Do jednostek wojskowych dotarło pismo zakazujące udzielania informacji o zachorowaniach na Covid-19 bez konsultacji z MON. Resort zaleca, by odpowiadać wymijająco i czekać na wytyczne z góry – pisze Marek Świerczyński z “Polityki”.

„Wytyczne do postępowania w sytuacji kryzysowej dotyczącej epidemii koronawirusa” dotarły do wojska we wtorek. Nadesłało je Centrum Operacyjne Ministerstwa Obrony Narodowej (CO MON), czyli biuro, które kontroluje m.in. obieg informacji w resorcie i określa, do pewnego stopnia, dostępność ministra dla interesantów. CO MON przypomniało żołnierzom, że to ono odpowiada za komunikację na najwyższym szczeblu. „CO MON musi otrzymywać informacje o wszelkich przypadkach wystąpienia lub podejrzenia koronawirusa w wojsku. Wojsko nie informuje o takich przypadkach samodzielnie” – to zdanie w piśmie zostało wytłuszczone.

Tym samym MON narzuca wojsku ograniczenie ogólnych zasad wprowadzonych w zeszłym roku na mocy decyzji ministra Mariusza Błaszczaka o polityce informacyjnej resortu. Dowódcy jednostek mieli realizować politykę informacyjną, m.in. udzielać wypowiedzi dla mediów, w zgodzie z wytycznymi CO MON, ale samodzielnie lub poprzez rzeczników i oficerów prasowych. Wytyczne w sprawie koronawirusa, wydane również na podstawie wspomnianej decyzji, sprawiły, że ten obszar informowania społeczeństwa o sprawach wojska został poddany szczególnej kontroli – pisze Świerczyński.

„Do właściwego zarządzania kryzysem niezbędne jest stosowanie się do zaleceń CO MON oraz właściwy przepływ informacji” – to zdanie również wytłuszczono. Rzecznicy dowództw, inspektoratów oraz innych instytucji mają obowiązek natychmiast informować centralę o przypadkach zakażenia, kwarantanny oraz innych związanych z koronawirusem działaniach.

To wydaje się całkiem zrozumiałe – CO MON chce mieć wiedzę na bieżąco i własną, zanim dowie się o przypadkach zachorowań innymi kanałami, np. od służb epidemiologicznych, które też muszą być o każdym przypadku powiadamiane, choć na podstawie odrębnych przepisów – przekonuje Świerczyński.

Więcej wątpliwości budzi natomiast druga wytyczna, wedle której wojsko ma informować „o wszystkich pytaniach dziennikarzy związanych z koronawirusem”. Można sobie tylko wyobrazić, jak wielkie oczy zrobili rzecznicy i oficerowie prasowi. W sytuacji gdy epidemia jest tematem numer jeden i pozostanie nim przez niedający się przewidzieć czas, oczywistym jest, że służba prasowa dostaje codziennie setki, jeśli nie tysiące pytań. Obowiązek szczegółowego raportowania o każdym z nich w górę (…) sprawi, że personel w zasadzie niczym innym już nie będzie mógł się zajmować. A i realne możliwości przejrzenia pytań w centrali będą iluzoryczne – pisze autor.

CZYTAJ TAKŻE: Wojsko przygotowuje się do walki z epidemią. Objęci kwarantanną trafią do koszar

Resort zaleca także, by służby prasowe wojska nie odpowiadały wprost na pytania o przypadki koronawirusa: „Sugerujemy raczej ogólną odpowiedź w takim duchu: podobnie jak wobec wszystkich także w wojsku obowiązują zaostrzone procedury w przypadku podejrzenia lub potwierdzenia zarażenia koronawirusem. Po uzyskaniu informacji o możliwym zakażeniu wszystkie osoby mające kontakt z osobą podejrzaną o zakażenie lub potwierdzonym przypadkiem zakażenia zostają poddane kwarantannie. Pozostałe osoby, wraz z rodzinami, objęte są nadzorem epidemiologicznym”.

Pismo nie przesądza przez kogo i w jakim trybie ma być udzielana informacja o przypadkach koronawirusa w wojsku. Zapytania mają być odsyłane do centrali, następie jednostki mają czekać na dalsze dyspozycje. “Pozostaje wierzyć, że zgodnie z deklaracjami ministra zdrowia i premiera Polacy będą informowani natychmiast o nowych podejrzeniach i zakażeniach również w wojsku. – Wytyczne mają charakter prewencyjny, chodzi o zminimalizowanie ryzyka chaosu informacyjnego. W żadnym razie nie chodzi o blokowanie dostępu do informacji – zapewnia mnie dyr. Kurzejewski” – pisze redaktor “Polityki”.

Wytyczne zawierają również wskazówkę, by każdorazowo informować CO MON o „zaangażowaniu wojska na rzecz wsparcia organów administracji lokalnej w zwalczaniu lub ograniczaniu rozprzestrzeniania się epidemii”. W piśmie podkreślono, że resort szczególnie liczy na zdjęcia  i filmy, które chce udostępniać w mediach społecznościowych. Aktywność wojska w każdej sytuacji kryzysowej postrzegana jest przez obywateli raczej pozytywnie i nie należy się dziwić, że ministerstwo – i sam minister – wykorzystuje to do wzmacniania własnego wizerunku – przekonuje Świerczyński.

Wojskowi mają także zająć się wykrywaniem i przekazywaniem do góry „nieprawdziwych lub fałszywych informacji” na temat koronawirusa, nie tylko dotyczących wojska, występujących „w przestrzeni publicznej”. Wedle resortu CO MON „monitoruje intensywnie internet, ale informacji pojawiających się lokalnie może nie zauważyć – stąd prośba o reagowanie”.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

CZYTAJ TAKŻE: Operacja “Odporna Wiosna”. Działania Wojsk Obrony Terytorialnej w obliczu epidemii

W związku z fałszywymi artykułami dotyczącymi epidemii i prowadzoną dezinformacją, ministerstwo zaleca odsyłanie zainteresowanych do jedynego źródła potwierdzonych i oficjalnych informacji, czyli rządowej strony internetowej zawierającej komunikaty i dane o epidemii. Resort zaleca, aby za każdym razem powtarzać, że wojsko na bieżąco monitoruje stan zdrowia żołnierzy, wdrożyło rekomendacje GIS i generalnie jest przygotowane do wsparcia służb cywilnych w zwalczaniu epidemii i na wszelkie inne ewentualności.

Jak interpretować te antywirusowe wytyczne? Na pewno znamionują obawę resortu o chaos informacyjny, jaki mógłby powstać w wojsku i wokół wojska, gdyby skala zachorowań wśród żołnierzy była duża (…) Naturalne jest też, że w sytuacji kryzysowej państwo – w tym jego siły zbrojne – ma tendencję do zamykania obiegu informacyjnego i narzucania własnej narracji (…)  Tyle że stanu nadzwyczajnego do tej pory w Polsce nikt nie wprowadził, rządzący zapewniają, że nawet o tym nie myślą, a skala zachorowań na Covid-19 jest w naszym wojsku minimalna – pisze Świerczyński. Wedle dostępnych danych choruje jeden oficer zawodowy – gen. Jarosław Mika, o czym informowaliśmy 10 marca – oraz jeden żołnierz WOT. Być może wojsko już szykuje się na moment, gdy zachorować będzie więcej.

Inna interpretacja, o której słyszę z szeregów wojska, mówi o charakterystycznej dla obecnego kierownictwa resortu nadwrażliwości na jakiekolwiek informacje, które mogłyby wpłynąć na jego wizerunek. Blokada czy ograniczenie rozpowszechniania negatywnych newsów to silna pokusa, bo Błaszczak przyzwyczaił nas do tego, że odnosi wyłącznie sukcesy, a wiele z nich ma skalę historyczną i przełomowy wymiar. Ironia, której użyłem dla opisu zachowania szefa MON, przestanie być śmieszna, gdy okaże się, że obieg informacji o koronawirusie ograniczony został do tego stopnia, iż pojawią się podejrzenia i zarzuty o ukrywanie jakichś przypadków. Wtedy sukcesy ministra mogą nie wytrzymać nadmiernego dokręcenia informacyjnej śruby – przekonuje autor “Polityki”.

Kresy.pl / Polityka

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply