za tą decyzją kryło. Przesuwając pieniądze do ciała bardzo politycznego, jakim jest MSZ, uzależniamy się w dużym stopniu od tego, kto będzie u władzy – wskazuje Aleksandra Podhorodecka, prezes Polskiej Macierzy Szkolnej w Londynie.

Na groźbę upolitycznienia działalności polonijnej wskazuje również Leonor Adami, dyrektor Unii Stowarzyszeń i Organizacji Polskich Ameryki Łacińskiej.

W piśmie rozesłanym do uczestników zjazdu alarmuje, że zmiana finansowania spowoduje, iż MSZ będzie rozdysponowywać fundusze nie według potrzeb poszczególnych organizacji na świecie, ale według kryterium celów i planów Radosława Sikorskiego.

“Słowem, służyć będą dalszemu rozbijaniu Polonii i niszczeniu starych patriotycznych organizacji, a w ich miejsce tworzeniu nowych o charakterze fasadowym, agenturalnym i służalczym wobec MSZ w Warszawie” – zaznacza Adami.

Natomiast nieobecny z przyczyn zdrowotnych Jan Kobylański, prezes USOPAŁ, akcentuje w liście, że Polacy żyjący za granicą powinni być traktowani na równi z tymi, którzy mieszkają na terytorium RP.

Kobylański zwrócił szczególną uwagę na brak skutecznej repatriacji m.in. z Kazachstanu. Fakt nieuregulowania tej kwestii przez władze RP został potraktowany ze zrozumieniem przez działaczy polonijnych, którzy przyjęli specjalną uchwałę poparcia dla idei repatriacji i leżącego w Sejmie projektu ustawy o powrocie do Rzeczypospolitej Polskiej osób pochodzenia polskiego deportowanych i zesłanych przez władze sowieckie.

– Znaleźliśmy się w Kazachstanie nie z własnej woli. W Sejmie jest ustawa, która pozwoliłaby nam wrócić, ale prace przebiegają powoli. Tymczasem Kazachstan naciska na naukę języka kazachskiego, co grozi nam wynarodowieniem. Dla nas, zesłańców już w drugim i trzecim pokoleniu, jest niezrozumiałe, dlaczego są takie trudności z powrotem do Ojczyzny – mówi w rozmowie z “Naszym Dziennikiem” Witalij Święcicki, prezes Związku Polaków w Kazachstanie.

Uczestnicy zjazdu zaapelowali do sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą i do senackiej Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą o szczególne monitorowanie działań MSZ w zakresie realizacji przez resort pomocy Polakom za granicą.

List Polaków na Białorusi zrobił jednak spore wrażenie na MSZ. Wczoraj po południu resort wydał komunikat, w którym zapewnia, że w przyszłym roku proces przyznawania środków na projekty polonijne nie będzie już budził wątpliwości, a prace na 2013 r. ruszą jesienią.

“Na Zjeździe niepokój budziło głównie późne rozpatrywanie w tym roku pomocy dla projektów polonijnych. To jednak miało miejsce z przyczyn niezależnych od MSZ – środki przydzielono Ministerstwu ustawą budżetową w marcu br. Do końca lipca wszystkie środki zostały przez MSZ rozdysponowane” – tłumaczy się resort. I deklaruje, że będzie analizować dokumenty i postulaty zjazdu.

Jacek Dytkowski

“Nasz Dziennik” 27.08.2012

[link=http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/8290,grabarczyk-w-butach-lukaszenki.html]

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply