Stanisławów

Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, t. 11, pod red. B. Chlebowskiego, W. Walewskiego, Warszawa 1886, s. 191-207.

Stanisławów, miasto powiatowe w Gali-cyi wschodniej i stolica biskupstwa gr.-kat., leży pod 48° 55′ szer. półn., a 42°23′ dług, wschód, od F., o 140 kim. od Lwowa, 126 kim. od Czerniowiec, wśród obszernej równi­ny, zamkniętej od południa pasmem Karpat lesistych, pomiędzy Bystrzycą Sołotwińską i Nadworniańską, przy dwóch liniach kolei żelaznej: lwowsko-czerniowiecko-jaskiej i pań­stwowej. Miasto zajmuje 950 mr. obsza­ru, składa się ze śródmieścia i czterech przed­mieść: Zabłotowskie, Tyśmienickie, Łysieckie i Halickie. Ulic jest 45, placów 10, do­mów 1257. Obszerny rynek z ratuszem sta­nowi najokazalszą część miasta. Z rynku roz­chodzą się krótkie ulice, zabudowane kamie­nicami jednopiętrowemi, ku przedmieściom, dawniej oddzielonym od śródmieścia murami, wałami i fosą. Przedmieścia zabudowane dworkami drewnianemi, które z każdym ro­kiem ustępują miejsca kamienicom. Do najle­piej zabudowanych, oprócz rynku, należą: plac Potockiego, plac Franciszka, z posągiem cesa­rza Franciszka I, plac Franciszka Józefa, nowotworzący się plac Mickiewicza; ulice: Kar­pińskiego, Tyśmienicka, Zabłotowska i Lipo­wa.

Stosunki geologiczne. O stosunkach geolo­gicznych i w ogóle fizyograficznych okolicy Stanisławowa pisał najobszerniej prof. Maryan Łomnicki w artykule, umieszczonym w pracy Al. Szarłowskiego pod tytułem: “Sta­nisławów i powiat stanisławowski pod wzglę­dem historycznym i geograficzno-statystycznym” (Stanisławów, 1887 r.). Do tego przed­miotu odnoszą się także: dra Oskara Lenza „Reiseberichte aus Ostgalizien”, drukowane w “Verh. d. geolog. R. A.”; tegoż autora “Die geologischen Karten des Stanislauer Kreises in Ostgalizien” w “Verh. d geolog.” R. A. (Wien, 1878); A. R. Beilla “Ryby Dniestru i Bystrzyc w okolicach Stanisławo­wa” (Kraków); prace: dra J. Jachny, dra Maryana Łomnickiego, E. Turczyńskiego, dru­kowane w “Rocznikach Kom. Fizyogr.” (ti VI, VII, IX i XII); Michała Wierzbowskie­go “Ryby Bystrzycy Nadworniańskiej ” (od­bitka z t. XXII Sprawozdań komisyi fizyograficz. Akademii umiejętności, Kraków 1887). Według badań prof. M. Łomnickiego S. leży przy linii zetknięcia się płaskowyżu po­dolskiego z podgórzem karpackiem. Linią gra­niczną stanowi tu rzeka Worona, płynąca od Otynii i Tyśmienicyku wsi Podłuże, gdzie wpa­da do Bystrzycy Badworniańskiej. Dalszym ciągiem tej linii granicznej będzie dolny bieg obu połączonych Bystrzyc: Nadworniańskiej i Sołotwińskiej, aż do ujścia ich do Dniestru koło miasteczka Jezupola. Po prawej stronie Worony i dolnego biegu Bystrzycy rozciąga się płaskowyż podolski, spadający stromo ku tej ostatniej na przestrzeni od Wołczyńca aż do Jezupola. Na południe od tej linii legła obszerna równina stanisławowska, przerżnię­ta obu Bystrzycami i ich praw. dopływem Woroną. Od zachodu, t. j. od dolin Łomnicy, Łukwy i Łukawicy, zamyka równinę dział rybniański (od wsi Rybno), a od południowe­go wschodu dział wodny pomiędzy dorzeczem Bystrzycy i Prutu. Od płd. zaś równina po­dnosi się zwolna ku pasmu karpackiemu. W związku z budową pionową dzieli Łomnicki okolice na dwa obszary: płaskowyż podolski, przypierający od północy ku równinie stani­sławowskiej, ma przede wszystkiem charakter stepów naddniestrzańskich. Stroma jego kra­wędź nad Woroną i połączoną Bystrzycą od­słoniła w dolnym pokładzie kredę senońską, dosyć ubogą w skamieliny, zwykle niedokła­dnie zachowane. Pomiędzy skamielinami naj­częściej tutaj występują: Belemnitella mucronata, Ananchytes ovatus, Ammonites sp., Ostrea sp., Bamlites sp. i t. d. Trafiają się ró­wnież otwornice (Foraminifera), zęby i łuski rybie. Ponad kredą, sięgającą na Wołczyńcu do połowy ścianki, wznosi się kilkunastu-metrowy pokład gipsu ziarnistego (alabastru), przedzielonego gdzieniegdzie od kredy cienką warstwą piaskowatego margłu. Alabaster ten, miejscami całkiem szary lub jak śnieg biały, z żyłami gipsu włóknistego, jest ró­wnorzędny gipsom podolskim i należy do utworu miocenicznego (drugie piętro śródziemnomorskie). W braku twardszego kamienia używają w S. tego alabastru jako materyału budowlanego. U góry odgranicza się alaba­ster wapieniem łupkowym, zwięzłym, nad

[s. 192]

którym kolo wsi Podłuża występują iły sza­re, nadgipsowe, z licznemi przegrzebkami drobnemi (Pecten cf. Lilii), jako najwyższe ogniwo tamtejszego trzeciorzędu, równorzę­dne warstwom naderwiliowym w okolicy Lwowa. Powyżej zaś ułożyła się już sama glina dyluwialna, przechodząca w grubą war­stwę ziemi urodzajnej. Do ciekawych zjawisk geologicznych należą tu lejki gipsowe i pod­ziemne pieczary. Najgłębsze lejki dochodzą 3 metrów głębokości. Istnienie pieczar zdra­dza się przygłuszonem dudnieniem. Wskutek zaciekającej wody atmosferycznej i ustawi­cznego podmulania opoki przez Bystrzycę i Woronę, odrywają się ogromne złomy alabastrowe i dochodzą aż do koryta rzeki, zasła­niając dołującą tu wszędzie opokę i nadając zboczom wyżyny charakter górski. Plastyka i budowa geologiczna podgórza karpackiego znacznie się różnią od układu wyżyny podol­skiej. “W najbliższej okolicy S. nie widać wprawdzie odsłoniętych warstw trzonu kar­packiego, przykrytego tu grubym pokładem wytoku dyluwialnego i gliny, lecz sądząc z budowy rozgórza, leżącego dalej ku południo­wi, cały obszar zaliczyć można do miocenicznego utworu podkarpackiego, przechodzą­cego dalej ku południowi w naftodajne obsza­ry Staruni i Dźwiniaczki, tudzież w solonośne warstwy Rosólny. Na tym obszarze odróżnia­my: górzysto-lesisty dział rybniański i mię­dzyrzecze bystrzyckie. Dział rybniański cią­gnie się od połd.-zachodu ku półn.-wschodo­wi, lew. brzegiem Bystrzycy Sołotwińskicj, a obniżając się dochodzi do połączonej By­strzycy pomiędzy Uhrynowem Dolnym a Jamnicą. Gruby pokład gliny uwarstwowanej stanowi tu glebę, przykrytą cienką war­stwą próchnicy leśnej i torfowej. Mokradle zajmują całą wierzchowinę, zwłaszcza miej­sca, gdzie wytrzebiono lasy podgórskie. Na moczarowatych obszarach za Rybnem, po­między Huciskiem a Czarnym Lasem, znajdu­ją się obszerne torfowiska. Międzyrzecze by­strzyckie stanowi część równiny stanisła­wowskiej, podnoszącej się ku południowi. Od płaskich brzegów obu Bystrzyc równina po­dnosi się kilku progami ku swemu grzbieto­wi, na którym zabudował się Stanisławów, wzniesiony 256 mt. n. p. m. Równinę tę po­krywa gruby pokład gliny dyluwialnej, od­słaniającej się bardzo wyraźnie na wyżej wspomnianych progach, na podścielisku szu­trowałem, z otoczaków karpackich. Są to resztki lodowca karpackiego, wysuniętego międzyrzeczem Stanisławowskiem ku prawe­mu brzegowi Worony. Szutrowisko to wy­stępuje szczególnie w korytach obu Bystrzyc. Spostrzeżenia meteorologiczne robiono tu po raz pierwszy od grudnia 1838 roku po listopad 1854 r.; skorzystał z nich dr. Maurycy Rohrer w pracy “Beitrag zur Meteorologie Galiziens” (Wien, 1866). W roku zaś 1876, staraniem krak. komisyi fizyograficznej utworzono w S. stacyą meteorologiczną (przy gimnazyum), która istniała do r. 1879. Spo­strzeżenia jej ogłaszano w ,,Sprawozdaniach kom. fizyog.” (1877, 78 i 79). Średnia tem­peratura roczna, podług Rohrera, wynosi 5,79° R.; zimy – 3,43, wiosny 5,33, lata + 14,39, jesieni + 6,29. Podług “Spraw, komisyi fizyogr.” przeciętna roczna tempera­tura wynosi 7,4° 0. Ciśnienia powietrza 737,32 milimtr. Średnia roczna ilość opadu wynosi, według Rohrera, 23,22 cali par., a według “Spraw. kom. fizyogr.” 739,3 milimt. Panującemi wiatrami są: północny, półn.-wschodni i półn-zachodni. Przeważający tu północny kie­runek wiatrów wynika z konfiguracyi równiny, otoczonej pasmami wyniesień od wschodu i zachodu, otwierającej się wazką szyją na pół­noc ku dolinie Dniestru, a rozszerzającej się ku południowi. Ludność od początku istnie­nia miasta była różnoplemienną. Składa się ona z Polaków, Rusinów, Żydów, Ormian, Wołochów, a nawet Greków. Polacy i Rusini, oczywiście najdawniejsi mieszkańcy osa­dy, otrzymali prawo magdeburskie na mocy przywileju Jędrzeja Potockiego z d. 7 maja 1662 r. Wkrótce potem zaczęli osiedlać się żydzi, na podstawie przywileju dziedzica z d. 17 wrześ. 1662 r., potwierdzonego nastę­pnie przez Józefa Potockiego, hetmana w. kor. Do dawniejszych mieszkańców miasta należą też Ormianie, obdarzeni przywilejem d. 14 stycznia 1677 r., tworzącem z nich osobny naród, jakby drugą społeczność miejską, ma­jącą równe prawa z narodem polsko-ruskim. Ludność wzrastała dosyć szybko: w r. 1732 było 253 rodzin polskich i ruskich, a w 1793 r. 404 rodzin polsko-ruskich, 102 ormiańskich i 402 żydowskich. Przyrost ludności żydow­skiej datuje się od r. 1789, t. j. od czasu rozciągnięcia na Galicyą patentów Józefa II, wydanych na korzyść żydów. Urzędowy spis ludności z roku 1801 podaje 5402 mk. (3165 chrzęść, 2237 żyd.); w r. 1849 było 11000 mk. (6000 żyd.); w 1869 r. 14786 mk., a podług spisu z d. 31 grud. 1880 r. 18626 mk. (9285 męż., 9341 kob.). Podług wyzna­nia było: 5584 rzym.-kat., 2793 grek.-kat., 90 orm.-kat., 1 greko-oryent., 126 augsb.-ewang., 8 helwecko-ewang., 1 anglikań., 10023 mojżeszowego. Podług narodowości: 9734 Polaków, 1643 Rusinów, 6998 Niemców (właściwie żydów, używających w życiu co­dziennym języka niemieckiego), 42 Czechów, 1 Słoweniec, 1 Węgier, 1 Włoch. Podług stopnia wykształcenia: 7516 (4141 mężczyzn, 3365 kobiet) umiejących czytać i pisać, 519

[s. 193]

(225 męż., 294 kob.) umiejących tylko czy­tać, 10591 (4909 męż., 5682 kob.) nie umie­jących ani czytać ani pisać. Ociemniałych było 16, głuchoniemych 7, obłąkany 1, idyotów 2. Dziedzice S. nie szczędzili starań około rozwoju rękodzielnictwa i przemysłu. D. 24 kwietnia 1664 r. otrzymali przywilej rzeźnicy. Zamek pobudował dla nich jatki, za co mieli dostarczać dwa kamienie łoju (jeden dziedzicom, drugi kościołowi farnemu) i płacić po 2 złp. (każdy) czynszu na św. Marcin. D. 4 września 1664 r. zorganizował się cech szewcki. W r. 1672 otrzymały oso­bne przywileje cechy: krawiecki, kuśnierski i tkacki. Ormianie wnieśli tu przemysł gar­barski, a d. 14 lutego 1678 r. ułożyli statuta, obowiązujące garbarnie safianu (wyrabianego ze skór koźlich i baranich). Uchwałą miejską z d. 25 czerwca 1726 r., potwierdzoną przez dziedzica, starano się przemysł garbarski zabezpieczyć przed konkurencyą żydowską. Ważną dla rozwoju rękodzielnictwa była ustawa cechowa z d. 21 marca 1729 r., nadana przez Józefa Potockiego, a będąca rozszerze­niem i uzupełnieniem dawniejszej, “przed kil­kunastu laty” wydanej. Dziedzic zamierzał powołać do życia cały szereg nowych ce­chów, ale tylko niektóre zostały zorganizo­wane. Między rokiem 1699 a 1731 istnia­ły w S. cechy: szewcki, kuśnierski, rzeźniczy, garncarski, tkacki, krawiecki i pó­źniej utworzony piekarski. W roku 1801 było: 5 browarów, 93 gorzelni o 59 ko­tłach, 1 miodosytnia, 6 młynów, 1 cegielnia.

Kościoły i klasztory.W r. 1662 Jędrzej Potoc­ki, założyciel S., wzniósł z drzewa kościół paraf, obrządku łacińskiego i hojnie go upo­sażył. Jan Kazimierz w Warszawie w r. 1667 potwierdził to nadanie. W r. 1669 kościół ten podniósł do godności kolegiaty Jan Tar­nowski, arcyb. lwowski. Kapituła składała się z trzech prałatów, trzech kanoników i czterech wikarych. Dziekan pobierał docho­dy ze wsi Pasieczny “cum sorte una” i dzie­sięciny z Krzywotuł; kustosz korzystał z dochodów wsi: Słoboda Mazowiecka (Mazurówka późniejsza?) i Zagwóźdź “cum omnibus annexis connexis”, ale na jego dochodach cią­żyły wypłaty na rzecz kapituły i wikarych; scholastyk otrzymał wś Skopówkę i dwa ła­ny w Hołoskowie. Kanonicy mieli obowiązek nauczania w kolonii akademickiej. Kanonik, wykładający kurs filozofii w godzinach ran­nych i popołudniowych, pobierał od dziekana 250 flr., a za czynności w szkole od schola­styka 200 flr.; przytem otrzymywał zwykle beneficyum; kanonik, udzielający retoryki i dyalektyki, dostawał takież samo wynagrodzenie; trzeci kanonik za obowiązki kazno­dziejskie pobierał 250 flr., a za inne prace Słownik Geograficzny T. XL-Zeszyt 123. (zapewne w szkole) 200 flr. Obowiązek na­uczania w kolonii akademickiej przeszedł w r. 1718 od kapituły na jezuitów, a kolegiatę zniósł rząd austryacki w 1799 r. Gdy kościół drewniany nie odpowiadał potrzebom parafii, Jędrzej Potocki rozpoczął budowę kościoła z kamienia, który w r. 1672, jak pisze Ulryk Werdum “już był dość zaawansowany”. Konsekracyi kościoła dokonał w r. 1703 Konstan­ty Zieliński arcyb. lwowski. W r. 1737 Jó­zef Potocki, hetman w. kor., kościół rozsze­rzył i uposażenie kolegiaty powiększył. Ko­ściół ten, p. w. Najśw. Maryi i św. Andrzeja i Stanisława, jest obszerną budowlą o trzech wieżach, blachą pokrytą, wzniesioną w kształ­cie krzyża. Wewnętrzne urządzenie bogate. Ołtarze rzeźbione, wyzłacane. Wielki ołtarz i dwa z bocznych (św. Wincentego i Józefa) z marmuru. Na ołtarzu św. Wincentego znaj­duje się trumna marmurowa z relikwiami świętego, sprowadzonemi z Rzymu w r. 1679 przez Stanisława Potockiego, ststę halickiego. Zasługują też na uwagę cztery posągi (imitujące marmur), przedstawiające członków do­mu Potockich; 7 portretów Potockich z linii dziedziców S., tablica pamiątkowa metalowa, umieszczona na filarze w r. 1777, kosztem Katarzyny z Potockich Kossakowskiej, ka­sztelan, kamieńskiej, przypominająca śmierć Stanisława Potockiego pod Wiedniem (1683 r.). Tenże sam wypadek upamiętniają dwie tablice marmurowe (z napisami: polskim i ruskim), wmurowane kosztem miasta z ze­wnątrz kościoła w czasie obchodu (1883 r.) dwóchsetnej rocznicy odsieczy Wiednia. Od czasu głośnego na całą Polskę pogrzebu Jó­zefa Potockiego, hetmana w. kor., w r. 1751, kościół był wewnątrz obity materyą adama­szkową. Gdy z czasem uległa zniszczeniu, obecny proboszcz Krasowski nakazał w r. 1877 obicie zdjąć, a kościół pomalować. Po­żar w r. 1882 zniszczył dach, główną wieżę i świeżo malowane sklepienie kopuły. Ze­wnętrzną restaurucyą kościoła wkrótce doko­nano. Pod kościołem znajdują się groby Po­tockich, niedawno odnowione kosztem hr. Adamowej Potockiej z Krzeszowic. W nich spoczywają zwłoki: Jędrzeja Potockiego, ka­sztelana krakow. i hetmana pol. kor., założy­ciela S.; jego małżonki Anny z Rysińskich; syna ich Stanisława, ststy halickiego i kołomyjskiego, pułk. wojsk kor., poległego pod Wiedniem; Józefa, kaszt, krakow. i hetmana w. kor.; jego małżonki Wiktoryi z Leszczyń­skich (od r. 1886). Przy kościele istnieje bractwo św. Anny, założone przez Annę z Rysińskich Potocką. Do początków naszego wieku istniała przy farze bursa albo raczej szkoła muzyczna dla kształcenia w śpiewie kościelnym. Katedra unicka jest dawniejszym

[s. 194]

kościołem jezuickim. Jezuici przybyli do S. w r. 1715, czego dowodem fundacya Heleny z Kuropatwów Bełżeckiej, stolnikowej bełzkiej, w kwocie 100,000 złp., zapisanych na grodzie halickim w r. 1715, w czwartą niedzielę przed świętem Oczyszczenia 2T. P. Maryi. Suma ta, przynosząca rocznej prowizyi 10,000 złp., była lokowaną na wsiach: Tyśmieniczany, Bytków, Zielona i Pasieczna, do których w tymże roku nastąpiła intromisya. Roku 1722 fundatorka uczyniła drugi zapis w kwocie 15,000 złp., lokowanych na wsiach Cucyłowie i Hołoskowie. Następnie na budo­wę kościoła i kolegium ofiarowali: Kazimierz Leszczyński, kaszt, lwowski, i jego małżonka Magdalena z Chodorowskich 30,000 złp. (z tej sumy na mocy kompromisu otrzymali jezuici tylko 20,000 złp.); Wiktorya z Leszczyńskich Potocka, wojewodzina kijowska, różnemi cza­sy 120,193 złp.; jej małżonek Józef, później hetman w. kor., 75,577 złp.; syn ich Stani­sław, woj poznański, 11,955 złp.; Dominik i Zofia z Potockich Kossakowscy, kasztelanowstwo podlascy, 6240 złp.; Franciszek Za­wadzki, łowczy kijowski, 65,250 złp. Fundu­sze zakonu według księgi “Liber resignationum” (arch. Schneidera w zbiorach Akad. Umiejęt.) wynosiły w 1749 r. 422,215 złp. Budowę kościoła, p. w. Niepokalanego Poczę­cia N. Panny Maryi, rozpoczęto wkrótce po przybyciu jezuitów (1715 r.). Inwentarz ko­ścielny zaczęto spisywać w r. 1717. Budowy kościoła dokonano w r. 1729 wewnętrzne wykończenie i uposażenie wzięła na siebie Wiktorya Potocka. Po kasacie zakonu kościół przeznaczono dla młodzieży gimnazyalnej. Od r. 1847 stał się zarazem i cerkwią parafialną unicką. Po utworzeniu w r. 1885 biskupstwa unickiego przeznaczony został na katedrę bi­skupią. Jest to gmach okazały, z dwoma wysokiemi wieżami od frontu. Wewnątrz przed­stawia się bardzo ubogo, pamiątek żadnych nie posiada. W obszernych grobach kościel­nych, oprócz członków zakonu, złożono zwło­ki Kazimierza Leszczyńskiego, kaszt, lwow­skiego (+ 1730), i jego siostry Wiktoryi Po­tockiej. Podczas restauracyi cerkwi w r. 1885 znaleziono okazały marmurowy sarko­fag tej ostatniej, który przeniesiono do grobów familijnych rodziny Potockich w farze łacińskiej. Przy kościele jezuickim utworzył Józef Potocki kapelę, obowiązaną grać i śpie­wać podczas nabożeństwa w obu kościołach obrządku łacińskiego. Na jej utrzymanie przeznaczył 20,000 złp. zapisanych na wsi Pacykowie, należącej do klucza stanisławow­skiego. W początkach posiadali ojcowie tyl­ko dom misyjny, przemieniony w r. 1722 na kolegium. Pierwszym superyorem a następnie rektorem (od 10 paźdz. 1722 r.) był To­masz Załęski, ostatnim zaś Tomasz Grodzic­ki. W 1744 r. 13 maja istnieje już kolegium. Po zniesieniu zakonu pozostawiono tamże gimnazyum, dotąd się mieszczące. Jest to gmach obszerny, dwupiętrowy, łupkiem pokryty. Kościół ormiańsko-katolicki, p. w. Niepokal. Poczęcia N. P. Maryi, zbudowany początko­wo z drzewa przez Jędrzeja Potockiego i za­opatrzony w dochody przez niego i syna jego Józefa. W r. 1743 przy poparciu Józefa Po­tockiego rozpoczęli parafianie budowę murów, kościoła, którą ukończono w r. 1762. Odtąd restaurowano kościół ten kilka razy, a po raz ostatni po pożarze w r. 1868. Wewnątrz za­sługują na uwagę: cudowny obraz Matki Bo­skiej, piękne freski na ścianach pędzla Jana Soleckiego i galery a wsparta na 14 kolumnach a ozdobiona figurami apostołów. Przy kościele ormiańskim istniało niegdyś bractwo św. Grzegorza, a dotąd istnieje jeszcze brac­two Niepokal. Poczęcia N. P. Maryi, założone w r. 1688. Pomiędzy proboszczami zasługuje na wzmiankę ks. Warteresiewicz (+ 1732 r.), głośny z ascetycznego życia. Kościół i klasztor ks. trynitarzy fundowany był przez Jędrzeja Potockiego, jak stwierdza zapis z d. 16 paźdz. 1790 r. W r. 1693 przy klasztorze utworzono nowicyat. W początkach kościół i klasztor były drewniane, lecz w skutek le­gatu Pawła Nitosławskiego, pułk. wojsk kor., i syna jego Franciszka Ksawerego, przystą­piono do murowania kościoła i klasztoru, ukończonych w r. 1732. Za Józefa II klasztor zniesiono, a zabudowania zamieniono najpierw na więzienie, potem na gmach sądowy. Kościół istniał do r. 1830. Przy kościele były dwa bractwa: św. Trójcy od r. 1728 i Serca Jezusowego od r. 1738. Kościół św. Józefa, drewniany, stał na przedmieściu Tyśmienickiem, przy dawnym cmentarzu. Skasowano go w r. 1797. Przy kościele znajdował się szpital, utworzony z ofiar dziedziców miasta i innych osób w końcu XVII w. Dom misyj­ny ks. jezuitów istnieje od r. 1883. Cerkiew św. Mikołaja (w śródmieściu), fundacyi Ję­drzeja Potockiego, rozebrana na początku naszego wieku. Cerkiew Najśw. P. Maryi (przy ul. Kalickiej al. Zosinej Woli), fundacyi Jó­zefa Potockiego. Od spalenia się w r. 1815 przestała istnieć. Cerkiew św. Barbary (na przedmieściu Zabłotowskiem) od dawna nie istnieje. Zbór augsbursko-ewang., murowany z cegły (w r. 1885). Izraelici mają jedną sy­nagogę i 3 domy modlitwy.

Szkoły.Jędrzej Potocki, założyciel miasta, utworzył w r. 1669 kolonią akademii krakowskiej, zwaną zwykle „akademią”; zostawała ona pod kie­rownictwem kapituły kolegiackiej. Trzej kanonicy,

[s. 195]

za osobnem wynagrodzeniem, wykła­dali: filozofią, retorykę i dyalektykę. Aka­demia ta 1718 r. przeszła pod kierownictwo jezuitów. Przekształcenie jej na kolegium nastąpiło zapewne d. 10 paźdz. 1722 r., albo­wiem dotychczasowy superyor ks. Tomasz Załęski, odtąd podpisuje się rektorem. Szko­ła jezuicka składała się z pięciu klas: trzy niższe “gramatyczne” a dwie wyższe “humaniora”. Był także jednoroczny kurs filo­zofii. Uczono języków: francuskiego, i nie­mieckiego, dzięki zapisowi Wiktoryi Potoc­kiej w sumie 10,000 złp., przynoszącej prowizyi 700 złp. Przy kolegium utworzyli jezuici bractwo studenckie sodalisów Maryi i podobno utrzymywali konwikt szlachecki. Za czasów pobytu Er. Karpińskiego w kole­gium było 400 uczniów. Po kasacie zakonu w r. 1773 kierownikami szkoły zostali ex-jezuici, a organizacya zakładu nie doznała zmia­ny. Od 1 listopada 1784 r. przeszła pod kierunek rządu i otrzymała nazwę “c. k. gimnazyum”, mającego do r. 1820 klas pięć, następnie sześć; od 1850 r. zamienione na 8-klasowe. Biblioteka nauczycielska liczy obec­nie 6307 tomów, a uczniowska około 1500. W szkole tej kształciło się kilku głośniej­szych przedstawicieli literatury i nauki: Franciszek Karpiński, August Bielowski, Sta­nisław Jachowicz, kś. Sadok Barącz, Jan Wagilewicz, poeta Mieczysław Romanowski, kś. Antoni Bielikowicz, autor “Słownika polsko-łacińskiego”, Wład. Wisłocki, poeta ru­ski Antoni Mogilnicki, dr. Jan Hanusz, młodo zmarły lingwista. Oprócz gimnazyum istnie­ją jeszcze: wyższa szkoła realna (od r. 1874), seminaryum nauczycielskie męzkie (od 1871) i połączona z niem szkoła wzorowa ćwiczeń, szkoła żeńska wydziałowa 8-klasowa, najliczniejszy zakład naukowy w całej monar­chii austryacko-węgierskiej; dwie szkoły 4-klasowe męzkie, prywatny pensyonat żeński 8-klasowy, szkoła prywatna dla kształcenia sług, szkoła przemysłowa dla terminatorów (składa się ze szkoły niedzielnej i facho­wej), istniejąca od r. 1833; szkoła fachowa z warsztatami dla stolarstwa, tokarstwa i snycerstwa na drzewie (od r. 1884); szkoła kursu handlowego; izraelicko-polska szkoła lu­dowa, utrzymywana kosztem “Alliance Israelite”. Biblioteka miejska powstała w r. 1872 z książek, ofiarowanych przez Wincentego Smagłowskiego W skład jej weszły: biblio­teka znanego pisarza Jana Nepomucena Kamińskiego, ofiarowana przez b. burmistrza stanisławowskiego Ignacego Kamińskiego, i księgozbiór Szerina dar spadkobiercy p. Wąsowicza. Obecnie liczy biblioteka 5700 dzieł w 8000 tomach, przeważnie treści historycz­nej i archeologicznej, w językach: łacińskim, polskim, francuskim i niemieckim. Archiwum miejskie mieści się w ratuszu. Część jego historyczna wcale nieuporządkowana. Przy­wileje dziedziców i królów istnieją tylko w odpisach, albowiem oryginały zabrał przed laty Wilhelm Krieg, ststa stanisławowski, celem rewizyi praw i prerogatyw miejskich i nie zwrócił. Dokumenty do dziejów Ormian tamtejszych zabrał jeden z badaczy i też nie zwrócił. Znajdują się tylko księgi akt sądowych, cywilnych i karnych, obu narodów: polskiego i ormiańskiego, jako też księgi czynności obu magistratów, zawierające sporo materyału, ale porozpraszane po biurach ma­gistratu, niszczeją bez opieki. Stan. oświaty przedstawia się bardzo smutno: więcej niż połowa mieszkańców (10,591 na 18,626) nie umie ani czytać ani pisać. Czasopism rozma­itych rozchodzi się w mieście (1886 r.) 827 egzemplarzy. Jedna księgarnia a przy niej czytelnia, istniejące od r. 1823, zaspakajają umysłowe potrzeby miasta i okolicy. Z biblioteki miejskiej prawie nikt nie korzysta. Ostatniemi czasy powstała czytelnia, utrzy­mywana przez towarzystwo pań stanisławow­skich, pragnących rozbudzić u kobiet zamiło­wanie do pracy umysłowej. Towarzystwo oświaty ludowej dla Stanisławowa i okolicy utworzyło czytelnię miejską w S. i 4 czytel­nie w powiecie. Drukarni w mieście dwie. Od r. 1848 wychodziły tu liczne krótkotrwałe czasopisma: “Dziennik Stanisławowski” (1848 r., wyszło 17 numerów), “Omnibus”, “Kuryer Stanisławowski”, “Goniec”, “Postęp”, “Go­niec Stanisławowski”, “Hasło”, “Gazeta Podkarpacka”, “Dennycia” (w jęz. ruskim), “Ho­spodar i Promyszłennyk”(po rusku), “Kroni­ka”, “Głos Stanisławowski”, “Echo z Poku­cia”, “Mieszczanin”, “Kronika Stanisławow­ska”, “Światełko” (dla dzieci; po 4-ch latach istnienia przeniesione do Lwowa). Obecnie istnieją dwa czasopisma: “Wistnik Stanisławowskoj Eparchii” (organ dyecezyi unickiej) i “Kuryer Stanisławowski” (tygodnik poli­tyczny). Od r. 1836-1883 wychodził “Ka­lendarz Stanisławowski, po kilkuletniej przerwie wznowiony w 1886 r. Przez czas niejakiś wychodził kalendarz niemiecki.

Stosunki sanitarne.Śmiertelność w S. jest wyższą od średniej miast większych w Galicy i. Najwięcej umiera na choroby zakaźne i cierpienia narządu oddechowego. Buch ludności w 1888 r. przedstawia w mieście (bez Kniehinina) na­stępujące cyfry: urodzonych 715, zmarłych 650; w powiecie zaś (wraz z miastem): uro­dzonych 4903, zmarłych 3876. Uwzględniw­szy ostatnie 7 lat (1880-1886), otrzymamy w S. i Kniehininie-Kolonii na 19,445 mk. 734 zgonów rocznie, a więc na 1000 mk. 377; przeciętna śmiertelność w powiecie wynosiła

[s. 196]

3696 wypadków, t. j. na 1000 osób 42 rocz­nie. Ludność żydowska w ośmioletnim okre­sie czasu (od r. 1875-1882) wzrosła o 20%, katolicka obrz. łacin, o 1/12gr.-kat. o 1/10.S.posiada trzy szpitale: garnizonowy, szpital imienia arcyks. Ferdynanda al. “powszech­ny” (od r. 1841) i izraelicki (od 1845). Aptek w powiecie 4 (3 w S., 1 w Haliczu), lekarzy 13 (11 w S., 2 w Haliczu), chirurgów 8 (w S. 6), akuszerek 24 (w S. 22, w Haliczu 2), den­tysta 1, weterynarz 1. Dawniejszy cmen­tarz znajdował się na przedm. Tyśmienickiem, stał przy nim kościół św. Józefa (dziś hotel Kamińskiego). Nowy cmentarz dla wszyst­kich wyznań chrześciańskich założono w r. 1782. Ogrodów prywatnych posiada miasto wielką ilość, ale publiczny zaledwie jeden, założony przed kilku laty na wałach, za da­wniejszym zamkiem. Woda do picia w S. bardzo zła, zwłaszcza w śródmieściu.

Zarząd miasta.S. był pierwotnie wsią Potockich, pod nazwą Zabłotowa. Na mocy przywileju erekcyjnego zd. 7 maja 1662 r., nadanego przez Jędrzeja Potockiego, kaszt, krakow. i hetma­na pol. kor., otrzymała osada prawo magde­burskie i nazwę Stanisławowa. Jan Kazimierz przywilejem z d. 14 sierp. 1663 (ze Lwowa) potwierdził prawo nadane przez dziedziców, i zrównał S. z innemi miastami Rzeczypospo­litej. Następnie przywilej lokacyjny potwier­dził król Michał Wiśniowiecki. Miasto otrzy­mało prawo wyboru wójtów i ławników. Wy­bory odbywały się zwykle na Nowy Rok w obecności namiestników zamkowych czyli burgrabiów. Zwykle obierano 12 mężów, a z pośród nich dziedzic mianował 2 burmi­strzów albo prezydentów (proconsules), poczem na miejsce tychże wybierali mieszczanie jeszcze dwóch. Owych 12 mężów z pośród sie­bie obierało: wójta, czterech ławników j sied­miu rajców. Jeden z ławników bywał zwykle zastępcą wójta. Ogółem wybierano wraz z bur­mistrzami 14. Przywilej królewski w miarę wzrostu miasta pozwalał wybierać więcej rajców i ławników. Nadto corocznie odbywało się zgromadzenie pospólstwa (communitas civium), na którem, przy współudziale rajców, wybierano dwóch rachmistrzów czyli lunarów (quaestor, Lohnherr) do zarządu przy­chodami i rozchodami miejskiemi i 12 mężów z pospólstwa (ac duodecim ex communitate viris) do kontrolowania stanu finansowego i rozporządzania majątkiem miejskim. Niekie­dy, pomimo wyraźnego brzmienia przywileju, wybierano tylko 6 mężów z pospólstwa. Na czele urzędu ławniczego (officium scabinale), sprawującego sądownictwo karne, stał wójt lub jego zastępca. Urzędowi radzieckiemu przewodniczyli dwaj burmistrze. Do jego kompetencyi należała administracya miejska i sądownictwo w sprawach cywilnych. Sesye radzieckie i ławnicze odbywały się naprzemian w ratuszu. Oba urzędy miejskie, w spra­wach spornych lub wątpliwych, miały pra­wo, na mocy przywileju królewskiego, odwo­ływania się do króla. Na dorocznych zgro­madzeniach pospólstwa uchwalano plebiscyta czyli wilkierze. Ludność rzemieślnicza otrzy­mywała równe prawa z resztą mieszczaństwa. Dwunastu rzemieślników jednej kategoryi mogło już przystąpić do utworzenia cechu. Corocznie odbywały się wybory na cechmistrzów. Cechy były pod kontrolą urzędu radzieckiego. Od niego zależało wydawanie konsensów nowotworzącym się cechom, po­twierdzanie wyborów, odbieranie przysięgi od cechmistrzów, oznaczanie wartości i jako­ści produkcyi rękodzielniczej. W cechu rzeźniczym braćmi cechowymi, młodszymi i starszymi, mogli być nie tylko “chrześcija­nie” ale luteranie i żydzi. Jednak starszym cechmistrzem mógł być “tylko z polskiego narodu, a młodszym także i z ruskiego”. Mieszczanie i przedmieszczanie otrzymali prawo na budowanie “browarów, słodowni i win­nic”, z tą tylko różnicą, że przed mieszczanie (suburbani) obowiązani byli płacić na rzecz dziedziców nieco większe podatki, a sycić miodu wcale nie mogli. Na rzecz dziedziców szły z miasta następujące dochody: podatek czynszowy, gruntowy, od gorzałki, piwa i miodu syconego. Późniejszemi czasy nadto opłaty: od zboża i słodu, od ula pszczół, od rzeźników za wybudowanie jatek i za prawo wykonywania rzemiosła, targowe, jarmarczne i mostowe. Dochody lunaryi, przeznaczone na reparacyą wałów i murów, na armaty, prochy, armunicyą, opłacanie i odziewanie 6 sług miejskich (ministeriales, revisores), skła­dały się: z wagi, śrótarni (propinacyi), ropy, brukowego, masztu (?), pomiernego, piwa przewoźnego, woskobojni, mazi, dziegciu, izby w ratuszu z komorą i opłat sądowo-karnych wyżej złotych pięciu. Na utrzymanie urzę­dów radzieckiego i ławniczego szły dochody: z łaźni, cegielni i pieca wapiennego, blecharni, straganów w rynku i opłat sądowych po­niżej 5 złp. Żydzi otrzymali osobny przywi­lej d. 17 września 1662 r., potwierdzony na­stępnie przez Józefa Potockiego pomiędzy r. 1703 a 1736. Mieli już prawo “wolnego się w tern miejscu budowania, osiadania, szynkowania, handlowania i wszelkiemi sposobami zarabiania”. We wszystkich “tranzakcyach sądowych” mogli odwoływać się do juryzdykcyi zamkowej, a “sławetni wójci” obu nacyi (polskiej i ormiańskiej) nie mieli żadnej władzy nad nimi. Gdy Ormianie coraz liczniej zaczęli osiedlać się, otrzymali ró­wnież przywilej od Jędrzeja Potockiego, d. 14

[s. 197]

stycz. 1677 r., potwierdzony przez Jana III. W myśl przywileju mogli i oni korzystać z dobrodziejstw prawa magdeburskiego, a w drugim przywileju z d. 10 lipca 1678 r. oznaczał dziedzic dokładnie zakres juryzdykcyi “nacyi ormiańskiej”. Ormianie wybierali 12 rajców dożywotnich, a z pośród nich co­rocznie, w pierwszy poniedziałek po oktawie Trzech Króli, obierali sobie wójta, dwóch marszałków (prezydentów), ławników i raj­ców. Wójtowie ormiańscy sądzili sprawy karne wespół z ławnikami, a marszałkowie zarządzali gminą ormiańską i sądzili sprawy cywilne. Od wyroku obu urzędów ormiań­skich można było apelować do dziedzica lub osoby przezeń delegowanej. W procesach kar­nych mniejszej doniosłości zasiadali wójtowie i ławnicy jednego tylko narodu, ale w gar­dłowych zgromadzali się wspólnie i sądzili w obecności delegata zamkowego. Trybunał karny, w ten sposób złożony, nosił nazwę “sekwestru”, a tępieniem opryszków nie małe usługi oddawał Pokuciu. Naród ormiański miał na równi z ludnością polską prawo do wszystkich dochodów miejskich czyli lunaryi, wybierał corocznie do zarządu lunaryą swego urzędnika (lonhera), a do poboru podatków “exactorów”. Dochody szły do rąk “panów marszałków”, którzy z kasy mogli wydawać pieniądze tylko za pokwitowaniem wójta. Na utrzymanie urzędów radzieckiego i ławnicze­go przeznaczono “nacyi” ormiańskiej młyn pod Zwierzyńcem. Oprócz rady miejskiej (z 12 mężów) mieli jeszcze Ormianie radę większą, która była dla nich tem, czem zgro­madzenie “pospólstwa” dla narodu polskiego. Na radzie większej uchwalano wilkierze (plebiscyta), z jakiemi spotykamy się pod d. 29 stycznia 1703 r. Urządzenia te pozostały bez zmiany aż do przejścia pod panowanie Austryi. Wówszas utworzono cyrkuły, z naczel­nikami cyrkułowymi czyli starostami na cze­le. Magistrat i dominium przeszły w spra­wach polityczno-administracyjnych pod wła­dzę urzędów cyrkułowych. Delegaci zamkowi od r. 1775 już nie brali udziału w sądzie ławniczym. Patentem z r. 1786 Józef II za­prowadził jeszcze większe zmiany. Miasto otrzymało urzędnika sądowego, zwanego “syn­dykiem”, który wespół z burmistrzem i ase­sorami tworzył zwierzchność miejską czyli magistrat, do którego obowiązków należało “wykonywanie sądownictwa w sprawach cy­wilnych i policyjnych, jako też władzy politycznej. Magistrat zarządzał majątkiem mia­sta i zakładów dobroczynnych. Od burmistrza i syndyka żądano wykształcenia prawniczego a do ich boku dodano t. zw. asesorów. Kon­trola zaś nad administracyą majątku miej­skiego i czuwanie nad jego całością należały do kompetencyi “wydziału”, którego człon­ków (elektorów) powoływał rząd z pośród obywateli miejskich. Miasto w stosunku do dominium uważano jako “unterthaenig”. Juryzdykcya dominialna polegała na poborze z miasta wszelkich czynszów i opłat, a na swym gruncie wykonywał właściciel “domi­nium utile i dominium directum”. Sprawy konskrypcyjne i rekrutacyjne załatwiało do­minium, jako też ponosiło koszta z wykony­waniem tych obowiązków połączone (opłaca­nie mandataryusza i pisarza). D. 24 czerwca 1801 r. fundusz religijny czyli właściwie rząd nabył prawa dominialne od Prota Potockiego, a w r. 1848 odkupiło je miasto od rzą­du. Stan rzeczy, stworzony patentem Józefa II, przetrwał z małemi zmianami do 29 września 1855 r., t. j. do zaprowadzenia t. z w. ustawy prowizorycznej, ograniczającej samorząd miejski. Urząd syndyków zniesiono, a sądo­wnictwo, odjęte miastom, powierzono sądowi obwodowemu i miejsko-delegowanemu. Ma­gistratom pozostawiono tylko zarząd wła­snym majątkiem i funduszami zakładów do­broczynnych, oraz wykonywanie policyi ad­ministracyjnej. Obecnie autonomia miejska polega na ustawie gminnej z d. 5 marca 1862 r. i ustawie krajowej z d. 12 sierpnia 1866 r. Reprezentacya miasta składa się z rady gmin­nej z burmistrzem na czele, jako władzy uchwalającej i kontrolującej, i zwierzchności gminnej czyli magistratu, jako władzy wy­konawczej. Radę tworzy 36 członków i 18 zastępców, wybieranych bezpośrednio na lat sześć przez trzy koła wyborcze. Burmistrza, jego zastępcę i pięciu asesorów wybiera rada z pośród siebie. Zarząd gminny stanowi 12 urzędników miejskich (razem z burmistrzem i jego zastępcą), nie licząc urzędów pomocni­czych (syndyk, 5 landwójtów, 10 dziesiętni­ków), dyetaryuszów i sług biurowych. Policya, pod kierownictwem inspektora, składa się z 34 osób; straż ogniowa z 19 osób; służbę sanitarną tworzy lekarz i weterynarz. Mają­tek miasta składa się obecnie: z folwarku z ogrodem we wsi Kniehininie i z propinacyi tamże, z pastwiska w Dąbrowie, z kilku ka­mienic i realności, z zakładu gazowego, z gruntów, ogrodów publicznych i placów w mieście; z kapitałów w papierach wartościo­wych lub ulokowanych na hipotece. Oprócz tego gmina posiada prawo propinacyi w mie­ście samem, które w r. 1888 przyniosło rocz­nego dochodu 43,727 złr. Budżet miejski w r. 1888 przedstawia: dochodów zwyczajnych 190,477 złr., rozchodów zwyczajnych 206,457 złr., a zatem niedobór zwyczajny wynosi 15,980 złr.; ogół dochodów nadzwyczajnych. 147,190 złr., ogół wydatków nadzwyczaj­nych 148,505 złr., a więc niedobór nadzwyczajny

[s. 198]

1315 złr. Długi miejskie w tymże roku wynosiły 1,029,052 złr. S. jest siedli­skiem władz autonomicznych (rada powiato­wa i wydział powiatowy, rada gminna i magistrat) i władz rządowych (starostwo z oddziałem administracyjnym, podatkowym, technicznym i inspekcyą okręgową leśną na 20 powiatów; dyrekcya okręgowa skarbu na 7 powiatów; rada szkolna okręgowa na 2 po­wiaty, sąd obwodowy na 12 powiatów i miejsko-delegowany, prokuratorya państwa, dwa c. k. notaryaty, 12 adwokatów, zakład karny na 1000 więźniów, z 2 kaplicami i szkołą; urząd poczt, i telegr., urząd cechowniczy miar i wag, urząd górniczy okręgowy na 32 powiaty, powiatowa komenda żandarmeryi, komisya szacunkowa. Władze wyznaniowe stanowią: biskupstwo grecko-katol. (unickiej, istniejące nominalnie od r. 1850. Dla braku fnnduszu utworzono dyecezyą i instalowano pierwszego biskupa, dra Juliana Pełesza, do­piero 10 stycznia 1886 r. Kapituła składa się z 6 członków: trzech prałatów i trzech kanoników. Obszar dyecezyi wynosi 440 mil kw. (260 w Galicyi, 180 na Bukowinie). Do niej należy 436 parafii, tworzących 20 deka­natów: Bohorodczany, Bukowina, Buczacz, Halicz, Horodenka, Husiatyn, Żuków, Zale­szczyki, Kołomyja, Kossów, Kudryńce, Na­dworna, Pistyń, Skała, Śniatyn, Stanisławów, Tłumacz, Tyśmienica, Ujście Zielone, Czortków. Do dekanatu grecko-katol. stanisła­wowskiego należy 20 parafii: Wołczyniec, Zagwoźdź, Iwanówka, Krechowce, Łysieć, Łysieć Stary, Opryszowce, Pawełcze, Pa­sieczna, Pacyków, Podłęże, Posiecz, Radcza, Stanisławów (miasto i wś Kniehinin), Uhorniki, Uhrynów Dolny, Czerniejów, Chomiaków, Chryplin, Jamnica. Dekanat rzymsko­katolicki należy do archidyecezyi lwowskiej, a obejmuje 10 parafii, 2 kapelanie, 1 ekspo­zyturę. W skład jego wchodzą parafie: Bohorodczany, Halicz, Jezupol, Łysieć, Nadwor­na, Otynia, Sołotwina, Stanisławów (miasto i 16 wsi), Tłumacz, Tyśmienica; kapelanie: Delatyn i Niżniów; ekspozytura: w Tarnawicy Polnej. Dekanat ormiańsko-katolicki, nale­żący do archidyecezyi lwowskiej, liczy czte­ry parafie: Stanisławów, Tyśmienica, Łysieć i Brzeżany. Piliał augsbursko-ewangielicki należy do gminy Ugartsthal pod Kałuszem. Gmina wyznaniowa izraelicka. Miasto wy­biera jednego posła na sejm krajowy, a ra­zem z Tyśmienica jednego do rady państwa. Stowarzyszenia istnieją następujące: filia to­warzystwa pedagogicznego; kółko nauczycieli szkół wyższych; filia towarz. lekarzy gali­cyjskich; towarz. prawników; towarz. oświa­ty ludowej dla S. i okolicy; filia towarz. ruskiego “Proświta”; oddział towarz. tatrzań­skiego (na 6 powiatów); towarz. miłośników sztuki dramatycznej; towarz. miłośników mu­zyki; towarz. imienia Moniuszki (ze szkołą muzyczną); stowarzyszenie czytelni kobiecej; stowarzyszenie kobiet ruskich; towarz. “Ro­dzina”; towarz. “Czerwonego Krzyża”; to­warz. wzajemnej pomocy nauczycieli; straż ochotnicza ogniowa; towarz. gimnastyczne “Sokół”; towarz. myśliwych; stowarzysz, ku wspieraniu i grzebaniu ubogich chrześcian; towarz. maszynistów kolejowych pod nazwą: “Leichenbestellungs-Verein”; kasyno miej­skie (od r. 1822); czytelnia ruska; kółko mieszczańskie; stowarz. rękodzielników “Gwia­zda”; kasyno kupieckie izraelickie. Do pod­niesienia kredytu, rolnictwa, handlu i prze­mysłu przyczyniają się zakłady: filia okręgo­wa galie, towarz. kredytowego ziemskiego; oddział lwow. towarz. gospodarskiego, obej­mujący 3 powiaty (Stanisławów, Bohorodcza­ny, Nadworna); ruskie towarz. gospodarczo-przemysłowe; fundusz pożyczkowy dla prze­mysłowców i rękodzielników (od r. 1860); towarz. żeglugi parowej na Dniestrze (od r. 1880); miejska kasa oszczędności (od r. 1868); filia austryacko-węgierskiego banku narodo­wego; bank zaliczkowy; bank wzajemnego kredytu mieszczan; towarz. zaliczkowe urzędników; spółka handlowo-rolnicza i zastępstwo banku krajowego; bank dla handlu i przemy­słu; filia banku włościańskiego; bank kredy­towy i eskontowy (Credit-und Escompto-Bank); “Spar und Credit Verein”; agencye kilku towarzystw asekuracyjnych. Zakłady dobroczynne i fundacye są: dom kalek przy kościele paraf, łacińskim, założony i uposażo­ny przez Jędrzeja Potockiego w r. 1662; za­kład ochrony i wychowania dziewcząt imie­nia arcyks. Zofii Fryderyki, utworzony w r. 1856 staraniem pań, celem kształcenia sierot na sługi; zakład przytułku i wychowania chłopców (od r. 1868), sposobiących się prze­ważnie na rzemieślników; zakład przytułku i wychowania chłopców wyznania mojżeszo­wego; stowarzyszenie dobroczynności celem wspierania ubogich chrześcian (od r. 1880); fundusz ubogich byłego stowarzyszenia dam dobroczynności, istniejącego od r. 1847-57, z którego obecnie pobiera wsparcie 12 wdów i sierot; fundacya arcyks. Gizeli (od r. 1857), mająca na celu wyposażanie sierot płci żeń­skiej b. obwodu Stanisławów.; zakład ubogich (od r. 1857), wspierający miejscowych żebra­ków; fundacya imienia arcyks. Rudolfa; bursa imienia Kraszewskiego dla uczącej się pol­skiej młodzieży (od r. 1879); bursa św. Miko­łaja (ruska); zakład izraelicki sierot imienia Halperna; stowarz. izraelickie w celu utrzy­mywania taniej kuchni. W zabytki przeszło­ści i ważniejsze budowle S. nie obfituje. Po

[s. 199]

założeniu miasta Jędrzej Potocki opasał je wałem ziemnym, murem i fosą. Dwie bramy: Halicka i Tyśmienicka “z kamienia zbudowa­ne”, i furta przy kościele ormiańskim prowa­dziły do miasta. Fortyfikacye w początkach r. 1672 składały się, jak pisze Werdum, z sze­ściu regularnych baszt, z ziemi, z palisadami u dołu, zrobionemi z całych dębów. Główna linia bastyonów miała 150 stóp długości. Ob­warowania miasta dokonał Franciszek Corassini z Awinionu, podpułkownik pieszej gwardyi woj. kijowskiego (Jędrzeja Potockiego). Później nad ufortyfikowaniem S. gorliwie pracował Józef Potocki, hetman w. kor., kaszt, krakow. Mury znacznie rozszerzono i wzmoc­niono. Zamek zaopatrzono w zbrojownię i amunicyą. Po wojnie północnej do obwaro­wań zastosowano system Vauban’a. Zbudo­wano cztery nowe baszty. Przemiany tej do­konano pod kierownictwem Stanisława Potoc­kiego, późniejszego woj. poznań., który, jako zdolny inżynier wojskowy, pracował przy bu­dowie twierdz w Kamieńcu Podolskim i Czę­stochowie. Według “Geografii Galicyi” (r. 1786) dziedzice 8. wydali na obwarowanie miasta kilkanaście milionów złp. Mury były budowane z czerwonych, nietynkowanych ce­gieł, a bramy z kamienia. Miały one kształt podłużny: zwężały się w stronie północnej ku zamkowi (dziś szpital wojskowy), a rozsze­rzały się ku południowi, ku bramie Tyśmienickiej albo Kamienieckiej. Bramy były u gó­ry zaopatrzone wieżami. Wokoło murów szły wały ziemne, a za wałami głębokie i szerokie fosy, przez które trzema długiemi mostami można się było dostać do dwóch bram fortecznych i furty “Ormiańskiej”. Sad bramami znajdowały się z czarnego marmuru tablice, z wyrytemi na nich złotemi napisami. Po wojnie r. 1809 mury i wały zniesiono, fosy zasypano, przyczem zaginęły bez śladu i wy­żej wspomniane tablice. Tylko poza katedrą unicką i budynkiem gimnazyalnym, za szpi­talem wojskowym i sądem obwodowym, moż­na jeszcze widzieć resztki dawnych murów. Z pomiędzy budynków zasługuje na uwagę ratusz. Jędrzej Potocki, po nadaniu miastu prawa magdeburskiego, zbudował ratusz tymczasowy, wyglądający “jakby wieża z różne-mi zagłębieniami, po części z drzewa, po części z kamienia”. Następca tegoż Józef Potocki wymurował nowy ratusz w stylu włoskim, w kształcie krzyża, o dziewięciu kondygnacyach, z okrągłą wieżą, kopułą i zegarem, umieszczonym na piatem piętrze wieży. Obszerna brama żelazna, ozdobiona “Pilawą” (herb Potockich), wiodła na podwórze. Na dole były sklepy. Na szczycie kopuły wzno­sił się żelazny wizerunek św. Michała. Od strony południowej, pod galeryą, umieszczono żyda z blachy, który trzymał wielki bo­chenek chleba za grosz jeden, jako świadec­two taniości ówczesnej. W takim stanie po­został ratusz do pożaru w 1868 r. W r. 1871 odbudowano go na nowo pod kierunkiem bu­downiczego Filipa Pokutyńskiego, kosztem 71,197 złr. Salę posiedzeń rady miejskiej w nowym ratuszu ozdobiono napisami, przypominającemi zdarzenia z dziejów miasta. Przed przeistoczeniem osady wiejskiej na miasto posiadali tu Potoccy zameczek myśliw­ski na Zwierzyńcu (zwany później Belwede­rem), po którym nie pozostało śladów. Jędrzej Potocki, założyciel S., zbudował zamek dre­wniany w tem miejscu, gdzie stanął potem kościół jezuitów. Wkrótce rozpoczęto budowę murowanego zamku, do którego w począt­kach r. 1672, za pobytu Werdum’a “zwiezio­no już belki, cegły i płyty kamienne”. Budo­wy dokonano przed r. 1687, albowiem Fran­ciszek Paulin Dallerac, sekretarz Maryi Kazimiry, dworzanin Jana III, podczas swej bytności w S., oglądał już nowy zamek “oka­zały, zbudowany pięknie i ozdobnie z kamie­nia” (Avec un beau Palais de pierre, magni­fiquement bâti et orné). Po przybyciu jezui­tów dawniejszy zamek drewniany rozebrano i na tem miejscu zbudowano kościół Niepo­kalanego Poczęcia N. P. Maryi, albowiem w zamku tym urodził się Józef Potocki, a na miejscu, gdzie ujrzał światło dzienne stanął główny ołtarz. Zamek (zwany dawniej “Blichem” przez ludność), w którym Katarzyna z Potockich Kossakowska, kaszt, kamieńska, przyjmowała Józefa II, po nabyciu dominium na własność rządu przemieniono na szpital wojskowy. Utracił on dawniejszy charakter i pamiątek żadnych nie posiada. Jest to gmach dwupiętrowy, murowany z kamienia, blachą pokryty. Z dawniejszych budynków zasłu­gują na wzmiankę: gmach pojezuicki (obecnie gimnazyum), zbudowany w r. 1744, i dom ubogich przy ulicy Halickiej; z nowszych: dworzec kolejowy, znacznie rozszerzony w r. 1886; kasa oszczędności, ozdobiona grupą ale­goryczną dłuta rzeźbiarza Dykasa, i dom kar­ny poza miastem. Na przedmieściu Halickiem wznosi się kamienny posąg Bogarodzicy, na wyniosłej kolumnie, wystawiony w r. 1739 przez Józefa Potockiego na pamiątkę ocalenia miasta od oblężenia. Na temże przedmieściu jest figura kamienna św. Jana Nepomucena, wystawiona w r. 1742. Na przedmieściu Tyśmienickiem stoi posąg Zbawiciela z kulą ziemską w ręku, wystawiony przez Stanisła­wa Potockiego w r. 1730, z powodu minionej dżumy. Na placu Franciszka wystawiło mia­sto w r. 1837 posąg bronzowy cesarzowi Franciszkowi I, będący dziełem prof. Schallera z Wiednia. Na tymże placu, przed farą

[s. 200]

łacińską, znajduje się kolumna kamienna Nie­pokalanego Poczęcia N. P. Maryi. Herb nadał miastu Jan Kazimierz d. 14 sierpnia 1663 r. Przedstawia on otwartą bramę forteczną z trzema wieżami, a w środku otworu półtrzecia krzyża (h. Pilawa).

Historya.Powstanie i wzrost swój zawdzięcza 8. rodzinie Potoc­kich, posiadającej na Pokuciu w XVII w. rozległe dobra. Na miejscu gdzie później sta­nęło miasto, znajdowała się wś Zabłotów, a później dwór myśliwski. Pierwszym znanym posiadaczem wsi był Stanisław Rewera Po­tocki, woj. krakowski i hetman w. kor. Syn tegoż Andrzej na Potoku Potocki, kaszt, kra­kowski i hetman pol. kor., zamienił wś swą dziedziczną na miasto, które od imienia najstarszego syna, ststy halickiego, poległego w potrzebie wiedeńskiej, nazwał “Stanisła­wów”. Ludność miejska, polska i ruska, otrzymała prawo magdeburskie w 1662 r. Ormianie otrzymali toż prawo w dwóch przywile­jach: z d. 14 stycznia 1677 i 10 lipca 1678 r. Spadkobiercy Jędrzeja Potockiego sumiennie przestrzegali nadanych miastu przywilejów. Królowie: Jan Kazimierz (d. 14 sierp. 1663 r.), Michał Wiśniowiecki i Jan III (w kwietniu 1677 r.) potwierdzili przywileje i zrównali S. w prawach z innemi miastami. Z okazyi za­twierdzenia założonej w S. kolegiaty łaciń­skiej, sejm warszawski, konstytucyą z d. 14 stycznia 1677 r., zapewnił miastu stanowisko prawne, równorzędne z miastami królewskie­mu Dwa narody: polsko-ruski i ormiański zorganizowały osobne urzędy radzieckie i ławnicze, z osobnymi wójtami. Obok nich utworzyła się gmina żydowska, na mocy przy­wilejów: Jędrzeja Potockiego z d. 17 września 1662 r. i syna jego Józefa z czasu pomiędzy ro­kiem 1703-36. Dwudziestoletnie “słobody”, prawa przyznane cechom (d. 24 kwiet. 1664 r., d. 4 września 1664 r., r. 1672, 4 lutego 1678, 25 czerwca 1726, 21 marca 1729) ściągały do miasta różnorodną ludność, a liczne jar­marki wytworzyły z S. ognisko handlowe dla całego Pokucia. W końcu XVII w. S. stał się siedzibą zamożnych kupców ormiańskich, utrzymujących stosunki z Węgrami, Woło­szczyzną, Besarabią z jednej, a Wrocławiem, Gdańskiem, Wiedniem i Monachium z dru­giej strony. Obwarowania, dokonane przez Potockich, kosztem kilkunastu milionów, za­bezpieczały miasto przed najazdami. Religij­ne potrzeby różnowierczej ludności znajdo­wały zaspokojenie w stawianych kosztem dziedziców i hojnie uposażonych, kościołach, cerkwiach i klasztorach (ks. trynitarzy i jezuitów), a założenie kolonii akademickiej krakowskiej (od r. 1669 – 1718), przekształ­conej następnie na kolegium jezuickie (1718 do 1773), uczyniło S. Ogniskiem oświaty dla Pokucia. Jednocześnie powstają zakłady do­broczynne (dom ubogich i szpital) i wznosi się wspaniały ratusz w stylu włoskiego odro­dzenia. Pograniczne położenie miasta wysta­wiało je na najazdy, czego szczególniej doświadczyło od r. 1666, t. j. od poddania się Turcyi Piotra Doroszeńki, który wraz z Halil-Baszą zawadził o okolice Stanisławowa we wrześniu 1672 r., a przed napadem Husseina-Baszy Jędrzej Potocki musiał nawet ustąpić ze swego dziedzicznego grodu. Gdy w r. 1675 poraził on pod Kałuszem Tatarów, wówczas Ibrahim-Basza, zwany Szejtanom, pierwszych dni września roku następnego po­sunął się pod S., spalił przedmieścia i próbo­wał dobywać miasta. Ale podstąpienie Jana III pod Żórawno zmusiło Turków i Tatarów do zwinięcia oblężenia, a z oswobodzonego miasta oddział wojska, pod dowództwem Ja­na Dennemarka, pośpieszył na pomoc królo­wi. Sejm warszawski z r. 1676 polecił het­manom, aby mieli “w osobliwej pamięci” S. i Brzeżany, “które dotąd od zguby ostatniej kraje tamte pokuckie zatrzymały”. Na po­czątku 1672 r. udaje się przez S. na Podole i Ukrainę Ulryk Werdum, celem agitowania pomiędzy wojskiem na rzecz kandydatury ks. de Longueville. Jego pobytowi zawdzię­czamy opis stanu miasta w pierwszem dzie­sięcioleciu istnienia. W roku następnym (5 grudnia) wstąpił do S. Jan Sobieski, wówczas hetman i marszałek w. kor., “solennie trakto­wany” przez dziedzica na zamku, gdzie „na przywitaniu i przy ochocie ze sto razy ognia dano. Podążył on tegoż dnia wieczorem ku Kałuszowi. W roku 1687 zatrzymał się tu Franciszek Dallerac, poufny dworzanin króla Jana III i sekretarz Maryi Kazimiery, który pozostawił następujący opis S.: “Posiada on okazały pałac, zbudowany pięknie i ozdobnie z kamienia. Rynek, domy, mieszkańcy i arse­nał celują nad wszystkie inne miasta Rusi. Ludność składa się z Ormian i Wołochów bardzo bogatych. Wnosząc ze stroju męż­czyzn i kobiet, niemniej też i z częstych jar­marków, które co do bogactwa i rozmaitości towarów nie ustępują jarmarkom we Lwowie i w Warszawie, można by nazwać S. sercem królestwa (“on diroit, que c’est le coeur du Royaume”), lubo okolica jego jest zupełnie, zniszczona. Po śmierci Jędrzeja Potockiego (1691 r.) przeszedł S. na syna Józefa, hetmana w. k. i kaszt. krak. Magnat ten, głowa domu, obok Teodora Potockiego, prymasa, mający 6000 wojska nadwornego i 150000 dukatów ro­cznego dochodu, brał udział we wszystkich naj­ważniejszych sprawach politycznych, co spro­wadzało najazdy i rabunki na jego dobra, zwła­szcza na S., będący stałą rezydencyą. W latach 1702 i 1703 przebywał tu bardzo często

[s. 201]

Franciszek II Rakoczy, pretendent do tronu węgierskiego, popierany w swych roszczeniach przez Ludwika XIV, a za jego wpły­wem i przez dziedzica S. W wojnie północnej Józef Potocki, po dokonaniu wyboru Stanisława Leszczyńskiego, stanął po stronie tegoż, na co zapewne niemało wpłynęła jego małżonka, Wiktorya, córka Wacława Leszczyńskiego, woj. podlaskiego, a siostra stryjeczna nowe­go elekta. Wojska ruskie, popierające Au­gusta II, zajmowały S. r. 1706 – 1707. Od r. 1706-1708 wszystkie władze miejskie były w zawieszeniu. Gdy zaś Karol XII po bitwie pod Połtawą udał się do Benderu, po­śpieszył za nim i Józef Potocki, ztąd przed­siębrał wyprawy partyzanckie na Ukrainę, nie oszczędzając dóbr stronników Augusta II. To daje powód Adamowi Sieniawskiemu do napadu na Stanisławów, po wzięciu którego, jak pisze E. Otwinowski, “praesidiarios za­brał i z miasta wielki okup wziął”. W r. 1713 przyszło nareszcie do zgody pomiędzy Augu­stem II i Józefem Potockim. Odtąd nastało kilkanaście lat spokojnych dla miasta. D. 13 listopada 1729 r. odbył się tu wspaniały fa­jerwerk z okazyi urodzin delfina, co na dwo­rze Józefa Potockiego uważano za uroczystość familijną, wskutek pokrewieństwa z domem Burbonów przez Maryę Leszczyńską. Właściwy fajerwerk przedstawiał dwa kolosy, oświe­tlone ogniem granatowym; na jednym z nich były lilie burbońskie i ryba delfin, a przy nim stał gieniusz Francyi; przy drugim kolo­sie stał gieniusz korony polskiej z herbami Polski i Litwy, a pomiędzy nimi herbowna głowa królowej francuzkiej (Wieniawa Le­szczyńskich). Pomiędzy kolosami widać by­ło kolebkę ozdobioną koroną. Z kolebki wzno­siło się wspaniałe słońce, a nad niem wznosił się Saturn, zapewniający światu nadejście złotego wieku: “Jam aurea saecula redibunt”. D. 1 maja 1732 r. zmarła Wiktorya, małżonka Józefa Potockiego, którą d. 16 lipca, po cztero­dniowych ceremoniach pogrzebowych, pocho­wano w kościele jezuitów. Pomimo zgody z Au­gustem II Józef Potocki nie był zwolennikiem dynastyi saskiej. Po śmierci Augusta II wespół zprymasem Teodorem Potockim przyczynił się do wyboru Stanisława Leszczyńskiego. Skoro jednak wojna sukcesyjna przybrała obrót obcy interesom Polski, pośpieszył za­wrzeć pokój z Augustem III, od którego otrzymał godność hetmana w. k. (1736) i kasztelana krak. (1748). W czasie wojny po­między Rossyą i Turcyą (1737-39), zawią­zuje przez swego powiernika Gurowskiego układy z Turcyą, której proponuje zawarcie przymierza z mającą utworzyć się konfederacyą. Celem sparaliżowania tych zamysłów, oddział kozaków, wysłany przez feldmarszałka Muenicha, wyruszył na S. w pierwszej połowie sierpnia 1739 r. (przed bitwą pod Stawuczanami). Zająwszy po kolei Kuty, Horodenkę, Tyśmienicę, kozacy przypuszczali szturmy do fortecy stanisławowskiej. Załoga pod dowództwem generała Hundorfa stawiła skuteczny opór. Oprócz dwukrotnego moro­wego powietrza (“dżuma”), w latach 1705 i 1730, najbliższe okolice S. były jeszcze sro­dze trapione przez rozboje. Gęste lasy, pokrywające podgórze karpackie i pograniczne położenie tego zakątka pomiędzy Polską, Wę­grami, Siedmiogrodem i Wołoszczyzną, wszystko to sprzyjało grasowaniu przez czas dłuż­szy bandom, dowodzonym przez Piskliwych, Pintów, Doboszów, Bajuraków i Martyńczuków. Dla ścigania band opryszków utrzymy­wali dziedzice S. na zamku milicyą zbrojną pod nazwą “smolaków”. Schwytanych odda­wano do sądu miejskiego, zwanego “sekwestrem”, który nie skąpił krwawych wyro­ków. Z powodu “smolaków” i “sekwestru” budził S. postrach w ludności wiejskiej, sympatyzującej zopryszkami. Po śmierci Józefa Po­tockiego (d. 19 maja 1751) odbył się w S. popisany przez Fr. Karpińskiego) głośny, trwają­cy kilka tygodni pogrzeb, na który, oprócz licznej wówczas rodziny Potockich, przybyli dostojni goście z całej Rzeczypospolitej. Stan klucza stanisławowskiego w tym czasie był najświetniejszy. Do niego należały wówczas, oprócz S. i Łyśca, wsi: Czukałówka, Drohomirczany, Iwanikówka, Kniehinin, Krechowce, Łysieć Stary, Majdan, Opryszowce, Pacyków, Pasieczna, Posiecz, Radcza, Rybno, Stebnik, Uhrynów, Zagwoźdź. Odtąd kom­pleks ten dóbr ziemskich, przechodząc często z rąk do rąk, topniał coraz bardziej. Od Jó­zefa Potockiego przeszedł S. na syna tegoż Sta­nisława, woj. poznańskiego, później (wr. 1760) na wdowę po nim Helenę z Zamoyskich Po­tocką, a po jej rychłej śmierci, na mocy po­działu, dokonanego na zamku brodzkim d. 26 lutego 1761 r., na synów Stanisława: Win­centego i Franciszka, wojewodziców poznań­skich. Od nich przez czas pewien Katarzyna z Potockich Kossakowska trzymała klucz sta­nisławowski w dzierżawie, a w r. 1771 naby­ła go na własność. Z czynnym udziałem tej pani w życiu politycznem łączyły się dosyć ściśle losy miasta. Przede wszystkiem była ona zawziętą przeciwniczką kandydatury Po­niatowskiego na tron polski. Hetman Jan Klemens Branicki, głowa stronnictwa “naro­dowego” czy też “republikańskiego”, zamie­rzał początkowo obrać nawet S. za punkt oparcia w walce przeciwko “familii” i jej stronnikom. D. 23 lipca 1764 utworzyli Po­toccy konfederacyą w Haliczu, a siły swoje skoncentrowali w S. Skutkiem tego d. 7 sierpnia

[s. 202]

wojska ruskie podstąpiły pod miasto od strony Kamieńca Podolskiego i rozpoczęły oblężenie. Bombardowanie zniszczyło fronto­wą wieżę kościoła jezuickiego. Nareszcie wzięto miasto szturmem, a na mieszkańców nałożono kontrybucyą. Przywódzcy konfederacyi dostali się do niewoli, ale dziedziczka uciekła na Wołoszczyznę. D. 26 września wypuszczono z niewoli czterech Potockich, a 5 paździer. 1764 r. wyszły wojska ruskie z S. do Lwowa. Czasy konfederacyi barskiej dały się uczuć miastu dotkliwie. Kasztelano­wa kamieńska wraz z całym domem Poto­ckich wzięła w niej czynny udział. W kwie­tniu 1768 r. zawiązała się konfederacya ziemi halickiej w Podhajcach Wielkich, której mar­szałkiem został starosta trębowelski Maryan Potocki. Pułkownik Przyłuski zabrał z S. 5 armat, 19 bomb, po beczce prochu i kartaczy. Następstwem akcyi konfederackiej w tych stronach było dwukrotne zajęcie S. przez wojska ruskie. Morowe powietrze w 1770 r. wypłoszyło ludność uboższą do sąsiednich la­sów. Wkrótce potem przeszedł S. wraz z Po­kuciem pod panowanie Austryi. Przedsiębra­no cały szereg zmian, mających na celu asymilacyą nowego nabytku. Utworzono urzędy austryackie i szkoły (gimnazyum od r. 1784, szkołę “główną” czyli “normalną” odr. 1784, szkołę żeńską od 1797, izraelicką normalną), w których jeżykiem wykładowym stał się niemiecki. Klasztory jezuitów i trynitarzy zniesiono, a kościół kolegiacki zamieniono w r. 1799 na famy. D. 6 kwietnia 1782 r. za­brano na rzecz skarbu nawet dominium sta­nisławowskie pod pozorem, jakoby było nie­gdyś częścią ststwa halickiego. Swym osobi­stym wpływem na dworze wiedeńskim zdoła­ła jednak dziedziczka udaremnić ten zamach. Wpływu swego używała również i na ko­rzyść miasta: bądź to przez wyjednywanie nominacyi uczciwych urzędników, bądź to przez otrzymanie dla S. takiej instytucyi, jak “fo­rum nobilium” (sąd szlachecki na cztery ob­wody). Cesarz Józef II bawił w S. 1783 r., podejmowany okazale na zamku przez licznie zgromadzonych Potockich. Z niewiadomych bliżej powodów Katarzyna Kossakowska sprzedała S. w r. 1792 Protowi Potockiemu, ostatniemu dziedzicowi miasta z tego domu. Po bankructwie Prota przeszedł S. 24 czerw­ca 1801 r. na własność skarbu, czyli właści­wie funduszu religijnego, w sumie 246.948 złp. 20 gr. W roku zaś 1848 prawa i dochody dawnych dziedziców nabyło samo miasto od funduszu religijnego. Stan miasta w koń­cu XVIII w. był dość pomyślny. “Geogra­fia Galicyi i Lodomeryi” z r. 1786 podaje, iż były tu “piękne domy i kamienice wyniosłe, ulice szerokie i brukowane, bogate sklepy kupców i stajnie Ormian, napełnione końmi na handel i wiele porządnych fabryk” (str. 92). W 1809 r. 6 czerwca zajął S. oddział wojska polskiego, który, po żwawej utarczce jazdy na drodze wiodącej do Tyśmienicy, zdołał utrzymać się w posiadaniu miasta do końca lipca. Następstwem kampanii było zniesienie fortecy stanisławowskiej w 1809 r. Po dokonanem zburzeniu murów, bram i baszt, a zasypaniu fos (między r. 1809-12), śród­mieście zlało się z przedmieściami. Pomimo częstych pożarów (1826, 27 i 35 r.) i cholery w r. 1831, S. zyskiwał nowe warunki rozwo­ju wewnętrznego, dzięki troskliwości o upię­kszenie i uporządkowanie miasta ze strony starostów: Franciszka Krattera i Kazimierza Milbachera. D. 17 list. 1834 r. zmarł w wię­zieniu tutejszem Maurycy Gosławski, żołnierz i poeta, uczczony okazałym pogrzebem. Rok 1848 wywołał i tutaj podobne objawy, jak w stolicy kraju. D. 8 maja utworzono “radę ob­wodową”, a następnie przystąpiono do orga­nizowania gwardyi pod dowództwem Mikoła­ja Bołoza Antoniewicza i Antoniego Żołubowskiego. D. 28 września 1868 r. pożar zniszczył większą część miasta, a zarazem i staroda­wny, okazały ratusz. Dzięki energii burmi­strza dra Ignacego Kamińskiego miasto za­ciągnęło dwie pożyczki (miejską i loteryjną), a przy pomocy uzyskanego w ten sposób mi­liona złr. zaczęło nader szybko dźwigać się z upadku, tak że podczas urządzonej wysta­wy przemysłowej w r. 1875 nie widać już było śladów niedawnej katastrofy. W S. w 1822 r. urodził się minister Julian Dunajew­ski.

Bibliografia.O S. i jego przeszłości pisa­li: Józef Waligórski “Szkic histor.-statystyczny miasta S.” (Dodatek do “Gazety Lwow.” z r. 1854, t. IV, No. 3, 4, 5); August Bielowski “Pokucie” (“Dodatek do Czasu”, i VI, 1857); kś. Sadok Barącz “Pamiętnik miasta S.” (Lwów, 1858); “Stanisławów” nieznanego autora (“Gazeta Lwowska” z r. 1869, 4- 6,8-11,14,24-26); ks. Tomasz Dąbrow­ski “Historya c. k. gimnazyum wyż. w Sta­nisławowie” (w “Sprawozdaniu c. k. gimna­zyum w S.” za r. 1878; osobna odbitka, Lwów, 1878); Aloizy Szarłowski “S. i powiat stanisławowski pod względem historycznym i geograficzno-statystycznym”. Z planem mia­sta i mapą powiatu (Stanisławów, 1887, str. 355); Aloizy Szarłowski “Rys historyczny miasta S.” (W “Sprawozd. c. k. ginin. w S.” za r. 1887; w osobnej odbitce: Stanisławów, 1887 r.).

Stanisławowski powiatleży między 48°45′ a 49°12′ szerokości północnej i między 42°10′ a 42°40′ długości wschodniej. Grani­czy od północy z powiatami: rohatyńskim, podhajeckim i buczackim; od wschodu z tłumackim; od południa z nadworniańskim i

[s. 203]

bohorodczańskim; od zachodu z kałuskim. Obszar powiatu wynosił podczas ostatniego spisu ludności (d. 31 grudnia 1880 r.) 806-1 kim. (14’63 mil kw.). W tymże czasie były w powiecie 2 miasta (Stanisławów i Halicz), 2 miasteczka (Jezupol i Maryampol), 68 wsi i 54 obszarów dworskich. Po ostatnim spisie ludności przyłączono do powiatu dwie wsi (Meducha i Bratkowce) i dwa obszary dwor­skie tejże nazwy. Powiat Stanisławów, nale­ży w całości do dorzecza Dniestru, a więc do stoku czarnomorskiego. Dniestr dotyka go na przestrzeni 43 kim., od wsi Sobotowa po Dołhe. Z początku, od Sobotowa po Halicz (21 kim.), stanowi granico pomiędzy powia­tem rohatyńskim i stanisławowskim, a nastę­pnie, od Halicza po Dołhe (22 kim.), przerzy­na pow. stanisławowski, dzieląc go na dwie części: północną mniejszą i południową więk­szą. W biega swym oblewa miasto Halicz, miasteczka: Jezupol i Maryampol, wsi: Sobotów, Perłowce, Ostrów, Kurypów, Pitrycz, Kozina, Hanusowce i Pobereże z prawej stro­ny, a Chorostków, Tustań, Siemikowce, Dubowce, “Wodniki i Wołczków z lewej. Dniestr w obrębie powiatu płynie w kierunku połu­dniowo-wschodnim, doliną podłużną, szeroką od 5-15 kim., zamkniętą z obu stron t. z w. “ściankami”. Brzegi przeważnie wysokie, skaliste, zwłaszcza poniżej Halicza. Bieg ma nadzwyczaj kręty i tworzy liczne ostrowy. Bagna na tej przestrzeni bywają rzadkie. Ło­żysko namuliste, a wyżłobienie jego niezbyt głębokie, wynoszące od 0-3 do 5 metr. głębo­kości. Szerokość zwierciadła dniestrowego przy nizkim stanie wody wynosi od 100 do 140 metr. Częste brody. Pomiędzy Dubowcami a Jezupolem brzegi ulegają wskutek wylewów częstym zmianom, a opuszczone ło­żyska noszą w języku ludowym nazwę “Ocha­bów”. Dopływy górskie z prawej strony (Łomnica, Łukiew, Bystrzyca) sprowadzają częste wylewy. Najwyższy stan wody w po­wiecie tutejszym był w latach 1864 i 1882, gdy cała dolina, od ścianki do ścianki, wy­pełniła się wodą. Spad wody przedstawia na­stępujące cyfry: koło Sobotowa 225 mt., przy ujściu Bystrzycy 213 mt, a koło wsi Dołhe przy wyjściu z powiatu 203 mt., zatem na 43 kim. długości wysokość spadu wynosi 22 mt. Z lewego brzegu przyjmuje Dniestr w obrę­bie powiatu: a) Lipę Gniła albo po prostu Li­pę; b) potok Bybełkę i c) potok Zabłocie, zwany w dolnym biegu Zgniłym. Nierównie liczniejszemi i ważniejszemi dla powiatu są dopływy z prawej strony: a) Siwka, oblewa­jąca wś Dorohów, należy doń tylko częścią biegu dolnego; b) Łomnica (dawniej Çzew), płynąca koło, Temerowiec i Błudnik, a wpa­dająca przy Św. Stanisławie, przepływa po­wiat dolnym biegiem; c) Łukiew ze swym dopływem prawobrzeżnym Łukawicą oblewa w obrębie powiatu gminy: Bryń, Sapahów, Komarów, Kryłoś, a pomiędzy Załukwią i Haliczem wpada do Dniestru; d) potok Ka­mienny; e) Bystrzyca Nadworniańska (Czar­na, Srebrna) z dopływem Woroną ze stro­ny prawej, a potokiem Łukawcem, poto­kiem Horocholińskim, Bystrzycą Sołotwińską (Zgniłą, Złotą), Jamnicą i potokiem Jezupolskim z lewej. Obie Bystrzyce (Nadworniańska i Sołotwińską) są głównemi rzekami powiatu, albowiem w biegu swym od południa ku północy przerzynają go na znacznej przestrzeni. Bystrzyca Nadw. płynie koło wsi Tyśmieniczan, Chomiakowa, Czerniejowa, Chryplina, Mykietyniec, Uhornik i Podłuża, dzieląc się po dwakroć na ra­miona i pozostawiając Stanisławów po zacho­dzie; o pół mili na północ od niego, koło wsi Wołczyńca, przyjmuje najważniejszy dopływ z lewej strony, Bystrzycę Sołotw., płynącą popod gminy: Drohormiczany, Krechowce, Zagwoźdź, Pasieczne i Kniehinin, a pozosta­wiającą Stanisławów po stronie wschodniej. Obie Bystrzyce płyną wśród dolin, rozsze­rzających się od miast Nadworny i Sołotwiny ku północy. Dolina Bystrzycy Nadw. jest szeroka od 4 do 5 kim., a Bystrzycy Sołotw. od 2-4 kim. Obie dzielą się na liczne ramiona i tworzą częste kępy (ostrowy), pokryte krzakami. Koryto rzeki nie ma ani wyraźnych granic, ani znacznego zagłębienia. Dno i brze­gi bywają kamieniste lub żwirowe; płaskie i nizkie brzegi porastają trawą lub wikliną. Bieg mają kręty, wodę rwącą (ztąd nazwa Bystrzyc), z powodu znacznego pochylenia doliny rzecznej i łożyska. Wyle wy częste. Najwyższy stan wody wznosi się ponad zwy­kły od 2 do 4 met., ale nie trwa dłużej nad dzień jeden. Połączona Bystrzyca płynie wazką doliną ku północy, zraszając w swym biegu gminy: Wołczyniec, Jamnicę i miaste­czko Jezupol. Lewy jej brzeg płaski i, łago­dny, prawy stromy i wysoki, zwany Ścian­ką. Koło Tyśmieniczan, przy wejściu do po­wiatu, wysokość łożyska Bystrzycy Nadw. 321 mt. npm., a przy ujściu do Dniestru, koło Jezupola, 213 mtr. Spławnemi rzekami oprócz Dniestru są jeszcze: Łomnica i obie Bystrzy­ce, lecz tylko dla spławiania tratwami drze­wa. W układzie pionowym powiatu Dniestr stanowi wyraźną granicę. Część powiatu mniejsza, po lewej północnej stronie rzeki, należy do wyżyny podolskiej, czyli do jej części południowo-zachodniej, zwanej przez W. Pola i L. Tatomira Opolem. Jest to kraj pagórkowaty, falisty, pochylający się zwol­na ku Dniestrowi. Około Międzyhorzec (362 mt.), Tumierza (356 mt.) i Kończaków Starych

[s. 204]

(Średnie Gony 350 mi) wysokość jest najznaczniejsza, a na południe ku Dniestrowi znacznie się zniża: przy ujściu Lipy Gniłej 214 mi, koło Dubowiec 217 mt., a w Maryampolu 238 mt. Południowa część powiatu, po prawej stronie Dniestru, biegiem Bystrzy­cy Sołotw., a następnie dolnym biegiem By­strzycy Nadw., da się podzielić: na wyżynę pokucką, rozciągającą się na wschód od tej linii i Beskid Lesisty, wypełniający swemi rozgałęzieniami stronę zachodnią. Równina stanisławowska, pochylająca się z lekka ku obu Bystrzycom, a z biegiem tychże ku północy, jest tylko zachodnią połacią wyżyny pokuckiej. Od południa opiera się ona o Kar­paty, od wschodu zamkniętą jest pasmem wzgórz, idących od Otynii, koło Tyśmienicy, prawym brzegiem dolnej Worony (pod na­zwą Średniego Garbu, 3.11 mt.), a następnie prawym, brzegiem połączonej Bystrzycy, pod nazwą Ścianki, aż do Jezupola. Ścianka ta wygarbia się najbardziej koło wsi Dobrowlan (347 mt.) i przysiółka Berezowicy (353 mt.), poczem zniża się ku Dniestrowi (przy ujściu Bystrzycy 213 mt., koło Pobereża 207 mt.). Od zachodu zaś równinę stanisławowską zamykają rozramienienia Beskidu Lesistego, i wypełniające obszar powiatu pomiędzy By­strzycą, Łukwią, Łomnicą i Siwką, aż ku gra­nicy powiatu kałuskiego. Równina stanisła­wowska, przechodząca w stronie południowo-wschodniej i południowej (na pograniczu po­wiatów: nadworniańskiego i bohorodczańskiego) w podgórze karpackie, jest w tamtej stro­nie najszerszą i dochodzi znaczniejszej wyso­kości (koło Tyśmieniczan 321 mt., po prawym brzegu potoku Radczanki 306 mt.), a zniża się i zwęża ku północy (w Stanisławowie 256 mt., przy zlaniu się obu Bystrzyc 237 mt). Od połączenia się Bystrzyc równina Stanisła­wów., ścieśniona pomiędzy Ścianką i odnóżem Beskidu Lesistego, wazką zaledwie szyjką łączy się z doliną naddniestrzańską (Łeg Jezupolski; przeprawa przez Dniestr; linia dr. żel. lwowsko-czerniowieckiej). I ramiona, Be­skidu Lesistego zniżają się również ku Dnie­strowi, opadając w niektórych miejscach ku niemu stromo (Góra Zamkowa, Korolówka). W stronie południowej część ta powiatu wznosi się najwyżej: wzgórze Katarzyny 378 mi, przy wsi Rybnie 384 mt., w pobliżu przysiółka Puste Pole 390 mt. Miejscowość na północ od ujścia Czarnego Potoku do Łukawicy, po jej prawej stronie, dochodzi 417 mt. wysokości npm. i jest najwyższym pun­ktem powiatu. Naddniestrzańską zaś pochy­łość Beskidu L. przedstawia się w następują­cych cyfrach: przy klasztorze ś ,v. Stanisław 280 mi, koło Halicza 222 mt., na Korolówce 296 mt. Jedno z lesistych pasm górskich Beskidu L., ciągnące się od Bystrzycy Soł. do Łukwi, nosi dziś jeszcze nazwę Czarnego La­su, który niegdyś zajmował ogromną prze­strzeń kraju, dochodził aż do Oporu, prawego dopływu Stryja, i był w w. XVIII siedzibą najgłośniejszych opryszków. Roli ornej znajduje się w powiecie 74,073 mr., łąk 28,590 mr:, ogrodów 3171 mr., pastwisk 11,736 mr., la­sów 21,441 mr., moczarów i stawów 300 mr., innych gruntów (parcele budowlane, nieuży­tki) 8870 mr. Z całego obszaru zaledwie 1/2 posiada grunta przepuszczalne, bardziej uro­dzajne; 2/3 zaś są płyciej lub głąbiej prze­puszczalne, z podglebiem zbitem, iłowatem, przeto mokrem. W latach dżdżystych plon nie daje nawet trzech ziaren. Ogólna produkcya rolna wynosi 256000 cet. metr., z cze­go najwięcej przypada na żyto (78,000 ct. mtr.), owies (65,000 ct. mtr.), pszenicę (36,000 ct. mtr.), kukurydze (30,000 ct. mtr.) i ję­czmień (28,000 ci mtr.). W okolicy Maryampola i wsi Meduchy bardzo dobrze się udaje uprawa tytuniu. Najurodzajniejszemi częścia­mi powiatu są doliny Dniestru i prawobrze­żnych jego dopływów. Gospodarstw wzoro­wych nie ma; nie zbywa jednak na gospodar­stwach porządnie prowadzonych. Lasy zaj­mują 14,47% przestrzeni powiatu. Gęste la­sy, pokrywające niegdyś równinę stanisła­wowską, dziś zupełnie znikły. Najwięcej ich znajduje się na zachód od Bystrzycy Sołotw. Bezleśną jest środkowa, wschodnia i południo­wa część powiatu, t. j. pograniczne powiatów tłumackiego i bohorodczańskiego, jako też okolice po lewym, północnym brzegu Dniestru. Są tam lasy przeważnie szpilkowe (jodły i świerki), obok nich występuje grab i buk, a po lewym brzegu dolnej Łomnicy (w Błudnikach) i koło wsi Uzina przechowały się jesz­cze gaje dębowe. Chów bydła przedstawiał w d. 31 grudnia 1880 roku następujące cyfry: bydła rogatego 29,859 sztuk, koni 6819, owiec 2207, trzody chlewnej 8314, ułów 1652. Chów bydła rogatego jest najznaczniejszym w okolicy Bednarowa, Brynia, Halicza i Maryampola, z powodu tłustych pastwisk. Ró­wnina stanisławowska, mająca grunt glinia­sty, iłowaty, miejscami torfowy i moczarzysty, bardziej się nadaje na łąki i pastwiska, niż do uprawy. Stan bydła nazwać można zadawalniającym (na kim. 38 sztuk). Staraniem stanisł. oddziału towarzystwa gospodarskie­go utworzono w powiecie dwie stacye subwencyonowanych buhajów rasy berneńskiej we wsiach: Jeziorku i Tyśmieniczanach. Ca­lem poprawy trzody chlewnej upowszechnia towarzystwo gospodarskie reproduktorów ra­sy Jorkshire. Od lat kilku staraniem tegoż towarzystwa odbywa się corocznie w Sta­nisławowie wystawa bydła włościańskiego.

[s. 205]

Do najważniej szych gałęzi przemyśla w S. i powiecie stanisławowskim należą w chwili obecnej: młynarstwo i gorzelnictwo. Młyn parowy istnieje w Stanisławowie od r. 1864; młynów wodnych amerykańskich w powiecie 3 (1 w Zagwoździu, 1 w Kniehininie, 1 w Wołczyńcu); młynów wodnych dawnego sy­stemu 20. Gorzelni w powiecie 14, ale czyn­nych tylko 7. Należą one do kategoryi większych; poniżej 25 hektolitrów objętości zacie­rowej nie ma żadnej. Gorzelnie czynne są w następujących miejscowościach: Krecho wice, Kniehinin (wyrabia także drożdże prasowa­ne), Uhorniki, Drohomirczany, Kłuzów, Sielec, Wołczyniec. Produkcya ich w hektolitro-stopniach wynosiła w 1886 r. 852699. Browarów w powiecie 2 (w Stanisławowie i Pasiecznie), produkujących razem 12208 wiader piwa. Tartaków parowych 3 (Knie­hinin, Pobereże, Zagwoźdź), tartaków amery­kańskich 4, garbarnie 4 (2 w Stan., 1 w Kniehininie, 1 w Zagwoździu), 1 zakład gazowy (w Stan.), 1 zakład wyrobu rumu i li­kierów (w Kniehininie), 1 dystylarnia nafty (w Mykietyńcach), 1 fabryka koronek i ha­ftów (w Stan.), 2 drukarnie (obie w Stan.), 1 fabryka ręczna papieru (w Stan.), cegielni ręcznych 11 (1 w Stan., 10 w powiecie), 3 dystylarnie wódki (w powiecie), piekarni 6, cukiernie 3, słodownia 1 w (Kniehininie), miodosytnio 2 (w powiecie), 1 fabryka na­wozów sztucznych (w Kniehininie), 1 zakład wyrobu mazi i czernidła w (Kniehininie). W Stanisławowie znajduje się główny warsztat kolei żelaznej lwowsko-czerniowiecko-ja­skiej, zatrudniający 278 różnej kategoryi rze­mieślników, nie licząc personelu kancelaryj­nego. W mieście Haliczu budują rocznie około 250, a w Maryampolu 300 galarów. Prze­mysł domowy stanowi: wyrób naczyń glinia­nych w Haliczu i w Hanusowcach. Nie bio­rąc w rachubę rękodzielni i pomniejszych zakładów, można liczyć w powiecie około 30 fabryk, zatrudniających 500 robotników (bez warsztatów kolejowych), których produkcya wynosiła w 1886 r. 2,310,170 złr. Rękodziel­nictwu oddawało się w powiecie w 1885 r. 735 osób; fiakrów i furmanów było w tymże roku 60; właścicieli hoteli, gospód, restauracyi, kawiarni i szynków 273. Na mocy no­wej ustawy przemysłowej z r. 1882, ręko­dzielnicy w S. zorganizowali się w stowarzyszenia następujących kategoryi: a) stowarzy­szenie przemysłowe szewców i rzemiosł pokrewnych, b) mularzy, c) kowali, d) stolarzy i e) krawców. Interesami przemysłu i handlu w mieście S. i powiecie opiekuje się izba handlowo-przemysłowa lwowska. Do podniesie­nia poziomu umysłowego i fachowego wykształcenia klasy rzemieślniczej przyczyniają się: szkoła przemysłowa dla terminatorów (niedzielna i fachowa) i szkoła z warsztatami dla stolarzy, tokarzy i snycerzy. Handel, Od początków swego istnienia S. był ważnym punktem handlowym dla Pokucia. Założyciel miasta ustanowił trzy jarmarki, trwające po cztery tygodnie: na św. Stanisław, św. Jędrzej i Narodzenie Najśw. Panny Maryi, na których kupcy wolni byli od wszelkich opłat do skarbu królewskiego. Procesy i spory podczas jarmarków rozstrzygały urzędy ła­wnicze obu narodów, w obecności delegata zamkowego. Dzięki tym warunkom, ludność handlowa, ormiańska i wołoska, zaczęła tu tłumnie osiadać; zwłaszcza po zdobyciu Ka­mieńca przez Turków. W skutek tego stał się S. ogniskiem rozległego handlu, sięgają­cego od Wołoszczyzny i Besarabii do Gdań­ska i Wrocławia. Ormianie wywozili ztąd za granicę, na zachód: zboże, bydło rogate, ko­nie, rybę, a przywozili: wyroby ze złota i srebra, perły i krzyżyki. Konie, zakupione w Besarabii, wyprowadzali do Bawaryi. “Geo­grafia Galicji z r. 1786” podaje w S. “boga­te sklepy kupców i stajnie Ormian, napełnione końmi na handel, i wiele porządnych fabryk”. Sprowadzaniem bydła stepowego zajmowali się Ormianie do początków naszego wieku. Słynęły do niedawna jarmarki pod wsią Mykietyńcami, odbywane d. 1 maja, na które spędzano po kilka tysięcy wołów z Po­kucia i Bukowiny, ztąd transportowano je do Wiednia. Po rozszerzeniu przez Józefa II, w r. 1789, praw obywatelskich żydów galicyj­skich, Ormianie, unikając niebezpiecznego współzawodnictwa, zaczęli zamieniać zatru­dnienia handlowe na rolnicze. Obecnie han­del w mieście Stanisławowie i powiecie stanisławowskim jest, z bardzo nieznacznym wy­jątkiem, w rękach ludności żydowskiej (w S. 14 sklepów chrześciańskich). Jest to przede wszystkiem handel drobny. Jedynie han­del zbożem, bydłem i drzewem ma donioślej­sze znaczenie. Suma rocznego obrotu handlo­wego w powiecie, podług obliczeń urzędu po­datkowego (z r. 1886), wynosi 8,521,480 złr. Liczba osób trudniących się handlem w roku 1885: handlarzy końmi i bydłem 17, zbożem i wogóle produktami rolnemi 53, drzewem 34, żelazem 11, szkłem i porcelaną 15, towa­rami galanteryjnemi 39, skórami 24, towarami łokciowemi 44, towarami kolonialnemi 34, mięsem i wiktuałami 75, napojami wszelkiego rodzaju 19, handlarzy olejami, tłuszczami, świecami i naftą 52, kramarzy 235, tandeciarzy 17, handlujących pieniędzmi 48, trudnią­cych się spedycyjnemi i komisowemi interesami 10, agentów, faktorów i taksatorów 13. Żydzi w Haliczu i Jezupolu trudnią się han­dlem i dostawą ryby. Handel zatrudnia w

[s. 206]

powiecie wogóle 740 osób. Jarmarków bywa w Stanisławowie rocznie 8, w Haliczu 4, w Jezupolu 1 (na bydło). Targi odbywają się w Stanisławowie co czwartek.

Komunikacye. Przez pow. stanisławowski przechodzą dwie linie kolei żelaznych: lwowsko-czerniowiecko-jaska i państwowa, zwana zwykle transwer­salną. Pierwsza w obrębie powiatu liczy 28 kim. długości i trzy stacye: Halicz, Jezupol i Stanisławów; długość kolei państwowej wy­nosi 30 kim., a stacyi cztery: Bednarów, Majdan-Pawełcze (Ciężów), Stanisławów i Chryplin. Obie linie łączą się w Stanisławowie, gdzie skutkiem tego tworzy się mały węzeł kolejowy. W powiecie są dwa gościńce pań­stwowe (cesarskie): karpacki, ciągnący się od Frydeku, Cieszyna i Białej do Czerniowiec na Bukowinie, a przerzynający powiat stanisł. na przestrzeni 29 kim.; w mieście S. łączy się z nim gościniec państwowy brzeżański, należą­cy do powiatu długości 8 kim. Długość dróg krajowych wynosi 70 kim., powiatowych 11 kim., gminnych 377 kim. Stan dróg w po­wiecie w ogóle dobry z powodu obfitości szutru. Wzdłuż kolei żelaznych i gościń­ców cesarskich ciągną się linie telegraficzne. Powiat stanisławowski płacił podatku rządo­wego (razem z m. Stanisławowem) w r. 1888: 175,407 złr., a samo miasto Stanisławów w tymże roku 81,673 złr. Oprócz tego lu­dność powiatu płaci dodatki do podatków rządowych w następujących procentach: na potrzeby kraju 30%) dodatek indemnizacyjny 30%, powiatowy 6%, szkolny 3%, na izbę handlową 3 1/2 %, gminny stosownie do potrzeb od 8 do 50%. Ludność powiatu wy­nosiła w 1880 r.: 86,700 mk. (42,936 męż., 43,764 kob.), zamieszkujących 12,449 do­mów, a tworzących razem 17,605 partyi. Po dodaniu wsi Meduchy i Bratkowiec wraz z obszarami dworskiemi, wcielonych do po­wiatu po ostatnim spisie ludności, liczy obec­nie powiat stanisławowski 89,116 mk. Na jeden kim. kw. przypada 110 mk. Pod wzglę­dem ilości mieszkańców zajmuje powiat sta­nisławowski, nie licząc miast Lwowa i Krakowa, 22 miejsce między 74 powiatami Galicyi, a 13 ze względu na gęstość zaludnie­nia. Najludniejsze miejscowości: Stanisławów (18626 mk.), Halicz (3464), Jezupol (3104), wś Kniehinin (3009), Maryampol (2322). Pod względem wyznania: rzym.-kat. 13,277, gr.-kat. 57,358, orm.-kat. 112, ewang. 371 (363 augsb.-ewang., 8 helw.), mojżesz. 14,455, in­nych wyznań 1124 (w tej liczbie znajduje się 124 karaitów czyli karaimów, mających swt, bóżnicę w Haliczu). Pod względem języka używanego w mowie potocznej: języka pol­skiego 20,057, ruskiego 56,519, niemieckiego 9,725, czeskiego 82 i t. d. Oprócz miast, miasteczek i dworów, ludność polska mieszka w większej ilości w następujących gminach wiejskich: Kniehinin wś (1840 głów), Wołczków (821), Kniehinin kolonia (469), Meducha (519), Kończaki Stare (410), Delejów (405), Chorostków (151), Św. Stanisław (129), Pa­sieczna (128 głów) i t. d. Stosownie do po­działu ludności ruskiej w tej części kraju, przyjętego przez Oskara Kolberga, na Hucu­łów, Rusinów halickich i Rusinów pokuckich, ludność wiejską powiatu stanisławowskiego zaliczyć należy do Rusinów halickich czyli Haliczanów. Do niej zatem można zastosować pierwszą część przysłowia, które przytacza w swych materyałach do geografii dawnej Polski Jan Wincenty Smoniewski: “Haliczanie rzetelni, ale pyszni; Kołomyjanie zgodni, ale samochwały; Trębowlanie pyszni, ale rzetelni”. Umiejących czytać i pisać 12026 (7273 męż., 4753 kob.), umiejących tylko czytać 2118 (1300 męż., 818 kob.), nie umie­jących ani czytać ani pisać 72,556 (34,363 męż., 38,193 kob.). Ślepych 78, głuchonie­mych 64, obłąkanych 7, upośledzonych na umyśle 27. Pod względem zatrudnienia sto­sunek przedstawia się w następujących cy­frach: z rolnictwa i leśnictwa żyło 55,106 osób, z rzemiosł i przemysłu 8842, z handlu 5450, z handlu pieniężnego i instytucyi kre­dytowych 245, osób duchownych 85, stanu nauczycielskiego 270 (227 nauczycieli, 43 nauczycielek), trudniących się sztuką lekar­ską 43, urzędników 164, adwokatów 12, rzeź­biarzy i malarzy 6, architektów, inżynierów cywilnych i geometrów 16. Powiat Stanisław, wraz z tłumackim tworzy jeden okrąg szkol­ny. Szkół ludowych publicznych było w po­wiecie w 1888 r. 60, a mianowicie: 8-klasowa szkoła żeńska 1 (w Stan.), 5-klasowych męzkich 2 (obie w Stan.), 4-klas. żeńskich 1, 4-klas. męzkich 1, 3-klasowych mieszanych 2, 2-klas. mieszanych 1, l-klas. 52. Szkół pry­watnych było 3: izraelicko polska 4-klasowa, pensyonat 8-klasowy żeński (w Stan.) i za­kład naukowy żeński przy klasztorze w Maryampolu. Z językiem wykładowym polskim było szkół 13, z ruskim 49, polsko-ruskim 1. Personel nauczycielski w szkołach ludowych wynosił 91 osób (61 nauczycieli, 30 nauczy­cielek). Ilość dziatwy, uczęszczającej do szkół publicz., wynosiła w 1888 roku: 6367 (3507 chłopców, 2860 dziew.); do szkół pry­watnych uczęszczało 498 (412 clił., 86 dziew.). Ilość dzieci, obowiązanych do nauki codzien­nej, wynosiła w tymże roku 10,050 (chłopców 5213, dziew. 4837). Sądów powiatowych 2: miejsko-delegowany w Stanisławowie i po­wiat, w Haliczu. Urzędów pocztowych 4: w Bednarowie, Haliczu,

[s. 207]

Jezupolu i Maryampolu. Urzędów telegraf. 3: w Bednarowie, Haliczu i Jezupolu. Gmin wyzn. izraelickich poza Stanisławowem 3: w Haliczu, Jezupolu i Maryampolu. Gmina karaicka w Haliczu. Klasztorów 3: franciszkanów czyli minorytów w osadzie Św. Stanisław pod Haliczem, dominikanów w Jezupolu i sióstr miłosierdzia Św. Wincentego ä Paulo w Maryampolu. Zakład dla sierót i chorych w Maryampolu przy klasztorze sióstr miłosierdzia; zakład ubogich w Maryampolu, pełniących służbę przy kościele paraf, rzym.-kat.; fundusz ubogich w Haliczu (na 8 osób); kasa zaliczkowa w Haliczu (“Vorschuss- und Spar-Verein”), kasa zaliczkowa w Maryampolu; gminnych kas pożyczkowych 31. Obwód czyli cyrkuł stanisławowski, istniejący od pierwszego rozbioru kraju do 23 stycznia 1867 roku, obejmował ostatniemi czasy następujące powiaty polityczne: stanisławowski, bohorodczański, nadworniański, tłumacki i buczacki.

Aloizy Szarlowski.

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply