Podczas czwartkowego ataku rakietowego na Ukrainę Rosjanie wystrzelili ponad 80 pocisków rakietowych różnego typu, w tym, po raz pierwszy od dłuższego czasu, rakiety hipersoniczne Kinżał.
W czwartek Rosja przeprowadziła kolejny, zmasowany atak z powietrza na Ukrainę, z użyciem rakiet i dronów. Jak podaje ukraińska agencja Unian, atak trwał ponad 6 godzin. Celem były obiekty na terenie obwodów: dniepropietrowskiego, kirowogradzkiego, żytomierskiego, charkowskiego, sumskiego, winnickiego, lwowskiego, iwanofrankowskiego, odeskiego i zaporoskiego, a także w Kijowie. Rosjanie użyli głównie rakiet manewrujących i dronów-kamikadze typu Shahed 136/131.
Zwrócono uwagę, że podczas ostatniego ataku Rosjanie użyli rakiet hipersonicznych systemu Kinżał (Ch-47), w największej jak do tej pory liczbie oraz po długiej przerwie. Stacja BBC zaznacza, że ostatni raz Rosja użyła ich na wczesnym etapie konfliktu. Strona rosyjska oficjalnie potwierdziła użycie tej broni podczas ataków „na kluczowe elementy infrastruktury wojskowej Ukrainy”.
Podczas ataków uszkodzono obiekty infrastruktury energetycznej. W Kijowie część miasta była bez prądu, podobnie jak w Zaporożu. Tam dodatkowo miało dojść do uszkodzenia dwóch placówek oświatowych. Natomiast najtrudniejsza sytuacja energetyczna była w obwodach charkowskim i żytomierskim. Wiadomo też, że przez ataki tymczasowo odcięte zostało zasilanie do Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej. Z kolei w porcie w Odessie co najmniej jedna rakieta uderzyła w portową infrastrukturę energetyczną, powodując wyłączenie zasilania.
Jak podał ukraiński sztab generalny, łącznie w ataku strona rosyjska użyła 84 rakiet, wystrzelonych zarówno z samolotów, jak i z okrętów. Z tego 34 rakiety zestrzelono, a 8 innych nie doleciało do celu. Wykorzystano do tego również rakiety hiersoniczne Kinżał i manewrujące Kalibr. Rosjanie przeprowadzili też 12 nalotów, m.in. z użyciem 8 dronów Shahed-136, z których połowa miała zostać zestrzelona. Wiadomo jednak, że ukraińska obrona przeciwrakietowa nie jest w stanie poradzić sobie z rakietami Kinżał, a także z pociskami przeciwokrętowymi Ch-22 czy przeciwlotniczymi S-300, których siły rosyjskie od pewnego czasu używają do atakowania celów naziemnych. W dalszym ciągu stosowane są rakiety manewrujące Ch-101.
Przeczytaj: Ukraińcy mają kłopot z rakietami Ch-22. Rosjanie zmienili taktykę nalotów
W swoim wieczornym wystąpieniu prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział, że atak Rosji na ukraińską infrastrukturę to „próba wojowania przeciw cywilizacji”. Przyznał, że w efekcie były problemy z dostawami prądu, ogrzewania i bieżącej wody. Poinformował też, że zginęło 6 osób, później liczba ofiar wzrosła do 9. Zaznaczył, że najtrudniejsza sytuacja, w związku z uszkodzeniami, jest w Charkowie i Żytomierz, a „niełatwa” – w Odessie, Kijowie, Zaporożu i w obwodzie dniepropietrowskim. Podziękował też za postawę brygadom rakietowej obrony powietrznej kraju.
BBC ocenia, że czwartkowy atak był najsilniejszym, jaki Rosja przeprowadziła od wielu tygodni, przynajmniej od końca stycznia.
Czytaj także: Rosyjskie rakiety uderzyły na Ukrainie, m.in. w Kijowie i w obwodzie odeskim
Z kolei zdaniem Masao Dahlgren, eksperta think-tanku CSIS ds. obrony rakietowej, użycie przez Rosję hipersonicznych pocisków Kindżał w ostrzale Ukrainy pokazuje nowy trend. Może też zwiastować duże wyzwanie, przed jakim będzie w przyszłości stać obrona powietrzna.
Według ukraińskiego wywiadu, jest raczej mało prawdopodobne, by w najbliższej przyszłości Rosja była w stanie przywrócić wcześniejszą intensywność ataków rakietowych na Ukrainę. W ocenie Ukraińców, podczas czwartkowego ataku Rosjanie zużyli prawdopodobnie całą miesięczną produkcję pocisków rakietowych.
Czytaj także: 90 proc. Ukraińców za atakowaniem celów na terytorium Rosji [SONDAŻ]
Unian / BBC / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!