29 września we wsi Jamelna pow. Gródek Jagielloński podczas trzeciego napadu upowcy spalili polskie gospodarstwa i wymordowali 74 Polaków. Ofiary palili żywcem, zakłuwali bagnetami, rąbali siekierami itp. Niemowlę z rodziny Ciepków nabili żywcem na sztachetę płotu, 35-letnią Marię Kaczmarczyk rozrąbali siekierą od szyi przez piersi; niemowlę z rodziny Koszalów zakłuli nożem; 1-rocznej Annie Marcinów oraz 3-letniej Katarzynie Podsiadło odcięli głowy; niemowlęciu (Zofia Podsiadło) roztrzaskali główkę o mur. Wycięli skórę z twarzy i pleców 70-letniemu Andrzejowi Wakiermanowi. 44-letnia Maria Więcław miała 60 ran kłutych bagnetem. Uprowadzili 20-letnią dziewczynę, która zaginęła bez wieści.

Od 1 do 30 września odnotowałem 62 napady oraz 53 napady podawane przez świadków, jako mające miejsce „we wrześniu 1944”, czyli łącznie we wrześniu 1944 roku było co najmniej 115 napadów.

1 września we wsi Hostów pow. Tłumacz banderowcy, w tym miejscowi, uprowadzili 10 Polaków i za wsią poranili ich nożami i bagnetami a następnie zastrzelili.

2 września we wsi Charatanowce pow. Zaleszczyki Ukraińcy zamordowali małżeństwo polskie oraz we wsi Leszeczniki pow. Zaleszczyki 2 małżeństwa polskie.

3 września we wsi Niemstów pow. Lubaczów upowcy zamordowali 2 Polaków.

4 września we wsi Lubliniec Stary pow. Lubaczów zamordowali Polaka, kowala, natomiast we wsi Wygoda – Mikuliczyn pow. Dolina dyrektora kompleksu tartaków LP w Karpatach Wschodnich Józefa Macygana.

5 września we wsi Łubcze pow. Tomaszów Lubelski w kolejnym napadzie zamordowali 43 Polaków.

7 września we wsi Ropienka pow. Lesko zamordowali 1 Polaka.

8 września we wsi Stojanów pow. Radziechów banderowcy zamordowali 30 Polaków oraz współpracujących z administracją sowiecką 25 Ukraińców.

9 września we wsi Grzęda pow. Lwów podczas napadu o 3,oo w nocy banderowcy zamordowali 30 Polaków, w tym 6 rodzin (m.in. małżeństwo nauczycieli z córką). We wsi Słobódka Janowska pow. Trembowla zamordowali 9 Polaków, w tym kobietę w zaawansowanej ciąży i dzieci lat 9, 10, 14 i 17.

10 września we wsi Dachnów pow. Lubaczów zamordowali 1 Polkę. We wsi Krasna pow. Nadwórna zamordowali 3 Polaków, w tym kobietę. „Banderowcy użyli 14 kobiet i dzieci jako tarczy ochronnej podczas walki, co utrudniało użycie broni przez żołnierz radzieckich” (Siekierka…, s. 337; stanisławowskie). We wsi Krasówka pow. Tarnopol zamordowali 5 Polaków, w tym 4 kobiety (jedną 18-letnią) oraz 2 Rosjan. We wsi Majdan Górny pow. Nadwórna obrabowali i spalili 15 polskich gospodarstw oraz zamordowali 16 Polaków, głównie kobiety i dzieci; część zarąbali siekierami, część spalili żywcem, strzelali tylko do uciekających.

11 września we wsi Łabowa (Beskid Niski0 policjanci ukraińscy aresztowali, przesłuchiwali i zastrzelili Polaka, komendanta samoobrony polskiej w Łabowej. We wsi Wola Wielka pow. Lubaczów Ukraińcy zamordowali 2 Polaków, w tym kobietę.

Nocą z 11 na 12 września we wsi Jezupol pow. Stanisławów uprowadzili 2 Polaków: nauczyciela i zawiadowcę stacji kolejowej, którzy zaginęli bez wieści.

12 września we wsi Iławcze pow. Trembowla zamordowali 2 Polaków; jednego kłuli nożami a rany posypywali solą. We wsi Iwanówka pow. Trembowla zamordowali 2 Polaków, w tym kobietę.

13 września we wsiach Struże Małe i Wielkie pow. Sanok miejscowi banderowcy zamordowali 4 Polaków.

14 września we wsi Gontowa pow. Zborów w nocy zamordowali 25-letnią Polkę Marię Głowacką.

15 września w kol. Kuszerówka pow. Tłumacz zamordowali 3 Polaków: ojca z synem i kobietę.

16 września we wsi Uwisła pow. Kopyczyńce zamordowali 1 Polaka: bok miał przypalony ogniem, połamane ręce i nogi, wydłubane oczy.

18 września we wsi Maniów pow. Sanok (Bieszczady) zamordowali 8 Polaków. „ Stojąc za budką obserwowałem, co się dzieje. Widziałem jak prowadzą z pola Babcię, Mamę i ciotkę z dziećmi. Wprowadzili ich do domu i wówczas rozległy się przeraźliwe krzyki. Byli mordowani nożami i maczugami, które nierzadko były poświęcone przez nacjonalistycznych duchownych greckokatolickich. Krzyk był tak duży, że omal nie zemdlałem. Chyba zrobiło to też wrażenie na upowcach, bo zaczęli strzelać w powietrze by zagłuszyć krzyki. Zaraz też zaczęli wynosić z domu trupy w skrwawionych płachtach i wrzucali do dołu po gnojówce.

Mamę zmasakrowaną porozrzucano po ogrodzie. Do dołu wrzucono 9-miesięczną Gienię uderzoną tyko w głowę i zasypano ziemią. Warstwa ziemi była cienka tak, że w nocy rączkę wysunęła na wierzch i przeżyła do rana dnia następnego. Ja dalej obserwowałem poczynania bandytów z UPA, rabowali wszystko z domu. Mnie całe życie stanęło w oczach. I tak jak niektórzy mówią, że w obliczu śmierci przed oczyma, w jakimś tunelu, bardzo jasnym i kolorowym, przesuwa się całe życie w zupełnym odrętwieniu.

W międzyczasie zostałem zauważony. Podszedł upowiec i zapytał co tu robię. Powiedziałem, że oczekuję na gospodarza, który przyjdzie dalej kopać kartofle po przerwie obiadowej. Zapytał jak się nazywam: powiedziałem Iwan Hawryło, a co robię: powiedziałem, że jestem z Zubeńska i służę u gazdy Kostia z Maniowa. Wydał mu się podejrzany mój ubiór. Zapytał, dlaczego mam inny ubiór jak chodzą dzieci w Maniowie – byłem w krótkich spodniach i koszuli cienkiego materiału, co nie było na co dzień stosowane na wsi. Aby go uspokoić powiedziałem, że ubranie przysłał mi ojciec, który jest na robotach w Niemczech. A matka-zapytał. Powiedziałem, że nie żyje i była to prawda, bo Ją zamordowali. Spytał co robię u gospodarza. Powiedziałem, że wszystko, co trzeba, a najwięcej jako pastuch bydła, kóz i koni.

Spostrzegłem, że upowiec patrzy na drogę w stronę Balnicy. Zobaczyłem, że jadą furmanki. Na czele jechała bryczka, A za nią reszta wozów. Okazało się, że bryczką przyjechał ich dowódca. Upowiec, który ze mną rozmawiał pobiegł w kierunku leśniczówki i zostałem sam. W tym momencie nadjechał gospodarz Kostio z rodziną kopać kartofle. Zdezorientowani nie wiedzieli, co robić. Ja widząc ludzi z Balnicy, którzy przyjechali furmankami i mnie znali, postanowiłem podbiec do Kostia i opowiedziałem mu treść rozmowy z upowcem. Kazał mi wziąć motykę i kopać kartofle. Ale ja bałem się ludzi z Balnicy, że mogą mnie zdemaskować. Postanowiłem uciekać, ale obawiałem się upowca, który leżał z rkmem koło domu Karola Pałasiewicza. Dom był pusty, bo Pałasiewicz był u Kunickiego, a żona z córką poszły do lasu na grzyby. Dzięki temu uniknęli mordu, choć Wanda Pałasiewicz postradała zmysły po uzmysłowieniu, co ją mogło spotkać. Zacząłem kopać kartofle, ale obawa przed rozpoznaniem nie ustawała.

Podniosłem się i głośno zwracając się do gospodyni Kościowej powiedziałem: Gazdynio, pójdę wygnać krowy na pastwisko, a po drodze jakie przynieść mleko, słodkie czy kwaśne?

Ona nie wiedząc, o czym rozmawiałem z mężem, patrzyła jak na głupiego. Widząc jej dezorientację machnąłem ręką i powiedziałem: jakie będzie takie przyniosę. Wziąłem w nerwach motykę i koszyk, nie wiem po co, i zacząłem iść w kierunku wsi Maniów. Nogi rwały się do ucieczki, ale rozwaga nakazywała iść powoli. Bieg wzbudził by zapewne podejrzenia u upowca z rkmem, obok którego musiałem przechodzić w dość bliskiej odległości. Chciałem jak najprędzej dojść do jałowców, które przysłoniły by moją dalszą drogę. Gdy do nich doszedłem zacząłem biec.

Na drogę wyszła Hela Filipiak i pytała, co się stało, bo słyszeli strzały. Powiedziałem żeby do mnie się nie zbliżała. Ja uciekam, a wszyscy wymordowani. W najbliższych krzakach rzuciłem kosz i motykę i zmieniłem kierunek ucieczki w stronę Kiczery. Wąwozem i pod mostkiem toru kolejki Łupków – Cisna dalej biegłem bardzo szybko w stronę szczytu Kuczery. /…/ Pani Filipiakowa opowiadała, że na drugi dzień, pomimo zakazu UPA, ksiądz greckokatolicki i sołtys Dobrianski wymusili dokonanie pochówku. Filipiakowa opowiedziała, że zamordowanych pochowano w 3 skrzyniach, szczątki Mamy i siostry w jednej, Babci i cioci w drugiej, natomiast dzieci w trzeciej. Pochówku dokonano na cmentarzu greckokatolickim koło cerkwi w Maniowie. W pogrzebie uczestniczyło dość dużo miejscowych Łemków, którzy byli wstrząśnięci dokonanym przez UPA mordem. /…/Lista zamordowanych 18.09.1944 r., Maniów, gm. Wola Michowa, powiat leski, woj. lwowskie:

– Stachura Magdalena lat 63

– Wesołkin Agnieszka lat 39

– Wesołkin Stefania lat 14

– Olszańska Anna lat 29

– Olszańska Maria lat 8

– Olszański Zbigniew lat 6

– Olszański Zygmunt lat 4

– Olszańska Genowefa 9 miesięcy” (Marian Wesołkin; w: Żurek…., s. 187 – 191).

19 września we wsi Kluwińce pow. Kopyczyńce zamordowali 2 Polaków: ojca z synem. We wsi Strubowiska pow. Lesko (Bieszczady) zamordowali 2 Polaków, w tym kobietę. We wsi Zalesie pow. Borszczów zamordowali 3 Polaków, w tym kobietę. 20 września we wsi Cygany pow. Borszczów banderowcy przebrani w mundury żołnierzy sowieckich pod pozorem werbunku do pracy w kopalni zabrali 21 Polaków, których ciała odnaleziono dopiero w 1946 roku w rejonie wsi Teresin – Skała Podolska, w studni dróżnika kolejowego, głębokiej na 25 metrów. Ofiary były wrzucone do niej żywcem, głowami w dół, większość miała ręce związane do tyły oraz połamane kręgosłupy. Wśród pomordowanych było 11 kobiet oraz 4-osobowa rodzina z córkami lat 11 i 13. We wsi Jabłonów pow. Kopyczyńce zamordowali 5 Polaków i 1 Ukrainkę.

21 września we wsi Hadyńkowce pow. Trembowla zamordowali 2 Polaków, 1 Ukraińca i 1 Rosjankę.

22 września w leśniczówce Kwaszenina pow. Dobromil został zamordowany przez UPA gajowy Andrzej Wieczorek, lat 45.

23 września we wsi Snowidów pow. Buczacz zamordowali 4 Polaków, w tym 3-osobową rodzinę z 12-letnią córką.

Nocą z 23 na 24 września we wsi Chatki pow. Podhajce uprowadzili 3-osobową rodzinę polską (matkę z jej małoletnim dzieckiem oraz jej brata), która zaginęła bez wieści. We wsi Leżanówka pow. Skałat zamordowali 2 rodziny polskie, w tym 4-osobową zarąbali siekierami; tj. 8 Polaków.

25 września we wsi Jamna pow. Tarnów tuż przed świtem, oddziały 14 dywizji SS-Galizien otoczyły obozowisko partyzantów batalionu AK „Barbara”. Po zaciętej i morderczej walce, partyzantom udało się znaleźć lukę w nieprzyjacielskim pierścieniu. Rano hitlerowski kocioł okazał się pusty, a na pobojowisku było według różnych szacunków od 20 do 60 zabitych oraz od 20 nawet do 100 rannych esesmanów. Bolesne i dotkliwe były również straty partyzantów, ale niewspółmiernie mniejsze (4 zabitych i kilku rannych). Esesmani za pomoc partyzantom spacyfikowali wieś, która płonęła przez noc z 25 na 26 września. Zginęło w tym czasie 57 osób. ( http://www.klubpodroznikow.com/relacje/polska-ciekawe-miejsca/1042-jamna ). Tego dnia we wsi Zazdrość pow. Trembowla Ukraińcy zamordowali 16 Polaków, w tym kierownika szkoły powszechnej.

26 września we wsi Kudobińce pow. Zborów Ukraińcy powiesili Polaka, a potem jego zwłoki wrzucili do rzeki.

28 września w leśnictwie Cisowa pow. Przemyśl zamordowany został przez UPA w czasie powrotu z Olszan do miejscowości Brylińce leśniczy Kazimierz Gołębiowski, ur. 1923 r., ciała nigdy nie odnaleziono, symboliczny grób ma w Zawadce (Edward Orłowski, w: http://www.krosno.lasy.gov.pl/documents/149008/17558056/martyrologium+le%C5%9Bnik%C3%B3w+2013.pdf

29 września we wsi Jamelna pow. Gródek Jagielloński podczas trzeciego napadu upowcy spalili polskie gospodarstwa i wymordowali 74 Polaków. Ofiary palili żywcem, zakłuwali bagnetami, rąbali siekierami itp. Niemowlę z rodziny Ciepków nabili żywcem na sztachetę płotu, 35-letnią Marię Kaczmarczyk rozrąbali siekierą od szyi przez piersi; niemowlę z rodziny Koszalów zakłuli nożem; 1-rocznej Annie Marcinów oraz 3-letniej Katarzynie Podsiadło odcięli głowy; niemowlęciu (Zofia Podsiadło) roztrzaskali główkę o mur. Wycięli skórę z twarzy i pleców 70-letniemu Andrzejowi Wakiermanowi. 44-letnia Maria Więcław miała 60 ran kłutych bagnetem. Uprowadzili 20-letnią dziewczynę, która zaginęła bez wieści. „Nie widząc nikogo wszedłem do mieszkania. Tam w pokoju zobaczyłem żonę z głową rozciętą siekierą, aż wylazło jej oko. Moje dzieci były posiekane tasakiem od mięsa, który leżał zakrwawiony obok. Każde z nich miało ranę postrzałową w głowę. Wybiegłem na podwórze. Wokół panowała cisza. Morderców już nie było. Pobiegłem szybko do domu swych rodziców. Miałem nadzieję, że tam spotkam kogoś żywego. Niestety wszyscy zostali zamordowani. Cztery osoby dorosłe i siedmioro dzieci. Wszyscy byli porąbani siekierami i pokłuci bagnetami lub nożami, każdy miał postrzał w głowę. Całe mieszkanie było we krwi. /…/ Przy okazji zaglądnąłem do mieszkania sąsiadów o nazwisku Ciepko. Tam widziałem małe dzieci, które miały porozcinane nożami brzuszki. Jedną z małych dziewczynek nabito na sztachetę płotu i skłuto nożami i na końcu strzelili jej w główkę” (Józef Karczmarczyk; w: Siekierka…, s. 234; lwowskie). „Tej nocy zostali również zamordowani: Kazimierz Koszała (70 lat), z rodziny Marcinow zginęli Maria (40 lat), jej syn Kazimierz (7 lat), córka (11 lat). W rodzinie Marcinowa (Dominika) zostały zamordowane jego dzieci: Józef (6 lat), Mieczysław (4 lata) i Ryszard (1,5 roku), natomiast matka Maria Marcinow zdążyła się skryć na dachu domu i ocalała, a jej siostra została zamordowana. U rodziny Polichtów – Józefa (70 lat) i jego żony Wiktorii (60 lat), tej nocy nocował znajomy kolejarz z córka ze Lwowa. Wszyscy zginęli z rąk banderowców. Córkę kolejarza, młodą i ładną dziewczynę zabrali ze sobą banderowcy. Można się tylko domyśleć jej tragicznego losu. W rodzinie Więcławów – matka Maria (44 lata) została zakłuta bagnetami, otrzymała aż sześćdziesiąt ran kłutych, jej syn Teofil (13 lat) miał 18 ran kłutych, córka Antonina (11 lat) osiem ran kłutych, syn Marian (9 lat) 12 ran kłutych, Katarzyna Adamow (24 lata) razem z synem (2 lata) zastali zarąbani toporem do rąbania drzewa. W rodzinie Podsiadłów zginęli: matka (40 lat), córki: Tola (11 lat) i Kasia (3 lata)” (Eugeniusz Koszała; w: Siekierka…, s. 236 – 237; lwowskie).

Także 29 września we wsi Bereżanka pow. Borszczów: „z relacji moich rodziców Anny i Michała Tokar, stałych mieszkańców ówczesnej Bereżanki ,/…/ , przytoczę nazwiska tak Polaków zabitych przez ukraińskich nacjonalistów. Są to:

1. Żołyńska Anna (żona Albina) lat 40 – 29 wrzesień 1944 – Bereżanka

2. Żołyński Bronisław (szwagier Anny) lat ok. 38 – 9 czerwiec 1944 – Bereżanka” (Jan Tokar, Wrocław; w: www.stankiewicze.com/ludobojstwo.pl).

Tego dnia we wsi Chłopówka pow. Kopyczyńce zamordowali 3 Polaków, we wsi Hleszczawa pow. Trembowla uprowadzili i zamordowali 3 Polaków. We wsi Majdan pow. Kopyczyńce uprowadzili 2 Polki, które zaginęły. We wsi Oryszkowce pow. Kopyczyńce Ukraińcy zamordowali 3-osobową rodzinę polską. We wsi Lackie Szlacheckie pow. Tłumacz zamordowali 8 Polaków, w tym 9-letnią dziewczynkę i jej matkę w zaawansowanej ciąży oraz drugą matkę z córką (Siekierka…, s, 688 – 689, stanisławowskie). Natomist w opracowaniu Służby Bezpieczeństwa Ukrainy podano: „W nocy na 30 września 1944 roku bandyci OUN przeprowadzili napad na wieś Liackie-Szlacheckie, rejon Tyśmienica, obwód Stanisławów, w której mieszkali obywatele polskiej narodowości. Bandyci prawie całkowicie wymordowali mieszkańców wioski, których przed zamordowaniem poddali bestialskim torturom, dusili stryczkami, łamali ręce i nogi, odcinali uszy, usta, wydłubywali oczy, dziewczęta i młode kobiety najpierw gwałcili a następnie odcinali im piersi i rozstrzeliwali. Domy mieszkalne i budynki gospodarcze podpalili.” (INFORMACJA SBU o działalności OUN-UPA №113 z dnia 30.07.1993 r. ; w: http://szturman.salon24.pl/267856,informacja-sbu-o-dzialalnosci-oun-upa-113-z-dnia-30-07-1993).

30 września we wsi Nagórzany pow. Zaleszczyki zamordowali 17 Polaków oraz we wsi Uścieczko pow. Zaleszczyki 25 Polaków.

Ponadto we wrześniu 1944 roku Ukraińcy dokonali morderstw ludności polskiej w co najmniej 53 miejscowościach, poniżej podane są przykłady.

We wsi Adamy pow. Kamionka Strumiłowa bojówka OUN Kupiaka zamordowała 9 Polaków, w tym 81-letniego Jana Dąbrowskiego, 80-letnią Franciszkę Szeremetę, 40-letnią Teodorę Łucek i 30-letnią Marię Święs, którą powiesili na jabłoni. We wsi Berestek pow. Zaleszczyki banderowcy zamordowali 3 Polaków; żołnierze sowieccy widząc płonące budynki ostrzelali wieś i banderowcy uciekli. We wsi Bereźnica Szlachecka pow. Kałusz sąsiad Ukrainiec zamordował 2 Polki.

We wsi Bohatyn pow. Zborów „W nocy, we wrześniu 1944 roku, po raz kolejny przyszło do naszego domu kilku uzbrojonych bojówkarzy OUN w poszukiwaniu ojca i brata. Nie znaleźli ich. Z zemsty zabrali matkę Pelagię lat 45, założyli jej pętlę na szyi, przywiązali do wozu i tak moja matka zginęła wleczona za wozem. Ciała jej nie odnaleziono” (Olga Kopaniecka z d. Zielińska; w: Komański…, s. 947). Pelagia Zielińska była Ukrainką, zginęła „za męża” Polaka i za syna, który czuł się Polakiem.

We wsi Burakówka pow. Zaleszczyki zmordowali 4 Polaków. We wsi Cerkowna pow. Dolina uprowadzili 18-letniego Polaka, syna leśniczego, który zaginął bez śladu. We wsi Cygany pow. Borszczów zamordowali 2 Polaków, w tym na drodze idącą do apteki w Skale Podolskiej 25-letnią Marię Kokurudziak. We wsi Dwernik pow. Lesko (Bieszczady) banderowcy zamordowali 8 Polaków, w tym 4-osobową rodzinę. „Mieszkający w Dwerniku nad Sanem Józef Radwański został z żoną i dwojgiem dzieci uprowadzony i powieszony w lesie. Ciała ich znaleźli grzybiarze” (Janina Dąbek; w: Żurek…, s. 40). W nadleśnictwie Dzibułki pow. Żółkiew został zamordowany wraz z rodziną i niektórymi pracownikami nadleśnictwa przez bojówkarzy OUN pracownik nadleśnictwa o nazwisku Kucieja lub Kuciel.

We wsi Howiłów Mały pow. Kopyczynce napadli na dom rodziny Kaczorowskich. Ojciec tej rodziny został powołany do Wojska Polskiego i przebywał na froncie. Nie zastali w domu także jego żony, zastrzelili więc dwoje dzieci w wieku lat 9 i 11 oraz zrabowali dobytek. Za kilka dni uprowadzili Kaczorowską. Sąsiedzi odnaleźli jej zwłoki zagrzebane płytko na polu za wsią. We wsi Jackówka pow. Tłumacz zamordowali 3 Polaków: matkę z 3-letnim synem oraz 17-letnią dziewczynę. We wsi Kimirz pow. Przemyślany 18-letnią Polkę.. „We wrześniu 1944 roku koło miasta Jarosław banderowcy wymordowali 18 rodzin polskich”. We wsi Kobyłowłoki pow. Trembowla zamordowali 5 Polaków, w tym 7-letnią dziewczynkę.

We wsi Korniów pow. Horodenka: „Urodziłam się po wojnie, ale dobrze pamiętam opowiadania rodziny, szczególnie babci i cioci, o strasznych mordach w powiecie Horodenka, a dokładnie w Korniowie (wieś na prawym brzegu Dniestru). We wrześniu 1944 roku banderowcy bestialsko zamordowali członków mojej rodziny: Łukasz Knihnicki lat 46, jego córka Helena lat 17, syn Józef lat 18/19 – porąbani siekierami i pocięci, pochowani na podwórku własnego domu (?); tak opowiada moja starsza siostra, natomiast 80-letnia sąsiadka z Korniowa twierdzi, że pochowani zostali na cmentarzu; Anastazja Knihnicka (z domu Wąsowicz) ok. 38 lat, jej syn Tadeusz 6/7 lat, córka Krystyna 8/9 lat zamordowani i spaleni; Aniela Hawrylewicz z domu Łubyk, lat ok. 50, jej mąż Józef, lat ok. 50 pochowani w sadzie; Krzywak Antoni, lat ok. 26, mieszkaniec pobliskiej wsi – Olchowiec, zabity w Korniowie.

Jest ostatnia chwila, aby dowiedzieć się prawdy o swoich bliskich u źródła. Jeszcze kilku starszych ludzi w każdej wiosce ukraińskiej pamięta i to doskonale! tragedię Polaków. Mówią o tym szeptem i najchętniej za drzwiami swoich domostw. Wysłuchałam osobiście kilku z nich, aby potwierdzić zasłyszane w dzieciństwie tragedie. Nie czekajmy aż umrą, tam trzeba pojechać i porozmawiać z naocznymi świadkami zbrodni” (Helena Krajewska, w: www.stankiewicze.com/ludobojstwo.pl). Sz. Siekierka, H. Komański, E. Różański…, nie podają żadnej relacji ze zbrodni dokonanych na ludności polskiej we wsi Korniów pow. Horodenka.

We wsi Krowica Hołodowska pow. Lubaczów zamordowali 9 Polaków, w tym 2 małżeństwa oraz 2 kobiety. We wsi Krowica Sama pow. Lubaczów zamordowali 12 Polaków, w tym 5 kobiet. We wsi Kubajówka pow. Nadwórna zamordowali 2 Polaków: 50-letnią kobietę z jej 29-letnim zięciem.

We wsi Kuropatniki pow. Brzeżany 13-letni polski chłopiec pasący krowy przy wiejskiej drodze pozdrowił przejeżdżających banderowców po polsku ” Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”. Banderowcy zabrali go ze sobą i jego ciało znaleziono po kilku dniach za wsią pod lasem, całe było poranione nożami lub bagnetami.

We wsi Leszczowate pow. Lesko (Bieszczady) zamordowali 29 Polaków. We wsi Łobozew pow. Lesko (Bieszczady) 27 Polaków. We wsi Meducha pow. Stanisławów zamordowali na drodze 3 Polaków, w tym 2 kobiety, oraz 2 żołnierzy sowieckich. We wsi Michałówka po. Borszczów wyłapali i zamordowali 5 Polaków, kobiety i dzieci. We wsi Paryszcze pow. Nadwórna na drodze zamordowali 4 Polaków, w tym kobietę i zrabowali 2 furmanki z dobytkiem. We wsi Piłatowce pow. Borszczów zamordowali 21 Polaków, w tym 7-osobową rodzinę . We wsi Pobereże pow. Stanisławów miejscowi banderowcy zamordowali 25 Polaków. We wsi Podfilipie pow. Borszczów banderowcy zamordowali 8 Polaków. We wsi Prosowce pow. Zbaraż zamordowali 2 Polaków: matkę z 4-letnim synem. We wsi Ryszkowa Wola pow. Jarosław uprowadzili 6 Polaków, którzy zaginęli. We wsiach Serednie Małe i Dwernik pow. Lesko (Bieszczady) zamordowali 8 Polaków.

We wsi Słobódka Kąkolnicka (Słoboda Konkolnicka) pow. Rohatyn zamordowali 18 Polaków, osoby starsze, które nie opuściły swoich gospodarstw. We wsi Słobódka Turylecka pow. Borszczów, w kolejnym napadzie banderowcy zamordowali 14 Polaków. We wsi Stanimirz pow. Przemyślany zamordowali 8 Polaków. We wsi Szmitków pow. Sokal zamordowali 6 Polaków. We wsi Tarnawa Niżna pow. Turka (Bieszczady) zamordowali 30 Polaków. W mieście Ustrzyki Dolne woj. rzeszowskie zamordowali 4 Polaków. W okolicy wsi Wetlina pow. Lesko (Bieszczady) upowcy zamordowali kilka rodzin polskich; tj. około 20 Polaków. We wsi Wierzblany pow. Kamionka Strumiłowska zamordowali 6 Polaków, w tym 4 kobiety. We wsi Wysocko Wyżne pow. Turka zamordowali 16-letniego Polaka. We wsi Zatwarnica pow. Lesko (Bieszczady) zamordowali 2 rodziny polskie; tj. 8 Polaków.

W mieście Złoczów podstępnie wyciągnęli z domu i zamordowali dziewczynę z rodziny polsko-ukraińskiej, dokąd uciekła ze wsi Poczapy po zabiciu jej rodziców, gdyż jej ojciec, Ukrainiec, nie chciał zamordować żony, Polki.

W dniach 4 – 23 września w Warszawie w walkach z powstańcami oraz w mordach dokonywanych na ludności cywilnej udział wziął Ukraiński Legion Samoobrony. W ostatnich dniach sierpnia 1944 roku 2 sotnie ULS ( nazywany także Legionem Wołyńskim, w nomenklaturze niemieckiej występujący jako 31 batalion SD – Sicherheitsdienst) , liczące od 219 osób (wg źródeł niemieckich) do 400 osób (wg źródeł polskich i niektórych ukraińskich), przegrupowane zostały z Bukowej Góry koło Miechowa do Warszawy. Do walki weszły co najmniej 4 września ponosząc w tym dniu największe straty (ogólnie większość poległych pochodzi z okresu 4 – 9 września). Wynika to z pisma SS Oberscharführera Gustava Raulinga z 12 października 1944 r. informującego o stratach ULS w Warszawie (Marcin Majewski: Przyczynek do wojennych dziejów Ukraińskiego Legionu Samoobrony (1943-1945), w: „Pamięć i sprawiedliwość”, nr 2//8/ 2005, s. 318). Działając na Powiślu i Czerniakowie przeciwko Zgrupowaniu „Radosław” i Zgrupowaniu „Kryska” oraz desantowanym oddziałom 9 Pułku Piechoty 3 Dywizji Piechoty z 1 Armii WP stracił od 25 do 30 poległych. Dowódcą był płk Petro Diaczenko, a razem z nim w walkach brał udział jego syn chor. Jurko. Od 24 września legion stacjonował na skaju Puszczy Kampinoskiej działając przeciwko polskim partyzantom i pacyfikując pobliskie wsie, np. 24 września wieś Zaborówek (2 osoby zabite i aresztowanych 49, których rozstrzelaniu zapobiegli… gestapowcy).

Pomiędzy 27 września a 1 października ULS wziął udział w operacji „Sternschnuppe” skierowanej przeciwko zgrupowania AK „Kampinos”. Na początku października grupa Diaczenki powróciła do Miechowa.

Od 1 sierpnia do 3 października 1944 roku w Warszawie podczas powstania różne formacje ukraińskie zamordowały od 3075 do 16 350 Polaków. „Kazimierz Podlaski (Bohdan Skaradziński) w swej książce „Białorusini, Litwini, Ukraińcy” (wyd. 3, Londyn 1985) /…/ tak kończy swój proukraiński wywód: „Ukraińcy stanowili 1,5% garnizonu (niemieckiego w Warszawie), więc o ich roli pacyfikatorów Powstania nie będzie można poważnie mówić”.

1,5% w wypadku Powstania Warszawskiego oznaczało to 270 zabitych i 75 ciężko rannych powstańców, 3000 zamordowanych cywilów i zniszczonych całkowicie 156 budynków („Encyklopedia Warszawy”, Warszawa 1994, s. 687). /…/ A przecież Ukraińcy stanowili dużo, dużo większy odsetek żołnierzy garnizonu niemieckiego w Warszawie, liczącego 31 lipca 1944 ok. 20 000 ludzi (Władysław Bartoszewski „Dni walczącej stolicy. Kronika Powstania Warszawskiego” Londyn 1984), a później przeciętnie 25 000 ludzi. Jeśli było Ukraińców tylko 7,5% wśród żołnierzy garnizonu niemieckiego w Warszawie, to wówczas ci żołdacy mają na swoim sumieniu 1350 zabitych i 375 ciężko rannych powstańców, 15 000 – zamordowanych cywilów i zniszczonych całkowicie 780 budynków” (Marian Kałuski: „Udział Ukraińców w zdławieniu Powstania Warszawskiego”; w: http://kresy.pl/kresopedia,historia,ii-wojna-swiatowa?zobacz/udzial-ukraincow-w-zdlawieniu-powstania-warszawskiego).

Do tej pory nacjonaliści ukraińscy i ich poplecznicy zaprzeczają udziałowi Ukraińców w rzezi Warszawy podczas powstania. „Obarczanie Ukraińców, Kałmuków czy „własowców” mordami na ludności cywilnej ma swe źródła w AK-owskiej propagandzie okresu wojny” – stwierdzają Hubert Kuberski i Jarosław Gdański w artykule „Uporczywa legenda: „Własowcy” w Powstaniu Warszawskim” (http://www.historia.gildia.pl/wiek-xx/wojskowosc/ii-wojna-swiatowa/wlasowcy-w-powstaniu-warszawskim). Z ich tezy wynika więc, że ocaleli świadkowie ulegli zbiorowej halucynacji otumanieni „AK-owską propagandą okresu wojny” , gdy relacjonowali o masowych zbrodniach Kałmuków i Ukraińców popełnianych na ich oczach podczas Powstania Warszawskiego. Ukraińscy historycy (i niektórzy polscy) twierdzą też, że świadkowie mylili Rosjan (a nawet Kałmuków ! – jak określano Azerów i Turkmenów) z Ukraińcami. Tymczasem dorośli Warszawiacy (co najmniej od 40 roku wzwyż) dobrze znali język rosyjski, gdyż znajdując się pod zaborem rosyjskim uczyli się w szkole w tym języku oraz posługiwali w urzędach, nie mogli więc mylić go z językiem ukraińskim. To po pierwsze. Drugi fakt jest taki, że w Warszawie znajdowało się bardzo dużo uciekinierów z Kresów Wschodnich, z Wołynia i Podola, którzy nie tylko znali, ale umieli posługiwać się językiem ukraińskim, w tym specyficznymi odmianami, po których można było odróżnić Ukraińca z Wołynia od Ukraińca z Galicji Wschodniej. Ukraińcy wzięci do niewoli byli przed rozstrzelaniem (poza nimi rozstrzeliwano jeszcze esesmanów) przesłuchiwani, stąd było wiadome, skąd pochodzą, czy z Ukrainy sowieckiej (zza Zbrucza), czy są obywatelami polskimi narodowości ukraińskiej z kresów polskich (znajdujących się oficjalnie od 1939 roku do 1945 roku pod okupacją sowiecką).

W wydawanej podczas Powstania Warszawskiego gazecie „Walka Śródmieścia”, z dnia 17 sierpnia 1944, w artykule „Hajdamaczyzna w Warszawie” pisano: „Codzienne komunikaty z walk na ulicach Warszawy, zawierają pewną stalą informację, notowaną przez prasę jakby mimochodem, bez komentarza, – choć krzyczy ona wprost o to, by się nią bliżej zająć. Chodzi o „owocną” kolaborację ukraińców z niemcami (tak jest napisane w oryginale! – przyp. S. Ż.) w walce Polaków o prawo do własnego narodowego życia, chodzi o codziennie dokonywane przez „braci słowian” ohydne mordy na bezbronnej ludności polskiej, grabieże i podpalenia, – chodzi wreszcie o specyficzne rozbestwienie ponurego hajdamaki z karabinem w ręku, a nożem za cholewą. Mimo woli nasuwa się pytanie niezorientowanemu: Skąd ta nienawiść? Czego chce „rezun’ spod Stanisławowa w Warszawie?”.

Jest faktem, że jako samodzielna jednostka ukraińska, w tłumieniu Powstania Warszawskiego brał udział Legion Ukraińskich Nacjonalistów. Natomiast kilka tysięcy Ukraińców (prawdopodobnie około 2 – 2,5 tysiąca) znalazło się w pułku Brygady RONA, pułku Oskara Dirlewangera oraz w jednostkach policyjnych i kozackich. Np. w składzie 34. policyjnego pułku strzeleckiego znajdował się jeden batalion niemiecki oraz dwa bataliony niemiecko-ukraińskie.. Angielski historyk hitlerowskich formacji SS Martin Windrow w swej pracy „The Waffen-SS” (London 1984) pisze: „…w skład Brygady Kamińskiego wchodziło 6500 renegatów i morderców, głównie Ukraińców”. Łączny udział Ukraińców w tłumieniu powstania mógł wynosić nawet około 10% sił niemieckich, liczących na początku powstania 10 tys. żołdaków, a następnie przekraczających liczbę 20 tys. Obydwa pułki zapisały się najbardziej złowrogo w pamięci ludności Warszawy, RONA na Ochocie a Dirlewangera na Woli i Starym Mieście. Potworne gwałty dokonywane na dziewczętach i kobietach, masowe egzekucje wszystkich cywilnych mieszkańców, grabieże, palenie i burzenie domów i kamienic na zdobywanym terenie – to był ich „szlak bojowy”.

Pozostała w Miechowie sotnia „Makucha” ULS we wrześniu przeczesywała rejon Nowy Sącz–Krynica–Czorsztyn. Wielkość strat polskich nie jest znana, ponieważ historycy polscy do tej pory nie zainteresowali się tym tematem. Następnie przegrupowała się do Targowiska koło Kłaja. Tu z Miechowa dołączyła reszta legionu. Jednocześnie kontynuowano działania przeciwko polskiej partyzantce. Jeszcze 12 stycznia 1945 r. doszło do starć w okolicach Zakopanego.

Wiesław Tokarczuk podaje, że prof. John Paul Himka, historyk amerykański pochodzenia ukraińskiego, w opracowaniu “The Organization of Ukrainian Nationalists, the Ukrainian Police, and the Holocaust” zamieścił informację: „Wołodymyr Panasiuk z Rafałówki w obwodzie Równe, walczył w Warszawie, („powstaniec” ukraiński z powstańcami polskimi), miał wtedy 23 lata. Przedtem – w 1941 roku był milicjantem w OUN-owskiej milicji, złożył przysięgę rządowi Bandery, w latach 1942-1943 brał czynny udział w Holokauście jako policjant ukraiński w służbie niemieckiej, w 1944 roku został przeniesiony do Sonderkommando pod rozkazami SS i SD. W Sonderkommando SS walczył z polskimi partyzantami w powstaniu warszawskim. Nosił ukraińskie godło narodowe, trójząb (tryzub), na swoim mundurze” ( USHMM RG 31.018M, reel 20; Upravlinnia Sluzhby Bezpeky Ukrainy v Rivens’kii oblasti, no. 19090, t. 1, ffl. 9, 16, 16v, 17 and , t. 3, ff. 3, 3v, 100, 101.; za: Wiesław Tokarczuk [mailto:[email protected]], Tuesday, May 01, 2012 9:24 PM).

Historyków polskich musi więc wyręczać historyk pochodzenia ukraińskiego, oddzielający naukę od polityki.

Stanisław Żurek

Bibliografia:

Jastrzębski Stanisław: Ludobójstwo nacjonalistów ukraińskich na Polakach na Lubelszczyźnie w latach 1939 – 1947; Wrocław 2007

Jastrzębski Stanisław: Ludobójstwo ludności polskiej przez OUN-UPA w woj. stanisławowskim w latach 1939 – 1945; Warszawa 2004.

Komański Henryk, Siekierka Szczepan: Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie tarnopolskim 1939 – 1946; Wrocław 2004.

Konieczny Zdzisław: Stosunki polsko-ukraińskie na ziemiach obecnej Polski w latach 1918 – 1947; Wrocław 2006.

„Pamięć i sprawiedliwość”, nr 2//8/ 2005

Poliszczuk Wiktor: Dowody zbrodni OUN-UPA, Toronto 2000.

Siekierka Szczepan, Komański Henryk, Bulzacki Krzysztof: Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie lwowskim 1939 – 1947; Wrocław 2006.

Siekierka Szczepan, Komański Henryk, Różański Eugeniusz: Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie stanisławowskim 1939 – 1946; Wrocław, bez daty wydania, 2007.

Siemaszko Władysław, Siemaszko Ewa: Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939 – 1945; Warszawa 2000.

Sowa Andrzej L.: Stosunki polsko-ukraińskie 1939 – 1947; Kraków 1998.

Żurek Stanisław: UPA w Bieszczadach; wyd. II, Wrocław 2010.

http://www.historia.gildia.pl/wiek-xx/wojskowosc/ii-wojna-swiatowa/wlasowcy-w-powstaniu-warszawskim

http://www.klubpodroznikow.com/relacje/polska-ciekawe-miejsca/1042-jamna

http://kresy.pl/kresopedia,historia,ii-wojna-swiatowa?zobacz/udzial-ukraincow-w-zdlawieniu-powstania-warszawskiego

http://www.krosno.lasy.gov.pl/documents/149008/17558056/martyrologium+le%C5%9Bnik%C3%B3w+2013.pdf

www.stankiewicze.com/ludobojstwo.pl

http://szturman.salon24.pl/267856,informacja-sbu-o-dzialalnosci-oun-upa-113-z-dnia-30-07-1993

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Dodaj komentarz

  1. sylwia
    sylwia :

    Nigdy nie zapominajmy o naszych zamęczonych rodakach. Pamiętajmy o nich gdy czytamy nawoływania do pomocy nowobanderowcom i ich kijowskiemu reżymowi, np. do pomocy ukr. armii przeciwko powstańcom Noworosji. Pamiętajmy o nich i przeciwstawiajmy się popieraniu faszystów ukraińskich, spadkobierców UPA. Przeciwstawiajmy się ukrainizacji Polski, jak np. zmiana koloru logo Solidarności lub oświetlanie PKiN na ukraińskie barwy.