Igor Striełkow, po raz pierwszy od swojej rezygnacji, jaka miała miejsce w sierpniu, wystąpił dziś publicznie. Chodziły słuchy, że Striełkow został zmuszony do ustąpienia przez rosyjskie wpływy, co doprowadziło do zmiany przywództwa, które zdołało już skonsolidować siły i utworzyć Noworosyjskie Siły Zbrojne i zaczęło osiągać pierwsze sukcesy w kontrofensywie. Chociaż Striełkow ani tego nie potwierdził, ani nie zaprzeczył, jego wystąpienie jest ważne ze względu na nakreślenie rzeczywistych motywów stojących za wojną na Ukrainie, jej znaczenia dla Rosji oraz stałej ingerencji Zachodu i jego Piątej Kolumny działającej w Rosji.

http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=0oRcrAasjGY

Nie pozwolimy na rozpad i zagładę Rosji

Slavyangrad.org
12 września 2014
Tłumaczenie z rosyjskiego na angielski – Gleb Bazow (śródtytuły tłumacza)
korekta – S. Naylor

Upłynął już miesiąc, odkąd zmuszony byłem zrezygnować ze stanowiska Ministra Obrony Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) oraz Dowódcy Oddziałów Milicji. Nie mogę powiedzieć, że była to dla mnie łatwa decyzja. Ani też okoliczności, w których została podjęta – to oczywiste. Donieck i całe zgrupowanie sił zbrojnych DRL były wtedy w operacyjnym okrążeniu, odpierając z wielką trudnością niekończące się ataki oddziałów ekspedycji karnej, nadchodzące z każdej strony.

Tylko nieliczni spośród przywódców Republiki wiedzieli, że w ciągu kilku najbliższych dni mogą nastąpić znaczące zmiany, a wróg może doznać przełomowej porażki. Byłem jednym z nich, ale nie mogłem nawet dać do zrozumienia moim podwładnym, że wkrótce przejdziemy do ofensywy i zaczniemy odzyskiwać pozycje okupowane przez wroga. Jeszcze trudniejsze było zdanie sobie sprawy, że wyzwolenie opuszczonych miast i osad w regionie Donbasu (opuszczonych na mój rozkaz) może dokonać się pod innym, niż moje, dowództwem. Z moralnego punktu widzenia było mi bardzo trudno porzucić towarzyszy, opuścić ich, że się tak wyrażę, „tuż przed świtem”, kiedy dla wielu z nich śmierć naszej wspólnej sprawy wydawała się nieunikniona.

Nie będę skupiał się na okolicznościach, które doprowadziły do mojej rezygnacji. Powiem tylko, że podjęta przeze mnie decyzja była uzasadniona i – w przededniu ofensywy – pozwoliła skupić przywództwo sił zbrojnych DRL w rękach jednego dowódcy i uniknąć wielu konfliktów, które – niczym trąd – toczyły Republikę, a także zapewnić odpowiednie dostawy wszystkiego, co niezbędne, naszym jednostkom i oddziałom.

Nad przepaścią zwycięstwa i na skraju porażki

W ciągu ostatnich kilku tygodni sytuacja na froncie w Noworosji zmieniła się fundamentalnie. W większości obszarów siły ekspedycji karnej zostały odparte, ponosząc ogromne straty, i przeszły do defensywy. Ukształtowały się warunki wstępne dla zupełnego wyzwolenia Donbasu od oddziałów ekspedycji karnej i jednostek pozostających pod władzą Kijowa. Pod naporem armii DRL wróg – ciągle powarkując – rozpoczął odwrót na zachód, zaś jego żołnierzy i przywódców ogarnęła panika.

A co wydarzyło się później? Na naszych oczach interwencję podjęły siły, które już wcześniej prawie zniszczyły „Rosyjską Wiosnę” i nigdy nie zaniechały prób wyeliminowania ruchu narodowo-wyzwoleńczego narodu rosyjskiego Noworosji. Nie ma takiej podłości, której nie dopuściłyby się te siły, co już wielokrotnie pokazały w najnowszej historii naszej Ojczyzny w najbardziej zbrodniczej formie. To właśnie te siły, sterowane z zagranicy, odegrały kluczową rolę w zniszczeniu Związku Radzieckiego w 1991 roku, a następnie przez całe lata 90. ubiegłego wieku otwarcie wykorzystywały narody Rosji, dokonując orgii grabieży ogromnego radzieckiego dziedzictwa gospodarczego i kulturalnego. Na resztkach naszej Ojczyzny przeprowadzili potworne w skutkach liberalne eksperymenty, nie troszcząc się w najmniejszym stopniu o konsekwencje dla kraju, który obdarzali (i nadal obdarzają) pogardliwymi epitetami.

Rosja powstaje z kolan

Bachanaliom rozkładu towarzyszyły sprowokowane przez nich krwawe wojny, dzika orgia szalejącej przestępczości, upadek moralny, propaganda najbardziej podłych występków, jakie tylko można wymyślić, zniszczenie ekonomicznej niezależności i narodowej suwerenności. Nawet doznawszy porażki po próbach ostatecznego zniszczenia Rosji na początku XXI wieku, siły te nie usunęły się – potajemnie kontynuowały swoją niszczycielską pracę w nadziei, że ich czas znowu nadejdzie i dokończą to, co rozpoczęły.

Jednakże na horyzoncie zajaśniał świt „Rosyjskiej Wiosny”, a nasz kraj zaczął – nie w słowach, ale realnie – podnosić się z kolan. Lecz gdy tylko Rosja spróbowała przemyśleć efekty kapitulacji Gorbaczowa i przywrócić od dawien dawna należne jej prawa i terytoria – by osiągnąć prawdziwą niezależność – Piąta Kolumna natychmiast zmobilizowała wszystkie dostępne siły. Powrót Krymu do Rosji wywołał u nich szok, zaś powstanie w Noworosji – prawdziwą panikę, co zmusiło ich do ponownego ujawnienia swojego prawdziwego oblicza.

Postawiono w stan gotowości i rzucono do walki całą siatkę licznych agentów, którzy od wielu lat z powodzeniem nosili maskę „patriotów” i „zwolenników polityki państwa” i pod tą przykrywką przeniknęli do najwyższych szczebli władzy, nawet do otoczenia prezydenta Rosji. Występując w rzeczywistości przeciwko interesom państwa i narodu, ci zdrajcy nadal bezczelnie twierdzą, że są „przyjaciółmi” Prezydenta, zaś swoje jawnie wywrotowe i szkodliwe działania przedstawiają jako jedynie słuszne środki, służące umacnianiu rosyjskiej niezależności. Skąd, zapytacie, bierze się taka arogancja i pewność własnej nietykalności? Wyjaśnienie jest wyjątkowo proste: wszystko, co ma wartość dla przedstawicieli Piątej Kolumny (czyli pieniądze i inne zasoby materialne, a także rodzina i potomstwo), już dawno temu zostało wywiezione za granicę, a zachowanie tych zasobów zależy wyłącznie od łaski ich zagranicznych władców.

Bojownicy gwarantem wolności Noworosji

Przez ponad pięć miesięcy walki Rosjanie w Noworosji w pełni odczuli na sobie „owoce” tego rodzaju działań wywrotowych. W czasie, kiedy rosyjska pomoc wojskowa była niezbędna dla praktycznie bezbronnych powstańców i kiedy pomoc ta mogła praktycznie bezkrwawo doprowadzić do wyzwolenia wszystkich rosyjskojęzycznych regionów, agenci wpływu zawyli jednym głosem o niemożności i niedopuszczalności bezpośredniej wojskowej pomocy dla powstania. Podczas gdy oddziały ekspedycji karnej paliły żywcem ludzi w Odessie, ostrzeliwały z ciężkiej artylerii Słowiańsk i pilnie tworzyły zdolną do działań zbrojnych armię, ich wspólnicy, którzy przeniknęli do kierownictwa polityki zagranicznej Rosji, nie tylko sabotowali jakąkolwiek pomoc wojskową i polityczną dla powstańców, ale także – w pełnym porozumieniu z Poroszenko, Turczynowem, Achmetowem, Tarutą i innymi przedstawicielami ukraińskiej oligarchii – próbowali doprowadzić do rozłamu w szeregach kierownictwa powstania, uniemożliwić utworzenie jednolitego dowództwa oraz wspólnymi siłami zwabić prezydenta Rosji do zastawionych przez siebie pułapek.

Wytrwałość i poświęcenie powstańców nie pozwoliły oddziałom ekspedycji karnej stłumić powstania do czasu, kiedy realna pomoc z Rosji ostatecznie dotarła do adresata. Pospolite ruszenie przeszło do natarcia. Ale i tutaj zdrajcy ujawnili się w pełnym wymiarze. Natychmiast wyciągnęli „pomocną dłoń” do znajdującej się na granicy totalnej klęski armii ukraińskiej, organizując zawieszenie broni i starając się w toku negocjacji oddać dosłownie wszystkie zdobycze powstańców, zdając ich na łaskę kijowskiej junty. Bardziej haniebnych umów niż te, które są obecnie przedmiotem dyskusji w Mińsku, wymyślić po prostu nie można.

W międzyczasie Kijów szybko uzupełnia, dozbraja i szkoli swoją armię, szykując się do kontynuowania ludobójstwa Rosjan w Noworosji. W rezultacie znaleźliśmy się w takiej samej sytuacji, jak na początku naszego ruchu, ale na znacznie trudniejszych pozycjach wyjściowych. Jeśli w kwietniu-maju Kijów nie miał ani zdolnej do walki armii, ani wsparcia ludności, to teraz oddziały karne są zmobilizowane i uzbrojone „po zęby”, zaś ludność Ukrainy, poddana ogromnemu wpływowi propagandy wykorzystującej intensywnie metody programowania neuro-lingwistycznego, została zamieniona w znacznym stopniu w zombie o spranych mózgach i przestała odróżniać prawdę od fałszu.

Wybierz hańbę zamiast wojny, a wojna nastąpi

Podczas tych samych kilku miesięcy wprowadzono przeciwko Rosji kilka pakietów sankcji ekonomicznych, a z ust wojskowych wyższego szczebla i dyplomatów państw zachodnich popłynęły na wpół zapomniane roszczenia dotyczące Abchazji i Osetii Południowej. Jawne groźby słyszy się też od kontrolowanych przez Stany Zjednoczone islamskich bojówek. Przygotowują się do długiej i poważnej walki z Rosją. Zachód i Piąta Kolumna praktycznie nie ukrywają swoich planów obalenia prezydenta Putina a następnie całkowitego demontażu Rosji. Ich agenci wpływu wykorzystują wszystkie dostępne im środki, by przekonać kierownictwo kraju, że pojednanie jest nie tylko możliwe, ale też absolutnie konieczne. Fakt, że nic, poza całkowitą kapitulacją Rosji, nie zaspokoi jej wrogów, jest starannie ukrywany przed opinią publiczną i, być może, nawet przed Prezydentem.

W rezultacie wszystkie wyjątkowo korzystne warunki, dostępne Rosji wiosną, nie zostały wykorzystane, a wręcz przeciwnie – stoimy teraz w obliczu stale rosnącego zagrożenia militarnego. Odpowiedzialność Piątej Kolumny za ten wynik jest niezaprzeczalna.

Dlaczego nasi liberałowie wystąpili w tak nieprzejednany, a może nawet samobójczy, sposób przeciwko Prezydentowi i jego politycznej drodze? Co ich tak ośmieliło, że otwarcie rzucają wyzwanie jemu i prowadzonej przez niego polityce? Moim zdaniem obecne są tutaj dwa główne czynniki, a pierwszym z nich jest to, że Piąta Kolumna nie ma innej drogi poza buntem (ciągle jeszcze skrywanym, ale to tylko na razie). „Odgórna Rewolucja”, rozpoczęta przez Władimira Władimirowicza Putina, pozbawia ich szans na polityczne przetrwanie, podczas gdy ich zagraniczni władcy po prostu nie pozwalają im wyjechać z kraju do „zarobionych pracą ponad siły” zamorskich posiadłości.

Drugi czynnik jest jeszcze bardziej oczywisty: mając silną pozycję we władzach i znaczne środki finansowe, zdrajcy spodziewają się sami przejąć władzę, by rozpocząć – łakomie – nowy etap grabieży pozostałości po niegdyś wielkim kraju i „eksploatacji” narodów, które go zamieszkują. Ale, by zrealizować swoje zamiary, muszą wdrożyć jeszcze wiele działań wstępnych. Muszą – w pierwszej kolejności – pozbawić prezydenta Putina szerokiego poparcia społecznego, które zasłużenie otrzymał w wyniku swojej zagranicznej i krajowej działalności w ostatnich latach. A cóż może być bardziej korzystne w tym zakresie, niż zdrada rosyjskiego ludu Noworosji, a następnie obciążenie za to całkowitą odpowiedzialnością Prezydenta? Przecież przedstawiciele Piątej Kolumny ukrywają się w jego cieniu jak hieny, unikając wszelkiego rozgłosu.

Droga, którą wytyczyli już nasi wrogowie, jest dla nas krystalicznie przejrzysta. Ich zadaniem jest maksymalne przedłużanie wojny, czemu mają towarzyszyć możliwie największe straty ludzkie i cierpienia ludności rosyjskiej po obu stronach granicy.Nie dając powstańcom nawet szansy wygrania, mają nadzieję stworzyć na granicy Rosji coraz bardziej krwawiącą ranę, do której Rosja będzie wlewać, kropla po kropli, swoje zasoby, i gdzie – w wyniku polityki „krok do przodu, dwa kroki w tył” – nigdy nie zostanie osiągnięty decydujący sukces. Jednocześnie na Federację Rosyjską będzie nakładany coraz większy ciężar w postaci najpierw setek tysięcy, a później milionów uchodźców, zaś sankcje Zachodu osłabią stopniowo kondycję finansową i gospodarczą kraju, tym bardziej, że rodzimi oligarchowie będą starali się przenieść koszty sankcji na szerokie kręgi ludności.

Zdrajcy mają nadzieję doprowadzić do zawarcia najbardziej haniebnego i upokarzającego traktatu pokojowego, któremu towarzyszyć będzie zdradzenie rosyjskiej ludności Ukrainy, tak aby wywołać dodatkową falę oburzenia w samej Rosji. A następnie – w pełnej zgodności z wypracowanymi jeszcze na początku XX wieku technikami politycznymi – doprowadzić do „majdanu” w Moskwie, na którym połączą się prawica i lewica, patrioci i liberałowie w rzekomo uzasadnionym oburzeniu. Po raz kolejny odgrywany jest sprawdzony scenariusz z lat 1905 i 1917, napisany według schematu: „haniebna porażka – kryzys gospodarczy – dyskredytacja rządu – powstanie ludowe – pałacowy zamach stanu”.

W tej walce nie może być kompromisów

W tym kontekście, obrona Noworosji i wsparcie ze strony jej ludności mają kluczowe znaczenie dla ochrony samej Rosji oraz pokrzyżowania planów Piątej Kolumny.Jeśli jesteśmy w stanie zapewnić sobie zwycięstwo, to zachowamy Rosję. Gdy przegramy – odpowiednio stracimy resztki Ojczyzny. W tej walce nie może być kompromisów i ten, kto będzie przekonywał, że jest inaczej, świadomie lub nie, leje wodę na młyn wroga. To sytuacja z rodzaju wszystko albo nic – albo Rosja przywróci swoją prawdziwą suwerenność w pełnym zakresie, albo zostanie zniszczona przez koalicję zewnętrznych i wewnętrznych klanów oligarchicznych.

Oceniwszy swoje miejsce w walce z planami sił wywrotowych, chcę powiedzieć, że dokonałem wyboru. Główny front walki o Rosję znajduje się obecnie tutaj. Mam nadzieję, że to właśnie w Rosji mogę zrobić najwięcej dobrego. Jednocześnie jeszcze raz pragnę podkreślić, że ci, którzy mieli lub mają nadzieję wykorzystać mnie samego lub moje nazwisko w celach destrukcyjnych, bardzo się rozczarują. Jakkolwiek krytycznie bym się nie odnosił do polityki wewnętrznej Prezydenta, to w warunkach rozpętanej przeciwko nam wojny uważam za bezsprzecznie konieczne poprzeć go jako jedynego prawowitego Naczelnego Dowódcę Sił Zbrojnych oraz głównego gwaranta wolności i niepodległości naszego kraju. W mojej opinii, aby realnie obronić Noworosję, poddawaną nazistowskiemu ludobójstwu, należy w pierwszej kolejności ujawnić i odsunąć od władzy tych jej „życzliwych”, którzy doprowadzili nas na skraj klęski militarnej.

Natomiast tym, którzy skrzętnie przystąpili do modelowania w mediach obrazu „pułkownika Striełkowa – przywódcy protestu ludowego”, oświadczam, że nie mają szans na przekupienie mnie fałszywymi pochwałami i obietnicami. Istotą obowiązku oficera jest służyć swemu krajowi i swemu narodowi. Byłoby dla mnie szczytem hańby zamienić – często niewdzięczną, ale wierną służbę – na fałszywą sławę i popularność wśród wrogów Ojczyzny. Dajmy im do zrozumienia, raz na zawsze, że są jeszcze w Rosji ludzie (ja jestem tylko jednym z nich), którzy stawiają obowiązek i prawość wyżej niż własne korzyści i próżność. I, jak pokazały wydarzenia w Noworosji, takich ludzi jest jeszcze bardzo wielu! Nie pozwolimy na powtórne rozerwanie na strzępy i zniszczenie Rosji, tak jak zniszczono w 1917 Imperium Rosyjskie, a ZSRR w 1991.

11 września, 2014
Игорь Иванович Стрелков / Igor Iwanowicz Striełkow

Za: http://pracownia4.wordpress.com

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply