Jak informuje brytyjski The Times, nowy głównodowodzący armii USA gen. Mark Milley naciska na zwiększenie liczby żołnierzy, czołgów i broni w Europie. Mają one odstraszyć Rosję i zniechęcić ją do działań zaczepnych.

Podczas wizyty w Niemczech generał Milley powiedział, że Moskwa musi zostać powstrzymana o myślenia, że większa agresja ujdzie jej na sucho. Zarządził pełen przegląd amerykańskich zdolności bojowych w Europie. Swoje ustalenia przedstawi Ashowi Carterowi, sekretarzowi obrony USA, by uzyskać zatwierdzenie w Białym Domu.

W swojej ocenie szef sztabu armii USA uwzględni m.in. zajęcie Krymu przez Rosję i jej zaangażowanie wojskowe na wschodzie Ukrainy.

Thetimes.co.uk / Kresy.pl

26 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. leszek1
    leszek1 :

    Ci Amerykanie patrza na Europe odwrotnie niz nalezy. Pewnie wynika to z faktu, ze poruszaja sie w stosunku do Europy do gory nogami. Wysylanie wiekszej ilosci amerykanskiego wojska do Europy moze tylko przyspieszyc dzialania zaczepne Rosji, a nie ja odstraszyc. Oczywiscie Amerykanom (przepraszam, nie Amerykanom tylko administracji USA) zalezy na rozpetaniu wojny w Europie i dlatego prowokuja Rosje wszystkimi mozliwymi sposobami. Moze Chinczycy troche ostudza ich zapedy. Jezeli rozpocznie sie wojna w Europie z udzialem US, to inwazje Chin na Stany uwazam za pewnik. W kazdym razie robi sie coraz cieplej. Wlasciwie to jest juz goraco.

    • ka9q
      ka9q :

      Dziwaczny pogląd. Od kiedy mogli Amerykanie nie dopuszczali do zjednoczenia interesów Niemiecko – Rosyjskich a w obecnej chwili kiedy USA i Niemcy tak jak i Rosja są mocno skonfliktowane to dochodzi też czynnik, w którym Niemcom pokazują ich właściwe miejsce, tak jak i Rosjanom. Ma to i również takie znaczenie, dla Rosji że niweluje ewentualny atak z użyciem taktycznej broni jądrowej, co do którego w 2008 r. Rosjanie przekazali informacje w publicznym przekazie że nie będą wahali się uczynić. Taki atak na obywateli USA byłby bardzo nie mile widziany przez hegemona. Podsumowując Amerykanie są w defensywie, to Oni bronią wszystkiego czy na Zachodnim Pacyfiku czy w Europie.

  2. jazmig
    jazmig :

    Rosja nie zamierza nikogo atakować, więc równie dobrze NATO mogą całkowicie zlikwidować swoje wojska. Rosjanie mają problem z obsadzeniem terenów na wschód od Uralu, to po kiego grzyba potrzebne im tereny w Europie? Jakieś siły w EUropie i USA straszą ludzi, żeby pod pretekstem zagrożenia brać społeczeństwo za pysk.

  3. kp
    kp :

    Pokojowa Rosja? Hm. mam co do tego wątpliwości! Jeżeli tak by było, to jak wyjaśnić trwające od lat (!) manewry na Białorusi o kryptonimie Zapad. Scenariusze tych manewrów są rózne, np. lądowanie desantu na plażach Bałtyku, atak nuklearny na Warszawę małymi ładunkami. Inna sprawa to zajęcie Krymu. Owszem można przyjąć, że Ameryka zainicjowała Majdan, ale operacja zajęcia Krymu była sprawną, że hoho! To przypadek, czy realizacja starannie przećwiczonego wcześniej scenariusza. I wreszcie to chyba słowa Putina: rozpad ZSRR był tragedią geopolityczną. Co znaczą te słowa? Chyba oczywiste skutki tragedii trzeba odwrócić. Polska nie powinna chodzić na czyimś pasku, także Amerykańskim. Najlepiej jakby Polska miała broń atomową z przyciskiem pod własną kontrolą. Ale opowieści o Rosji miłującej pokój brzmią znajomo. Propaganda głosiła je w czasach, gdy ZSRR przygotowywał się do ataku na Europę Zachodnią z wykorzystaniem broni nuklearnej.

  4. zan
    zan :

    USmany są wyjątkowo bezczelne. Zawsze się tylko bronią, wyzwalają, stabilizują. Jak chcą kogoś napaść, to krzyczą, że szykują się do odparcia agresji. W sumie, to każdy tak postępuje, ale oni najmocniej.

  5. zan
    zan :

    Generalicja USA jawnie ogłasza, że szykuje się do odparcia rosyjskiego ataku na…całe NATO. Tak czyniła w 2002, 2003 roku gdy szykowała się do odparcia… ataku Iraku. Oczywiste jest kto tu dąży do wojny.

  6. mop
    mop :

    IGNACY NOWOPOLSKI : ,,Nakręcanie psychozy wojennej postępuje w zintensyfikowanym tempie., a konflikt zachód-Rosja wszedł w jakościową nową fazę.
    Do tej pory konflikt zbrojny toczył się jedynie na Ukrainie, podczas gdy propagandowy miał wymiar globalny. Obie strony oskarżały się o „agresję”. Ustalenie tego, kto tak naprawdę jest agresorem, a kto ofiarą ma znaczenie nie tylko moralne, ale i praktyczne. Każda próba mitygowania konfliktu jest z góry skazana na niepowodzenie, jeśli „społeczność międzynarodowa” wywiera nacisk na ofiarę zamiast na agresora. Taka sytuacja miała miejsce w dotychczasowej wojnie propagandowej. Zachód nakładał sankcje, żądał zaniechania agresji ze strony powstańców i Rosji, równocześnie zaś wspierana przezeń Ukraina kontynuowała wojnę i terror.
    Rosja jasno określiła, co stanowi dla niej nieprzekraczalną granicę agresji, za którą zmuszona będzie podjąć prewencyjne działania militarne. Nieoficjalnie poinformowani zostali o tym przywódcy Niemiec i Francji, co spowodowało ostudzenie ich wojennych zapałów i w konsekwencji doprowadziło do drugiego porozumienia mińskiego. Oba te państwa wystąpiły zdecydowanie przeciw próbom uzbrajania Kijowa.
    Poniższą część tego artykułu dedykuję polskim imbecylom, którzy są zwolennikami udziału Polski w neo-trockistowskiej krucjacie przeciw putinowskiej Rosji, aby z góry poznali skutki tejże. Stanowi ona adaptację opracowania, które w 2004 roku ukazało się w ,,Bulletin of the Atomic Scientists”. Opisuje ona hipotetyczne skutki eksplozji 800 kilotonowego ładunku nuklearnego nad Manhattanem (dzielnica Nowego Jorku).
    Rosyjskie wojska strategiczne posiadają na wyposażeniu tysiąc rakiet z głowicami nuklearnymi, które w pół godziny mogą dotrzeć do granic Stanów Zjednoczonych, w tym 700 z nich zaopatrzona jest w 800 kilotonowe ładunki nuklearne.
    W przypadku omawianej detonacji, w ułamku sekundy głowica osiągnęłaby temperaturę 100 milionów stopni Celsjusza, czyli pięciokrotnie wyższą od temperatury jądra słonecznego.
    Wytworzona w jej rezultacie fala uderzeniowa rozprzestrzeniałaby się z szybkością kilku milionów kilometrów na godzinę. Wytworzona kula ogniowa w sekundę po wybuchu osiągnęłaby około dwu kilometrów średnicy. W ciągu kilkunastu minut, wywołany przez nią gigantyczny pożar wyzwoliłby energię 50 razy większą niż sama detonacja.
    W centrum, detonacja spowodowałaby wysublimowanie (wyparowanie) Manhattanu. Wiatr wywołany różnicami ciśnienia osiągnąłby prędkość 1000 km/godzinę, przewracając wieżowce w dalszej odległości. W odleglejszych dzielnicach takich jak Brooklyn, czy Greenpoint (centrum polonijne), odzież spontanicznie zapalałaby się na przechodniach.
    Ogień zniszczyłby życie i wszystko inne na przestrzeni dziesiątek mil po nawietrznej.. Radioaktywne opady zaczęłyby się w kilka godzin po eksplozji. Ich efekt byłby jeszcze koszmarniejszy i trwał na przestrzeni wieków.(Hiroszima i Nagasaki)
    Polskim imbecylom, którym dedykowałem powyższą część artykułu, pragnę dodatkowo wyjaśnić, że skutki wybuchu nuklearnego ładunku są niezależne od położenia geograficznego i nad Warszawą efekt ten były identyczny. Poza tym większość z nich ginęłaby w tak potwornych męczarniach, że świadomość faktu zamienienia Rosji, w odwecie, w radioaktywną pustynie nie byłaby wystarczająca do osłodzenia tych cierpień.”
    PS. PUTINOWSKA ROSJA: ,,Nie uda się USA jak przedtem siedzieć wygodnie za oceanem i patrzeć jak reszta krwawi.Wojna dopadnie także terytorium USA.Wystarczą trzy bomby termojądrowe, aby zniszczyć USA – dwie na granicę szelfu i jedna w krater na Yellowstone. Czy ta groźba powstrzyma Yankees? Jeżeli nie, to pójdą na dno razem z resztą świata, lecz jeżeli chcą przeżyć, muszą ułożyć się z Rosją. Moskwa dobrze wie, kto szczuje…Rosyjskie okręty atomowe i bombowce strategiczne cały czas jak sępy czają się przy terytorium US-raela i czekają tylko na rozkaz ”…