Polski rząd nie przedłuży umowy gazowej z Gazpromem – zadeklarował rządowy pełnomocnik ds. Strategicznej Infrastruktury Energetycznej, minister Piotr Naimski. Polski rząd deklaruje, że chce uniezależnić się od dostaw z Rosji, stawiając na terminal LNG oraz tzw. gazociąg norweski.

Podczas Szczytu Inwestycji w Europie Wschodniej Naimski powiedział, że Polska nie zamierza przedłużać długoterminowej umowy z Gazpromem na dostawę gazu, po tym, gdy aktualna wygaśnie w 2022 roku.

„Dążymy do sytuacji, gdy długoterminowa umowa będzie tylko wspomnieniem. Jeśli cena rosyjskiego gazu będzie konkurencyjna, nie wykluczamy kupowania go, ale na pewno nie w ramach długoterminowego kontraktu”– powiedział Naimski w rozmowie z agencją Reuters.

Umowa z Gazpromem zawarta we wrześniu 1996 roku przez rząd Włodzimierza Cimoszewicza wygasa z końcem 2022 roku. Na jej podstawie Polska musi kupować rocznie 9 mld m3 gazu rocznie. Rząd PiS zamierza uniezależnić się od dostaw z Rosji. Polska rocznie wykorzystuje około 15 mld metrów sześciennych gazu. W realizacji tych planów miałby pomóc gazoport w Świnoujściu, do którego w przyszłości ma trafiać 5 mld metrów sześciennych gazu. Kolejnych 10 mld metrów sześciennych ma pochodzić, poprzez planowany gazociąg, z Danii i Norwegii. W środę Naimski ma ustalać w Danii szczegóły takiego rozwiązania. Lokalne wydobycie, wynoszące ok. 4 mld metrów sześciennych, miało uzupełniać bilans.

Według informacji przesłanej PAP przez PGNIG, celem strategicznym spółki, zgodnym z polityką polskiego rządu, „jest realna dywersyfikacja źródeł i kierunków dostaw gazu z importu”. W najbliższej przyszłości PGNiG zamierza oprzeć portfolio importowe gazu na dostawach LNG i dostawach z zachodu i północy Europy.

Zdaniem ekspertów, porzucenie kontraktów długoterminowych z Gazpromem może być sygnałem w kontekście negocjacji prowadzonych pomiędzy PGNiG a rosyjskim koncernem, a także decydującym krokiem na rzecz uniezależnienia się od dostaw z Rosji. Jednocześnie zaznacza się, że takie postawienie sprawy może przynieść skutek odwrotny od zamierzonego. Zwracano też uwag ę, że oprócz terminalu LNG w Świnoujściu, magazynów oraz krajowego wydobycia, Polska może kupować gaz od innych krajów, na przykład od Niemiec lub Czech. Tym samym, Polska nie jest energetycznie uzależniona od Rosji. Z kolei w przypadku tzw. gazociągu norweskiego należy skalkulować, czy będzie to miało sens ekonomiczny.

Z kolei wiceprezes Gazpromu Aleksandr Miedwiediew oświadczył, że chce uzgodnić z Polską ewentualną korektę kontraktu na dostawę gazu. Przypuszcza się, że mogła to być reakcja na słowa Naimskiego. Sam Miedwiediew stwierdził, że jest zdziwiony wypowiedzią polskiego ministra.

PAP/ RIRM / Money.pl / Kresy.pl

5 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

    • marcink
      marcink :

      Skąd te liczby? Gaz katarski (strasznie drogi) jest ok 30% droższy od Ruskiego a jeżeli sprowadzimy gaz z USA lub Iranu ceny mogą być konkurencyjne a to zmusi Gazprom do obniżenia ceny i warunków umowy.

      • jazmig
        jazmig :

        Gaz z Kataru jest droższy o więcej niż 30%, bo dochodzą koszty regazyfikacji, dosyć spore. Gaz amerykański na pewno nie będzie tańszy od katarskiego, bo jedzie on przez połowę kuli ziemskiej. Irańśki może być tańszy, ale gaz skroplony zawsze będzie droższy od gazu z rurociągu.

        • marcink
          marcink :

          Masz rację, że gaz z rurociągu będzie tańszy niż z terminala LNG bo koszty regazyfikacji to dodatkowe ok 10% ceny ale… płacimy Rosji ok 20% więcej niż Niemcy więc sprowadzanie z innego źródła może być bardziej opłacalne. Oczywiście Rosja zawsze może obniżyć ceny dla Polski dlatego obrażanie się na Rosję uważam za głupotę.