Nakładem Wydawnictwa Znak ukazała się książka “Przedmurze cywilizacji. Polska od 1000 lat na straży Europy” autorstwa Michaela Morys-Twarowskiego.

Wojownicy Piastów dający odpór pruskiej nawałnicy. Polski bastion przeciw litewskim barbarzyńcom. Ostatnia twierdza Zachodu, zdolna powstrzymać Tatarów i Turków. Żaden kraj nie stanowił granicy cywilizacji przez dziesięć stuleci. Żaden, poza Polską.

Michael Morys-Twarowski – autor bestsellerowego Polskiego imperium, które przypomniało dziesiątkom tysięcy Polaków, o tym, że zbudowaliśmy najprawdziwsze mocarstwo – ożywia jedno z najsłynniejszych haseł z rodzimej historii. I dowodzi, że Przedmurze to znacznie więcej niż pokryty patyną slogan.

Książka do kupienia na stronie Wydawnictwa Znak.

Fragment publikacji:

Na Jerozolimę! Ale jak to, bez piwa?

Działo się to w 1214 albo w 1215 roku w Wolborzu na Kujawach.

Miejscowi nigdy nie widzieli ani nigdy już mieli nie zobaczyć tak wielkiego zgromadzenia. Przyjechało aż czterech władców z rodu Piastów, przyrodzonych panów tej ziemi: Leszek Biały – książę krakowski, jego brat Konrad – książę mazowiecki, Kazimierz – książę opolski, i Władysław Odonic – książę kaliski. Żaden z nich jednak nie okazał się postacią na miarę wielkich przodków.

Prawdziwą gwiazdą zjazdu w Wolborzu był arcybiskup gnieźnieński Henryk Kietlicz. Mający tytuł legata papieskiego, podróżował z wielkim orszakiem liczącym 110 koni. Zapewne – jak to miał w zwyczaju – zasiadł na podwyższeniu na specjalnym tronie i żądał całowania swych stóp.

Arcybiskup nie należał do tych hierarchów kościelnych, którzy zadowalali się tylko dobrami tego świata. Wierzył, że ma misję do zrealizowania – zreformować polski Kościół. Słowa „Bogu, co boskie, a Cezarowi, co cesarskie” rozumiał w ten sposób, że książęta i możnowładcy nie będą ingerować w wybór biskupów, a poddanych w dobrach kościelnych miano wyłączyć spod władzy świeckiej. Forsował celibat, co wielu duchownym było w niesmak – wszak niejeden z nich dożywał sędziwych lat otoczony wianuszkiem dzieci i wnucząt. Kietlicz wykorzystywał niesnaski między Piastami, by osiągnąć swoje cele. Nie wahał się ciskać klątwami w swoich wrogów, a w razie potrzeby nawet jechać do Rzymu, by przedstawić papieżowi swoje racje.

Na zjeździe w Wolborzu poruszono sprawę wyzwolenia Jerozolimy, która od prawie 30 lat znajdowała się w rękach muzułmanów. W całej Europie trwały przygotowania do nowej wyprawy krzyżowej. Co miesiąc urządzano procesje w intencji odzyskania Ziemi Świętej, w kościołach wystawiano specjalne skarbonki, gdzie można było składać datki na ten cel. Papież zapewnił odpust nie tylko uczestnikom krucjaty, ale i tym, którzy znajdą i wyślą odpowiednio wyekwipowanego zastępcę.

Bez względu na to, czy przesądziła wizja odpuszczenia grzechów, czy zew przygody, czy charyzma Henryka Kietlicza, książęta i rycerze zebrani w Wolborzu ślubowali ruszyć na wyprawę krzyżową.

– Bóg tak chce! Na Jerozolimę! – musiało się nieść po okolicy.

Skończyło się na deklaracjach. Z upływem każdego dnia entuzjazm przyszłych krzyżowców słabł. Tylko książę opolski Kazimierz na czele niewielkiej grupy rycerzy udał się do Ziemi Świętej, reszta na wszelkie sposoby próbowała się wykręcić.

Stolica Apostolska nie dawała się tak łatwo zbyć i cała procedura trwała kilka lat. Jedni tłumaczyli się brakiem funduszy pozwalających na tak daleką podróż, inni utyskiwali na zdrowie. W kwietniu 1217 roku właśnie z powodu choroby z obowiązku wyprawy na Bliski Wschód został zwolniony sam Henryk Kietlicz, który miał stanąć na czele polskiej wyprawy (tłumaczenie raczej odpowiadało prawdzie, zmarł dwa lata później). Z kolei Leszek Biały narzekał na otyłość, twierdził, że pije miód i piwo, których na Bliskim Wschodzie brak, i nie ma szans, by do swojej diety wprowadził wino i wodę. W 1221 roku papież powołał nawet specjalną komisję, by zbadała, czy książę rzeczywiście nie jest w stanie dopełnić krzyżowych ślubów. Innymi słowy, czy przeżyje bez piwa.

Jednak koronny argument niedoszłych polskich krzyżowców brzmiał następująco:

– Po co jechać tak daleko, skoro mamy pogan za sąsiadów?

Tymi poganami byli Prusowie.

Michael Morys-Twarowski

Przedmurze cywilizacji. Polska od 1000 lat na straży Europy, Znak Horyzont, Kraków 2019. 

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply