W latach 1941-1944 w ponarskim lesie Niemcy i ich litewscy kolaboranci z oddziału Ypatingas būrys rozstrzelali około 100 tys. Polaków, Żydów, sowieckich jeńców.

Przy memoriale upamiętniającym Polaków wymordowanych przez Niemców i Litwinów zgromadzili się członkowie Stowarzyszenia Rodzina Ponarska, przedstawiciele lokalnych polskich organizacji, harcerze polscy, przedstawiciele Ambasady RP w Wilnie, Instytutu Pamięci Narodowej, Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, członkowie Rodziny Katyńskiej, uczniowie z wileńskich szkół polskich.

Uroczystość rozpoczął apel poległych. Następnie na miejscu odprawiono Mszę Świętą, ktorą celebrował ks. Jerzy Witkowski. Pod memorialnym pomnikiem złożono wieńce. “Ta uroczystość jest dowodem, że dzisiaj istnieje pamięć o ofiarach zbrodni ponarskiej, która przez dziesięciolecia była świadomie przemilczana zarówno w Polsce, jak i na Litwie. Ponary są znane w Europie, jak i w świecie, jako miejsce Holocaustu społeczności żydowskiej, mordowani tu Żydzi byli obywatelami II Rzeczypospolitej. Wileńskie Ponary to największe miejsce kaźni Polaków w czasach II wojny światowej. Wiem, że Litwinom trudno się przyznać do udziału w tej zbrodni” – mówiła Maria Wieloch prezes Stowarzyszenia Rodzina Ponarska. Odczytano także list od prezydenta RP Andrzeja Dudy.

“Mordercy starali się strzelać niecelnie. Rannych najczęściej nie dobijali, tylko na wpół martwych wrzucali do jamy. Robili to celowo, żeby więcej męczyli się. Ranni ludzie umierali w dole z rozkładającymi się ciałami ludzi wcześniej zabitych. Mordercy specjalnie celowali w nogi lub brzuch ofiar, łamali żebra. Na oczach matek zabawiano się zabijaniem dzieci. Robili to bardzo okrutnie. Niemowlęta najczęściej wrzucano żywe do dołów. Egzekucji ponarskich nie można nazywać rozstrzeliwaniem, była to raczej „rzeźnia ludzka”. Bardzo trudno mi to wszystko wspominać. Cieszę się, że dzisiaj o nich pamiętamy” – opowiadał świadek ludobójstwa Antoni Hołubowski, którego cytuje “Kurier Wileński”.

Już w 1943 r. Niemcy nakazali palenie zwłok, rozkazali przy tym wykopanie ciał zabitych uprzednio w ciągu poprzednich dwóch lat. Po spaleniu kości rozcierano je na proch, który następnie zakopano. Zacierano zbrodnię na tyle dobrze, że historycy do dziś mają problem nawet z określeniem dokładnej liczby ofiar ponarskiego ludobójstwa. Ocenia się, że rozstrzelano ponad 100 tys. ludzi, w tym wielu przedstawicieli polskiej alityty miasta i żołnierz Armii Krajowej. Głównymi wykonawcami byli funkcjonariusze litewskiego batalionu niemieckiej policji bezpieczeństwa tak zwani Ypatingas būrys. Przez jego szeregi przewinęło się kilkaset osób.

l24.lt/kurierwilenski.lt/kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply