Do sieci wyciekło ponad 100 ściśle tajnych dokumentów, zawierających szczegóły na temat ukraińskiej armii i broni dostarczanej przez USA – pisze „Wall Street Journal”. Gazeta ocenia, że może to być „jednym z najniebezpieczniejszych naruszeń danych wywiadowczych od dziesięcioleci”.

Według „Wall Street Journal”, do sieci wyciekło ponad 100 zdjęć dokumentów, oznaczonych m.in. jako „ściśle tajne”, dotyczących wojny na Ukrainie. Dziennikarze ustalili, że pierwotnie, około 1 marca br., materiały zostały opublikowane na jednym z forów fanów gry Minecraft na serwisie Discord. W ostatnim czasie wiele z nich zostało usuniętych, ale analitycy zdołali zapisać ponad 60 plików.

„WSJ” pisze, że dokumenty pochodzą najwyraźniej z kręgów amerykańskiego wywiadu i wojska. Zawierają one szczegóły dotyczące np. rozmieszczenia ukraińskich wojsk, systemów obrony powietrznej i sprzętu wojskowego. Są tam też tajne informacje o dostawach amerykańskiej broni, jak również dane wywiadu dotyczące spraw wewnętrznych różnych państw, jak Izrael czy Korea Południowa. Wszystko to może być bardzo cenne dla rywali USA, w szczególności dla Rosji.

Cześć dokumentów, według opisu „WSJ”, wygląda na materiały z briefingów. Są tam np. szczegóły domniemanych lokalizacji ukraińskich systemów obrony powietrznej wraz z informacjami o typie i zasobach używanych przez nie pocisków rakietowych, a także szacunki, kiedy konkretna amunicja może się Ukraińcom wyczerpać.

Inne dotyczą szczegółów działalności amerykańskiego lotnictwa rozpoznawczego w rejonie Morza Czarnego, słabych punków niektórych rodzajów dostarczonej Ukrainie broni, czy składu i uzbrojenia 9 ukraińskich brygad szkolonych przez zachodnich wojskowych i przewidzianych do udziału w wiosennej ofensywie. W tym kontekście, gazeta zwraca uwagę, że do incydentu nad Morzem Czarnym, gdy rosyjskie myśliwce doprowadziły do upadku drona MQ-9, doszło około 2 tygodnie po tym, jak te materiały trafiły do sieci.

Ponadto, wśród dokumentów mają być też rzekome kopie codziennych raportów wywiadowczych, które otrzymują szef Pentagonu i przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów USA. Dotyczyły one m.in. Mossadu oraz rozmów z Koreańczykami na temat zakupu amunicji dla Ukrainy. „Większość z nich datowana jest na luty i prawdopodobnie została opublikowana krótko po powstaniu” – czytamy.

Gazeta zaznacza, że choć nie była w stanie niezależnie zweryfikować autentyczności dokumentów, to jednak „zawierają one wystarczająca dużo szczegółów, które je uwiarygadniaj”. Dodaje też, że wyciek wywołał poważne poruszenie w Departamencie Obrony. Według pozyskanych stamtąd informacji, w tym tygodniu zmieniono np. zasady dostępu do tego rodzaju dokumentów.

Pentagon oficjalnie twierdzi, że prowadzi dochodzenie w tej sprawie, we współpracy z Departamentem Sprawiedliwości. Zajmuje się tym także CIA.

WSJ cytuje też opinię Arama Gavoora, eksperta ds. bezpieczeństwa narodowego z George Washington University Law School.

Zdjęcia, które pojawiły się w Internecie na początku tego tygodnia, wydają się być wydrukowanymi slajdami prezentacji i mapami. Ponieważ dokumenty niejawne można drukować tylko na zatwierdzonych systemach, rząd USA prawdopodobnie będzie miał jakieś dane na temat tego, kto je wyprodukował” – uważa ekspert. Dodaje, że wiele z dokumentów posiadało oznaczenie NOFORN, zakaz udostępniania ich nawet najbliższym sojusznikom Stanów Zjednoczonych.

Jak pisaliśmy, wcześniej amerykański „The New York Times” poinformował, że Pentagon prowadzi śledztwo w sprawie ściśle tajnych dokumentów USA i NATO dotyczących planowanej ukraińskiej kontrofensywy, które wyciekły do mediów społecznościowych. Zawierają one m.in. dane na temat formowania, szkolenia i wyposażania ukraińskich brygad, dostaw zachodniego sprzętu czy tempa zużycia amunicji.

W ocenie analityków, część dokumentów mogła zostać zmanipulowana. Chodzi o szacunki dotyczące liczby zabitych żołnierzy ukraińskich i rosyjskich, które rzekomo są odpowiednio przeszacowane i zaniżone. W przypadku strat strony ukraińskiej podano, że wynoszą one około 61-71 tys. zabitych, a rosyjskiej – 16-17,5 tys. Część komentatorów uważa, że te domniemane zmiany mogą świadczyć o dezinformacji strony rosyjskiej. Pentagon szacuje, że zarówno Ukraińcy, jak i Rosjanie, stracili łącznie po około 200 tys. zabitych i rannych. Według innej, niezmienionej wersji dokumentów, straty ukraińskie mają wynosić 16-17,5 tys. zabitych, a rosyjskiej – 35,5-43,5 tys.

Przypomnijmy, że w końcu marca szef MSZ Ukrainy, Dmytro Kułeba podkreślał, że trzeba przeciwdziałać narracji o decydującej roli wiosennej ukraińskiej kontrofensywy, bo w razie fiaska na Zachodzie pojawią się naciski, by Kijów poszedł na kompromis z Moskwą.

Pisaliśmy też, że kilka dni wcześniej w wywiadzie dla japońskiego serwisu „The Yomiuri Shimbun” prezydent Wołodymyr Zełenski przyznał, że bez szybkich dostaw dodatkowej amunicji i broni od Zachodu, w tym czołgów, Ukraina nie będzie mogła zacząć swojej kontrofensywy.

Z kolei w wywiadzie dla agencji Associated Press Zełenski ostrzegł, że jeśli Ukraińcy nie wygrają bitwy o Bachmut w obwodzie donieckim, to Rosja może zacząć budować międzynarodowe poparcie dla porozumienia, które wymagałby od Ukrainy nieakceptowalnych kompromisów.

Czytaj więcej: Zełenski: jeśli Bachmut padnie, będą naciski, żebyśmy poszli na kompromisy

Jak pisaliśmy, według szefa „wagnerowców” Jewgienija Prigożyna, Ukraina skoncentrowała w Donbasie ok. 200 tys. żołnierzy w rezerwie i szykuje się do trzech dużych uderzeń, w tym na rosyjski obwód biełgorodzki, by następnie odciąć połączenie lądowe Rosji z Krymem.

Przeczytaj: Prezydent Czech: Ukraina będzie miała tylko jedną próbę na przeprowadzenie kontrofensywy. Potem pomoc zmaleje

Czytaj również: Media: Zachód stawia ultimatum Zełenskiemu. Dostał sześć miesięcy

 

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply