Według relacji świadków, na miejscu katastrofy polskiego samolotu pod Smoleńskiem wciąż są osobiste przedmioty należące do ofiar tragedii z 10 kwietnia 2010 roku. Rząd chce wysłać do Smoleńska grupę archeologów, którzy przeszukaliby miejsce katastrofy prezydenckiego samolotu. W tej chwili polska ambasada w Moskwie czeka na zgodę rosyjskiego MSZ.
Na lotnisku rozbił się Tu-154M, którym leciał prezydent Lech Kaczyński i 95 towarzyszących mu osób.
Jeszcze tydzień temu dostęp na miejsce katastrofy był zamknięty. Bramy na lotnisko pilnowała rosyjska ochrona. Wpuszczano tylko wcześniej zapowiedziane grupy Polaków i oficjalnych przedstawicieli rosyjskich władz. Plac, z którego wywieziono części rozbitej maszyny, został skrzętnie przeszukany przez ekipy śledcze i ratowników.
Według relacji jednej z polskich grup, która była w Smoleńsku dwa dni temu, teraz każdy ma dostęp do miejsca katastrofy. Są tam jeszcze gdzieniegdzie rzeczy osobiste ofiar. Świadkowie mówią o portfelach z dokumentami, fragmentach ubrań i polskich banknotach. Informacje te dotarły już do polskiej ambasady w Moskwie, której pracownicy wszczęli alarm. Również władze Smoleńska zapowiedziały, że ponownie przeszukają teren katastrofy i zabezpieczą wszystkie przedmioty należące do ofiar, jeśli takowe zostaną znalezione.
Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski zaapelował o zachowanie spokoju wobec doniesień o tym, iż miejsce katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem nie zostało odpowiednio zabezpieczone. Podczas briefingu zaznaczył, że nie otrzymał żadnych sygnałów o braku szacunku ze strony instytucji rosyjskich.
Eurodeputowany PiS Paweł Kowal oraz przedsiębiorca Albert Waśkiewicz, z których każdy udał się do Smoleńska, mówili dziś, że teren, gdzie doszło katastrofy prezydenckiego tupolewa, nie jest należycie chronione.
Albert Waśkiewicz, który kilka dni temu pojechał na smoleńskie lotnisko, mówił w Programie Pierwszym Polskiego Radia, że na miejsce, gdzie rozbił się samolot przewożący parę prezydencką i 94 inne osoby, nadal można bez problemu wejść.
“Sugerowałbym zachowaniu umiaru wobec tych doniesień” – mówił Bronisław Komorowski. Jak podkreślał, wszystkie dowody i przedmioty z miejsca katastrofy są zbierane i będą poddane analizie przez prokuraturę.
IAR/Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!