Prewencyjne uderzenie atomowe na Warszawę, które przetrenują po wakacjach wojska Białorusi i Rosji ma odbyć się blisko polskiej granicy.

Czy to dla nas ostrzeżenie? Prezydent Białorusi, Aleksander Łukaszenka (59 l.) twierdzi, że ten popis siły wojskowej skierowany na Polskę, nie jest próbą pogrożenia nam palcem.– My nikomu nie zamerzamy grozić. Działamy otwarcie i konsekwentnie, stawiając na kolektywną obronę – mówił o wspólnych ćwiczeniach obu armii Łukaszenka.

Eksperci są przekonani, że zadziwiający scenariusz manewrów to wschodnia próba rywalizacji z NATO.Potwierdził to różnież wiceminister obrony Rosji, Aleksander Gruszko. Przyznał, że Rosja i Białoruś są świadome potencjału NATO. Dodał też przy tym, że wiele natowiskich projektów jest realizowanych w Polsce i to martwi oba kraje.

Tym bardziej więc ten manifest możliwości militarnych, który wymierzony jest w nasz kraj, budzi mieszane odczucia.

– Nie bardzo mi się wydaje, by był sens trenowania takich scenariuszy, aczkolwiek każdy planista strategiczny musi zajmować się nawet bardzo mało prawdopodobnym wariantem, aby nie być zupełnie zaskoczonym – tłumaczył pomysł Rosjan i Białorusinów szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, generał Stanisław Koziej w wywiadzie dla radia RMF FM. – Kto ma wojsko, to musi ćwiczyć – dodał generał.

Fakt.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply