Europejska Unia Nadawców (EBU) oraz Stowarzyszenie Dziennikarzy Europejskich (AEJ) skierowały listy m.in. do prezydenta Dudy i wicepremiera Piotra Glińskiego, w których skrytykowano planowaną przez PiS ustawę medialną. Obawy wzbudza m.in. potencjalne zwalnianie dziennikarzy, którzy sprzyjali poprzedniemu rządowi.

Ingrid Deltenre, dyrektor generalna EBU napisała, że przyjęcie ustawy medialnej proponowanej przez PiS będzie „krokiem wstecz” i działaniem upolityczniającym wybór kierownictwa publicznych mediów. Wyraziła również „ubolewanie” nad tym, że projekt ustawy może uzależniać media od rządu i krytycznie odnosi się do wygaszenia kadencji prezesów Telewizji Polskiej i Polskiego Radia. Jej zdaniem faktycznie nominacja i odwoływanie członków kierownictwa publicznych nadawców będzie leżała w gestii ministra skarbu. Kopie pisma zostały wysłano do prezydenta Dudy, marszałka Kuchcińskiego, a także do szefów klubów parlamentarnych.

Podobne obawy wyraziło AEJ, które w liście do ministra kultury Piotra Glińskiego oraz wiceministra Krzysztofa Czabańskiego wezwało władze do „poszanowania powszechnie akceptowanych zasad dotyczących nadawców publicznych, w tym ich niezawisłości redakcyjnej i bezstronności”. Zdaniem Stowarzyszenia, polscy ministrowie publicznie sugerowali, że w przyszłości zarządy głównych nadawców publicznych mogą być wybierane wyłącznie spośród osób przychylnych PiS, zaś dziennikarze krytyczni względem działań rządu mogą być „arbitralnie zwalniani”.

Wiceminister kultury Krzysztof Czabański, który odpowiada za reformę mediów stwierdził, że AEJ działa w sposób emocjonalny. Zaznaczył, że przez lata rządów PO nie dostrzegało ono niczego złego w tym, jak wówczas funkcjonowały media publiczne.

PAP / IAR / tvp.info / Kresy.pl

5 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. antymajdan
    antymajdan :

    Skoro hipokryzja i zwykłe łajdactwo są cechami dominującymi wśród współczesnych dziennikarzy dużych mediów, to czego się spodziewać po stowarzyszeniach tych dziennikarzy? Upolitycznienie publicznych mediów teraz zauważyli? A kiedy nie były one upolitycznione? Osobiście wolę klarowną sytuację, kiedy nowa miotła wymiata po starej do czysta i wszystko na odpowiedzialność tego, kto rządzi. A on odpowie później przed wyborcami za wszystko.

  2. mix
    mix :

    Bezczelne są te k. i zuchwałe. Ciekawe który zachodni kraj by sobie pozwolił aby publiczne media jawnie u niego działały przeciw interesowi narodowemu i na szkodę państwa.

  3. mopveljerzyjj
    mopveljerzyjj :

    W 2014 r. Niemcy kontrolowali w Polsce 133 tytuły prasowe mając 75 proc. udziału w rynku. Nie dziwmy się zatem, że obecnie panicznie histeryzują
    Zgodnie z informacjami opublikowanymi przez Instytut Jagielloński – zagraniczny kapitał w 2014 roku był właścicielem 138 czasopism i gazet, które ukazały się w łącznym nakładzie 567 milionów egzemplarzy, natomiast polski kapitał był właścicielem jedynie 47 tytułów, które w ubiegłym roku ukazały się w łącznym nakładzie 178 milionów egzemplarzy. Łatwo zatem można wyliczyć, że podmioty o kapitale zagranicznym kontrolują w naszym kraju aż 76 proc. udziału w rynku prasy, z czego zdecydowana większość – bo aż 75 proc. – należy do wydawców o kapitale niemieckim.
    Warto odnotować, że żaden z niemieckich wydawców nie pozwoli na to, aby w kontrolowanej przez siebie prasie wydawanej w Polsce pojawiały się teksty niezgodne z polityką Niemiec, czy też istotnie krytykujące aktualne decyzje Berlina. Niemiecka prasa w Polsce prezentuje głównie niemiecki punkt widzenia. Dba przede wszystkim o niemieckie interesy. Próżno w niej szukać tekstów krytycznych wobec Angeli Merkel. Mnóstwo jest za to tekstów nieprzychylnych tym, którzy są nieprzychylni niemieckiej władzy. Stąd w ostatnich tygodniach histeryczny wręcz atak na PiS i rząd Beaty Szydło, który zapowiedział istotne zmiany w relacjach między Warszawą i Berlinem. Wydawcy zza Odry najzwyczajniej w świecie boją się utraty kasy i wpływów na bieżącą politykę w Polsce.
    Warto o tym pamiętać szczególnie teraz, kiedy kontrolowane przez niemiecki kapitał media wciskają nam narrację o “traconej demokracji”, a w rzeczywistości to tylko kwik dożynanej w przyspieszonym tempie IIIRP/PRL-bis…