Były premier Leszek Miller wyraził przekonanie, że Ukraińcy próbują wpłynąć na proces wyborczy w Polsce, a nawet mogą odpowiedać za akty sabotażu popełniane na terytorium naszego państwa.
“Jestem zdumiony, że tego rodzaju sformułowania ze strony ukraińskich aktywistów padają. Pani Panczenko powinna dziś już być w ABW i być przesłuchana, czy ma informacje, które mogą wskazywać na przygotowywanie jakichś zamachów, czy jest powiązana ze środowiskami, które chciałyby zakłócić w Polsce proces wyborczy” – Leszek Miller powiedział w czwartkowym wywiadzie na falach Radia Zet. Jak ocenił Panczenko – “Powinna być deportowana”.
Wystąpienie ukraińskiej imirgantki, o której informowaliśmy na naszym portalu, powinno być, według byłego premiera, traktowane poważnie. “To czynne włączanie się w kampanię wyborczą obywatelki innego państwa, z dość przejrzystą groźbą – jak nie będziecie nam, Ukraińcom pomagać w takim zakresie, jak do tej pory, to pamiętajcie, że macie mieszkania, szkoły, swoje zasoby i to wszystko możecie stracić” – ostrzegł Miller.
W tym kontekście wieloletni lider Sojuszu Lewicy Demokratycznej pozwolił sobie na rozważania – “Od pewnego czasu w Polsce płoną rozmaite obiekty. Zwykle to się zrzuca na skrytych agentów Rosji. Ale może to nie są agencji Rosji… Agenci ukraińscy? Oczywiście”.
W czasie wywiadu Miller wyraził przekonanie, że jest „absolutnie pewne, że Ukraińcy będą chcieli wywrzeć wpływ na proces wyborczy w Polsce, na wybory na prezydenta”.
Były premier skrytykował też utajnienie przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego informacji o miejscach, w których planowane są ekshumacje polskich ofiar zbrodni dokonanych przez ukraińskich nacjonalistów. Jak powiedział – „ukrywanie przed polską opinią publiczną miejsc, w których mają się odbywać te pochówki, to już z daleka nieładnie pachnie”. Zasugerował, że mógł to być warunek Kijowa.
Ukraińska aktywistka mieszkająca w Polsce Natalia Paczenko w wywiadzie dla Kanału 5 powiedziała, że prowadzenie retoryki antyukraińskiej w Polsce może skończyć się walkami ulicznymi na tle narodowościowym. “To jest przede wszystkim ogromne niebezpieczeństwo dla Polaków i rozumiem, że oni rozumieją, bo dziś, kiedy co 10 mieszkaniec Polski jest Ukraińcem to wzrastanie wrogości między Ukraińcami a Polakami jest już bardzo niebezpieczne, zwłaszcza dla Polski. Ponieważ na terytorium Polski zaczną się walki, bo na terytorium Polski rozpoczną się podpalenia sklepów, domów i tak dalej” – powiedziała ukraińskiej teleiwzji Ukrainka od lat mieszkająca w Polsce.
Natalia Panczenko w przeszłości pracował dla Fundacji Otwarty Dialog i działała w EuroMajdanie Warszawa. Jest znana ze skrajnych wypowiedzi, o których informowaliśmy na naszym portalu.
Na początku września 2016 roku Panczenko umieściła na swoim profilu na Facebook zdjęcia z pożaru stacji telewizyjnej „Inter” i skomentowała je słowami „jak pięknie płonie”. Wcześniej informowaliśmy o jej wypowiedzi, w której wypowiedziała pogląd, że UPA walczyła z Polakami o niepodległą Ukrainę. Ukraińska aktywistka stwierdziła także, że Gdańsk to niemieckie miasto. Na swoim profilu umieściła także wpis ze zdjęciem spalonego ciała mężczyzny – ofiary masakry w Odessie w 2014 roku z napisami – „Psu – psia śmierć!” podpisując zdjęcie „Żal ich Wam? Bo mnie nie – niech płoną!”.
W 2018 roku warszawski Euromajdan, na którego czele swoi Panczenko, zorganizował w Warszawie pokaz filmu „Mit” opowiadającego o Wasylu Slipaku – śpiewaku operowym, który zginął w Donbasie w szeregach skrajnie nacjonalistycznego Prawego Sektora.
W październiku 2020 roku, po wyroku TK delegalizującym aborcję eugeniczną Panczenko napisała w mediach społecznościowych, że „wstydzi się za kraj, w którym mieszka”.
We wrześniu 2021 roku Panczenko zachęcała do udziału w proteście we Wrocławiu związku ze śmiercią 25-letniego Ukraińca we wrocławskiej izbie wytrzeźwień, a po rosyjskiej inwazji na Ukrainę brała udział w proteście pod ambasadą Rosji w Warszawie, gdzie zabrała głos.
W marcu 2023 r. w wywiadzie dla RMF FM Paczenko powiedziała, że społeczność ukraińska w Polsce jest bardzo dobrze zorganizowana. “Dobrze by było, gdyby ktoś reprezentował nas w Sejmie” – oświadczyła.
“Skoro ta społeczność jest tak duża, to ktoś powinien ją reprezentować. Ale do tej pory o tym nie myśleliśmy, pewnie dlatego, że większość z tych osób i tak ma w tej chwili obywatelstwo ukraińskie, nie ma obywatelstwa polskiego, nie ma prawa głosu w Polsce” – powiedziała, odnosząc się do osób, które przyjechały do Polski po 24 lutego 2022 roku.
wiadomosci.radiozet.pl/kresy.pl
Dlaczego rząd w Polsce toleruje tak wrogich Polakom banderowców i zezwala na ich pobyt? Mało tego, oni za pobyt w Polsce dostają kasę.
Przerażające jest to, że komuch wykazuje zdrowy rozsądek, natomiast piewcy dekokracji, polskojęzyczne cioty, podnóżki upadliny nie widzą żadnego problemu.
W kontekście gróźb karalnych ze strony ukraińskiej aktywistki polecam dzieło prof. Feliksa Konecznego pt. Cywilizacje.
W szczególności polecam analizie cywilizację turańską!
Ucząc się od naszego wschodniego sąsiada proponowałbym nieszczęśliwy wypadek z wysokiego piętra. Szybko, tanio, i z 100%-tową gwarancją bezterminowego działania. Poza tym ta opcja ma silne działanie edukacyjne.
Uważam, jednak że zastosowany powinien zostać środek przymusu zgodny z prawem czyli przewiezienie Panczenko przez Policję na przejście graniczne np. w Medyce i skierowanie jej do ukochanego banderowskiego “raju” z zakazem powrotu na teren RP (a więc i do UE) na okres 10 lat. To byłoby równie edukacyjne.