Mauzoleum Kozakiewiczów

Samą kaplicę można nazwać prawdziwą perełką architektury. Choć prawosławna, wybudowana została w stylu mauretańskim … Zauważa się w niej harmonijne zestawienie gracji, estetyki i dbałości o szczegóły.

„Dostać się tutaj można miejskim transportem – tramwajem trasy nr 12 ze stacji ‘Plac Kontraktowy’ lub tramwajem nr 7 z ‘Placu Szewczenk’, do przystanku ‘7 linia’. Część podróż, przez jakiś kwadrans, prowadzi przez chroniony las i turkot tramwaju, brak samochodów, przy jednoczesnym widoku drzew w ich naturalnym otoczeniu a nie w granicach zabudowy miejskiej sprawia osobliwe wrażenie. Nigdzie w Kijowie nie spotka się niczego podobnego” – pisze w swym nieocenionym przewodniku „13 kijowskich spotkań z Horodeckim” jego autor Dmytro Małakow.

Dziś jeszcze, na początku XXI wieku, nie brak wokół Kijowa, zwłaszcza na północny wschód i zachód od miasta, dużych kompleksów leśnych. Warto zaznaczyć że praktycznie w granicach miasta położony jest Hołosiwski Park Narodowy, który obejmuje głównie kompleksy leśne. W końcu XIX wieku miasto otoczone było niemal nieprzerwanym wiankiem pięknych lasów. To w jednym z nich, położonym na północny zachód od Kijowa w końcu XIX wieku mieszkańcy domagali się wydzielenia terenu pod budowę daczy. Wybór padł na lasy nad rzeczką Wodyca. Ten nieistniejący już dziś strumyk był dopływem rzeki Poczajni. Co ciekawe znany był pod tą nazwa już na początku XVI w., wspomina się bowiem Wodycę w specjalnym dokumencie króla Zygmunta I, z 1523 r. Teren pod dacze wyznaczono w 1890 r. w ciągu 10-ciu lat wytyczono tam 600 działek a cały obszar podzielono 16-toma ulicami. Już w 1904 roku doprowadzona została do Puszczy Wodycy linia tramwajowa. Podróż przez piękne i chłodne dąbrowy oraz żywiczne bory dziś nawet jest czymś zachwycającym a 100 lat temu lasy podkijowskie z pewnością były w jeszcze lepszym stanie.

Warto też zaznaczyć, że wspomniany tramwaj bardzo się nam przydał kilkanaście lat później – podczas wyprawy kijowskiej. To właśnie z Puszczy Wodycy wyjechał ten osławiony tramwaj, który z ułańską fantazją wjechał do Kijowa. Zajęli go Poznaniacy z VII Brygady Jazdy dowodzeni przez ppor. Olszewskiego, uzbroili w karabin maszynowy i dojechali aż na Chreszczatyk, wzięli jeńców i wrócili do obozu bez strat.

Wcześniej jednak, w 1910 roku w Puszczy Wodycy wybudowano drewnianą cerkiew p.w. św. Serafima z Sarowa (później obłożono ją cegłą), a trzy lata później obok niej wybudowano kaplicę grzebalną znaną jako Mauzoleum Kozakiewiczów. Jej budowa została bowiem zamówiona przez Włodzimierza Pawłowicza Kozakiewicza, radcę dworu, urzędnika kijowskiego oddziału Państwowego Banku Ziemskiego, w którym pełnił kierownicze funkcje. Posiadał on daczę w Puszczy Wodycy na ulicy 10-tej. Kaplicę zaprojektował znany już wówczas szeroko w Kijowie architekt, nasz rodak, Władysław Horodecki. Wiadomo, że przy cerkwiach chowa się przede wszystkim duchownych lub dobrodziejów cerkwi. W jaki sposób Kozakiewiczowie uzyskali taki „przywilej” dokładnie nie wiadomo. Należy jednak przypuszczać, że musieli wnieść jakieś donacje na rzecz świątyni.

Samą kaplicę można nazwać prawdziwą perełką architektury. Choć prawosławna, wybudowana została w stylu mauretańskim (podobnie zresztą jak karaimska kenesa w Kijowie, czy Mauzoleum Tyszkiewiczów na Cmentarzu Bajkowa – również projektu Horodeckiego). Zauważa się w niej harmonijne zestawienie gracji, estetyki i dbałości o szczegóły. Ściany wyłożone są specjalnymi płytkami wyprodukowanymi w słynnej w owym czasie fabryce barona Edwarda Bergenhaima w Charkowie. Na płytkach znajduje się motyw równoramiennego krzyża greckiego. Dominują na nich kolory niebieskie i biel, które doskonale harmonizują z „banią” na kopule kaplicy. Nad oknami widzimy misterne ząbkowanie oraz piękne drobne fryzy. Nad nimi zwisają stalaktytowe koronki. Wszystko to sprawia, że gdyby nie kopuła, można by powiedzieć, że patrzymy na jakiś meczet czy pałacyk arabskiego dostojnika. I pomyśleć, że wszystkie te piękne, subtelne motywy wykonano z … betonu, którego Horodecki był wielkim miłośnikiem i propagatorem.

W czasach władzy radzieckiej kaplica popadała w ruinę. W 1990 roku została otoczona specjalnym ogrodzeniem, bo groziło jej zawalenie. Na szczęście w odrodzonej Ukrainie przeprowadzono jej gruntowny remont i odnowiono ją z wielką dbałością o szczegóły. Dziś cieszy oko wyglądem niemal identycznym jak ten, który zaprojektował mistrz Władysław. Odnowiono też napisy na niej – wszystkie są po rosyjsku. Na ścianie frontowej znajduje się napis: „Utul Panie duszę służebnicy twojej” (ponieważ jako pierwsza została pochowana w kaplicy kobieta). Na bocznych ścianach znajdują się napisy: „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą”, zaś na tylnej: „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a ja was pokrzepię”.

Obok kaplicy znajdują się dwie bezimienne mogiły osób, które, jak się uważa, wcześniej były w niej pochowane oraz innych zasłużonych dla cerkwi postaci. M.in. znajduje się tu mogiła protojereja Wasyla Zajewa, byłego proboszcza cerkwi św. Serafima Sarowskiego i znanego cerkiewnego działacza. Poza tym w Puszczy Wodycy jest obecnie kilka ośrodków wypoczynkowych i konferencyjnych, wśród drzew można też dostrzec piękne, choć czasem zaniedbane, drewniane wille pamiętające jeszcze zapewne czasy przedrewolucyjne.

Będąc w Kijowie, może przy okazji rozgrywek piłkarskich, warto dla uspokojenia emocji i pooddychania świeżym leśnym powietrzem przejechać się tramwajem do Puszczy Wodycy, wspomnieć naszych, którzy jechali w przeciwnym kierunku, a na końcu nacieszyć oko prawdziwą perłą architektury zaprojektowaną przez naszego utalentowanego rodaka.

Krzysztof Wojciechowski

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply