Kto chce konfliktu w Ostrogu?

– rozmowa z ks. Witoldem Józefem Kowalowem proboszczem parafii rzymskokatolickiej w Ostrogu

M.A.K. Nie ma ksiądz najlepszego nastroju.

W.J.K.Niestety. Trudno bowiem z optymizmem patrzeć na idące w ruinę efekty swojej kilkunastoletniej pracy. Moja posługa w ostatnim czasie w mieście nad Horyniem jest ciągłą szarpaniną. Używając porównań jednego z klasyków można stwierdzić, że odbywa się ona w myśl zasady krok naprzód, dwa kroki wstecz. Mimo naszych wysiłków, kościoła nadal nam nie zwrócono, choć nie zważając na to zdecydowaliśmy się na remont dachu. Dzięki pomocy katolików z Polski i Niemiec, udało się nam zakupić sporą część blachy miedzianej na jego rewaloryzację. Sfinansowanie kupna reszty materiału i opłacenie robocizny ekipy wykonawczej wziął na siebie rząd ukraiński. Początkowo bardzo się cieszyłem – takich przypadków, gdy Ministerstwo Kultury zgadzało się sponsorować Ukrainie remont jakiegoś kościoła było od momentu odzyskania przez ten kraj niepodległości zaledwie kilka. Gdy prace się zaczęły szybko okazało się, że w wyniku przeprowadzonej przez ukraińską firmę wymiany dachu nie tylko cofniemy się do stanu sprzed początku remontu, ale do początków lat dziewięćdziesiątych, gdy kościołowi po odzyskaniu z braku odpowiedniego pokrycia dachowego groziło zawalenie. Prace były przez nią wykonane niedbale i stanowiły typowe partactwo. Wszelkie moje interwencje i pisma nic nie dały. Roboty nie są jeszcze zakończone, a mury świątyni w wyniku zacieków już są częściowo zdewastowane. Świątynia w oczach ulega rujnacji.

M.A.K. Nie jest to jedyny księdza problem.

W.J.K.Od wielu lat parafia jest atakowana przez kilku nacjonalistycznych działaczy, którzy chcą zabrać nam część terenu przykościelnego. Pomysł ten regularnie co pewien czas odżywa, obecnie znów został wysunięty. W imię absurdalnego pomysłu zrobienia drogi dojazdowej do miejsca rekonstrukcji cerkwi św. Michała, mającej należeć do Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu, inicjatorzy tej inwestycji chcą nam zniszczyć ogrodzenie, które zbudowaliśmy z wielkim trudem na początku lat 90- tych. Droga ta, jeżeli zostanie wytyczona, podzieli nasze podwórko na dwie części. Oddzieli kościół od wznoszonej przez nas plebani. W wyniku jej przeprowadzenia przestaniemy być gospodarzami na własnym terenie – będzie po nim jeździł kto tylko będzie chciał. Wytyczenie drogi może być też wstępem do zabrania nam kolejnego kawałka terenu.

M.A.K. Jak na tę sprawę zareagowała Kuria Diecezjalna, powinna księdzu pomóc?

W.J.K.Nasz Pasterz, czyli ordynariusz diecezji łuckiej obrządku łacińskiego, bp Marian Trofimiak rozmawiał z prawosławnym arcybiskupem rówieńskim i ostrogskim, Jewsewijem chcąc go przekonać, by podległa mu parafia w Ostrogu zrezygnowała z zakusów podzielenia naszego podwórka – abp Jewsewij utrzymuje dobre stosunki z Kościołem rzymskokatolickim, jednakże jego mediacja niewiele dała. Ksiądz Jurij Łukaszuk proboszcz w Ostrogu wspomagany przez doradców w sposób jawny i niejawny nadal dąży do konfrontacji. Popiera go część radnych z Ostroga. Sprawa znajduje się we władzach miejskich, w piątek 13 marca b.r. odbyła się w Radzie Miejskiej w Ostrogu narada mająca na celu zorganizowanie wjazdu przez teren kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny do placu, gdzie planuje się przeprowadzenie budowy (odtworzenia) cerkwi św. Mikołaja. Nie byłem na tej “naradzie”, gdyż ks. biskup powiedział mi, abym nie brał udziału w tym spotkaniu i nie godził się na urządzenie wjazdu. W środę – 25 marca 2009 r., otrzymałem pocztą list z rady miejskiej, podpisany przez mera p. Tarasa Pustowita, zawiadamiający mnie o odbytej naradzie i zawierający prośbę komitetu wykonawczego ostrogskiej Rady Miejskiej bym zawiadomił oraz wyznaczył czas spotkania z moim udziałem. W czwartek, 26 marca 2009 r., odbyłem długą rozmowę telefoniczną z merem, p. Tarasem Pustowitem, w trakcie której przedstawiłem nasze stanowisko – powiedziałem, że nasza parafia nie zgadza się na zorganizowanie wjazdu przez teren kościelny. Oświadczyłem też, iż w naradzie nt. zorganizowania wjazdu, ks. biskup polecił mi nie brać udziału. Mer prosił, by ktoś jednak z naszej strony omówił z nimi te sprawy, na co odparłem, że uczyni to prawnik kurii diecezjalnej w Łucku lub sam ks. biskup.

M.A.K. Parafianie księdza są zapewne całą sprawą bardzo oburzeni. Ma ona przecież ewidentnie nacjonalistyczny podtekst.

W.J.K.Oczywiście! Wszyscy się pytają, dlaczego. W Ostrogu jest szczególny klimat pozytywnego spotkania się Wschodu i Zachodu – to swego rodzaju genius loci tego miejsca. Prawosławny książę błażenny(święty) Fedor ufundował katolikom świątynię w Ostrogu. Arcyprawosławny Książe Konstanty Wasyl Ostrogski (nb. kanonizowany przez UKP KP) sprowadził do Ostroga katolickiego księdza z Krakowa. Komu zależy na psuciu tej szczególnej atmosfery, jaka ukształtowała się przez poprzednie wieki? Komu zależy na rozpalaniu konfliktów religijnych i narodowych? Dlaczego po wielu latach prześladowania i poniżania, ale i po kilkunastu latach względnego spokoju, garstka katolików ostrogskich, której przewodzę, nie może spokojnie patrzeć w przyszłość?

M.A.K. Jak ksiądz widzi finał tego konfliktu?

W.J.K.Trudno cokolwiek prorokować. Wszystko może się zdarzyć. Dlatego też bardzo serdecznie proszę o modlitwę w naszej intencji, o wytrwanie w tych różnych doświadczeniach.

M.A.K. Serdecznie dziękuję księdzu za rozmowę.

rozmawiał: Marek A. Koprowski

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply