Dziwna pewność siebie Bellingcat

Jest coś, co mnie irytuje w przypadku Bellingcat. To pewność, z jaką wysuwają zarzuty, a następnie pewność, z jaką zarzuty te są podawane przez prasę – podkreśla Paul Robinson z University of Ottawa, ekspert ds. Rosji.

Niektórzy z was mogą pamiętać “Szemrane Dossier” wyprodukowany przez brytyjski rząd przed inwazją na Irak. Dokument dowodził, że Irak dysponował bronią masowego rażenia. Przeczytałem wówczas ten dokument. Był bardzo nieprzekonujący, składający się z licznych stwierdzeń, które brzmiały: “Irak może posiadać to”, “Może posiadać tamto”, i tak dalej. Jednak streszczenie dokumentu było zupełnie inne. Wszystkie zastrzeżenia zniknęły, zastąpione prawie stuprocentową pewnością, że Irak posiadał broń masowego rażenia. Następnego dnia, kiedy media informowały o dossier, podały tylko informacje zawarte w streszczeniu. Nie można było dostrzec tych wszystkich “może”, “być może” i “prawdopodobnie” w głównym tekście. Wiedziałem wówczas, że dzieje się coś podejrzanego.

Moja kariera w wywiadzie wojskowym była stosunkowo krótka, ale jedną rzecz, której się nauczyłem, to że analitycy wywiadu mają tendencję do ostrożności w swoich ocenach. Nie chcą popełniać błędów i dlatego w swoich raportach posługują się słowami “być może” i “prawdopodobnie”. Jest to ważniejsze w przypadku dostarczania analiz, aniżeli w przekazywaniu czystych danych. Ilekroć czyta się coś, co zapewnia o 100% pewności, natychmiast powinny pojawić się podejrzenia.

Jestem zdania, że ​​istnieją poważne powody wskazujące na rosyjskie zaangażowanie w otruciu Siergieja i Julii Skripalów w Salisbury. Zachowanie domniemanych trucicieli, Pietrowa i Boszyrowa było, delikatnie mówiąc, dziwne, a ich wywiad dla telewizji Russia Today w ogóle nie był przekonujący. W tym miejscu dochodzimy do organizacji Bellingcat, która twierdzi, że zidentyfikowała prawdziwą tożsamość Boszyrowa.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Pietrow, Boszyrow a obowiązek udowodnienia winy

Pierwszą rzeczą, którą można powiedzieć o badaniach Bellingcat jest to, że są dość sprytne. Niestety, ich twierdzenia dotyczące wniosków paszportowych Pietrowa i Boszyrowa są niemożliwe do zweryfikowania, ponieważ nie mamy dostępu do oryginałów, więc nie możemy zweryfikować tego, co twierdzi Bellingcat. Mimo to, jest to coś niewątpliwie interesującego, podobnie jak ostatnie śledztwo organizacji, które twierdzi, że Boszyrow został zidentyfikowany jako pułkownik GRU, o nazwisku Czepiga, co zasługuje na dalsze zbadanie. Absolutnie nie odrzucam tych odkryć od ręki.

Ale jest coś, co mnie irytuje w przypadku Bellingcat. To pewność, z jaką wysuwa zarzuty, a następnie pewność, z jaką te zarzuty są podawane przez prasę. Wstępny raport Bellingcat na temat rzekomych wniosków paszportowych Pietrowa i Boszyrowa stwierdzał, że śledztwo organizacji „potwierdziło, poprzez ujawnione dane paszportowe, że dwaj rosyjscy obywatele zidentyfikowani przez władze Wielkiej Brytanii jako główni podejrzani o otrucie przy użyciu Nowiczoka na brytyjskiej ziemi są powiązani z rosyjskimi służbami bezpieczeństwa”.

Proszę zwrócić uwagę na słowo “potwierdzone”. To nie jest prawda. Dochodzenie wskazuje jedynie na informacje sugerujące związek między podejrzanymi a rosyjskim wywiadem. Dochodzenie tego nie udowadnia. Jeśli dowody są przekonujące, jestem skłonny zgodzić się na użycie określenia “prawdopodobny”, lub sformułowanie zdania np.: “oceniamy z dużą pewnością”. Gdybyśmy tak się wyrazili, postępowalibyśmy jak dobry analityk wywiadu, wskazując czytelnikowi, że jest to ocena, a nie fakt i że istnieje niepewność. Ale Bellingcat tego nie robi. To jest „potwierdzone”.

Drugi raport Bellingcat na ten temat popełnia ten sam błąd, zaczynając od nagłówka “Podejrzani o otrucie Skripalów są potwierdzonymi operatorami GRU”. Zauważmy jeszcze raz słowo “potwierdzone”, bez cienia wątpliwości. To samo dotyczy najnowszych danych Bellingcat. Zaczynają się od nagłówka “Podejrzany w sprawie Skripalów  zidentyfikowany jako pułkownik GRU Anatolij Czepiga”. W tym przypadku słowo “zidentyfikowany” ma charakter kategoryczny. Bellingcat twierdzi, że jest to z pewnością prawda, bez wątpliwości. Jak możemy przeczytać: „Bellingcat i jego partner dochodzeniowy, The Insider – Rosja, ustalili niezaprzeczalnie tożsamość jednego z podejrzanych o otrucie Siergieja i Julii Skripalów. (…) Bellingcat był w stanie stwierdzić z całą pewnością, że osobą zidentyfikowaną przez władze brytyjskie jako ‘Rusłan Boszyrow’ jest w rzeczywistości pułkownik Anatolij Władimirowicz Czepiga”.

Lecz czy ustalili to “ostatecznie”? To, co faktycznie zrobili, to namierzyli rosyjskiego oficera wojskowego, pułkownika Czepigę i dostarczyli dowody wskazujące na to, że może on pracować dla GRU. Następnie dostarczyli kilka zdjęć, aby pokazać, że Boszyrow z wyglądu jest podobny do Czepigi. Ale to jeszcze nie są „przekonujące” dowody na to, że Boszyrow to tak naprawdę Czepiga. Bellingcat podaje kategoryczne twierdzenia, które nie są poparte przez nich dowodami. Boszyrow może rzeczywiście być Czepigą – nie wykluczam tego – ale błędem jest mówić, tak jak to czyni Bellingcat, że na podstawie tych dowodów można “stwierdzić z całą pewnością”, że to jedna i ta sama osoba.

Jest to szczególnie istotne, gdyż Bellingcat nie dokonał sądowej próby porównania zdjęć Boszyrowa i Czepigi. Nie jestem fanem Craiga Murraya, który, jak mi się zdaje, bierze za dużo czerwonych pigułek, ale, jak można przeczytać tutaj, przynajmniej skorzystał z oprogramowania do rozpoznawania twarzy i uzyskał wyniki, które sugerują, że to nie są w żadnej mierze ci sami faceci. Nie mam kwalifikacji do komentowania zagadnień kryminalistycznych. Być może dalsze dochodzenie ujawni, że obie twarze są w rzeczywistości identyczne. A może nie. Po prostu poruszam tę kwestię, aby wykazać, że jeśli chcemy dokonać tego rodzaju identyfikacji, jak czyni to Bellingcat, trzeba wykonać więcej pracy, zanim stwierdzi się coś “z pewnością”. W innym przypadku, jest to nieuczciwe.

I ma to znaczenie. Powodem, dla którego jest to ważne, jest to, że prasa nie jest zainteresowana niuansami. Jeśli przypisujesz sobie pewność twierdzeń, prasa powtórzy je tak, jakby były prawdziwe. I to właśnie zobaczyliśmy w brytyjskiej prasie po informacjach podanych przez Bellingcat.

Być może dalsze śledztwo udowodni, że Bellingcat miał rację. Uważam to za całkowicie możliwe. Ale, jako byłego oficera wywiadu, irytuje mnie twierdzenie o posiadaniu absolutnej pewności. Prawidłowe raportowanie wymaga od analityków, aby uświadomili czytelnika co do wszystkich założeń i niepewności, a także co do dodatkowych informacji, które są wymagane do potwierdzenia wysuniętej hipotezy. Bellingcat tego nie zrobił. Rozpowszechnia pewniki. Takie rzeczy wpędziły nas we wszelkiego rodzaju kłopoty w przeszłości. Bądźmy czujni.

Paul Robinson

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply