Gangi imigrantów terroryzują Szwecję

Obserwując wydarzenia w Szwecji trudno dziwić się, że nawet tak politycznie poprawne społeczeństwo buntuje się, chcąc głosować na Szwedzkich Demokratów. Imigranci trudnią się już nie tylko rozprowadzaniem narkotyków, drobną przestępczością i organizowaniem zamieszek. Od paru tygodni w Szwecji coraz więcej mówi się o funkcjonowaniu gangów tworzonych przez klany imigrantów.

Problem działalności gangów tego typu nie jest w Europie niczym nowym. W ubiegłym roku niemieckie media zauważały problem nowopowstających mafii opartych o więzy rodzinne czy etniczne. Zaczęły one stanowić konkurencję dla grup funkcjonujących już wcześniej. Tym samym nowi imigranci, przybyli do Niemiec po kryzysie migracyjnym z 2015 roku, stali się problemem nie tylko dla niemieckiego państwa. Z ich dynamicznym rozwojem muszą liczyć się dotychczasowe klany przestępcze, najczęściej tworzone przez Libańczyków i inne arabskie nacje.

Nieważne konsekwencje

Pod koniec ubiegłego roku rozwój gangów zaczęły dostrzegać szwedzkie media, na co dzień słynące z zamiatania pod dywan problemów mogących podważyć kanony politycznej poprawności. Co prawda starały się one unikać łączenia przypadków przestępstw z pochodzeniem etnicznym ich sprawców, lecz w tej sprawie raczej trudno oszukać szwedzkie społeczeństwo. Wszak od 2010 roku, gdy do parlamentu weszli antyimigracyjni Szwedzcy Demokraci, tematu tego nie da się już przemilczeć.

Tym samym w ubiegłym roku szwedzkie media zauważyły, że przestępcy coraz częściej zaczęli posługiwać się materiałami wybuchowymi. Samo użycie broni (w tym kałasznikowów) i granatów ręcznych (mających być pozostałością po wojnie w byłej Jugosławii) powoli zaczęło już powszednieć. Stosowanie bomb przy wykorzystaniu plastycznych materiałów wybuchowych jest już natomiast czymś nowym.

Zdaniem kryminologów, posługiwanie się tym rodzajem broni świadczy o większej lekkomyślności gangów, a przede wszystkim o braku strachu przed konsekwencjami. Przestępcy przestali liczyć się z możliwością wyrządzania poważnych szkód i ranienia osób niezwiązanych z ich porachunkami. Dotychczasowe eksplozje nie generują na ogół ofiar tylko dlatego, że ich celem są najczęściej puste budynki czy samochody. W ten sposób gangi starają się wysyłać ostrzeżenia swoim przeciwnikom.

Warto jednak zaznaczyć, że w całym 2018 roku tylko co dziesiąta sprawa wybuchu została rozwiązana przez szwedzką policję. Funkcjonariusze mają problem ze zmową milczenia w środowisku przestępczym. Nie mogą uzyskać informacji od pokrzywdzonych, nie mówiąc już oczywiście o członkach gangów i ich rodzinach. Dodatkowo sprawę komplikuje wspomniany model nowych mafii. Są one oparte o więzy krwi, stąd praca operacyjna policji jest jeszcze bardziej utrudniona.

Policja ostrzega

O problemach generowanych przez blisko czterdzieści gangów tego typu mówią już wprost dowódcy policji. Niedawno w mediach ukazał się wywiad z Matsem Löfvingiem, zastępcą szwedzkiego Komendanta Głównego Policji i szefem policyjnej komórki zajmującej się operacjami specjalnymi. Stwierdził on wprost, że struktury mafijne opierające się o więzy krwi są szczególnie niebezpieczne z powodu ich zwyczajów.

Zobacz także: Szwecja: Goeteborg opanowany przez gangi, w tym ze środowisk imigrantów

Chodzi nie tylko o wspomnianą już zmowę milczenia motywowaną więzami krwi. Otóż ich członkowie mają przygotowywać własne dzieci do przejęcia po nich schedy. W ramach takiej formy wychowania są one uczone, aby nie integrowały się z resztą szwedzkiego społeczeństwa. Co więcej, przestępcy aranżują nawet małżeństwa, w ten sposób chcąc doprowadzić do scementowania relacji wewnątrz klanu.

Policja nie ukrywa, że tworzone w ten sposób gangi stały się zagrożeniem dla szwedzkiego systemu społecznego. Sam Löfving nawiązał zresztą we wspomnianym wywiadzie do stanowiska niektórych polityków. Jego zdaniem nie są oni w stanie zrozumieć sposobu działania klanów, których przedstawiciele przyjeżdżają do Szwecji tylko w celu popełniania przestępstw. Nie zamierzają więc integrować się ze społeczeństwem, bo jest ono dla nich zupełnie obojętne.

Podobną opinię wyraził w jednej z telewizji Per Brinkemo, dziennikarz i wykładowca, który napisał już dwie książki poświęcone przestępczości związanej z klanami. Stwierdził on, że pojedyncze rodziny imigrantów nie stanowią większego zagrożenia, ale sytuacja zmienia się diametralnie, gdy jest ich kilkaset. Wówczas przybyszom z Bliskiego Wschodu dużo łatwiej zachować swoją kulturę, najczęściej niekompatybilną z indywidualistycznymi wartościami szwedzkiego społeczeństwa.

Lewica (nie) mądrzeje

Brinkemo rozmawiając ze stacją TV4 nie ukrywał, podobnie zresztą jak Löfving, że politycy mają problem ze zrozumieniem powyższych faktów. Potwierdzają to zresztą niektóre ich wypowiedzi. Na przykład szefowa Partii Centrum, Annie Lööf, obwiniła całą klasę polityczną za powstanie blisko czterdziestu przestępczych klanów. Jej zdaniem problemem nie są jednak sami imigranci, lecz brak odpowiednich działań na rzecz ich integracji ze społeczeństwem oraz niedostateczna walka ze strefami wykluczenia.

Dotychczas problem przestępczości imigrantów zamiatał pod dywan także szwedzki premier, Stefan Löfven. Jeszcze pod koniec ubiegłego roku krytykował on łączenie zjawiska przestępczości z pochodzeniem etnicznym sprawców czynów o charakterze kryminalnym. Powoli i on zmienia jednak front. Obecnie lider szwedzkiej socjaldemokracji przyznaje, iż część cudzoziemców rzeczywiście przyjechała do jego kraju tylko w celu prowadzenia działalności przestępczej. Dodatkowo podkreśla on zmianę dotychczasowej polityki imigracyjnej, która pod rządami lewicy została zaostrzona.

Warto w tym miejscu podkreślić, że to wypowiedź Löfvena z ubiegłego roku, a nie sprzed kilku dni wywołała największe kontrowersje. Tym samym można zauważyć widoczną zmianę w tamtejszej debacie publicznej. Czołowe media nie są już w stanie przemilczać problemów z imigrantami, bo dzięki temu w siłę rosną prawicowe media sympatyzujące ze Szwedzkimi Demokratami czy nacjonalistyczną Alternatywą dla Szwecji. Klimat w skandynawskim państwie wyraźnie się więc zmienia. Pytanie jednak czy nie jest już za późno.

Marcin Ursyński

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply