Uchodźcy z ośrodka dla cudzoziemców w Białymstoku wiedzą, że mogą grać kartą ewentualnych oskarżeń o prześladowania, faszyzm, więc policja obchodzi się z nimi jak z jajkiem, a mieszkańcy po prostu się boją. Stąd, nagłaśnianie takich przypadków leży w interesie społecznym, żeby sytuacja się nie zaostrzyła. Wszyscy powinniśmy badać jaka jest prawdą i ją naświetlać, zmuszając tym służby państwowe do działania – mówi Krzysztof Bosak, wiceszef Ruchu Narodowego.

W czwartek informowaliśmy o sprawie dotyczącej ataku młodych Czeczenów z ośrodka dla uchodźców na polskich chłopców w Białymstoku. Urząd ds. Cudzoziemców twierdził, że to nieprawda i bronił Czeczenów, jednak relacje świadków wskazywały, że doszło do pobicia.

W rozmowie z portalem Kresy.pl wiceszef Ruchu Narodowego Krzysztof Bosak, który od początku zajmował się sprawą podsumował, co do tej pory wiadomo. Jak mówił, w poniedziałek doszło do incydentu – dwaj polscy chłopcy zostali pobici przez czterech agresywnych chłopców- Czeczeńców. Zadano im łącznie 12 kopnięć i ciosów, w tym w twarz. Ci w zasadzie nie bronili się, bo nie mieli jak. Doszło także do zastraszenia dziewczynki, która próbowała ich uspokoić i rozdzielić. Wedle jej zeznań, jeden z młodych Czeczenów chciał postraszyć ją nożem i gonił ją, przez co musiała schronić się w lokalach użytkowych na osiedlu przy ul. 1000-lecia Państwa Polskiego 10 w Białymstoku. Według właściciela jednego z nich, była bardzo przestraszona. Z kolei dzień później, inny czeczeński uchodźca groził gwałtami kobietom ze sklepu, w którym ochrona zatrzymała jego żonę za kradzież.

Przeczytaj: Krzysztof Bosak opisuje sprawę pobicia polskich dzieci przez młodych Czeczenów w Białymstoku

– Podaliśmy tę sprawę do publicznej wiadomości, ponieważ dowiedzieliśmy się o niej od mieszkańców. Pisałem, że w ten sposób „przełamujemy blokadę medialną”. Wynika to z tego, że różne drobne, ale uciążliwe naruszenia porządku publicznego ze strony uchodźców, muzułmańskich mieszkańców ośrodka dla cudzoziemców w Białymstoku, już wcześniej wielokrotnie miały miejsce. Wiemy o tym z różnych źródeł na miejscu – mówi Krzysztof Bosak. Dodaje, że z powodu poprawności politycznej, zmowy milczenia, czy braku możliwości wysłania na miejsce reportera, temat ten jest w zasadzie nieobecny w przestrzeni medialnej. A przy tym, jak powiedział, wydarzyła się rzecz bezprecedensowa:

– Oficjalny profil Urzędu ds. Cudzoziemców prowadzony przez jakiegoś anonimowego urzędnika postanowił zaprzeczyć informacjom, które podałem, twierdząc, że była to zwykła sprzeczka między dziećmi ze szkoły, że nie było noża tylko harmonijka ustna oraz, że nikt nie został pobity. Ufając świadkom zdarzenia oskarżyłem UdsC o dezinformację i kłamstwo. Urząd z kolei powoływał się na swoje źródła z policji i oskarżył mnie o kłamstwo.

Czytaj również: W Polsce jest ok. 3 tys. uchodźców – głównie Czeczenów. 4 tys. osób czeka na decyzję

Wiceszef RN zaznacza, że do środy popołudniu, mimo interwencji UdsC, na miejscu nie pojawił się żaden dziennikarz. Dopiero wówczas ukazał się pierwszy reportaż. – Było dużo materiałów w internecie, ale pisanych „zza biurka”, przez ludzi relacjonujących tłity Urzędu ds. Cudzoziemców i moje – potem każdy, według uznania stwierdzał komu wierzy, kto broni prawdy a kto uprawia propagandę.

W środę Bosak udał się na miejsce, mając wcześniej umówioną wizytę w Białymstoku. Dotarł do nagrań z monitoringu, na które powoływał się Urząd, a także do świadków, m.in. do mamy jednego z dzieci i do właściciela lokalu, w którym ono się schroniło.

– W zasadzie wszystko, co na ten temat mówiłem już 3 dni temu potwierdziło się – mówi były poseł. – Ani to, co mówią świadkowie, ani nagrania z monitoringu nie przeczą żadnej informacji, którą podałem. Mimo to, przez ostatnie 2 dni wielu poprawnych politycznie komentatorów, uczestników życia medialnego i polityki oskarżyło mnie o kłamstwo, dezinformacje, ruską agenturę, podżeganie do nienawiści na tle narodowym itd.

Zdaniem polityka, sytuacja ta pokazuje, „jak nieprawdopodobnie zideologizowana jest w Polsce sfera publiczna i jak wielki strach rządzi podawaniem informacji”.

– Dziennikarze po prostu boją się informować o tym, z powodu czego mogliby zostać oskarżeni o to samo, co ja – mówi Bosak. Uważa, że policja zajmuje w takich przypadkach postawę łagodną i zachowawczą z powodu braku presji społecznej:

– Uchodźcy z ośrodka dla cudzoziemców wiedzą, że mogą grać tą kartą ewentualnych oskarżeń o prześladowania, faszyzm itd., więc policja obchodzi się z nimi jak z jajkiem, a mieszkańcy po prostu się boją. Stąd, nagłaśnianie takich przypadków leży w interesie społecznym, żeby sytuacja się nie zaostrzyła. Tolerancja na małe naruszenia prawa, małe pobicia, małe kradzieże, może do tego doprowadzić, a to nie leży ani w interesie zwolenników przyjmowania uchodźców, ani przeciwników takiej polityki. Wszyscy powinniśmy badać jaka jest prawdą i ją naświetlać – zmuszając tym służby państwowe do działania.

Wiceprezes Ruchu Narodowego zwraca też uwagę, że w obliczu ujawnionych faktów Urząd ds. Cudzoziemców do tej pory nie wycofał się ze swoich oskarżeń, a rzekome dementi, podważające wiarygodność Krzysztofa Bosaka, jeszcze w czwartek było widoczne w internecie.

– Podano tam nieprawdziwe informacje, jakoby była to tylko sprzeczka między dziećmi ze szkoły. Po pierwsze, doszło do pobicia, a po drugie z informacji od rodziców wiem, że te dzieci chodzą do różnych szkół. Ponadto, nic nie potwierdza wersji, jakoby była tam jakaś harmonijka, a nie nóż. Na podstawie nagrań z monitoringu nie da się jednoznacznie stwierdzić, co jeden z czeczeńskich chłopców trzymał w ręce z uwagi na zbyt małą ostrość. Natomiast nikt ze świadków ani uczestników zdarzeń żadnej harmonijki nie widział. Jest to więc kolejne kłamstwo UdsC.

Krzysztof Bosak przypuszcza, że jest to po prostu powtórzenie wersji chłopców-sprawców:

– Nie zatrzymano ich na gorącym uczynku – oni uciekli, a policja zatrzymała ich w ośrodku dla cudzoziemców, gdzie przypuszczalnie już każdy z nich miał przygotowaną swoją wersję tego, co ma mówić. Przypuszczam, że to wersję sprawców, mam nadzieję, że nieświadomie, w wyniku wprowadzenia w błąd, upowszechnia Urząd ds. Cudzoziemców. To dla nas zatrważający sygnał, jacy dyletanci tam pracują. Jeżeli nie są w stanie sprawdzić prostych informacji, to jak mają sprawdzać napływających do Polski imigrantów?

Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply