Hugo Kołłątaj, jeden z najwybitniejszych polskich myślicieli politycznych, a zarazem skuteczny praktyk, przytłoczony przewagą przemocy rosyjskiej, nakłaniał Stanisława Augusta Poniatowskiego do przystąpienia do Targowicy i sam planował przystąpienie do niej. Widząc zdecydowany protest tłumów na ulicach Warszawy, który nie akceptował tego aktu i kapitulacji króla, zbiegł ze stolicy.

Data 3 maja 1791 roku, kiedy to doszło do uchwalenia Ustawy Rządowej, zwanej popularnie Konstytucją 3 maja, jest bez wątpienia datą przełomową. Dla nas przede wszystkim pełni rolę uniwersalnego symbolu, do którego niezależnie od światopoglądu może odwoływać się praktycznie każdy Polak. Uchwalenie Konstytucji było przełomowym wydarzeniem również dla ówczesnych obywateli Rzeczpospolitej, wywołującym żywe emocje i reakcje – zarówno wśród zwolenników radykalnych przemian jak i tych, którzy byli względem takiego radykalizmu w różnym stopniu sceptyczni. W pewnym sensie był to także przełomowy moment w życiorysach wielu ludzi, a z pewnością tych, którzy czynnie uczestniczyli w ówczesnym życiu politycznym. Jednocześnie, część z tych, którzy zupełnie nie mogli pogodzić się z nowym porządkiem, radykalnie dla nich różnym od poprzedniego, uchwalenie konstytucji pchnęło do działań nie mniej radykalnych – w tym wciągnięcia obcego mocarstwa do bezpośredniej interwencji. Inni z kolei, wcześniej mocno dystansujący się od reform Sejmu Czteroletniego, wobec tak bulwersujących działań jej głównych oponentów, ostatecznie stanęli po stronie obrońców Konstytucji – zarówno ideowo, jak i czynnie, z bronią w ręku. W końcu byli i tacy, którzy mimo swojego wielkiego wkładu w reformowanie kraju w duchu zachodniego Oświecenia, w momencie krytycznym nie wytrzymali i ulegli obcej przemocy. Część z nich zdołała się zrehabilitować, jednak byli i tacy, którzy już się z tego upadku nie podnieśli.

Czas wyborów i przełomu.

Po 3 maja, a szczególnie po zawiązaniu konfederacji targowickiej, ostatecznie rozeszły się drogi wielu polityków i działaczy publicznych Rzeczpospolitej. Bywało i tak, że rozchodziły się ścieżki rodzinne: ojców, synów i braci. Dobrym przykładem mogą być losy wołyńskiego rodu Wielhorskich. Jego głową był Michał Wielhorski, niegdyś rotmistrz chorągwi pancernej i kuchmistrz Wielkiego Księstwa Litewskiego, poseł i kawaler Orderu Orła Białego, a później konfederat barski i delegat konfederacji do Paryża – znany pisarz polityczny, który po powrocie do Polski w 1776 roku wycofał się z bieżącej polityki i zajął postawę niejednoznaczną, choć generalnie uznaje się, że był przeciwnikiem reform Konstytucji 3 maja, zaś prywatnie miał nawet cicho sympatyzować z targowiczanami. Na tym tle szczególnie ciekawie rysują się losy jego trzech synów: Michała, Józefa oraz Jerzego. Dwaj pierwsi, po wybuchy wojny w obronie Konstytucji 3 Maja, jako zawodowi i zaprawieni w bojach wojskowi (służyli w armii austriackiej podczas wojny z Turcją) chwycili za broń i stanęli do walki z Rosją (Michał jako trzeci w historii, po Józefie Poniatowskim i Tadeuszu Kościuszce, został przedstawiony do odznaczenia orderem Virtuti Militari). Później wzięli również udział w insurekcji kościuszkowskiej, zaś Józef po upadku Rzeczpospolitej nie złożył broni – został generałem Legionów Polskich gen. Józefa Dąbrowskiego, a następnie armii Księstwa Warszawskiego (jego brat zmarł schorowany w Wiedniu w 1805 roku). Zupełnie inaczej potoczyły się losy trzeciego z braci, Jerzego. Ten były poseł na sejmy i członek Komisji Wojskowej i Skarbowej, który jakiś czas przed 1791 rokiem ożenił się z Rosjanką i wyjechał na stałe do Rosji, był jednym z twórców konfederacji targowickiej. W trakcie wojny 1792 roku był nawet rotmistrzem w jednej z brygad kawalerii konfederackiej, a po obaleniu Konstytucji 3 maja osobiście dziękował carycy Katarzynie II za udzielone zbrojne poparcie. W trakcie insurekcji kościuszkowskiej został skazany na karę śmierci, co ostatecznie skłoniło go do wyrzeknięcia się Polski i uznania absolutnej zwierzchności Rosji. Po upadku Rzeczpospolitej został nawet jednym z dworzan cara Pawła I. Jego synowie, całkowicie zrusyfikowani, byli znanymi muzykami filharmonicznymi w Petersburgu.

Podobnie potoczyły się losu dwóch Adamów Ponińskich – ojca i syna. Pierwszy z nich, uczestnik konfederacji radomskiej i płatny agent Rosji, zasłynął przede wszystkim jako marszałek konfederacji, która umożliwiła przeprowadzenie sejmu rozbiorowego z nim samym w roli marszałka. Sejm Czteroletni skazał go za zdradę na wygnanie i konfiskatę dóbr, jednak wyrok ten został anulowany przez targowiczan. Jego syn, jako rotmistrz kawalerii stanął przeciwko mocodawcom i stronnikom swojego ojca, walcząc z Rosją w wojnie 1792 roku (odznaczony Orderem Virtuti Militari). W 1794 jako generał u boku Tadeusza Kościuszki walczył bohatersko pod Szczekocinami, jednak życie złamało mu zbyt późne przybycie z odsieczą Naczelnikowi pod Maciejowicami.

Upadek i nawrócenie.

Burzliwe koleje losu były udziałem Wojciecha Turskiego. Ten młody republikanin i wychowanek Szkoły Rycerskiej, po jej ukończeniu na krótko pozostał w niej jako nauczyciel fechtunku. Był wielkim przeciwnikiem „Kuźnicy Kołłątajowskiej” (był z resztą uważany za autora tego pojęcia) i członkiem stronnictwa staroszlacheckiego, a jednocześnie sympatyzował z francuskimi jakobinami. Zajmował się również pisarstwem politycznym, choć niektóre jego poglądy były w ówczesnym kontekście mocno radykalne – chyba jako pierwszy zdecydowanie opowiadał się za całkowitą likwidacją monarchii! Był oskarżycielem w procesie Adama Ponińskiego (ojca). Po uchwaleniu Konstytucji 3 maja był wobec niej silnie sceptyczny, jednak z czasem zmienił swoje nastawienie. Podczas wojny z Rosją brał udział w walkach jako porucznik kawalerii narodowej. Za zgodą króla i z pomocą księcia Józefa Poniatowskiego organizował również na Podolu oddziały dywersyjne, walczące z targowiczanami. Po upadku konstytucji, pod koniec roku wyjechał do Francji, gdzie starał się o poparcie dla sprawy polskiej. Po II rozbiorze pozostał we Francji, gdzie jako zwolennik Napoleona służył w armii Francuskiej (w latach 1799-1801 był dowódcą Jazdy Naddunajskiej). Przed śmiercią zdążył jeszcze powrócić do Ojczyzny i tam umrzeć.

Podobnie postępował inny znany republikanin, Adam Wawrzyniec Rzewuski (bratanek Seweryna – hetmana polnego koronnego, lidera republikantów i współtwórcy konfederacji targowickiej). Absolwent Collegium Nobillium, Kawaler Orderu Orła Białego i doświadczony poseł, był w okresie Sejmu Czteroletniego czołowym przedstawicielem i publicystą obozu staroszlacheckiego (republikanckiego), choć uznawał konieczność reformy Rzeczpospolitej. Był zwolennikiem przemian, akcentując jednak bardziej rodzimy dorobek tradycji republikańskiej, niż zapożyczone z zewnątrz idee oświeceniowe. Był przeciwnikiem Konstytucji, jednak po wybuchu wojny stanął po stronie jej obrońców. Odmówił złożenia podpisu pod aktem konfederacji targowickiej, w przeciwieństwie do wielu reformatorów.

Do tych ostatnich należał m.in. Hugo Kołłątaj, jeden z najwybitniejszych polskich myślicieli politycznych, a zarazem skuteczny praktyk, który przytłoczony przewagą przemocy rosyjskiej, nakłaniał Stanisława Augusta Poniatowskiego do przystąpienia do Targowicy i sam planował przystąpienie do niej. Widząc zdecydowany protest tłumów na ulicach Warszawy, który nie akceptował tego aktu i kapitulacji króla, zbiegł ze stolicy.Później jednak potrafił się zrehabilitować, przygotowując aktywnie insurekcję kościuszkowską i wchodząc w skład Rady Najwyższej Narodowej. Najprawdopodobniej to on był głównym twórcą uniwersału połanieckiego. Mimo ciężkich losów w ostatnim okresie życia, w pewnym sensie nagrodą za jego pracę może być to, że dane było mu umrzeć nie w niewoli, lecz w Księstwie Warszawskim.

Dziedzictwo konstytucji.

O samej Konstytucji 3 maja, jej twórcach i oponentach, jej wadach i zaletach można by napisać jeszcze wiele. Był to wyjątkowy czas, gdy w trakcie Sejmu Czteroletniego ścierały się różne idee; były to same artykuły konstytucji, z których nie wszystkie można bezwzględnie uznać za słuszne, jak np. ograniczenie praw obywatelskich nieposesjonatom – szlachcicom pozbawionym ziemi, choć ich uchwalenie miało pewne podstawy (celem nadrzędnym było zerwanie z systemem klienteli, trawiącym Rzeczpospolitą). Poza tym, mimo że jesteśmy dumni z posiadania drugiej na świecie, a pierwszej w Europie konstytucji zapominamy, że pierwszą polską konstytucją były de facto artykuły henrykowskie z 1573 roku. Były one podstawą ustrojową państwa przez długie lata, a zarazem utwierdzały charakterystyczny obraz republikańskiej Rzeczpospolitej, zupełnie różnej od rzeczywistości XVIII wieku. Pamiętajmy jednak o tym, że za tym wszystkim stali ludzie z krwi i kości, którzy miewali momenty triumfu i momenty upadku. Będąc ich dziedzicami i spadkobiercami pamiętajmy w tym szczególnym dniu o ich życiu i czynach – jako inspiracji i lekcji zarazem.

Marek Trojan

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply