Na Poczajowskiej Górze

Turyści z Polski patrzą na Ławrę Poczajowską zazwyczaj jako jedno z arcydzieł kresowej architektury monastycznej. Tymczasem na Ukrainie dla wyznawców prawosławia Moskiewskiego Patriarchatu to główny ośrodek ich kościoła, niegdyś na Wołyniu, a dziś na całej Zachodniej Ukrainie, jednocześnie najważniejszy po Ławrze Kijowsko – Peczerskiej duchowy punkt Ukrainy.

Tytuł Ławry Poczajowskiej monastyr otrzymał oficjalnie od cara Mikołaja I w 1838 r. Jako zwierzchnik Cerkwi Prawosławnej w Rosji car uznał ją za czwartą pod względem znaczenia w imperium po Ławrze Peczerskiej w Kijowie, a także ławrach św. Trójcy i Aleksandra Newskiego w Sankt Petersburgu. Wspomnieć tu warto, że ławry nie tworzy się sztucznie – prawosławny monastyr, by otrzymać ten tytuł musi wyróżniać się liczbą świątyń i posługujących w nich mnichów, a także długą historią i żywą duchowością. Poczajowska Ławra zawsze była takim miejscem, w czasach unii monaster na Poczajowskiej Górze uważano za opokę prawosławia. Jego przełożonym był wówczas bł. Hiob znany z bogobojnego życia, a także wrogiego stosunku do katolicyzmu. Założył on drukarnię, w której drukowano liturgiczne dzieła słowiańskie, także w języku polskim, polemizujące z ideą unii. Dopiero w 1713 r. Poczajowska Ławra przeszła w ręce rzymskokatolickich Bazylianów, lecz w roku 1831 w ramach represji popowstaniowych monaster przekazano mnichom prawosławnym. Popierana przez wszystkich carów Ławra, przez każdego z nich zresztą odwiedzana, odegrała wybitną rolę w likwidacji unii na Wołyniu i przekształcenia dawnych parafii unickich w prawosławne. W II połowie XIX w. Poczajów, jak pisano w polskich wydawnictwach, stał się “siedliskiem agitacji prawosławnej i prawosławia..”. Od 1881 r. wydawano tu “Poczajowski Listok”, a jego znanym autorem był archimandryta Witalis znany z niechęci do Polski i katolicyzmu.

Poczajów był wtedy największym na dawnych Kresach ośrodkiem rosyjskości, “istinno russkogo ducha”, pielęgnującym kult cara i związek Ukrainy z Moskwą. Z takim bagażem wszedł on do II Rzeczpospolitej, co musiało wywołać niepokój władz państwowych, tym bardziej, że miał on duży wpływ na tworzenie wśród okolicznej ludności antypolskich nastrojów.

W ramach akcji rewindykacyjnej, Kościół rzymskokatolicki próbował odzyskać swe dóbr, przejmując Ławrę Poczajowską jako byłą własność pounicką. Władze państwowe nie poparły jednak tego pomysłu, ego realizacja oznaczała bowiem groźbę wybuchu wojny religijnej. Ławra w odrodzonej Rzeczpospolitej była bowiem największym, najbogatszym i odgrywającym najpoważniejszą rolę prawosławnym ośrodkiem.

Sytuację dodatkowo komplikował fakt, iż wskrzeszony Patriarchat Moskiewski, sprzeciwiający się autokefalii polskiego Kościoła prawosławnego chciał nad Ławrą Poczajowską zachować pełną kontrolę.

W 1922 r., gdy rozpoczęte zostały przez Polskę starania o autokefalię dla Kościoła prawosławnego, Patriarcha Moskiewski Tichon nadał Ławrze prawo stawropigii, na mocy którego miała być ona wyjęta spod władzy duchownej w Polsce i przekazana pod zarząd Patriarchy Moskiewskiego. Władze polskie zabroniły metropolicie Dionizemu ogłoszenia tego dekretu, w rezultacie czego Ławra pozostała podporządkowana jemu. Patriarcha Tichon został też aresztowany przez władze radzieckie, przez co sprawa stała się bezprzedmiotowa, niemniej jednak relacje między władzami państwowymi a Ławrą pozostały napięte. Jej władze przekształciły ją w niedostępną dla penetracji przez czynniki świeckie – nie wiedziano nawet dokładnie, ilu przebywa w niej zakonników. Szacowano, że od czterdziestu do stu, lecz szanując świętość miejsca, władze nigdy nie dokonały w Ławrze kontroli. Podejrzewały tylko, że przebywają w niej mnisi, nie mający polskiego obywatelstwa, głównie uciekinierzy z ZSRR, a także, że nieoficjalnie wciąż sprzeciwiają się autokefalii i zerwaniu więzi z Moskwą.

Ławra w wyniku zniszczenia struktur prawosławia w ZSRR przez bolszewików stała się praktycznie u progu lat trzydziestych XX w. największym ośrodkiem prawosławnego monastycymu w całej wschodniej Słowiańszczyźnie. Posiadała własną drukarnię zatrudniająca trzydzieści osób, aptekę, szpital, pracownię ikon, a także odlewnię świec, produkującą ich około dziesięciu ton rocznie.

Do konfliktu Ławry z władzami państwowymi doszło tylko w 1930 r., kiedy to o mały włos nie podjęły decyzji o likwidacji jej filii pod Beresteczkiem – tzw. “Kozackich Mogił”. Stała się ona miejscem licznych pielgrzymek w czasie dorocznych odpustów, a jak twierdził departament wyznań -” wykorzystywana była przez elementy wywrotowe na demonstracje antypaństwowe”.

Wtedy to zapewne Ławra zaczęła współpracować z nacjonalistycznym ruchem zajmującym się w “Kozackich Mogiłach” organizowaniem antypolskich demonstracji. Korzystając z pomocy OUN archimandryta Witalij we wrześniu 1939 r. wywiózł najpierw na teren przyszłego GG klasztorną drukarnię i najprawdopodobniej wszystkie kosztowności Ławry. Kiedy Sowieci wkroczyli na Kresy, przeniósł zbiory do Monachium – jednego z centrów OUN w Niemczech.

Nie wiadomo jednak czy mnisi z Ławry nie usiłowali przejąć kontroli nad ukraińskim ruchem nacjonalistycznym i nadać mu oblicze zgodnie z prorosyjką linią Bohdana Chmielnickiego. Bowiem gdy Kresy zostały przyłączone do ZSRR Ławra poparła połączenie diecezji prawosławnych z moskiewskim prawosławiem, co dla banderowców stało się kamieniem obrazy. Jej mnisi zdecydowanie przeciwstawiali się autokefalii Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego twierdząc zdecydowanie, że są częścią Rosyjskiej Prawosławnej Cerkwi. Nawet gdy wojska niemieckie były pod Moskwą, Ławra pozostawała w modlitewnej łączności z Moskiewskim Patriarchatem. Rezydujący w niej metropolita Aleksiej, broniąc związków ukraińskiego prawosławia z Moskwą został zamordowany przez banderowców.

Według ustaleń kontrwywiadu AK w Ławrze często jednak gościli dowódcy UPA. 2 maja 1943 r. omawiali tu plany wyniszczenia ludności polskiej, we wrześniu 1943 r. z Ławry rozsyłano do wsi ukraińskich tzw. “wici chlebowe”, czyli poświęcony chleb objednania, który ma połączyć naród ukraiński w walce ze wszystkimi wrogami za samostijnu Ukrainu. W praktyce oznaczało to wezwanie do rżnięcia Lachów, którzy jeszcze na Wołyniu pozostali przy życiu… Nie jest jednak wykluczone, że “wici” były wysyłane pod przymusem. Latem tego roku UPA założyła w okolicach klasztoru swoje obozowisko i szkołę podoficerską. Wszelki opór wobec niej był z góry skazany na niepowodzenie.

Następca metropolity Aleksieja biskup Krzemieniecki i Dubieński Hiob (Kresowicz), rezydujący w Ławrze, konsekwentnie opowiadał się za łącznością z Moskiewskim Patriarchatem. Być może czynił to głównie w formie modlitewnej, gdyż banderowcy go nie zamordowali, a w 1945 r. otrzymał on za “wierność” państwową nagrodę. Nie było to bynajmniej jedyne wyróżnienie, jakie spotkało Ławrę Poczajowską. Stalin wdzięczny za “wierność” Moskwie udzielił jej szeregu dodatkowych koncesji. Czytając współczesne wydane przez Ławrę opracowania można by odnieść wrażenie, że dopiero teraz zaczęła się ona rozwijać i wstawać niemal z ruin, w które wpędziła ją II Rzeczpospolita. Nie remontowane od 1914 r. świątynie Ławry, których jest w sumie siedem, zostały odnowione, a najcenniejsze zabytki w ich wnętrzach poddane restauracji. “Tolerancja” wobec Ławry wynikała z dwóch przyczyn – Stalin wdzięczny Cerkwi za poparcie w 1941 r. po napadzie Niemców na ZSRR, po zakończeniu wojny zaprzestał prześladowania prawosławia. Drugim powodem była likwidacja Kościoła greckokatolickiego i przyłączenie jego struktur do Cerkwi prawosławnej. Ławra Poczajowska była w tej operacji jego naturalnym sojusznikiem. Po śmierci Stalina polityka władz sowieckich wobec Ławry zaczęła się jednak radykalnie zmieniać, by na początku lat sześćdziesiątych stać się zdecydowanie wrogą. Nikita Chruszczow w ramach ofensywy ateizacyjnej na Ukrainie postanowił zamknąć Ławrę. Zdecydowany opór mnichów i okolicznej ludności sprawił, iż był zmuszony wycofać się ze swojego pomysłu. Po nim nastąpił Leonid Breżniew, który złagodził antycerkiewną politykę. Ławra mogła funkcjonować dalej, choć w znacznie okrojonej formie. Duża część jej obiektów poza świątyniami została przejęta na cele świeckie, a sama Ławra znalazła się pod stałym naciskiem KGB, Komsomołu i ateistycznej propagandy. Mimo to udało jej się przetrwać aż do rozpadu ZSRR. Wtedy to Ławrze przypadła kolejna polityczna rola – działanie na rzecz utrzymania na Zachodniej Ukrainie wpływów Rosyjskiej Prawosławnej Cerkwi, zagrożonej odrodzeniem Cerkwi Greckokatolickiej i rozłamem wewnątrz samej Cerkwi, w wyniku którego powstała Ukraińska Prawosławna Cerkiew Kijowskiego Patriarchatu.

Ta nowa sytuacja, co jest swoistym paradoksem, wyszła Ławrze na dobre. Obroniła ona swoją pozycję jako ośrodka duchowego – tysiące pielgrzymów przybywających do niej każdego dnia są tego najlepszym dowodem. Potwierdzają one też, że miejsca tego nie wolno rozpatrywać wyłącznie w kategoriach politycznych, to przede wszystkim nasiąknięta modlitwą góra, na którą w pokutnej pozie wspinają się wierni, by u stóp Matki Bożej Poczajowskiej wybłagać dla siebie potrzebne łaski. To miejsce ma w sobie coś z katolickiej Jasnej Góry, choć położenie tego sanktuarium jest bardziej urokliwe i chyba lepiej służy duchowej zadumie i refleksji. Trzeba się też bardziej natrudzić, by wejść na szczyt góry, na której stoi główny sobór. Świętej Bramy nie przekroczy nikt, kto traktuje wejście do sanktuarium w kategoriach “zaliczenia” kolejnego obiektu – na terenie sanktuarium obowiązuje odpowiedni strój. Odkryte ramiona, dekolt, mini spódniczki i krótkie spodnie są wykluczone. Kto dotarł do bramy w nieodpowiednim stroju może skorzystać z przebieralni i uzupełnić garderobę. Pierwsze modlitwy, nabożeństwa i śpiewy zaczynają się już o piątej rano i trwają do południa. O 17.00 zaczynają się ponownie, by znaleźć finał wieczorem. Nawet, gdy nie we wszystkich świątyniach ławry odprawia się nabożeństwa, pątnicy i tak podążają ku jej bramie. Tu w głównym soborze mogą dotknąć tajemnicy tego miejsca, przedstawić swoje troski Matce Bożej Poczajowskiej obecnej w Cudownej Ikonie umieszczonej w centralnym ikonostasie, a także pomodlić się przed relikwiarzem, w którym za szkłem znajduje się kamień z odbiciem stopy Matki Bożej. Znajduje się on w miejscu, w którym po raz pierwszy miała się ona pojawić na Poczajowskiej Górze w 1240 r. W miejscu tym wytrysło także bijące do dziś dnia źródełko, którego woda ma w opinii wyznawców prawosławia cudowne właściwości. Po modlitwie przed relikwiarzem zawsze piją zaczerpniętą z niego wodę i zabierają ją ze sobą dla bliskich, w imieniu których często pielgrzymują. Wielu z nich liczy na cuda, jakie w tym miejscu, a także za wstawiennictwem Gospodyni tego miejsca wielokrotnie się zdarzały. Księga Poczajowskich Cudów i Łask jest bardzo gruba. Sporo pielgrzymów przybywa też do Ławry, by tu pojednać się z Bogiem i skorzystać z sakramentu spowiedzi. Są wśród nich i tacy, którzy chcą porozmawiać ze świętobliwymi starcami, żyjącymi w ławrze i cieszącymi się dużym duchowym autorytetem. Jak wynika ze świadectw wiernych, kilkugodzinna często rozmowa z takim starcem potrafi “ustawić” człowieka na całe życie. Galeria świętobliwych starców, których posługa składa się także na genius loci Poczajowskiej Góry jest bardzo długa.

Szczególny rozwój Poczajowskiego sanktuarium jako jednej z duchowych stolic prawosławia i centrów pielgrzymkowych nastąpił w latach dziewięćdziesiątych minionego wieku i w zasadzie trwa po dziś dzień. Ma on zarówno wymiar materialny, widoczny gołym okiem, jak i duchowy, trudniejszy do zauważenia. W 1996 r. “Swjato- Uspienskaja- Poczajowska Ławra”- jak brzmi pełna nazwa sanktuarium, otrzymała status stawropigii, czyli autonomii od miejscowego biskupa. Jego bezpośrednim przełożonym jest Metropolita Kijowski Moskiewskiego Patriarchatu Błażennejszyj Władymir (Sobodan). W jego imieniu bezpośrednią władzę w sanktuarium sprawuje namiestnik wspomagany przez Duchowy Sobór Ławry, składający się z dziewięciu mnichów.

W 1996 r. namiestnikiem metropolity został archimandryta Władymir (Moroz), sprawujący tę funkcję także dziś. Dla podniesienia jego rangi mianowano go Arcybiskupem Poczajowskim. Pod jego rządami zaczęło się wszechstronne odrodzenie ławry, ponieważ z czasów sowieckich wyszła ona w opłakanym stanie. Wszystkie od lat kilkudziesięciu nie remontowane obiekty wymagały pilnego odnowienia. Większość z nich w dalszym ciągu znajdowała się w rękach władz państwowych lub świeckich lokatorów przymusowo w nich osiedlonych w minionej epoce, gdyż gospodarstwo rolne należące do ławry użytkował kołchoz. W jego ręku znajdowały się także wszystkie pomieszczenia gospodarcze. Te wszystkie obiekty trzeba było odzyskać i wyremontować, przywracając do klasztornych wymogów. Jak jednakże usuwać dom starców czy szpital psychiatryczny? Tylko zamknięte muzeum ateizmu nie stawiało oporu. Stopniowo jednak kolejne obiekty Ławry były zwracane, każdy z nich niestety w stanie tragicznym, grożącym zawaleniem. W 1997 r. w ręce gospodarzy sanktuarium wrócił dom pielgrzyma zajmujący ponad połowę terenu sanktuarium, który władze sowieckie zamieniły w szpital psychiatryczny, odgradzając od niego murem. W roku 2001 z kolejnych pomieszczeń klasztoru wyprowadziły się poliklinika, apteka i pralnia. W tym samym roku w Ławrze udało się odzyskać całe gospodarstwo rolne i budynki gospodarcze, zajmowane dotąd przez trzy organizacje, zajmujące się obsługą okolicznego rolnictwa. Dzięki temu odzyskany wcześniej młyn zaczął na potrzeby klasztoru mleć własną mąkę.

Wszystkim odzyskanym obiektom po remoncie przywrócono pierwotną funkcję, dzięki czemu stała się ona na początku XXI wieku, znaczącym ośrodkiem pielgrzymkowym, wydawniczym i naukowym. Zaczęły działać w niej Wyższe Seminarium Duchowne, drukarnia, wydawnictwo, dom pielgrzyma, przy którym na szczycie góry urządzono obszerny parking.

Jednocześnie władze klasztoru wykonały zakrojone na szeroką skalę prace restauracyjne wszystkich świątyń i kaplic, znajdujących się na terenie Ławry, zbudowały też kilka nowych kaplic. Dzięki temu bez wątpienia należy ona do arcydzieł sakralnej architektury. Pielgrzym przekraczający Święte Wrota ma wrażenie, że wkracza do innego świata, stanowiącego przedsionek Nieba.

W wielkie prawosławne święta, gdy tysięcy przybywających do sanktuarium pielgrzymów nie są w stanie pomieścić wszystkie jego świątynie, Liturgia jest odprawiana w tzw. Letniej Cerkwi, zbudowanej w 1999 r. Wtedy to klasztorny dziedziniec staje się świątynią, a Letnia Cerkiew jej ołtarzem.

Ławra to oczywiście nie tylko świątynie, kaplice i inne obiekty. To także, a może przede wszystkim ludzie. Nie bez powodu Ławry są nazywane potocznie “miastem mnichów”. Żyje ich w Ławrze Poczajowskiej łącznie około dwustu, tworzą oni tym samym bez wątpienia jeden z większych ośrodków monastycznych w świecie. Ławra Poczajowska, jak każdy prawosławny klasztor ma swoją specyfikę – żyjący w niej mnisi nie należą do kongregacji zakonnej, ale stanowią odrębna jednostkę. Obowiązuje ich reguła św. Teodora Studyty, przyjęta jeszcze w XI w. przez klasztory ruskie. Na jej mocy każdy mnich jest zobowiązany do modlitw, posłuszeństwa wobec władz klasztornych i kościelnych, wykonywania ślubów zakonnych i pracy na rzecz klasztoru.

O 4.30. dyżurny idąc klasztornym korytarzem, ręcznym dzwonkiem budzi wszystkich braci. Pół godziny później zbierają się oni w głównym Uspienskim Soborze na pierwsze modlitwy. O 6.15 przechodzą do Cerkwi Pieczarnej na czytanie godzin, po których przy relikwiach św. Hioba uczestniczą w porannej Liturgii i czytaniu Akatystu ku czci Matki Bożej Poczajowskiej. Potem bracia ponownie wracają do Uspienskiego Soboru, gdzie przed drugą Liturgią, rozpoczynającą się o dziewiątej każdy wypija szklankę wody ze źródełka spod “Świętej Stopy”. W ten sposób każdy mnich zaczyna swój dzień z największymi świętościami Ławry: Cudowną Ikoną, relikwiami św. Hioba i “Świętą Stopą”. Po drugiej Liturgii część braci modli się jeszcze w różnych intencjach zamawianych przez wiernych. Modlą się za żywych i zmarłych.

W trakcie porannych Liturgii, a także wieczornej Służby Bożej wierni mogą przystąpić też do spowiedzi, a także do innych sakramentów za wyjątkiem sakramentu małżeństwa, tego bowiem w monastyrach się nie udziela.

O 13.00 bracia zbierają się w trapezowej cerkwi św. Barbary na obiad. W jego trakcie słuchają czytanych w języku cerkiewno – słowiańskim żywotów świętych, których Cerkiew czci w danym dniu. Po obiedzie wracają do swoich codziennych obowiązków, każdy z nich pełni w Ławrze określone funkcje, z wykonania których jest skrupulatnie rozliczany. Ławra to potężny organizm i wszystko musi tu funkcjonować jak w szwajcarskim zegarku. Nad jej wewnętrznym porządkiem czuwa “błagoczynny”. On ustala grafik czynności wszystkich zakonników. “Ryzniczewy” ustala cały porządek nabożeństw we wszystkich świątyniach Ławry. By wszystkie kanoniczne wymogi były zachowane podczas nabożeństw dba “ustawszczik”. Jest to jedna z najważniejszych funkcji w Ławrze, jako że ona sama stanowi “Akademię Liturgii”, w której uczestnicząc adepci z Poczajowskiego Duchownego Seminarium poznają tajniki “bogosłużenia”. Za należytą jakość śpiewu odpowiada “regent”. Wśród funkcyjnych mnichów są także i odpowiadający za relikwie czy kult “Świętej Stopy”. O gospodarstwo rolne troszczy się ekonom i jego pomocnicy, finansami zajmują się kasjer i księgowy. Nad duchowym rozwojem braci czuwa “bratski duchownik”. W mniszej rodzinie Ławry jest także bibliotekarz, dzwonnik, prosfornik, priwratnik. Wielu braci pracuje w kuchni, księgarni czy wytwórni świec.

O piątej po południu bracia przerywają swoja pracę i idą do Soboru na wieczorne modlitwy. Trwają one do dziewiątej. Później zbierają się na kolację, a następnie każdy odmawia indywidualne modlitwy – obowiązkowe, i jeżeli ktoś ma serce oraz siły, dodatkowe. Z modlitwy każdy mnich czerpie swoją siłę, ze zbiorowej modlitwy mnichów wynika zaś siła Ławry i jej genius loci. Stanowi ona też odpowiedź na wizytę na Poczajowskiej Górze tej, która pozostawiła na niej odcisk swojej stopy, dając do zrozumienia, że tu szczególnie będzie rozdawać swoje łaski.

Marek A. Koprowski

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply