W 1616 roku beg nogajski Iszterek w swym liście do cara, zwrócił się do niego słowem “przyjacielu”. Odpowiedź Moskwy była następująca – “Sługa (chłop) cara nigdy nie będzie jego przyjacielem”.

Szert – traktat pokojowy na równych prawach czy przysięga poddaństwa i wierności

We wzajemnych stosunkach pomiędzy państwem moskiewskim, a sąsiadującymi z tym państwem stepowymi organizacjami plemiennymi w epoce nowożytnej, ważną rolę odgrywało ustalenie obopólnych relacji dyplomatycznych oraz – w miarę dokładne – określenie stopnia niezależności, bądź też podporządkowania tychże organizacji władzy Moskwy. Zmianę w dziedzinie dyplomacji tego państwa, przyniósł stopniowy wzrost potęgi Moskwy, począwszy od końca XV wieku, który to wzrost pociągnął za sobą również zmianę praktyk dyplomatycznych, połączonych – ze swoiście pojmowaną – „misją dziejową” realizowaną przez to państwo wobec „barbarzyńców”. Pierwsza, wyraźnie uchwytna w źródłach, zmiana tej postawy Moskwy, miała miejsce w 1487 roku wobec kupców hanzeatyckich przybyłych do Nowogrodu, celem podpisania nowego traktatu handlowego. Jako że poprzednie dokumenty tego typu były ustalane i zapisywane jako równorzędne traktaty Hanzy i Nowogrodu, zmiana polegała na tym, że tym razem, dokument został sporządzony w formie petycji kupców hanzeatyckich do wielkiego księcia. W tym postępowaniu wyraźnie uchwytny był sens polityczny. Nowogród był od tego momentu częścią księstwa moskiewskiego, a jego najwyższym władcą był wielki książę. Od tego czasu ambicje polityczne Moskwy rosły nieustannie. W 1558 roku prorosyjscy Nogajowie radzili swemu begowi Izmaiłowi żeby zwracał się do Iwana IV jak do swego władcy. Takie postawienie sprawy odpowiadało oczywiście wyobrażeniu Moskwy samej o sobie. Tak więc beg Izmaił oświadczył „Ja beg Izmaił jestem twoim sługą, Władco, ja i wszyscy Nogajowie”.

Michael Khodarkovsky twierdzi, że odbieranie przysięgi wierności od rzekomych poddanych stało się podstawą moskiewskiej polityki wobec ludów, które Rosja napotkała na południowych i południowo-wschodnich pograniczach[1]. Już podczas pierwszego kontaktu moskiewscy urzędnicy żądali złożenia przysięgi wierności i złożenia deklaracji lojalności wobec cara. Przykładem takiego rodzaju postępowania może być zachowanie komendanta wojskowego Terska, który w 1589 roku nakazał miejscowemu szamchałowi Kumyków wysłanie poselstwa do cara z prośbą o przyjęcie jego wraz ze wszystkimi ludźmi w poddaństwo. Od momentu przyjęcia przez Iwana IV tytułu cara, władcy moskiewscy spełniali wobec sąsiadujących z ich państwem plemion mongolskich i tureckich rolę suzerena, rozdzielającego swe łaski. W 1616 roku beg nogajski Iszterek w swym liście do cara, zwrócił się do niego słowem „przyjacielu”.

Odpowiedź Moskwy była następująca – „Sługa (chłop) cara nigdy nie będzie jego przyjacielem”. W XVIII wieku reakcja na postulaty stepowców była jeszcze ostrzejsza – „tak oświeconemu monarsze z wami, bydłem stepowym, pokoju utrzymywać się nie godzi”, jak wyraził się tłumacz z kolegium poselskiego wobec Kazachów. Wymuszanie składania przez stepowców przysięgi wierności stała się kanonem dyplomacji prowadzonej wobec nich, nawet w przypadku gdy opierała się bardziej na chęciach, niż na realnych możliwościach i faktach. Moskwa określała takie składanie przysięgi wierności władcy moskiewskiemu przez niechrześcijańskich mieszkańców stepu mianem – szert, na wzór pisemnych dokumentów określających warunki pokoju i sojuszu wojskowego pomiędzy Wielkim Księstwem Moskiewskim a Chanatem Krymskim. Jak dalej zaznacza Michael Khodarkovsky „Zazwyczaj w imieniu swojego ludu przysięgał jeden lub kilku lokalnych wodzów w obecności moskiewskiego urzędnika, przy czym Rosjanie zawsze dokładali starań, by akt oddania się <<w wieczne poddaństwo wielkiemu carowi>> odbywał się zgodnie ze zwyczajem nowo zaprzysięganych poddanych”[2]. Dodatkowo, także w prikazie (kolegium) poselskim utrwalano starannie i świadomie obraz służalczych poddanych cara, odpowiednio formułując zapisy dokumentów, posuwając się nawet do fabrykowania statusu poddaństwa ludów tubylczych wobec Moskwy. To, co tubylczy wodzowie uważali za traktat pokojowy zawarty z obcymi przybyszami, Moskwa uznawała za przysięgę wierności i akt uległości wobec państwa moskiewskiego. Pomagała jej w tym nieświadomość znaczenia i charakteru podpisywanych umów przez miejscowych wodzów oraz jeden, być może najważniejszy czynnik, jakim było przyznawanie rocznej pensji i gratyfikacji oraz darów. Połowa XVIII wieku przyniosła zmianę języka dyplomacji z tubylczymi ludami stepów na język w pełni imperialny. Od tej pory mieli oni deklarować, że przechodzą pod protektorat Rosji, akty poddaństwa nazywano „przysięgą na wierne poddaństwo”, a jej niedotrzymanie było traktowane jako przestępstwo. Ustępstwa miejscowych ludów wobec Moskwy wymuszano siłą wojska i pieniądza, zastraszeniem i wprowadzaniem w błąd. Czyniono tak, ponieważ tożsamość polityczna tychże ludów jako poddanych rosyjskich, musiała opierać się na przysiędze wierności. W ten sposób rozpoczęto proces ich integracji z prawosławnym Imperium Rosyjskim.

Jasak – podatek jako narzędzie dominacji Rosji

Narzędziem kontroli, utrwalania swych wpływów wśród koczowniczych i myśliwsko-zbierackich ludów pogranicza oraz doskonałym sposobem potwierdzenia własnej dominacji wobec nich, stosowanym przez Moskwę równie często i chętnie co nacisk polityczny i militarny w okresie XVI – XVIII wieku, był obowiązek wywiązywania się tychże ludów, z nakładanego na nich przez państwo moskiewskie trybutu, zwanego jasakiem. Nakładanie tego podatku płaconego w naturze (istniało też pewne zróżnicowanie, tzn. niektóre ludy płaciły ten podatek tylko i wyłącznie w naturze, np. futrami, a inne były zobowiązane do składania trybutu zarówno w naturze, jak i w pieniądzu), miało być w zamyśle Moskwy jeszcze jednym, namacalnym dowodem poddańczego wobec Rosji statusu niechrześcijańskich mieszkańców terenów pogranicznych. Termin ten – jak wiele innych zresztą – został przyjęty na użytek administracji moskiewskiej ze świata mongolsko-tureckiego (zarówno jego nazwa, jak i charakter oraz treść) i oznaczał podatek o charakterze powszechnym. Dla władz w Moskwie, pojęcie pokoju i płacenia tego podatku były nierozdzielne. Ziemie, które nie składały jasaku, uważano za wrogie i wzywano je, żeby „oddały się w chwalebną opiekę wielkiego władcy, tak by stać się poddanymi cara i płacić mu jasak”, zaś od wojewodów moskiewskich domagano się, by ci żądali od miejscowych jasaku, a nie pieniędzy, gdyż to on przynosił Moskwie większy zysk. Ponadto, jasaksłużył – przez cały zaznaczony okres czasu – do usprawiedliwiania terytorialnych oraz politycznych roszczeń Moskwy i jej władcy. Obowiązek płacenia tego podatku (trybutu) nie oznaczał – niestety dla Moskwy – automatycznego poddaństwa tubylców. Na początku XVIII wieku zauważono, że proces przekształcania niespokojnych tubylców w pokornie płacących jasakpoddanych Imperium Rosyjskiego wymaga cierpliwości i czasu. Postawiono na „dobrowolność”, tak jak uczyniono to z Kazachami, którym w zamian za podatek obiecano „wielką łaskawość Jej Imperatorskiej Mości, która raczyła wysłuchać ich próśb i pozwoliła, by stali się rosyjskimi poddanymi”. Ta przyznana przez urzędników rosyjskich „dobrowolność” w składaniu danin, nie zatrzymała jednak pojawiających się coraz częściej skarg miejscowej ludności na Rosję i jej politykę. Zbiegli z terenów Imperium Rosyjskiego Baszkirzy, radzili np. Kazachom, żeby ci uważali na swój los, gdyż „z czasem władze rosyjskie pozbawiły ich przywilejów i wolności, podniosły podatki, nakazały pobór rekruta, zmusiły do uciążliwych posług, zmusiły do przechodzenia na chrześcijaństwo i wpędziły w tak wielką nędzę, że w końcu zdecydowali się na ucieczkę.

Ostrzegają więc, że Kazachowie mogą się wkrótce znaleźć w podobnym położeniu”.

Inaczej niż w przypadku terenów stepowych wyglądała sytuacja z Syberią. W tym regionie za dostarczony (w formie futer) jasak,miejscowi otrzymywali od rosyjskich urzędników niewielką rekompensatę w postaci pożądanych przez mieszkańców Syberii noży, cynowych i miedzianych naczyń, siekier, wełny, tytoniu, krzemienia itp. produktów. Dostarczano im także produktów spożywczych, takich jak masło, żyto i olej rybny oraz – nasuwających pewne skojarzenia z polityką prowadzoną w innej części ówczesnego świata – kolorowych paciorków. Rosjanie ściśle odróżniali płacony przez tubylców jasakod łaskawej rekompensaty w darach lub pieniądzach za handel towarami (co innego jasak, a co innego transakcja handlowa), natomiast miejscowi nie dostrzegali tej subtelnej, ale jakże ważnej różnicy i traktowali – w swoim wyobrażeniu – składanie podatku jako zwyczajną umowę handlową pomiędzy dwiema, równymi stronami. XVII – sto wieczne raporty carskich urzędników informowały także o niezadowoleniu miejscowych z ilości oraz jakości rosyjskich rekompensat. W jednym z nich czytamy, że „ciskają podarkami władcy i uwiązują je psom u szyi albo wrzucają w ogień, jasak płaca nieuprzejmie, kopią go, rzucają na ziemię, a nas, Twoje sługi, wyzywają od łotrów”. Raporty wskazywały ponadto, że tubylcy płacili jasakjedynie w zamian za rekompensaty, i jeśli uznali je za nieodpowiednie, to nie przekazywali go w całości. W 1766 roku rosyjska komisja do spraw dystrybucji jasaku zaproponowała, żeby „znormalizować” dotychczasowe praktyki w tym względzie, i zaleciła, by w zamian za jasakmiejscowa arystokracja otrzymywała podarki w wysokości dwóch procent wartości dostarczanych futer.

Jak podkreślają badacze tego tematu, proces przekształcania jasakuz wymiany towarów między ludami tubylczymi a rosyjskimi przedstawicielami w ujęty przepisami, regularnie płacony podatek był długi i powolny. Bowiem, niezdyscyplinowane plemiona koczowników-pasterzy i myśliwych-zbieraczy nadal nie liczyły się z tym, że władze rosyjskie oczekiwały od nich, iż jako poddani carscy będą płacić podatki i odbywać służbę wojskową. Przed Rosją było więc jeszcze dużo do zrobienia, by zapewnić sobie skuteczną oraz całkowitą kontrole nad poczynaniami koczowniczych mieszkańców stepu i syberyjskich myśliwych.

Amanat – przyjaźń utwierdzana zakładnikami

Jedną z cech szczególnych rosyjskich kontaktów dyplomatycznych oraz stosunków z sąsiednimi plemionami koczowniczymi w epoce nowożytnej, było uzyskiwanie dodatkowych gwarancji zabezpieczających postanowienia zawieranych z nimi traktatów. Skutecznym „narzędziem” w rękach rosyjskich okazało się w tym względzie, „pobieranie” od miejscowych plemion, zakładników, którzy mieli gwarantować swą wolnością i życiem, spokojne dotrzymanie warunków danej umowy. Takowych zakładników określano arabskim mianem amanat,lub rosyjskim słowem zakład. Zakładników wybierali spośród siebie tubylcy, by następnie przekazać ich władzom rosyjskim. A te – dosyć skutecznie – realizowały w ten sposób swe cele. Jeden z nich został zakreślony w liście do carycy Katarzyny II przez gubernatora Astrachania Piotra Kreczetnikowa. Pisał on, że „Ucząc zakładników rosyjskiego, cywilizując ich i zniechęcając do barbarzyńskich zachowań, w krótkim czasie osiągniemy to, że zakładnicy nie będą nam potrzebni, a barbarzyńcy nawrócą się na chrześcijaństwo”. Drugim było unaocznienie symboliki rosyjskiej zwierzchności nad tymi ludami. Zgoda na ich dostarczenie równała się utracie suwerenności, i było to widoczne już w rosyjskiej korespondencji odnoszącej się do lokalnego wodza. Stawał się on bowiem „poddanym w służbie władcy i przekazywał syna z prawego łoża jako zakładnika”, lub też był zmuszony „złożyć przysięgę na wierność i dać zakładnika”. Jak widzimy, sama przysięga wierności nie wystarczała władzom rosyjskim i domagały się one dodatkowego zabezpieczenia umów. W tym wypadku, znaczenie miała także „jakość” danego zakładnika. Dążono do tego, by byli to członkowie najznamienitszych rodów i rodzin danej społeczności (np. synowie lub bracia lokalnego władcy), a urzędnicy carscy często odmawiali przyjęcia osób o nieodpowiednim pochodzeniu. Najcenniejszym „nabytkiem” był potencjalny sukcesor danego władcy. Czasami żądania moskiewskie stawały się aż nazbyt aroganckie i prowadziły do konfliktu z miejscowymi watażkami. Gdy w 1606 roku posłowie rosyjscy zażądali (w formie ultimatum) od wodza Kałmuków by ten przysięgał wierność moskiewskiemu władcy i dostarczył zakładników, lub opuścił swą ziemię, w odpowiedzi spotkała ich jedynie śmierć. Poza tym, potomkom Czyngis – chana (Za takowych uważało się wiele ludów żyjących na stepach północnego Kaukazu i Azji Środkowej. Kałmucy nimi nie byli, ale miało to mniejsze znaczenie w danym momencie) nie godziło się składać zakładników w ręce władcy, który jeszcze nie tak dawno sam był wasalem tatarskim i płacił im trybut.

Moskwa stosowała w omawianych działaniach jeszcze jedną metodę. Mianowicie, bardzo często – gdy zawiodły już inne sposoby na wymuszenie od miejscowych plemion zakładników – uciekano się do obietnicy złożenia darów. Pieniądze, wełna, futra, przedmioty zbytku, były skutecznym sposobem na zaspokojenie moskiewskich żądań i łamały nawet najdumniejszych wodzów. Zakładników zazwyczaj umieszczano w specjalnie dla nich przygotowanych siedzibach tzw. amanatnych dworach, zlokalizowanych w miastach pogranicznych. Obowiązywał zakaz opuszczania miejsca pobytu, a sami zakładnicy pozostawali cały czas pod strażą. Traktowano ich różnie. Jedni mogli kontaktować się bez przeszkód ze swoimi rodzinami, innych zakuwano w kajdany i podlegali ścisłemu rygorowi. Zakładnikom przysługiwała jednak żywność i ubrania, choć zdarzały się także często w tym względzie, „nadużycia” rosyjskich urzędników. Trzeba sobie także zdać sprawę z faktu gwałtownej zmiany sposobu życia (i diety) tych ludzi (z wolnego, swobodnego życia koczowniczego na ciasnotę pojedynczych kwater w rosyjskich miastach), która to zmiana wpływała na ich psychikę. Reakcją bywały próby ucieczki lub śmierć z powodu złego traktowania i chorób. Status zakładnika zmieniał się w momencie niezrealizowania przez stronę tubylczą postanowień umowy, lub gdy chodziło o wywarcie większego nacisku na miejscowych władców. Zakładnicy stawali się wtedy więźniami. Po określonym czasie (dowolnie i dosyć swobodnie określanym i interpretowanym przez stronę rosyjską), zakładnicy powinni byli zostać zwolnieni, nagrodzeni pewną sumą pieniędzy i podarkami, a w ich miejsce powinni przybyć nowi zakładnicy. Jednakże, jeśli zakładnik był naprawdę „wartościowy” przetrzymywano go tak długo jak to tylko było możliwe, „aż ich pobratymcy staną się zależni i lojalni”, jak to określano w rosyjskiej korespondencji wewnętrznej. XVIII wiek przyniósł zmiany w wielu dziedzinach rosyjskiego życia, także w tej. Proceder brania zakładników zyskał teoretyczną i retoryczną podstawę oraz oprawę. Trwał on przez całe to stulecie, pomimo głosów postulujących zastąpienie tego sytemu bardziej efektywnymi i skutecznymi metodami kontrolowania lojalności tubylców. Gubernator Orenburga D. W. Wołkow zwracał się do carycy Katarzyny II, by dać im szkoły – „Czy nie powinniśmy traktować młodocianych zakładników lepiej niż bydło? Czy zamiast uczyć ich rzemiosła wojennego, nie powinniśmy ich cywilizować i umoralniać?”. Zaczęto coraz częściej używać argumentu o cywilizacyjnej misji Rosji. I tak np. w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XVIII wieku gubernator Astrachania Piotr Kreczetnikow chciał, by dzięki działaniom rosyjskiej administracji miejscowe języki kaukaskie ustąpiły przed rosyjskim, a islam przed chrześcijaństwem. Miały w tym pomóc szkoły dla dzieci miejscowych władców i wodzów. Synów kazachskich wodzów wysyłano natomiast do Sankt Petersburga.

Tam mieli oni mieszkać na carskim dworze, nabierać ogłady, nabyć wykształcenie i rosyjskie stopnie wojskowe, otrzymać zaszczyty i przywileje oraz zostać włączonymi w poczet rosyjskiej arystokracji. Zakładnicy stanowili także argument dla Rosji w jej sporach z większymi sąsiadami (np. Chinami) o zwierzchność nad danymi terenami (argumentacja była następująca: skoro miejscowi dostarczają Rosji zakładników, to oznacza, że są oni i uznają się za jej poddanych). Sprawy komplikowały się wtedy, gdy dany lud dostarczał zakładników i płacił trybut kilku „suwerenom” jednocześnie, co zdarzało się bardzo często. Jak podkreśla znawca tematyki kontaktów Rosji ze stepowymi organizacjami plemiennymi w epoce nowożytnej Michael Khodarkovsky „Jeśli chodzi o zakładników, to władze rosyjskie i lokalni wodzowie mieli różne poglądy i różne oczekiwania. Rosja wciąż traktowała ich jako potwierdzenie przysięgi wierności tubylców oraz bezwarunkowego i wyłącznego podporządkowania się rosyjskiemu carowi. Z kolei tubylcy traktowali dostarczanie zakładników jako niemiły, lecz konieczny akt towarzyszący paktowi o nieagresji i sojuszowi militarnemu zawieranemu w zamian za gratyfikacje pieniężną i dary z Moskwy. Traktaty i sojusze z Rosją wcale nie musiały wykluczać podobnych traktatów i sojuszy z kimś innym. Jednak dla Rosjan taka <<podzielona lojalność>> była nie do zaakceptowania, a zapewnienia wodzów, ze dostarczanie zakładników innym nie wpływa na wierność rosyjskiemu imperatorowi, nie uspokajały Moskwy”. Pod koniec XVIII wieku byli pograniczni zakładnicy stali się już uprzywilejowanymi poddanymi Imperium Rosyjskiego.

Jacek Drozd


[1] Michael Khodarkovsky, Na granicach Rosji. Budowanie imperium na stepie 1500-1800, Warszawa 2009, s. 62

[2] Ibidem, s. 63-64.

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply